Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

Czasem tak mam, a czasem mam tak czesto…
Czuje, że sie nie nadaje na matkę. Innym razem, że nie powinnam była wychodzić za mąż, a jeszcze kiedy indziej, że do niczego się już nie nadaję, nic nie potrafię.
Oczywiście są dni kiedy jest wszystko ok.
Natknełam sie na watek o PSM i sie zastanawiam czy to może nie jest przyczyną moich “nastrojów”.

Najczesciej wydaje mi sie, że daje ciała jako mama. Są takie dni, kiedy nie mam ochoty na lepienie ciastoliny i ustawianie korka z resoraków, gotowanie obiadu, a nawet dyskusje z moim synem. Nie jestem mamą trzesącą sie nad swoim dzieckiem, rozpieszczającą je. Wychowuje go raczej “rozumem” i nie jest on moim “cycusiem”. Jesteśmy raczej w relacji kumpelskiej. Nie rozmawiam z nim jak inne mamy ze swoimi dziećmi, z pieszczotą w głosie i godzinami objasniając zjawiska tego swiata. Po prostu gadam z nim jak z małym “dorosłym”. jak wariujemy, to wariujemy. Jestem w 90% konsekwentna, stanowcza. Jak sie bawimy to sie bawimy, ale jesli trzeba go ukarac (nie biciem!), to nie lamię sie jak inne mamy i doprowadzam sprawe do końca, nawet jak gile z ryku F ma do pasa.
Najczesciej wtedy słyszę “dość, daj mu spokój, przecież on płacze” albo “to tylko dziecko” lub coś w stylu “co z Ciebie za matka”, “Ty to sie na matke nie nadajesz”.

Do rzeczy, bo nie dacie rady przeczytać tego wywodu…
Autorem wiekszosci tych tekstów jest moja wlasna matka, która jeszcze potem jak sie oddale, robi wyklad mojemu dziecku jaka to ja jestem okrutna mamusia.
Co zauwazyłam?
Mój syn woli przebywac z dziadkami, z babcią – jesli ma do wyboru, co jest dodatkowym atutem dla mojej mamy w kłotniach ze mną – wychodzi na jej, że dziecku ze mną źle itp…
Oczywiscie wyprowadza mnie tym z równowagi, a gdy mam dzien zwątpienia we wlasne siły to sprawia, że już kompletnie mam doła, bo zaczynam wierzyc w te slowa.
Mój syn chetniej przytula sie do mojej mamy, faktycznie lubi jej towarzystwo, ale medal ma drugą strone jak zwykle. Filip robi z babcią co chce, a ona mu na to pozwala, na wszystko pozwala. Bije ją, zachowuję sie przy niej okropnie. drze się, gdy coś chce, rzuca sie na podłogę, bluźni jak szewc, z premedytacją potrafi np. ściagnąc garnek z zupą i rozdeptac po całej kuchni! Babcia wtedy oczywiscie dostaje szału i jej metody wychowawcze są takie :
“idz sobie, jesteś niegrzeczny, już Cie nie kocham, kupie swobie nowego wnusia!”
i po 5 min jest już wszystko ok.

oczywiscie kiedy ja na coś nie pozwalam Filipowi słysze dokładnie ten sam cytat, co powyżej.

Kiedy ja jestem z moim synem nie zachowuje sie w ten sposób. Jest grzeczny. Zupełnie inne dziecko!

Z moją mamą jakikolwiek dialog prowadzi do nikąd!

Kiedy zaczynam się nad tym wszystkim głebiej zastanawiać, wydaje mi sie, że dobrze wychowuję syna, że to przecież mały facet, nie można się z nim pieścić i rozdrabniac.
Chciałabym by był kiedyś fajnym “facetem z jajami”- odpowiedzialny i konkretny, a nie taki “cycek” co sobie nie może trafić palcem do nosa:(

Wiem, że relacja z dziadkami jest ważna i dlatego moj syna ma czesty kontakt z dziadkami, ale ja wtedy muszę sie usuwać na bok, bo zwyczajnie nie moge patrzec na to, co dziadkowie wyprawiają z moim dzieckiem i jak moj syn się zmienia w “potworka”.
Może to tak ma być…(?)

Dreczy mnie jeszcze inna sprawa.
JA NIE PRACUJE!
Nie jest to dla mnie problem – nienawidzilam pracować!
pracowałam w firmie tescia, gdzie bylam celem nr 1 dla 3/4 firmy do obgadywania, podkładania świń i wszelkich zachowań nie uznawanych za koleżeńskie. Ta praca to był dla mnie koszmar i powiedziałam, ze nigdy do niej nie wróce.

