Coś mnie wkurza… Starsi ludzie

Nie wiem czy to tylko moje dzieci wywołują takie zainteresowanie na ulicy, ale nie ma spaceru, żeby ktoś ich nie zaczepił. Zwykle są to starsze osoby. Pewnie to z sympatii do dzieci (???)… Tylko czemu mają takie idiotyczne pomysły na te zaczepki????
“A może pójdziesz ze mną człopczyku?”
“Bądź grzeczny, słuchaj mamy, bo inaczej Cię zabiorę…”
“A może oddasz mi swoją siostrzyczkę?”
“A może zabiorę Twoją siostrzyczę?”
“Posadź chłopczyku swoją mamę do wózeczka i popchaj” (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Kurna… Mój Michał sie zwyczajnie boi takich idiotycznych zaczepek i potem dłuuugo (mimo tłumaczenia) wraca do takich zdarzeń – “Mamo, a czemu tamta pani chciała zabrać Maję?”. Tłumaczę i tłumaczę. Mówię, że ma odpowiadać “Głupie żarty” albo “Nie rozmawiam z obcymi”. Często gęsto wogóle nie zrozumie co dana osoba do niego mówi z uwagi na ubytek słuchu – starsze osoby często nie mówią wyraźnie. Peszą go takie zaczepki, boi się…

Na “niewinne” zaczepki typu “Czy to braciszek czy siostra?” sama odpowiadam albo ignoruję i odchodzimy. Na bardziej idiotyczne zaczęłam odpowiednio niemiło reagować.

Zaczepki ze strony starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania, często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie… Brrrrrrrr. I dziwne starsze panie… :/

Tak czy inaczej… Wkurza mnie to niesamowicie. Dorośli ludzie, a bez wyobraźni…
Podobno to dlatego, że dzieci mam ładne… :/

Strona 8 odpowiedzi na pytanie: Coś mnie wkurza… Starsi ludzie

  1. Zamieszczone przez grazyna_z
    :D:D:D

    sprawdzałam:p

    • Zamieszczone przez Olinja
      Szczerze?
      To ja własnie w pierwszym momencie pomyślałam, że piszesz o tych starszych osobach. Mówiacych niewyraźnie własnie z powodu niedosłuchu.
      Nie wiedziałam, ze chodzi o Twojego synka.
      Zupełnie obiektywnie nie było to dla mnie czytelne a stało sie dopiero po Twoich wyjasnieniach później.
      Ale to pewnie szwankuje czytanie ze zrozumieniem 🙂

      To u mnie też szwankuje, bo zrozumiałam tak samo.

      • Zamieszczone przez szpilki
        po calosci uznalam, ze Ty jestes malostokowa, bo jakby Ci zalezalo na dobru dziecka, to byc z nim przystanela zeby mogl sie porozumiec z osoba starsza (niewyraznie mowiaca czy co tam chcesz o niemilym zapachu), a nie uciekac od takiej formy kontaktu.

        Gdzie w tym dobro dziecka?

        Powinnas jako matka umozliwic i wspomoc taka forme kontaktu z otoczeniem, a nie zwalac ze niedosluch buduje strach – zawsze bedzie budowac dopoki nie nauczy sie naturalnie z nim obchodzic – w tym prosic o glosniejsze powtorzenie.

        Pamiętasz strach Wićki przed kąpielą? Pamiętasz jak pisałaś o nim… Nie napisałam Ci wtedy, że masz dziciaka wsadzić do wanny na siłę. Skoro Michał nie ma ochoty rozmawiać z obca osobą o “nieapetycznej” aparycji, to czemu mam go zmuszać? Ja sama nie mam ochoty na taką rozmowę, zwłaszcza gdy zaczyna się od hasła “a moze pójdziesz ze mną chłopczyku…”.

