Cycaty problem??? Ja mam praktykę…

Wykarmiłam dwoje dzieci bez zadnego problemu. Karmiłam 3 lata, 2 miesiące i 20 dni.
Jak ktoś ma pytania – pomogę… 🙂

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Cycaty problem??? Ja mam praktykę…

  1. Zamieszczone przez kantalupa
    goha, ja mysle, ze zdecydowanie szkoda czasu
    mam wrazenie, ze koleznka kasia.s za bardzo chciala byc przydatna
    a ze na tym forum niewiele jest osob otwartych na porady za wszelka cene i moralizatorski ton, wiec kolezanka zostala potraktowana raczej z niechecia
    nie wiem, jak wy wszystkie, ale ja nie lubie, kiedy ktos mi radzi, kiedy o te rade nie prosze, tak w najwiekszym skrocie
    a poniewaz kilka z nas powiedzialo kolezance kasi.s, co myslimy, wiec kolezanka zaczela dorabiac teorie do wlasnej osobowosci pt. ja wiem, bo jestem psychologiem/doktorantem/matka z dlugoletnia praktyka itp
    ale chyba dosc szybko sama sie zamotala w swojej niekonsekwencji
    a w takiej sytuacji wpadla na pomysl, zeby ratowac swoj wizerunek i zaczela zaslaniac sie prowokacja
    wymyslila sobie eksperymenty

    gdyby rzeczywiscie odbywal sie tutaj jakis eksperyment, tym bardziej rzekomo podparty teoria naukowa, zapewne nie byloby takich gigantycznych niekonsekwencji ze strony osoby ten eksperyment przeprowadzajacej, a juz na pewno jego ujawnienie nie mialoby zadnego sensu

    czyli wojtek, lat 12
    wieeedziaaalam:)

    mnie też to wszystko zalatuje lipą. a “koleżanka” być może piszę jakąś pracę semestralną na pomaturalnym kursie, bo po doktorantce spodziewałabym się jednak wyższego IQ…

    • Zamieszczone przez kasia.s
      Wykarmiłam dwoje dzieci bez zadnego problemu. Karmiłam 3 lata, 2 miesiące i 20 dni.
      Jak ktoś ma pytania – pomogę… 🙂

      W takim razie ja zapytam:
      czy miałaś na początku problemy z karmieniem? Bo ja potrzebuję rady, ale jeśli nie miałaś problemów to pewnie mi nie pomożesz.

      • Zamieszczone przez JaEwa
        W takim razie ja zapytam:
        czy miałaś na początku problemy z karmieniem? Bo ja potrzebuję rady, ale jeśli nie miałaś problemów to pewnie mi nie pomożesz.

        ewa, ja mialam przy pierwszym dzikie jazdy na poczatku
        moze moge czyms sie podzielic?

        • Zamieszczone przez kantalupa
          ewa, ja mialam przy pierwszym dzikie jazdy na poczatku
          moze moge czyms sie podzielic?

          Już na porodówce, gdy mi przystawili Błażeja do piersi to było dla mnie nieprzyjemne, może jeszcze nie bolało tak bardzo, ale oczy mi wyszły na wierzch ze zdziwienie i mowiłam polożnej że to mnie boli. Ona się uśmiechała i chyba mi nie wierzyła.
          Potem było tylko gorzej. Bolalo tak bardzo, że dosłownie widziałam gwiazdki. Za każdym razem pierwsze kilka grzdyli to zagryzałam pieluchę tetrową (ja trzymałam Błażeja, a mąż musiał być w pobliżu, żeby mi tą pieluchę w zęby wkładać!)
          Nie umiałam sobie z tym poradzić, Błażej też chyba nie umiał, często odrywał się od piersi, nie puszczając jej, więc booolało jeszcze bardziej, oj bolało.
          Dodam, ze nie miałam zapalenia piersi, bardzo się tego bałam, więc je często masowałam.
          Tydzień po porodzie dostałam 40 st.gorączki, ale nie było to od piersi. Cierpiałam bardzo przez kilka dni (temp utrzymywała się), ale było to dla mnie “wybawienie” od karmienia piersią.

