Zrobie konkurencje dla Szpiliki, a co mi tam.
Miejsce na bluzgi i zale.
Muszę bo pęknę.
Mam fazę użalania się nad sobą i muszę się wyżalić jak bardzo mi źle.
Małż wyjechał na prawie miesiąc, a ja zawsze kobieta niezleżna i silna przezywam to jak dziecko….
Generalnie mam jakiś kryzys emocjonalny, łapię fazy, że będzie coś nie tak z dzieckiem, czuję się grubo i niezgrabnie. Moje postanowienia o niejedzeniu słodyczy spełżają na niczym i zaczynam wyglądac jak słoń.
W pracy mnie wquwiają na maksa, praca z samymi kobietami (pedagogami i psychologami) chyba mnie momentami przerasta…ploty, żarcie się o pierdoły, intrygi…ja po prostu nie pojmuje pewnych rzeczy… dzisiaj miałam fazę ostrej kłotnie i z jednej stony jestem z siebie dumna za asertywność a z drugiej ponoszę spore koszty emocjonalne takich durnowatych gierek…
Pies nie wkurza bo jest chyba niereformowalny, na podwórku błoto a on skacze po wszystkich, wszystko gryzie i ma generalnie w d… jedynie małża mojego słuchał.
Dzieć marudzi, że do przedszkola chodzić nie chce bo grupy łączone i rano jest cyrk… Ja przychodzę z pracy i śpie 🙁 a on gra na kompie albo oglada bajki, super jestem mamą…
I jeszcze ten pieprzony frank….
ech…
Przepraszam
Lepiej mi
Nie chodzi mi o pocieszanie
To takie moje katharsis
Proszę…śmiało korzystajcei z watku i wylewajcie żale
W grupie raźniej
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Coś pesymistycznego
tyje 🙁
ja też niech słoneczko wam zaświeci jak najszybciej
Strzeliło mi coś dzisiaj w kręgosłupie ledwo się ruszam, zrobiłam sobie właśnie kawę a młodemu herbatę do kawy wsadziłam cytrynę + mleczko i zważyła się (cytryna miała być do herby)się młodemu nalałam pełny kubek wrzątku zawsze dolewam zimnej przegotowanej wody ładnie się ten dzień zaczął
po 3 tygodniach okrtopnych chorobsk moich dzieci – i 2 tygodniowej ich hospitalizacji nie mam ochoty na nic…
mam dosc wszytskiego…
jestem gruba i mam mega odrosty – a po takich atrakcjach jakie zrobily nam dzieci to prawie nie mam szans pojsc do fryzka w tym miesiacu…. choleraaaaa
i najgorsze na koniec – nadchodzi @@@@@@@@@@ – zesz cholera nie mogliby to faceci miec… ani troche Bog nam nie dal fory…
Ale przecież @ to optymistycznie cię powinna nastroic, w końcu chyba jakby nie przyszła to by gorzej było (no, chyba że się starasz )
Odrosty też mam, o fryzjerze nie marzę, humor mi się poprawia jak mi się uda w spokoju głowę UMYC
U nas po 5 tygodniach chorób trzymam chłopaków w domu bo się boję ich do przedszkola puscic…
Głowa do góry, szukamy pozytywów 😉
… forum chyba jest po to by dzielić się tym co negatywne i pozytywne o naszych czasem trudnych emocjach
ja w niczym nie doczytałam się że używasz przemocy fizycznej… a ta ocena chyba jest mocno przesadzona
takie jest moje zdanie
jesli mozna sie tu wyżalić to nie krytykujcie i nie naskakujcie od razu!!!!
Po to założyłyście ten wątek zeby powiedziec to co leży na sercu…..z czym nie dajecie sobie rady, co Was przygnębia itd….!!!!
dokładnie, ale wiesz czasem mam inne wrażenie, ze trzeba uważac na to co sie pisze, jak sie pisze i o czym, bo mozna niezłego kopa w tyłek dostac…i tu po raz kolejny przekonałam ze tak jest, poza tym, nie pisze, zeby nie przedstawiac swoich opinii, jakakolwiek by byla, tylko trochę ze zrozumieniem i nie wyciaganiem pochopnych wniosków… Nie wiem, czy czasem ludzie sobie nie szukają sensacji i jakiś atrakcji emocjonalnych na wieczór;)
Nie rozumiem jednak takiego stanowiska.
Jak gdzieś tam coś się dzieje dziecku, to larum bo nikt nie reagował.