        Poza (i to jest chyba nawet ważniejsze) tym ja wyznaję zasadę nieufności wobec obcych i wolę nauczyć dziecko postawy “nie rozmawiam z obcymi”, tak wydaje mi się bezpieczniej. Porozumiewania się z otoczeniem wolę uczyć go w rozmowach z innymi osobami – z rodziną, znajomymi, sąsiadami znanymi z widzenia, przedszkolanką, dziećmi w przedszkolu, lekarzem, logopedą albo sprzedawczynią gdy ma coś samodzielnie kupić (pod moim okiem). Uważam, ze to jest rozsądne. Jeśli masz inne zdanie, to Twoja sprawa.

        • Zamieszczone przez ahimsa
          Dokładnie- chciałaś by Ci jednogłośnie przyklaśnięto a kiedy tak się nie stało robisz z siebie ofiarę.

          Ja nie potrzebuję robić z siebie ofiary… Czym miałabym ją robić? A moze Ty traktujesz mnie jako ofiarę, bo moje dziecko niedosłyszy? :O Nie czuję się ofiarą tylko szczęściarą, bo mój syn żyje, a mogło być inaczej…
          Ja napisałam tylko fakty, oto cytat do vieshack:

          Oczekiwałam potraktowania sprawy całościowo w odniesieniu do WSZYSTKICH informacji jakie zawarłam w poście, niestety ale temat potraktowany został wybiórczo. To nie ja odwracam kota ogonem, to Wy (jak juz wspominałam jedynie Kantalupa odniosła się do tematu niedosłuchu) zignorowałyście informację, która choc zawarta w jednym zdaniu, była bardzo ważna. Co więcej! Nie tylko nie wzięłaś pod uwagę wszystkiego co napisałam, ale pozwoliłaś sobie na dowolna interpretację całości mojego zachowania w temacie spotykania “obcych, którzy zaczepiają”.

          Fakty… Nie ma sensu powielać, bo tu jest wszystko…

          • Z tego jak rozwija sie dyskusja po raz kolejny widzę jak “płaski” jest internet.
            W takim sensie, ze jeset tak wiele zmiennych o ktorych nie piszemy w swoich postach i siła rzeczy każda z nas widzi to jakos ze swojego punktu widzenia.
            Teraz tak jak piszesz zupełnie inaczej to wygląda niz Twój pierwszy post. Oczywiscie pytanie czy musiałaś to wszystko wpisywac w ten pierwszy itd.
            No własnie to juz chyba zalezy od tego co chciałaś osiagnać.

            Ale jak juz pisałam ten watek to kolejny przykład zderzenia słowa pisanego z rzeczywistościa i wyobraźnia adresata.

            Kamelio nie bierz tak tego wszystkiego do siebie bo tak naprawdę nikt tu Cie nie zna, nie wie jaka jesteś zwyczajnie nie da sie tego tu pokazać wiec… Ty wiesz a to jest najważniejsze.

            • Zamieszczone przez Figa123
              Gdyby było tak:
              “Zaczepki ze strony starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania,
              często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie…
              I starsze panie… ”
              to byłaby informacja.

              A było tak:
              “Zaczepki ze strony starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania,
              często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie… Brrrrrrrr.
              I dziwne starsze panie… :/
              to jest przekaz nacechowany emocjonalnie (nieprzychylnie).

              Może dlatego wstrząsnęło?

              No kurna sorry, nie mów mi, ze Ty lubisz być zaczepiana przez starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania, często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie, albo przez dziwne starsze panie (a niektóre które mnie zaczepiały były dziwne, bo gadały tak że nie wiedziałam o co im chodzi). Ja nie lubię, więc jak to ma nie być nacechowane? Oczywiście jeśli zaczepia mnie ktoś zwyczajny, to traktuję to normalnie! Odpowiadam słowem lub uśmiechem… No ale temat był “coś mnie wkurza…” więc o tych innych nie pisałam! Skoro coś mnie wkurza i jest o tym jasno nawet w tytule, to jak to ma nie byc emocjonalnie nacechowane?! Gdzie logika?

