Ale nie czegoś, co zrobiłyście, a czego z jakiegoś powodu nie zrobiłyście?
7 lat temu miałam bilet do San Francisco, wykupiony kurs językowy – jednym słowem wakacje życia mi się szykowały. Bardzo, ale to bardzo się na ten wyjazd cieszyłam. Sęk w tym, że był to wyjazd do ówczesnej sympatii. Związek był taki sobie, żadnej ze stron nie zależało specjalnie na drugiej. O tym, że związek był taki byle jaki, świadczy fakt, ze poznałam przed tym wyjazdem mojego męża i od razu wiedziałam, że to ten. Miesiąc do wyjazdu, przed wyjazdem życia, poznałam mężczyznę życia, co robić? Ex się nie przejął. Mówił, że jak chce, to i tak mogę przyjechać.
Nowo poznany przyszły mąż mówił: “rób jak chcesz, wszystko masz załatwione, ja się dopiero co pojawiłem”. No ale jakby to wyglądało? Początki znajomości, a ja tu wyjeżdżam na miesiąc do jakiegoś byłego? Decyzja była dla mnie od razu jasna: nigdzie nie jadę. Wiem, ze postąpiłam właściwie, w tym miesiącu obchodzimy 5 rocznicę ślubu, ale jak słyszę o San Francisco, to mnie do tej pory w środku skręca!!!
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czego żałujecie? Czego nie zrobiłyście, a powinnyście?
Re: Czego zalujecie?
Żałuję że nie wybrałam innego kierunku studiów ale wtedy męza bym miała innego;)
Żałuję że nie szalałam bardziej w młodości! Miałabym co sobie powspominać a nie tylko wspomnienia grzecznej panienki:)
Iza 4 lata
Re: Czego zalujecie?
Ja też chciałam byc lekarzem… Zdawałam 2 razy, nie dostałam się… A teraz nie żałuje że się nie dostałam bo chyba nie dałabym rady, za bardzo emocjonalna jestem do tego zawodu
Iza 4 lata
Re: Czego zalujecie?
Gdyby mój mąż miał inaczej na imię niż ma
Re: Czego zalujecie?
Tego nie wie nikt…
11.09.05
Re: Czego zalujecie?
Tak wiem, że trzeba realizować, robie to (mam ich wiele).
Co do studiów medycznych to były tylko dzienne.
Słuch poszedł, ze sa juzwieczorowe ale…. kosztuja tyle, że na dzisiaj mnie nie stac.
Moze kiedys tak dla siebie.
Jonatan
Re: Czego zalujecie?
🙂
emocje no tak wydaje mi się, że nawet powinny być bo nie wyobrażam sobie tak bez emocji, oczywiscie trzeba umieć sobie z tym radzić.
Ciekawe czy bym umiała :o))))
Jonatan
Re: Czego zalujecie?
Miałam tego świadomość… A on na pewno by został TU bo właśnie dostał fajną pracę…i to były początki związku więc raczej by się posypało…
Jeremi i Matyś
Re: Czego zalujecie?
Kiedy mialam 21 lat, bylam na wczasach w Meksyku z gosciem, ktory z zielona karta mieszkal w Chicago. Po tygodniu wakacji poprosil mnie, zebm nie wracala do Polski.. Ze kupimy domek z basenem, zmajstrujemy potomka i bedziemy zyli dlugo i szczesliwie. Nie odwarzylam sie, bo to by oznaczalo brak mozliwosci powrotu do domu przez dlugi czas (bylabym nielegalna imigrantka), zerwanie studio w ich srodku, do tego przyjaciele, znajomi itp. Krotko po tym zerwalismy znajomosc, a on polecial do Iraku (wlasnie zaczela sie tam wojna). Ni moge powiedziec, ze zaluje, mam meza i Alexa. Ale zawsze jest to : co by bylo gdyby…
Alex 28.06.06
Re: Czego zalujecie?
Czasami żałuję, że z tęsknoty za rodziną nie wytrzymałam na studiach w Koszalinie…przez to miałam rok w plecy i zaczynałam od nowa studia na innym kierunku. Chwilami zastanawiam się jak potoczyłyby się moje losy gdybym tam została przez 5 lat…może poprzedni kierunek byłby dla mnie lepszy…Żałuję znajomości z tamtego okresu, fajni to byli ludzie…wyjechałam nie oglądając się za siebie, bez pożegnania, bo bałam się ich namawiania do zmiany swojej decyzji.
Bez sensu się zachowałam 🙁 Straciłam wszystkie kontakty, bo nawet nie wymieniłam się jakimkolwiek telefonem, adresem.
