Dziewczyny! Pojechałam dzisiaj do mamy, jako że mój tatuś wyparował do sanatorium (podrywać laski średnia wieku 80 lat, hahahahahaha) pogadałyśmy sobie i podrzuciłam ją do centrum. I wiecie co zrobiłam zatrzymałam samochód przed zakładem fryzjerskim, który odwiedziłam ostatnio w lutym i zadziałał chyba impuls weszłam. Mam zrobiony balejaż i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mogę spojrzeć w lustro i mój widok nie wywołuje już wstrętu. Miałam obiekcje co do malowania włosów w ciąży. Ale przekonały mnie posty, że dzidzi już nic stać złego się nie może (30 tydzień ciąży), jeżeli już coś ma być złego to mój blondzik może wyjść np. zielony. Wszystko wyszło jak trzeba, dzidzia wierzga a ja żyję.
Boże i ile radości. Byłam gwiazdę salony, babki pytały o wszystko, proroctwa 3:5 dla chłopaka, no cóż może jednak synek. Niech żyją fryzjerzy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrowienia Anka i 30 tyg. Gluś
2 odpowiedzi na pytanie: Coś dla ducha
Re: Coś dla ducha
To SUPER .
Najważniejsze, że sprawiło Ci to radość i możesz patrzeć teraz w lustereczko.
Ewelina i 35 tygodniowa iskiereczka
Re: Coś dla ducha
Bardzo dobrze! dziecko to czuje, ze Mama sie dobrze czuje!
Bay
Znasz odpowiedź na pytanie: Coś dla ducha