              Dodam Ci jeszcze, zeby wątpliwości nie było:

              słownik jęz. polskiego

              wkurzać (Wilga)
              cz. ndk VIIIa, ~any – wkurzyć dk VIIa, ~rzony, pot. ‘powodować czyjąś irytację, denerwować kogoś’

              • Zamieszczone przez cszynka
                jak w “moim” sklepie spotykam panów nie pachnących przyjemnie 😉
                to są to najczęściej panowie, którzy swój dzień aktywny rozpoczynają wczesnym rankiem w tymże spożywczym od piwka i tych piwek jest więcej niż jedno
                i oni zdecydowanie nie pachną i zdecydowanie wyraźnie nie mówią i zdecydowanie nie mam ochoty z nimi rozmawiać, ani żeby moja panna z nimi w gadkę uderzała
                a oni do rozmowy chętni są często hmmm;)

                może o takich osobach pisała kamelia?

                Na przykład o takich, choc nie tylko… Ale pewnie powinnam syna uspołeczniać i pozwolić na podobne gadki… 😀

                • Niestety… A wystarczyłoby wrócić do pierwszego postu…

                  Wkurzają mnie osoby, które w taki sposób jak cytowałam zaczepiają moje dzieci. I koniec i kropka!
                  Wygląd, wiek tak naprawdę ma drugorzędne znaczenie, choć jak pisałam czesto są to starsi ludzie. I tyle…

                  Więc bądźcie tak miłe i nie dodawajcie więcej niż napisałam.

                  • Zamieszczone przez Olinja

                    Kamelio nie bierz tak tego wszystkiego do siebie bo tak naprawdę nikt tu Cie nie zna, nie wie jaka jesteś zwyczajnie nie da sie tego tu pokazać wiec… Ty wiesz a to jest najważniejsze.

                    Olinio, skoro zaczęłam temat, skoro zaczęła sie burzliwa dyskusja, to w niej uczestniczę… Czy to znaczy, że biorę do siebie? Nie jest to chyba jednoznaczne… 😀 Spokojnie, na zawał nie zejdę… Przecież nie pozostawię Was w przekonaniu, że macie rację. 😉

                    • Zamieszczone przez Kamelia
                      Olinio, skoro zaczęłam temat, skoro zaczęła sie burzliwa dyskusja, to w niej uczestniczę… Czy to znaczy, że biorę do siebie? Nie jest to chyba jednoznaczne… 😀 Spokojnie, na zawał nie zejdę… Przecież nie pozostawię Was w przekonaniu, że macie rację. 😉

                      Kamelio ale po co “Was…” itp
                      przeciez dziewczyny rożnie tu piszą, uogólnianie nie załatwi chyba tego co czujesz…
                      no bo przeciez i tak piszesz do każdej z nas 🙂

                      pewnie, ze nikt nie lubi zarówno panów drinkujacych jak i ich rozmów z naszymi dziećmi (z różnych powdów),
                      bede pisac o sobie z moim dzieckiem i tak jak piszesz masz inne pomysły na uspołecznianie dziecka i dobrze

                      ja tylko nieśmiało chciałam zasugerować, ze nie można miec wymagań co do tego, że sie zostanie zrozumianym własciwie pisząc tylko na forum.

                      • Zamieszczone przez Olinja

                        ja tylko nieśmiało chciałam zasugerować, ze nie można miec wymagań co do tego, że sie zostanie zrozumianym własciwie pisząc tylko na forum.

                        Wymagań brak. Podyskutować można.
                        A “Was” jest tylko z wygody. Takie rozróżnienie na “ja” i “Wy” na DI.

                        Idę spać, dobrej nocki.

                        • Zamieszczone przez Kamelia
                          Wymagań brak. Podyskutować można.
                          A “Was” jest tylko z wygody. Takie rozróżnienie na “ja” i “Wy” na DI.

                          Idę spać, dobrej nocki.

