Nie wiem czy to tylko moje dzieci wywołują takie zainteresowanie na ulicy, ale nie ma spaceru, żeby ktoś ich nie zaczepił. Zwykle są to starsze osoby. Pewnie to z sympatii do dzieci (???)… Tylko czemu mają takie idiotyczne pomysły na te zaczepki????
“A może pójdziesz ze mną człopczyku?”
“Bądź grzeczny, słuchaj mamy, bo inaczej Cię zabiorę…”
“A może oddasz mi swoją siostrzyczkę?”
“A może zabiorę Twoją siostrzyczę?”
“Posadź chłopczyku swoją mamę do wózeczka i popchaj” (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Kurna… Mój Michał sie zwyczajnie boi takich idiotycznych zaczepek i potem dłuuugo (mimo tłumaczenia) wraca do takich zdarzeń – “Mamo, a czemu tamta pani chciała zabrać Maję?”. Tłumaczę i tłumaczę. Mówię, że ma odpowiadać “Głupie żarty” albo “Nie rozmawiam z obcymi”. Często gęsto wogóle nie zrozumie co dana osoba do niego mówi z uwagi na ubytek słuchu – starsze osoby często nie mówią wyraźnie. Peszą go takie zaczepki, boi się…
Na “niewinne” zaczepki typu “Czy to braciszek czy siostra?” sama odpowiadam albo ignoruję i odchodzimy. Na bardziej idiotyczne zaczęłam odpowiednio niemiło reagować.
Zaczepki ze strony starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania, często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie… Brrrrrrrr. I dziwne starsze panie… :/
Tak czy inaczej… Wkurza mnie to niesamowicie. Dorośli ludzie, a bez wyobraźni…
Podobno to dlatego, że dzieci mam ładne… :/
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Coś mnie wkurza… Starsi ludzie
ja nawet nie mam koncepcji, co ja niby miałam sugerować tym przypomnieniem o brzuchu hmmm
Podobnie z Cyprianem, ciagle myślą że to dziewczynka, mimo że go ubieram na chłopięco. Już chyba nawet o loczki nie chodzi, bo raz zimą (miał je schowane w czapce plus chłopięce ubranko) jakiś żulik coś tam zagadnął że ‘córeczka’ 🙂
[quote=kamelia]Zaczepki ze strony starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania, często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie… Brrrrrrrr. I dziwne starsze panie… :/[/quote]
🙁
Szczerze mówiąc strasznie mi smutno, kiedy czytam coś takiego…..
Mam wiele szacunku i współczucia do starszych ludzi, bardzo często starość jest taka bezradna i samotna…..
Kamelio, pomyśl sobie, że 99% tych staruszków nie robi tego złośliwie, może dzięki temu, że mogą odezwać się do obcego łatwiej im znieść samotność? I nie oczekuj też od 70letniej babci wyedukowania psychologicznego w stosunku do małych dzieci….
A na koniec nie róbmy z naszych dzieci takich wrażliwców, bo podejrzewam, że spotkanie z taką babcią czy dziadkiem wcale nie jest dla nich takie traumatyczne 😉
Popatrz czasem w oczy takiej babci w czasie rozmowy, zobaczysz jak bardzo cieszy ją taki kontakt 🙂
Mam takie same odczucia.
bruni tak samo to odebrałam,a takie teksty typu”zabiorę cię”to uważam,że z czystej nieświadomosci
a no własnie:)
zgadzam się z takim podejściem:)
Zgadza się.
A na podobnej zasadzie interpretowałabym uważane za ‘złośliwe’ uwagi ludzi na temat liczby/płci potomstwa (“kiedy drugie?” “och, szkoda że nie parka!”), mamy się często o to złoszczą, a pewnie w wielu sytuacjach ludzie rzucają te teksty zwyczajnie dla podtrzymania konwersacji, po prostu nie mają innego pomysłu na rozmowę, dzieci widzą na pierwszym planie, więc ciach 🙂
Nic dodać, nic ująć 🙂
😀
Moniu, zdawało mi się po prostu, że łączysz tamten post z postem kamelii, a nie widziałam związku między nimi, tylko tyle 😉 Ja również nic a nic do Ciebie nie mam ( bo i cóż mogłabym miećprocz sympatii? 😉
Pozdrawiam i łapka na zgodę 😀
Ano 🙂
Napisze tylko tyle: takie doswiadczenia też są dzieciom potrzebne, może Twój młody reaguje tak lękowo poniewaz Ty tak reaguje.
