Witam
Byłam ostatnio na krótkim wypadzie w Monachium i po raz kolejny dało się zauważyć różnice w sklepach i asortymencie.
Niby wszystko mamy ale jednak to trochę nie to samo.
Czego Wam brakuje w Polsce w asortymencie dla dzieci?
Albo czego nie możecie kupić?
Jestem ciekawa – szczególnie wypowiedzi mam mieszkających na stałe Zagranicą a mających jednak systematyczny kontakt z Polską
I bardo jestem ciekawa – czego jeszcze wg. Was nie ma zupełnie.
edit: Pytam wszystkie mamy.
46 odpowiedzi na pytanie: Czego Wam brakuje w Polsce? Czego nie możecie kupić dla dziecka?
ja mieszkam tu, więc sie nie wypowiem 😀
Polityki prorodzinnej nie ma zupełnie….
Moje ponad trzyletnie dziecko nie dostało się do żadnego przedszkola, bo nie jestem samotną matką inwalidką, ze starszymi dziećmi które już uczęszczają do tejże placówki…
Ale oczywiście “róbmy se dzieci na potęgę!!” – żeby miał kto na nasze emerytury nędzne pracować..
sorki, ulżyłam sobie….
jak dla mnie to kiepsko z poszanowaniem cudzej wlasneosci – zarownno prywatnej jak i wspolnj.
ale ciezko to importowac
oj – źle napisałam – ta mamy mają porównanie.
Pytam wszystkie mamy – napisz.
spoko, wygłupiam sie przecież 🙂
mialam wrażenie, ze chodzi dokladnie o asortyment, w końcu tak jest zadane pytanie. Otóż nie brakuje mi nieczego, co jest tam, a u nas tego nie ma, na zasadzie “czego oczy nie widzą tego sercu nie żal” 😉
o sprawach bardziej “światowych”: dostępie do przedszkoli, poszanowaniu własności prywatnej, ja się nie wypowiadam, bo nie wiem, konkretów nie znam żadnych, a nie chcę posługiwać się stereotypowymi frazesami w stylu “a w Szwecji to mają tak ekstra, taki socjal, nie to co u nas” bo mam informacje tylko z drugiej ręki, i to zupełnie sprzeczne 🙂
tak więc w sumie jakbym wcale głosu nie zabrała 😀
mi samochod rabneli – jakos wrazliwa jestem na poszanowanie cudzej wlasnosci 😉
Robaczku, przeciez kradzieże są wszędzie
mi kiedyś kastetem szybę wy*ebali i torbę ukradli, kolo zachodniego, też byłam wrażliwa przez najbliższe pół roku 😉
żeby nie bylo- wspólczuję
Wcale się nie dziwię – ja już się martwię o przedszkole..
Co do polityki prorodzinnej to swego czasu robiłam prezentacje na ten temat i w Polsce nie jest tak do końca źle. O dziwo!
No nie da rady…
stosuję taką metodę ostatnio ale w innych sprawach…
Chilli – współczuję!!!!
W sumie to większość dzieciowych rzeczy i tak kupuje w Internecie więc granice jako takie nie stanowią problemu.
Z drugiej strony to nie buszuję jakoś szczególnie po sklepach i pewnie pojęcia nie mam co za cuda mają. Zresztą, jeśli chodzi o asortyment dziecięcy to doszłam do wniosku, że stanowczo tego wszystkiego za dużo
o tak, się podpiszę 😀
też zero parcia na wyszukane rzeczy dzieciowe
wręcz za dużo tego wszystkiego
kiedy przyjezdzam do pl. niczego mi nie brakuje
jak dla mnie też…
a w dodatku wszystko takie ładne, że trudno się oprzeć – już wiem, że wszystkich ciuszków nie zdążę córce założyć…
chciałam tylko dodać, że wcale nie ubolewam nad tym, że mam wybór – bo nie wyobrażam sobie (i na szczęście nie pamiętam) czasów gdzie w sklepach na półkach był tylko ocet..
ostatnio bylam w Pl i bardzo brakowalo mi kaszki bezcukrowej do kupienia w sklepie-nie przez allegro czy innymi drogami-nie kleiku tylko wlasnie kaszki-albo zle szukalam…. Kaszka kt. kupilam-bez dodatku owocow byla i tak obrzydliwie slodka,dziecko nie chcialo jej jesc…
Co jeszcze-wybor sloiczkow jest w PL wiekszy 🙂 Niestety niektore maja dodawany cukier.
Tak mi sie nasuwa ze w Pl jest wszystko tylko czasami firmy nie dbaja tak o jakosc produktow,jakby mozna bylo sprzedac Polakom drugi sort 🙁
W Polsce brakuje mi tego co było tam gdzie trochę wcześniej mieszkałam, czyli:
1. absolutnie darmowego szkolnictwa, tj. możliwość bezpłatnego powtarzania przedmiotów do skutku, podręczników za darmo, wyżywienia na stołówce praktycznie za darmo.
2. lekarzy do których mogę pójść i nie dostaję recepty tylko… lekarstwa- rzecz jasna wszystko pokrywa tamtejszy zus
3. dodatkowej pensji na Boże Narodzenie, 50% pensji na Wielkanoc i 50% pensji na wakacje
Tylko, że… była to Grecja 🙂
Napisze czego mi brakowało za granicą, a co bylo w Polsce.
– Brakowało mi czapek dla malego dziecka 😀 – przejsciówek – tam byly albo grube czapy zimowe, albo letnie z daszkiem czy falbankami. Takiej na wiosne nie moglam kupic – mama mi z PL wysłała…(ale swoja droga – tam dzieci jak mróz odpuszczał chodzily bez czapek);
– brakowalo mi mleka modyfikowanego (normalnego, nie dla alergików) od 12 mcy (tez mi mama wysyłała Bebiko potem leciałam na whole milk);
– polskiej kiełbasy – jak w koncu udało mi sie znalezc polski sklep – najgorszy szajs parówkowa smakowała jak kawior;
– normalnego chleba;
– mąki ziemniaczanej, gdy chciałam zrobic dziecku kisiel – tez znalazłam w polskim sklepie;
– białego sera na pierogi 😉
– bucików wiosennych z wysokim zapiętkiem (mama wysłała);
juz nie pamietam co jeszcze, bo dawno to było….
teraz TUTAJ brakuje mi fajnych ubran dla dzieci. Poza Zara nie ma nic ciekawego (nawet warszawski gap poza idiotycznymi cenami niczym sie nie wyróżnia).
Dodam jeszcze, ze TAM mój wózek Bebecar robił furrore ;). Ale to bylo 8 lat temu, pewnie teraz wiele sie zmienilo…
Szukalam Twojej wypowiedzi 😀
Ja tez zachwycona jestem przyjazdem do Polski, jedyna rzecza, ktorej mi brakuje to kaszki typu cereales, ktore namietnie kupuje w Hiszpanii, ale to rzecz gustu – dziecko tak nauczylam. Jesli chodzi o asortyment polskich kaszek, nie ma na co narzekac 😉
No wlasnie…
Znasz odpowiedź na pytanie: Czego Wam brakuje w Polsce? Czego nie możecie kupić dla dziecka?