                          hehehe zabrzmiało jak “Ja i reszta swiata” nieźle sie zapowiada :D:D:D

                          • Zamieszczone przez Kamelia
                            No kurna sorry, nie mów mi, ze Ty lubisz być zaczepiana przez starych dziadków, których wygląd nie budzi zaufania, często nie pachną przyjemnie i mówią chrapliwie i niewyraźnie, albo przez dziwne starsze panie (a niektóre które mnie zaczepiały były dziwne, bo gadały tak że nie wiedziałam o co im chodzi). Ja nie lubię, więc jak to ma nie być nacechowane? Oczywiście jeśli zaczepia mnie ktoś zwyczajny, to traktuję to normalnie! Odpowiadam słowem lub uśmiechem… No ale temat był “coś mnie wkurza…” więc o tych innych nie pisałam! Skoro coś mnie wkurza i jest o tym jasno nawet w tytule, to jak to ma nie byc emocjonalnie nacechowane?! Gdzie logika?

                            Dodam Ci jeszcze, zeby wątpliwości nie było:

                            słownik jęz. polskiego

                            wkurzać (Wilga)
                            cz. ndk VIIIa, ~any – wkurzyć dk VIIa, ~rzony, pot. ‘powodować czyjąś irytację, denerwować kogoś’

                            Ale o so cho???

                            Napisałaś że nie rozumiesz, co w Twojej wypowiedzi budzi emocje.
                            No to pokazałam co.
                            Zupełnie rozumowo i na spokojnie.

                            A jak sie chcesz na kogoś pozłościć, to uprasza sie o zmianę obiektu.
                            Ja się juz nie nadaję… Za stara już na te zabawy jestem :D:D:D

                            • Zamieszczone przez ciapa
                              Napisze tylko tyle: takie doswiadczenia też są dzieciom potrzebne, może Twój młody reaguje tak lękowo poniewaz Ty tak reaguje.
                              Moje dziecko zwylke jest wygadane w takich sytuacjach bo ja tez z tego żartuje. Czasami jest to po prostu miłe spotkanie ze starszą panią/ starszym panem na spacerze i wywiazuje się z tego fajna rozmowa.
                              Dziecko uczy sie reakcji na podstawie tego co widzi u rodziców 🙂

                              Ciapka – nigdy nie byłam niemiła w stosunku do osób, które nas zaczepiały, nigdy nie fukałam na nie, nie ciągnęłam na siłę dziecka, gdy ktoś nas zagadywał (mówię o ludziach starszych, którzy czasami ot, tak po prostu próbowali zagadać lub coś w podobnym deseniu), ale pewnego dnia Julka sama przestraszyła się tekstu kobiety “Jak nie przestaniesz płakać to Ciebie zabiorę od mamy” i od tego czasu w takich sytuacjach mam przechlapane, bo potem cały dzień dziecko mi do tyłu chodzi, a ja tłumaczę i tłumaczę więc tego nie lubię – słowo chlapnięte nieopatrznie, a ja później muszę się gimnastykować, by dziecku nastrój wrócił. Rozumiem zaczepki – jaki miły dzień, jaką masz ładną zabawkę, jak coś tam – ok – przystanę, pogadam, Julka nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktu z takimi ludźmi. Awersję moją i niestety walnięcie ręką w stół wywołują u mnie teksty: “Pani/Pan Ciebie zabierze ze sobą”.

                              • Zamieszczone przez gacka
                                Ciapka – nigdy nie byłam niemiła w stosunku do osób, które nas zaczepiały, nigdy nie fukałam na nie, nie ciągnęłam na siłę dziecka, gdy ktoś nas zagadywał (mówię o ludziach starszych, którzy czasami ot, tak po prostu próbowali zagadać lub coś w podobnym deseniu), ale pewnego dnia Julka sama przestraszyła się tekstu kobiety “Jak nie przestaniesz płakać to Ciebie zabiorę od mamy” i od tego czasu w takich sytuacjach mam przechlapane, bo potem cały dzień dziecko mi do tyłu chodzi, a ja tłumaczę i tłumaczę więc tego nie lubię – słowo chlapnięte nieopatrznie, a ja później muszę się gimnastykować, by dziecku nastrój wrócił. Rozumiem zaczepki – jaki miły dzień, jaką masz ładną zabawkę, jak coś tam – ok – przystanę, pogadam, Julka nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktu z takimi ludźmi. Awersję moją i niestety walnięcie ręką w stół wywołują u mnie teksty: “Pani/Pan Ciebie zabierze ze sobą”.