Cieszyłam sie, ze jestem w domu i “siedzę” z dzieckiem.
Jak sie okazuje coraz czesciej – otoczenie bliższe i dalsze ma z tym problem.
Tysiace razy słysze, że POWINNAM pracować, że SIEDZENIE w domu to nie robota, ŻE SIĘ ZWYCZAJNIE OPIERDALAM, a reszta haruje!
Nie uwierzycie, ale autorkami tych słów są kobiety- matki itp.
To, że prowadze dom, wychowuje dziecko nie ma żadnej wartosci.
Kiedy się zaczynam uzewnętrzniac i tłumaczyć, że to co robie jest wg. mnie słuszne i najlepsze dla mojego dziecka, mojej rodziny i dla mnie, to co słyszę?… że mi sie już od tego “nic nie robienia” we łbie pomieszało…
Nie pracuje, daje sobie rade, nikogo o pieniądze na życie nie proszę. Ja i mój mąż jestesmy zadowoleni z naszego trybu życia, tylko wciąż dookoła słyszę, że TO WSZYSTKO powinno być inaczej!.
Może faktycznie mam w życiu trochę lepiej, bo naprawde NIE MUSZĘ pracować. Ja dla swojej wlasnej samorealizacji nie czuje takiej potrzeby i nie ma tez ku temu powodów finansowych. Nie żyjemy jakoś wystawnie, ale od 1go do 1go starcza:)
No i wlasnie to wszystko sprawia, że w takie dni jak dziś jestem BEZNADZIEJNA i nie wiem już po której stronie leży “racja”…

opisałam to wszystko naprawde w telegraficznym skrócie, bo mogłabym tak jeszcze długo wylewac żale… czuję się nieco “obnażona”…


POZDRAWIAM 🙂 bruni

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

  1. Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

    W odpowiedzi na:


    Czuje, że sie nie nadaje na matkę


    Bardzo często. I raczej nikt mi tego nie podsuwa, refleksja przychodzi sama. Czasem kiedy po prostu położyłabym się spać, bo jestem potwornie zmęczona, a nie mogę, bo W. akurat szaleje, w łóżko jej nie wsadze jak moja koleżanka ( wtyka sobie w uszy stopery i śpi albo czyta cały dzień, a dzieciak cały dzień wyje aż uśnie albo bawi sie już z przyzwyczajenia, że wycie i tak nic nie da ) bo płacze i serce mi sie kroi, więc bawie się z nią i usypiam na siedząco marząc o tym, żeby pooospać.
    Czasem jak pojechałabym gdzieś ze znajomymi albo na szalone wakacje, a nie moge, bo mam małą W.
    Itp.itd. Kocham ją okropnie 😉 ale czasami wydaje mi się, że może niedostatecznie, że nie jestem dość dobrą matką, bo trace cierpliwość, bo czasem się wkurzam, krzyknę / nigdy bym jej nie uderzyła, nawet klapsa dać nie umiem, poza tym jest przecież jeszcze malutka /
    Na wychowywanie jeszcze za wczesnie, też siedze w domu z W. i ale od pazdziernika wracam na dzienne studia, bo… mam wyrzuty sumienia, że tak ‘ nic nie robie ‘, trochę po to, żeby pobyć z ludzmi / tu też mam wyrzuty sumienia, że chcę ją zostawić z opiekunką, że nie jestem dobrą matką przez to /.
    Koło się zamyka. Taka refleksja dopada mnie bez przerwy, że byle jaka ze mnie matka 😛
    A jeśli o Twoją chodzi… ja uważam, że Twój sposób wychowywania Filipa jest jak najbardziej ok, a babcia… przecież on jej na głowe wchodzi, Ciebie chyba tak nie wychowywała, żebyś jej na głowe weszła, prawda? Nie pozwalała Ci na wszystko. Ona sobie póznioej do domu pójdzie, a Tobie Filipa zostawi, dobrze jeszcze, że potrafisz nad nim zapanować 😉 bo babcia go rozpuszcza 😛
    Wiesz, mnie mojej matki brakuje, umarła na raka, jak jeszcze W. nie było, a teraz tak sobie myślę, że nawet jak by mi się wtrącała i marudziła, to i tak chciałabym, żeby BYŁA. Ale to tak zawsze….
    Też sie troche obnażyłam i lepiej przez to trochę 😛