Moje dziecko zwylke jest wygadane w takich sytuacjach bo ja tez z tego żartuje. Czasami jest to po prostu miłe spotkanie ze starszą panią/ starszym panem na spacerze i wywiazuje się z tego fajna rozmowa.
Dziecko uczy sie reakcji na podstawie tego co widzi u rodziców 🙂
Całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś. Mam takie dwie sąsiadki po 80, które zawsze zaczepiają mnie jak widzą z dziećmi, bez zresztą też 🙂 Czasem potrafią po kilka razy opowiadać mi to samo, dają dzieciom cukierki (choć nie do końca to toleruje) to pozwalam im na to, czasem je głaskają dotykają po rączkach i widze ile im to sprawia radości. Obie są tu same, dzieci i wnuki w innych miastach.
Obce osoby też czasem nas zagadują, ale jeśli nie jest to napastliwe i zagrażające moim dzieciom traktuje takie zaczepki z uśmiechem. Uważam, że to jeden z elementów życia w społeczności, takich kontaktów nie sposób czasem uniknąć.
A pozniej zalimy sie, ze my Polacy jestesmy tacy niemili dla siebie, ze nie ma miedzy nami zyczliwosci,a same reagujemy jezeniem sie na taki ŻYCZLIWY zaczep, ze strony starszych osob…
a dlaczego ignorujesz? Troche mnie to dziwi, ja bym po prostu odpowiedziała – takie to straszne?
Nina czasem rozmawia z nieznajomymi na spacerze – pozwalam odpowiadać na pytania w stylu” dokąd dziewczynko idziecie?” itd. – z reguły starsze panie takie pytania zadają – dlaczego miałabym zabraniać?
Nigdy mnie też nie denerwowały pytania typu “czy to chłopiec czy dziewczynka?” ani komentarze w stylu “jakie ładne dziecko” 😉
Nie mam zamiaru uczyc Niny dziwnych zachowań w stosunku do innych ludzi, nie chcę żeby uciekała kiedy ktoś się do niej odezwie czy ignorowała starszych ludzi, którzy może zwyczajnie potrzebują 5 minut rozmowy bo są samotni. Jeśli nie są to dziwne zaczepki (a z żadnymi “dziwnymi” się nie spotkałam) to nie wiem dlaczego miałabym uciekać przed nimi. Moje dziecko jest otwarte, nie boi się ludzi, sama chętnie odpowiada – ale z drugiej strony widzę że nie poszłaby nigdzie z kimś obcym, wie że nie można się oddalać itd.
Cieszy mnie że jednak że przed ludźmi nie ucieka.
Przesadzasz Kamelia i to pewnie jeszcze bardziej nakręca bojażliwość Michałka….
Hahaha. Powaliłaś mnie tym tekstem.
A mnie jakoś nie denerwują takie zaczepki. Za to mój mąż się zawsze gotuje.
takie teksty o zabraniu to padają często jak dziecko niegrzeczne i tym strszym osobom wydaje się że w ten sposób pomagają w takich sytuacjach, bo dziecko się przestraszy grzecznie wtedy najczęście chwyta swojego rodzica za rękę…
W mojej miejsowosci mam takiego sąsiada,który przez zone był bardzo poraniony i widzę jak szuka kontaktu z nami.Zawsze na spacerze choc kilka chwil porozmawiam z nim,szkoda mi go. Potrzebuje on dobrego słowa,aczkolwiek ostatnio nie przytaknełam temu co mówił. Powiedział,że kocha bardziej psy niz ludzi,bo zwierzę takiej krzywdy często nie wyrządzi niz człowiek. Przeciwstawiłam się temu jak dla mnie jest to smutne.Rozumiem jego poranienie,ale chyba za daleko zapedził się.czy spotkałyscie się z takimi słowami.??
Ja już spotkałam się z czymś takim drugi raz.Kiedyś koleżanka powiedziała mi to samo,że bardziej kocha zwietrzęta,a po 10 latach swojego małżeństwa takie swiństwa potrafiła zrobić swojemu mężowi,że szok wspaniałemu kochajacemu ją człowiekowi poraniła go bardzo:(
Tak.
W pierwszej fazie tacy ludzie jeszcze szukają dobrego słowa, a w ostatniej “warczą” na większość gestów w ich stronę.
Kółko się zamyka, bo potem nikt nie ma ochoty kontynuować niemiłych kontaktów, więc tacy ludzie utwierdzają się w założonej hipotezie, że zwierzęta są lepsze…
Znasz odpowiedź na pytanie: Coś mnie wkurza… Starsi ludzie