Spędziłam tam zaledwie niecałe 4 miesiące, ale czuję wielki sentyment do tego miasta, chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić, chociaż na kilka dni…pomimo wszystko było wiele chwil, w których świetnie się tam czułam…
Żałuję, że nie miałam dość odwagi, by kształcić się w kierunku muzycznym. Uwielbiałam śpiewać i robiłam to w każdej chwili, żałuję, że nie pokazałam, że właśnie to mi sprawia ogromną przyjemność…
I żałuję, że w młodości bardziej nie wykorzystywałam życia, tak bardziej na luzie, jak to bruni napisała “nie szłam na całość”
Ania i
Re: Czego zalujecie?
🙂 Ja też tak czasami mam 🙂
Ania i
Re: Czego zalujecie?
I żałuję, że w młodości bardziej nie wykorzystywałam życia, tak bardziej na luzie, jak to bruni napisała “nie szłam na całość”
tego samego zaluje…
zawsze sie balam zyc “pelna geba”
zzawsze potrzeba bylo mi kogos, kto by mnie popchnal,
byla tylko taka jedna osoba, niestety to byl tylko epizod 🙁
i mam wrazenie, ze umre majac zal do siebie
Re: Czego zalujecie?
Zaluje…
Kiedys milam przyjaciela – takiego od serca… Wiem ze bylam dla niego kims wiecej – jakas ukryta miloscia… BAaardzo duzo nas laczylo, wspolne pasje, podroze… Byl wspanialym czlowiekim, ale nigdy nie odzwzajemnilam jego milosci… a on byl cierpliwy i czekal…
Po raz kolejny przyszlo mi wyjechac do Stanow – rtym razem na pol roku. Wyjechal;am a on poprosil tylko zebym mu powiedziala jak kogos spotkam.. usmiechnelam sie i powiedziala ze nie jade szukac meza… Znalazlam i nie mialam odwagi powiedziec o tym mojemu przyjacieloowi… Przelamalam sie ipowiedzialam po jakis czasie. Pozniej wyszlam za maz i urodzilamdziecko… Kontakt z moim przyjacielem urwal sie prawie calkowicie. Wiedzialam ze cierpi – chcialamm mu dac troche czasu na ochloniecie… i odezwac sie wyjasnic…
Jakis czas mtemu dostalam od niego milego maila – pierwszys raz od kilku lat… Myslama ze czas pojednania nadszedl… chcialam zadzwonic… ale… nie zdazylam.. zginal w wypadku…. Zaluje ze nie zadzwonilam wczesniej ze nie wyjasnilam wszystkiego co zaszlo…
ale takie zycie
Re: Czego zalujecie?
Ech..ja wspominam studia jako przecudowny czas i żałuję, że trwały tak krótko;))) Czas szybko leci! Za szybko…
Jeremi i Matyś
Re: Czego zalujecie?
Krzemianko…ja myślę ( mam nadzieję), że zawsze jest czas na życie na 100% i nie wszystko stracone!:)
Jeremi i Matyś
Re: Czego zalujecie?
ja jestem zwolennikiem teorii, ze nic w zyciu nie dzieje sie bez powodu. Dlatego nie zaluje niczego
Kaśka z Natusią (pięciolatką 🙂
Re: Czego zalujecie?
ano 🙂 Niby 5 lat to szmat czasu, ale zleciały bardzo bardzo szybko
cieszę się, że mogłam być na dziennych, takie przedłużenie młodości 🙂
I dodatkowo jeszcze jednym rokiem sobie przedłużyłam, bo mój mąż był rok niżej (tak niestety wyszło, bo przez jeden semestr byliśmy na tym samym roku), więc po skończeniu swoich siedziałam z nim razem w Bydgoszczy w akademiku, więc dalej było tak jak przez 5 lat 🙂
Fajny to był czas.
No ale o Koszalinie też często myślę, jakby tam się potoczyło moje życie…:)
Ania i
Re: Czego zalujecie?
Oj nie nie nie:) Już nie teraz 🙂
jak się jest wolnym to życie na luzie i “chodzenie na całość” pewnie wygląda inaczej
Ania i
Re: Czego zalujecie?
smutne….
Kaśka z Natusią (pięciolatką 🙂
Re: Czego zalujecie?
żałuję, że nie uczyłam się jezyków od najmłodszych lat…
to jest jedyne, czego żałuję….
Re: Czego zalujecie?
Serio? czyli co? nie ten mąż, co trzeba?;)
Jeremi i Matyś
Znasz odpowiedź na pytanie: Czego żałujecie? Czego nie zrobiłyście, a powinnyście?