    Pozdrawiam ze słonecznej podłódzkiej krainy spalin 😉

    • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

      bruni, z calego posta najbardziej mi sie rzuca w oczy nie tyle kwestia “jestem zla matka, nie nadaje sie” ile skarga na relacje z wlasna matka- pewnie dlatego tak jest, ze jest mi to temat bliski. Bardzo bliski, niestety ;( U mnie podobnie- aczkolwiek nie wiem czy nie bardziej skrajnie- glowne awantury z moja matka dotycza sie niezamknietych okien podczas pobytu u dziadkow Niny( mieszkaja na 4 pietrze), niezamknietych na zamek drzwi wyjsciowych, dostepnosci roznych lekow i ostrych narzedzi itp- tzn temat nieprzystosowania terenu na czas pobytu malego dziecka. Moje prosby i grozby sa kwitowane smiechem i sakrazmem ze strony mojej matki- jestem przewrazliwiona, o co mi chodzi, przesadzam-przeciez moja matka wychowala nas dwie i nic sie nie stalo. Przeciez Nina jest zawsze pod kontrola…. Musze mowic jak bardzo czuje sie bezradna, jak ohydnie czuje sie? Z jednej strony mam wrazenie ze ryzykuje zdrowie dziecka, a z drugiej przeciez nie moge jej zabronic kontaktow z babcia. Takze kwestia rozpuszczania i przekarmiania i braku zasad to dla mnie maly pikus. Tlumacze sobie, ze dziecko u dziadkow ( w kwestii rozpuszczania itp to nawet ci drudzy dziadkowie bardziej przoduja 😉 ) jest krocej niz z rodzicami, i dziecko nie jest takie glupie- dobrze wie kto jest rodzicem i kto jest najwazniejszy- zreszta tak jak piszesz- w domu jest wszystko ok- czyli nie da sie skrzywic dziecka takimi wyjatkami. chcialam cos jeszcze ale musze koncyc…

      Ni 3 lata

      • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

        W zyciu nie ma czarne albo białe.
        Działka nie należy do moich rodziców. Należy do teściów, a moi rodzice tam pracują.
        Musiałabym opisać calą skomplikowana sytuacje i powiazania rodzinne, byście Ty i reszta dziewczyn zrozumiały, że gdybym nie korzystała z tej działki, to miałabym na głowie calą rodzinę, a nie tylko awantury z mamą.
        Terapie wstrzasową zastosowałam, a owszem, ale obróciło się to przeciw mnie. Długa historia…
        Korzystam z pomocy mojej mamy, bo jest to jedyna osoba, która mi te pomoc oferuje, a ja jej faktycznie potrzebuje.
        Jestem o tyle spokojna jak jest pod opieka mojej mamy, że wiem, że poświeca dziecku swój czas co do minuty i pilnuje go jak oka w glowie (nie uderzy, nie krzyczy)…

        Figa ma też sporo racji – Filip zdecydowanie jest już na tyle duży, że wydaje sie rozumieć. Przekracza próg domu i wszystko jest ok. Działa wg. zasad. W przedszkolu i w obecnosci innych ludzi też jest ok. Gdy babcia zostaje z nim w naszym domu – Filip babci tłumaczy, ze np. nie biegamy, bo mama nie pozwala, jak babcia go woła żeby postał na blacie w kuchni, to jej zrobi wyklad, ze nie można…

        pracować trzeba dla własnej higieny psychicznej.
        ja nie jestem zwolennikiem tej teorii. Co psychika, inna higiena:)
        Dla higieny psychicznej wolę się spotkać z moją przyjaciólką lub dobrymi znajomymi, wyjść z meżem gdzies we dwoje:)