          Nie wiem co jaj mam z tymi piersiami. Możesz mi coś poradzić?

          Teraz jestem w 35 tygodniu ciąży i jak zaczynam myśleć o porodzie to zaraz moje myśli przeskakują na karmienie i włos mi się jeży na głowie! Przeraża mnie to. Jednocześnie skoro już na starcie mam takie myśli to przeraża mnie moje przerażenie, bo obawiam się że nic dobrego to nie wróży 🙁

          • Mnie tez bolało karmienie,nienawidzilam go,nawet pislalam tu na forum, ze to mnie przerasta. Bol byl okrutny, mialam rany,krew mi sie lała. Ale zagryzlam wargi i powiedzialam sobie, ze ROBIE TO DLA MOJEGO DZIECKA i jakos szlo. Bol przeszedl,a ja polubilam karmienie piersia. Pewnie karmilabym wciaz,ale choroba mi przeszkodzila.Karmilam Majke8mcy.Ja nie wiem co ci doradzic oprucz samozaparcia?ale jesli to cie przerasta,to moze nie ma sensu sie katowac?Mozesz przeciez odciagac pokarm i tak karmic dzidziulca. Chociaz powiem ci ze cyc to wygoda…
            Powodzenia zycze,co kolwiek postanowisz i zeby tym razem nie bolalo… Sprobuj nie nastawiac sie zle do tego,po pewnym czasie to moze byc nawet jak pieszczota;-)

            • Przy drugim dziecku wcale nie musi być tak jak przy pierwszym. Karmienie może być przyjemnością. Dlatego zapomnij o przykrych doświadczeniach i nastaw się pozytywnie.

              • Zamieszczone przez JaEwa
                Już na porodówce, gdy mi przystawili Błażeja do piersi to było dla mnie nieprzyjemne, może jeszcze nie bolało tak bardzo, ale oczy mi wyszły na wierzch ze zdziwienie i mowiłam polożnej że to mnie boli. Ona się uśmiechała i chyba mi nie wierzyła.
                Potem było tylko gorzej. Bolalo tak bardzo, że dosłownie widziałam gwiazdki. Za każdym razem pierwsze kilka grzdyli to zagryzałam pieluchę tetrową (ja trzymałam Błażeja, a mąż musiał być w pobliżu, żeby mi tą pieluchę w zęby wkładać!)
                Nie umiałam sobie z tym poradzić, Błażej też chyba nie umiał, często odrywał się od piersi, nie puszczając jej, więc booolało jeszcze bardziej, oj bolało.
                Dodam, ze nie miałam zapalenia piersi, bardzo się tego bałam, więc je często masowałam.
                Tydzień po porodzie dostałam 40 st.gorączki, ale nie było to od piersi. Cierpiałam bardzo przez kilka dni (temp utrzymywała się), ale było to dla mnie “wybawienie” od karmienia piersią.

                Nie wiem co jaj mam z tymi piersiami. Możesz mi coś poradzić?

                Teraz jestem w 35 tygodniu ciąży i jak zaczynam myśleć o porodzie to zaraz moje myśli przeskakują na karmienie i włos mi się jeży na głowie! Przeraża mnie to. Jednocześnie skoro już na starcie mam takie myśli to przeraża mnie moje przerażenie, bo obawiam się że nic dobrego to nie wróży 🙁