Jak TU ktoś pisze, że wyładowuje swoją złość na dziecku,
bo nie upilnował jakiegoś ostrego gadżetu
(do którego tak mały dzieciak nie powinien miec dostępu
i super że sobie czegoś tym ostrym czymś nie zrobił)
to imho warto tym dorosłym nieco potrząsnąć, żeby się opamiętał.
W takiej sytuacji potakiwanie i głaskanie może mieć różne skutki
i nikt nie wie, jakie u tej konkretnej osoby.
Lepiej może jednak czasem zareagować?
Dorośli powinni się nauczyć panowania nad emocjami, albo wyjśc z pomieszczenia jak nie dają rady.
To trudne, ale konieczne.
ja tyż tyje 🙁
wiesz, ja wiem ze pewne sytuacje mogą innych szokować bo każdy ma inne życie inne zasady, którymi sie kieruje, moim zdaniem jesli ktos nie potrafi tego zrozumiec i doradzic w jakis “normalny” sposób, po prostu powinien olewac takie (czyt. moje) posty, bo ja nie wchodzę na forum po to aby zacząc z kimś jakąs wojnę, tylko napisać (i o tym jest wątek) co mi leży na wątrobie, jakie emocje sie za tym kryją, i poszukać rady u innych, a moze trafiłby sie ktos kto byl w podobnej sytuacji i potrafilby zrozumiec…ehhh, juz dawno mialam przestac wypisywac sie na tym forum… Ale jeszcze mnie ciągnie tu…
ja też!!! nie moge na siebie patrzec, waże juz 50 kg!!! cholerka, jak tak dalej pojdzie to ja nie wiem, a moze to wynik tego, ze jestem na 4 dni przed @ wtedy zawsze czuje sie jakas ocięzała i taka “pulchna”…:/
i to jest duuużo????????
ile ty masz wzrostu?
50 kg więcej czy 50 kg ciałka… bo jak tak to ja też tak chcę !
ja nie patrzę w lustro… no chyba że w łazience jak się maluję lub jak zwyczajnie muszę (bo nie wiem jak zestawione ze sobą rzeczy wuglądają)…
luster nie lubię… jestem niemal na ciągłej diecie… zaprzestałam już prób zaakceptowania siebie i tego co po ogromniastym ciążowym brzuchu zostało…
urodziłam przez cc 2 chłopakow o wadze 4,5 i 5 kg… wszystko lazło mi w brzucho i biodra… i mam teraz w miejscu kiedyś tak zgrabnego brzuszka fałdkę pomarszczonej skóry… buuuuuuuuu
no i jeszcze przyśniło mi się dzisiaj że na moich oczach dzieciak mi z balkonu wypadł… wstałam i wyjżałam na ten nasz balkon… zabezpieczony przez meza i nie miałby szans… ale teraz jeszcze widzę jak mi ucieka przez szczebelki… bosz… jak mnie takie sny pozytywnie do dnia nastawiają…
oj i ja bym chciała tyle ważyć… bosz… tyle to ja wazyłąm moze w dniu ślubu… teraz szans nie ma…
snu współczuję
a co do wagi, nie załamuj się, w obu ciążach tez mi wlazło w biodra + big brzuch
też urodziłam chłopaków przez 2 cc, byli trochę mniejsi niz twoi, jeden miał 3900 (w 2005) a drugi 3700 (w 2008)
po porodach brzuch miałam właśnie taki jak opisujesz, od ponad dwóch tygodni jestem na “swojej” diecie, ćwiczę a6w i są EFEKTY (w pasie -6cm, w biodrach -5cm)
spróbuj! uda się i tobie! trzymam kciuki
165:)
mama nie może podobno na mnie patrzec, ale jak ważylam 65 po ciązy to za każdym arzem zwracala mi uwagę zebym cos ze sobą w koncu zrobila, no i zrobilam, wazylam 48 kg, i bylo mi z tym dobrze, tylko co ja sie nasluchalam, ze chuda, ze niezdrowo wyglądam, teraz jest cos ok 50, ale zwalam winę na okres zimowy i dni przed @…choc to wcale mnie nie pociesza, bo mam wrazenie jak na siebie patrze ze waze z 60….
ja tyle co obecnie ważylam w dniu matury:)
Bykowa a co ty tu robisz:Nie nie: miałaś dzisiaj kompa nie włączać jak tam hulanki swawole oj zaraz burę ode mnie dostaniesz :Nie nie:
Znasz odpowiedź na pytanie: Coś pesymistycznego