                                Wiesz tak czytam te posty i zgadzam sie z ty co napisalas. I by moze po czesci kameli tez o to chodzilo…
                                Bo nie chodzi czy ta starsza osoba ma 100 lat czy 80, bo moze rownie dobrze miec 50 czy 60- poprostu dorosli czasami nie zastanawiaja sie nad tym co mowia. Moja bratowa powiedziala kiedys do swojego synka – mial moze 4-5 lat – “swoim zachowaniem doprowdzisz mnie do zawalu i umre i juz mnie nie bedziesz mial”. Zobaczylam sie z nim po jakiems tyg od tego a on do mnie ze mamusia niedlugo urze i w placz… A on juz poprostu nie dawala sobie z nim rady – byl taki niegrzeczny… i nie zdawala sobie sprawy z tego ze on tak zareguje. Tlumaczyli mu dllluugo.

                                Inna historia tez z rodzinnego podworka – moj tato(pedagog) poszedl na plac zabaw ze swoim 5-6 letnim wnukiem i hustajac go – gdy maly chcial wyzej i wyzej – tato powiedzial mu ze jak bedzie wyzej to moze przeleciec przez pobliski blok i tylko mokra plama po nim zostanie… Tez niby w dobrej wierze – bo nie chcial go za wysoko hustac – skutek – maly przez najblizszpoltora roku panicznie bal sie hustawek a z dzidkiem na plac zabaw nigdy juz nie poszedl.. Powaznie – dzieci inaczej widza pewne rzeczy, a dorosli czesto sie nie zastanawiaja tylko trzepia jezorami…

                                • Zamieszczone przez Figa123
                                  Ale o so cho???

                                  Napisałaś że nie rozumiesz, co w Twojej wypowiedzi budzi emocje.
                                  No to pokazałam co.
                                  Zupełnie rozumowo i na spokojnie.

                                  A jak sie chcesz na kogoś pozłościć, to uprasza sie o zmianę obiektu.
                                  Ja się juz nie nadaję… Za stara już na te zabawy jestem :D:D:D

                                  Czyli, że Twoje emocje wzbudziły moje emocje wyrażone tu oto na DI. Wiedziałam, że nie jestem Ci obojętna… 😀

                                  • Zamieszczone przez Kamelia
                                    Czyli, że Twoje emocje wzbudziły moje emocje wyrażone tu oto na DI. Wiedziałam, że nie jestem Ci obojętna… 😀

                                    Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować.
                                    Twoje posty już od pewnego czasu nie wzbudzają moich emocji.
                                    Ani ciut ciut 😎

                                    • Zamieszczone przez lauidz
                                      Wiesz tak czytam te posty i zgadzam sie z ty co napisalas. I by moze po czesci kameli tez o to chodzilo…
                                      Bo nie chodzi czy ta starsza osoba ma 100 lat czy 80, bo moze rownie dobrze miec 50 czy 60- poprostu dorosli czasami nie zastanawiaja sie nad tym co mowia. Moja bratowa powiedziala kiedys do swojego synka – mial moze 4-5 lat – “swoim zachowaniem doprowdzisz mnie do zawalu i umre i juz mnie nie bedziesz mial”. Zobaczylam sie z nim po jakiems tyg od tego a on do mnie ze mamusia niedlugo urze i w placz… A on juz poprostu nie dawala sobie z nim rady – byl taki niegrzeczny… i nie zdawala sobie sprawy z tego ze on tak zareguje. Tlumaczyli mu dllluugo.