                moj adachu byl przedwczesny i nie chcial ssac w ogole
                zdechlam ze stresu i bylam tak spieta, ze nie moglam go ani przystawic, ani nawet sprobowac dotknac piersi
                mnie osobuiscie paralizowal stres
                przyprowadzili mi babke z tutejszej pradni laktacyjnej, ktora miala mi pomoc
                niestety, nie rozumialam zbyt wiele z jej gadki, bylam wowczas w slowenii dopiero od czterech miesiecy, wiec znalam tylko slowa typu prosze, przepraszam, dziekuje
                i moja spirala stresu nakrecila sie jeszcze bardziej
                mowienie sobie, ze musze, bo to moje dziecko itp wpedzalo mnie w jeszcze wieksza depresje (zreszta przeszlam depresje troche pozniej, jestem pewna, ze cala sytuacja zwiazana z karmieniem miala na to wplyw)
                plus pielegniarki, ktore nie dawaly za wygrana, plus widok wszystkich innych matek, ktore po prostu karmily i juz

                w koncu moj malzonek wspial sie na wyzyny swoich mozliwosci i poprosil babke od siebie z pracy, zeby znalazla dla mnie psychologa
                to bylo w czwartym, moze piatym dniu po porodzie
                babka przekonala mnie, ze MAM WYBOR
                i bardzo mi to pomoglo, bardzo

                mysle, ze ten paralizujacy strach przed powtorka z doswiadczen musisz przezwyciezyc z czyjas pomoca
                wsparcie w stylu “robisz to dla swojego dziecka, dajesz mu to, co najlepsze, budujesz lepsza wiez, itp” czyni cuda, ale mnie zawsze dziala, niestety

                poradnie laktacyjne maja zazwyczaj psychologa, moze moglabys po prostu z kims porozmawiac?

                a na tkliwosc sutkow zalecono mi masaze ciepla pielucha tetrowa, oklady z lodu (ale krotkie, takie tylko, zeby lekko obkurczyc kanaliki)
                probowalam nakladek na sutki (pomogly polowicznie, dluuuga historia znowu…)
                ale najbardziej jestem wdzieczna za takie kapturki z plastiku, ktore chronily sutki pomiedzy karmieniami a zarazem zostawialy przestrzen miedzy sutkiem a stanikiem i pozwalaly na wietrzenie ran (mialam chyba chicco)
                plus czysta lanolina na sutki

                i kurczowe trzymanie sie slow, ze tak naprawde MAM WYBOR, ze odstawienie dziecka nie odbiera mi punktow za macierzynstwo, nie powoduje, ze moje dziecko bedzie gorsze, slabsze bardziej chorowite itp.

                z drugim poszlo mi juz o niebo latwiej

                moze ktos dorzuci cos, co byloby blizsze twoim doswiadczeniom, glowa do gory, na karmieniu macierzynstwo wcale sie nie konczy

                • To ja miałam tak samo, bolało jak cholera. Pierwszą córkę karmiłam prawie 2 miesiące i ciągle bolało. Drugą karmię już 8 miesięcy i dopiero teraz mogę powiedzieć, że karmienie to przyjemność i wygoda. Ale początki były straszne.
                  Przystawiając Weronikę odsuwałam ją od siebie, nie mogłam się przełamać, zaciskałam zęby, czasem aż ciemniało mi w oczach z bólu. Weronika też potrafiła się tak oderwać od piersi, ból nie do opisania. Najgorsze były noce. Mi też bardzo pomogły takie nakładki na piersi, między karmieniami pierś nie była dodatkowo podrażniana.
                  Może jest to powiązane z tym, że mam bardzo czułe sutki, sama nie bardzo mogę je dotykać, bo odczuwam nieprzyjemne mrowienie. A co dopiero taki ssak.

                  Pomóc pewnie Ci nie pomogłam, ale gwarantuję Ci, że ból mija i naprawdę da się go przeżyć. Przy kolejnym dziecku pewnie zdecyduję się na kapturki do karmienia. Koleżanka tak karmiła, że raz piersią raz kapturkiem, jak piersi mniej bolały to coraz rzadziej używała kapturków. Przeszła najgorsze początki dość łagodnie.

                  Życzę powodzenia. I tak jak napisała kantalupa: na karmieniu macierzyństwo się nie kończy, więc nic na siłę.

                  • u mnie ciezko bylo przez pierwsze dwa tygodnie. bol, krew i ta cala reszta 😉
                    ale mialam swietne wsparcie w mojej poloznej, ktora przez pierwsze 6tyg po porodzie odwiedzala mnie w domu i podpowiadala jak zajmowac sie maluchem.
                    na bolace sutki dala mi masc, nie pamietam jak sie nazywala, ale chyba w przyszlym tyg mam u niej wizyte (kolejna ciaza z ta sama polozna;) to zapytam. troche pomoglo.
                    najgorzej wspominam 4 dzien – nawal – piersi mi po prostu pekaly z bolu, ryczalam pol nocy i wypychalam meza do nocnej apteki po laktator – liczac na to, ze troche mi ulzy. dzwonilismy do poloznej gdzies tak w okolicach polnocy. kazala zacisnac zeby, wejsc do wanny robic oklady z goracej wody, oblozyc piersi liscmi kapusty – pomoglo.
                    rany.. alez sie nakrecilam i znowu zaczelam sie bac 😉
                    ale bedzie jazda juz za 3 miesace………….

                    • Zamieszczone przez JaEwa
                      Już na porodówce, gdy mi przystawili Błażeja do piersi to było dla mnie nieprzyjemne, może jeszcze nie bolało tak bardzo, ale oczy mi wyszły na wierzch ze zdziwienie i mowiłam polożnej że to mnie boli. Ona się uśmiechała i chyba mi nie wierzyła.
                      Potem było tylko gorzej. Bolalo tak bardzo, że dosłownie widziałam gwiazdki. Za każdym razem pierwsze kilka grzdyli to zagryzałam pieluchę tetrową (ja trzymałam Błażeja, a mąż musiał być w pobliżu, żeby mi tą pieluchę w zęby wkładać!)
                      Nie umiałam sobie z tym poradzić, Błażej też chyba nie umiał, często odrywał się od piersi, nie puszczając jej, więc booolało jeszcze bardziej, oj bolało.
                      Dodam, ze nie miałam zapalenia piersi, bardzo się tego bałam, więc je często masowałam.
                      Tydzień po porodzie dostałam 40 st.gorączki, ale nie było to od piersi. Cierpiałam bardzo przez kilka dni (temp utrzymywała się), ale było to dla mnie “wybawienie” od karmienia piersią.

                      Nie wiem co jaj mam z tymi piersiami. Możesz mi coś poradzić?

                      Teraz jestem w 35 tygodniu ciąży i jak zaczynam myśleć o porodzie to zaraz moje myśli przeskakują na karmienie i włos mi się jeży na głowie! Przeraża mnie to. Jednocześnie skoro już na starcie mam takie myśli to przeraża mnie moje przerażenie, bo obawiam się że nic dobrego to nie wróży 🙁

                      Sąsiedzi na bank słyszeli jak krzyczę z bólu! łzy leciały mi ciurkiem po twarzy…

                      • Wydaje mi się, że główny powód bolących brodawek, przynajmniej u mnie, to złe chwytanie przez dziecko….cała otoczka brodawki musi być w buzi, na początku tego nie umiałam i brodawki były całe w strupkach 🙁
                        No i koniecznie trzeba małym palcem otwierać buźkę, jeśli chce się przerwać karmienie, a nie ciągnąć pierś, aż sama wyjdzie z buzi.
                        Pamiętam ten ból…..kurde chyba gorszy niż poród 🙁
                        Za drugim razem brodawki nie bolały mnie ani przez chwilę 🙂

                        Edytuję, bo chcę napiać, iż bardzo się cieszę, że ten wątek zrobił się konstruktywny 🙂

                        • Dziewczyny bardzo dziękuję za Wasze wypowiedzi.
                          Wydaje mi się, ze moje problemy były najbardziej zbliżone do tego co opisała annapl.