                                      Inna historia tez z rodzinnego podworka – moj tato(pedagog) poszedl na plac zabaw ze swoim 5-6 letnim wnukiem i hustajac go – gdy maly chcial wyzej i wyzej – tato powiedzial mu ze jak bedzie wyzej to moze przeleciec przez pobliski blok i tylko mokra plama po nim zostanie… Tez niby w dobrej wierze – bo nie chcial go za wysoko hustac – skutek – maly przez najblizszpoltora roku panicznie bal sie hustawek a z dzidkiem na plac zabaw nigdy juz nie poszedl.. Powaznie – dzieci inaczej widza pewne rzeczy, a dorosli czesto sie nie zastanawiaja tylko trzepia jezorami…

                                      Takie wydarzenia to część procesu uczenia się i przystosowywania do życia wśród ludzi.
                                      Nieuniknione.
                                      Nie ma co liczyć, że w obecności naszych dzieci ludzie będą uważać na każde słowo, bo tak nie będzie i już.
                                      I nie ma większego sensu chronienie dziecka przed wszystkim, lepiej pozwolić mu się z takimi sytuacjami zetknąć i popprzez obserwację naszego zachowania nauczyć, jak sobie wtedy radzić.
                                      Tak myślę…
                                      Cały czas staram się tego nauczyć, choć czasem odruch chronienia dziecka przed światem jest silny 😉

                                      • Zamieszczone przez Figa123
                                        Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować.
                                        Twoje posty już od pewnego czasu nie wzbudzają moich emocji.
                                        Ani ciut ciut 😎

                                        Czyli w swoich postach wyżej analizowałaś emocje pozostałych foremek w stosunku do moich wypowiedzi? Achaaaaaaa Na pewno będą Ci wdzięczne…
                                        Oj Figa, Figa…

                                        • Zamieszczone przez Figa123
                                          Takie wydarzenia to część procesu uczenia się i przystosowywania do życia wśród ludzi.
                                          Nieuniknione.
                                          Nie ma co liczyć, że w obecności naszych dzieci ludzie będą uważać na każde słowo, bo tak nie będzie i już.
                                          I nie ma większego sensu chronienie dziecka przed wszystkim, lepiej pozwolić mu się z takimi sytuacjami zetknąć i popprzez obserwację naszego zachowania nauczyć, jak sobie wtedy radzić.
                                          Tak myślę…
                                          Cały czas staram się tego nauczyć, choć czasem odruch chronienia dziecka przed światem jest silny 😉

                                          Figuś – chyba nie do końca się tu wszystkie rozumiemy 😉 – niestety ułomność środka komunikacji.
                                          Mnie chodzi nie o to, że chcę Julkę ochronić przed takimi zdarzeniami – absolutnie nie, bo nawet niewielki mam na to wpływ, bo niby jak mam uprzedzać sytuacje, w których ni z gruchy ni z pietruchy jakaś kobieta czy mężczyzna wyskakuje do Julki z tekstem “Nie… coś tam, bo zabiorę Ciebie od mamy”? To się dzieje i już po ptakach. Bardziej chcę pokazać, że mnie po prostu drażnią takie zachowania, bo w opisany wcześniej sposób reaguje na nie moje dziecko i to ja potem się gimnastykuję, by załagodzić sytuację, a nie Pan czy Pani, która chlapnęła językiem (czasami mam nawet wrażenie, że ci ludzie chcą dobrze w ich mniemaniu i na pewno nie zdają sobie sprawy z tego, co mnie potem czeka w domu:), ale nie zmienia to faktu, że mnie to po prostu denerwuje i tyle. Świata nie zmienię, ludzi tym bardziej, nie ochronię dziecka przed podobnymi zdarzeniami – wiem. Podenerwuję się czasem i tyle, a swój żal czy złość czasami opiszę na forum w sposób mniej lub bardziej nacechowany emocjami i epitetami.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Coś mnie wkurza… Starsi ludzie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general