                          Ja nie miałam maści i kremów, bo położna mi poradziła smarować własnym mlekiem i to faktycznie bardzo mi łagodziło i szybko goiło dlatego przy tym swoim mleczku już zostałam.

                          Kupiłam już nakładki silikonowe avent, a o tych muszlach laktacyjnych nawet nie słyszałam wcześniej, muszę to zobaczyć naocznie w sklepie.

                          Beata, ja też tak jakoś sobie myślę, ze bardziej się boję karmienia niż porodu, ale wiem że to dziwnie brzmi, więc nawet nie mam odwagi tego głośno mówić.

                          Postanowiłam zawalczyć, więc zbieram siły.
                          Tak myślę, czy udałoby mi się przy Błażeju gdyby nie ta gorączka, no ale tego się już nigdy nie dowiem.

                          Jeszcze raz dziękuję, proszę o jeszcze, pewnie nie tylko mi się przyda 🙂

                          • Pamiętam ten ból…..kurde chyba gorszy niż poród

                            Dokładnie!!!! Przy porodzie nie krzyczałam a przy karmieniu i owszem!

                            • Mi bardzo pomogły przy karmieniu nakładki silikonowe, kiedy juz nic nie pomagało a ja zwijałam sie z bólu i przez jeden dzien w szpitalu wcale nie przystawiałam małej do piersi prosiłam pielegniarki by ją dokarmiły sztucznym mlekiem. Ani maści nic,a na obu sutkach była jedna wielka wielka rana. Teraz jak pojde rodzic to nie omieszkam wziąć ze sobą tych cudownych nakładek silikonowych:) Bedzie dobrze nie martw sie:)

                              • Mi nie pomagały ani nakładki ani maści – Nina nakładek nie umiala chwycić, maści jakoś mało skuteczne. Pamiętam jak odciągałam mleko i w butelce mieszało sie z krwią :/
                                Przestało boleć jakos po dwóch tygodniach

                                ale karmienie i tak nie sprawiało mi żadnej przyjemności, przeciwnie, czułam spora niechęć, mleka mialam nieduzo – więc dałam sobie spokój, z korzyścią dla mnie i dla Niny 😀
                                bywa i tak

                                • Zamieszczone przez JaEwa

                                  Ja nie miałam maści i kremów, bo położna mi poradziła smarować własnym mlekiem i to faktycznie bardzo mi łagodziło i szybko goiło dlatego przy tym swoim mleczku już zostałam.

                                  Kupiłam już nakładki silikonowe avent, a o tych muszlach laktacyjnych nawet nie słyszałam wcześniej, muszę to zobaczyć naocznie w sklepie.

                                  To ja jeszcze dopiszę, że na noc (ponieważ w tych muszlach spać się nie dało) przykładałam do piersi wkładki laktacyjne posmarowane jakimś kremem (nie pamiętam jakim) i to mi też dawało pewną ulgę. Taka posmarowana wkładka nie przysychała i nie przyklejała się do piersi.
                                  A te muszle były dość niewygodne w noszeniu (duże to) i ten silikon się przyklejał do skóry, ale z dwojga złego wolałam je nosić.

                                  • Zamieszczone przez annapl
                                    To ja jeszcze dopiszę, że na noc (ponieważ w tych muszlach spać się nie dało) przykładałam do piersi wkładki laktacyjne posmarowane jakimś kremem (nie pamiętam jakim) i to mi też dawało pewną ulgę. Taka posmarowana wkładka nie przysychała i nie przyklejała się do piersi.
                                    A te muszle były dość niewygodne w noszeniu (duże to) i ten silikon się przyklejał do skóry, ale z dwojga złego wolałam je nosić.

                                    dla mnie najgorsze w tych muszlach byly efekty niekontrolowanych wyciekow mleka
                                    n. szlam na spacer, pocieklo mi w trakcie spaceru, muszla ladnie chwytala mleko, ale ja zapominalam o tym i w domu pochylalam sie i gora z wywietrznikow cieklo mleko
                                    to bylo niespecjanie przyjemne i niekoniecznie apetyczne

                                    na noc polozna kazala mi robic oklady z rumianku (normalnie koszyk rumianku zaparzonego, zawiniety w komprez i na biust
                                    troche przynosilo ulgi
                                    no i niezastapiona czysta lanolina, nie pamietam juz firmy, ale to byla specjalnie dla matek karmiacych, nie trzeba zmywac przed karmieniem

                                    ewa, bedzie ok:)
                                    jakkolwiek bedzie, bedzie ok:)

                                    • jaki konstruktywny wątek się zrobił 🙂
                                      może dlatego, że założycielka zniknęła…

                                      ja miałam jazdę bez trzymanki z powodu wciągniętych brodawek.
                                      przystawiałam niby dobrze, mały chwytał sporą część otoczki, położne proszone o pomoc jeszcze w szpitalu twierdziły, że nie ma się do czego przyczepić jeśli chodzi o technikę. a bolało jak diabli – mały co chwilę odpadał od cycka, znowu chwytał, denerwował się strasznie, a ja miałam świeczki w oczach, ale myślałam, że zawsze tak jest na początku i że szybko minie. ale było coraz gorzej. maści typu bephanten czy purelan przynosiły ulgętylko na chwilę między karmieniami. brodawki zaczęły krwawić, wyglądały jak siekane mięso, zwisały z nich kawałeczki tkanki… po tygodniu, kiedy wyłam jak zwierzę na samą myśl o karmieniu, a małemu ulewało się na brązowo, wysłałam męża po kapturki silikonowe. pomogło. brodawki zaczęły się goić, młody wyciągał je pięknie w “cycku” kapturka, nie masakrując ich za każdym razem, aż w końcu przestały się chować.
                                      karmiłam przez kapturki ok. 2 m-cy, a potem bez problemu wróciliśmy do “gołej” piersi i karmiłam adacha jeszcze do 9-tego miesiąca.

                                      oprócz potwornego fizycznego bólu miałam problem z psychą. walczyłam o to karmienie jak wariatka, nie licząc się z konsekwencjami i nie myśląc logicznie. dałam się zwariować “propagandzie prolaktacyjnej”, uwierzyłam, że kapturki i inne wspomagacze są “be” i przyjęłam to wszystko jako porażkę. dziwię się, że przez ten idiotyczny stres nie straciłam mleka… dzisiaj nie zastanawiałabym się ani chwili – pomogłabym sobie znacznie wcześniej, nie doprowadzając własnych piersi do tak makabrycznego stanu.

                                      nie wiem na czym polega twój problem – czy to faktycznie kwestia techniki, przystawiania czy anatomii – ale jeśli ci zależy na karmieniu to próbuj, ale nie podchodź do tego zbyt ambicjonalnie. z autopsji wiem, że to nie jest najlepsza droga… i nie bój się skorzystać z pomocy sprzętów, które właśnie po to zostały stworzone.

                                      powodzenia!

                                      • Zamieszczone przez kantalupa

                                        no i niezastapiona czysta lanolina, nie pamietam juz firmy, ale to byla specjalnie dla matek karmiacych, nie trzeba zmywac przed karmieniem

                                        chyba chodzi o PureLan

                                        • Zamieszczone przez kantalupa
                                          dla mnie najgorsze w tych muszlach byly efekty niekontrolowanych wyciekow mleka
                                          n. szlam na spacer, pocieklo mi w trakcie spaceru, muszla ladnie chwytala mleko, ale ja zapominalam o tym i w domu pochylalam sie i gora z wywietrznikow cieklo mleko
                                          to bylo niespecjanie przyjemne i niekoniecznie apetyczne

                                          O, to było okropne, ale ja ponieważ tego mleka zbieranego nie potrzebowałam zaczęłam do tych miseczek wkładać waciki kosmetyczne, jak były mokre to wymieniałam.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Cycaty problem??? Ja mam praktykę…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general