        POZDRAWIAM 🙂 bruni

        • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

          Bruni, jedyny sposób jaki widzę, a jakiego Ty chyba do siebie z jakichś względów nie dopuszczasz, to niewidywanie się ze swoimi rodzicami. Do czasu aż zadzwonią i powiedzą, że będą robić to, o co Ty ich od tak długiego czasu prosisz.
          Filip jest coraz starszy, coraz łatwiej mu będzie połapać się w Twoich relacjach z matką. I może zacząć to wykorzystywać. Ja osobiście nie chciałabym, żeby moje dziecko było świadkiem takich awantur i to o własną osobę. Zresztą zupełnie niekoniecznych awantur, bo nie mieszkacie razem i masz wyjście – nie jeździć tam, a tym bardziej nie wozić tam Filipa i zostawiać go samego. Aż zrozumieją. Czy to takie trudne? Nie. Ja mam do rodziców 250km i jak mi coś nie pasuje, to po prostu pakuję walizki, małego do fotelika i w środku weekendu wynoszę do siebie. Świeże powietrze nie jest tym, czego dziecko najbardziej w życiu potrzebuje. Ważniejszy jest Twój spokój, harmonia w relacjach z najbliższymi mu ludźmi, a nie ciągłe utarczki słowne, nie mówiąc już o awanturach z wyrywaniem sobie dziecka włącznie. Jak on ma się nauczyć szacunku do starszych, gdy słyszy Ciebie krzyczącą na matkę, jak ma później Ciebie szanować, gdy wciąż słyszy od osoby, którą kocha i chce szanować, że jego matka jest złą matką? Jak 3-latek ma się w tym wszystkim odnaleźć, gdy najpierw dla babci jest najukochańszą osobą na świecie, a za chwilę mówi mu, że już go nie kocha, bo jest niegrzeczny. Może teraz tego nie widać jeszcze po nim, że się tym przejmuje, ale co będzie za 2-3 lata? Ja siebie też pamiętam jako bardzo śmiałą, otwartą do ludzi osobę (pisałam zresztą już kiedyś o tym), a potem złamana przez pseudowychowawcze metody moich rodziców zamknęłam się w sobie, przestałam im zwierzać, zaczęłam wstydzić ludzi, przestałam wierzyć w siebie. I tak mi zostało do dziś. Nie rób tego Filipowi. Im szybciej postawisz na swoim, nawet drastycznymi metodami, tym lepiej dla Was wszystkich.

          Co do pracy, to mam takie samo, stety czy niestety, podejście jak Ty. Przepracowałam już parę lat, praca była naprawdę przyjemna i chodziłam do niej z radością, ale to nie było to, co chciałabym robić. Dlatego nie ciągnie mnie do powrotu do niej. Chcę się zająć czymś swoim, pracować dla siebie, może i ciężej niż u kogoś, ale dla siebie. Tak jak Ty, chcemy teraz zajść w drugą ciążę i jakoś mi głupio iść teraz do kogoś “na przeczekanie”. Już raz mi się tak zdarzyło, właśnie 4 lata temu, gdy zaszłam w ciążę z Maćkiem. Tyle że przez przypadek. Pracowałam raptem w nowej firmie 4 miesiące i dowiedziałam się, że w ciąży jestem i do tego od razu musiałam się położyć aż do porodu. Kto by mi uwierzył, że nie zrobiłam tego specjalnie? Teraz nie chcę już kogoś tak wrabiać świadomie starając się o drugie dziecko. Dlatego się nie przejmuj kobito, przecież ty miętka nie jesteś, co Cię obchodzi innych gadanie? Tak jak któraś dziewczyna napisała – uśmiechnij się pod nosem i pytaj czy Ci aż tak zazdroszczą tego szczęścia, że aż im kością w gardle stoi

          Bruni, bądź konsekwentna w swoich postanowieniach i pewna swoich racji, tak jak jesteś w stosunku do syna i zobaczysz, że wszystko samo się rozplącze.

          Kasia&Maciek 25.04.2003

          • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

            Po pierwsze, wydaje mi sie, ze kazda z nas patrzy na siebie “surowym okiem”, a to dobry znak, bo znaczy, ze robimy wszystko by byc lepsze i zmienic ewentualne zle postepowanie, badz wady. Nawet teraz wlaczylam Olivii bajki, a sama siedze przed kompem, zamiaste sie z nia bawic, ale nam w koncu tez sie nalezy troche wlasnego zycia! Jestem z nia 24h na dobe. Mnie tez nachodza czasem takie mysli, czy aby napewno sie nadaje wogole do tego swiata, bo jestem jakas “dupowata”, a czasem mam tyle poweru, ze az sie sama siebie boje!! Jesli chodzi o relacje Twojego synka z dziadkami, to juz nie raz slyszalam, ze rodzice sa od wychowywania a dziadkowie do rozpieszczania. I jestem w 80 % za tym. Pisze, ze w 80, bo wszystko musi byc w ramach zdrowego rozsadku. U nas jest troche inaczej, tesc uwaza, ze jak przyjdzie do nas w czasie, kiedy Olivcia spi, i przyniesie jej prezenty, ktore dostaje przekazane rano, ze to od dziadka, to juz wszystko, na czym sie konczy jego rola. Ja nie moge mowic, lub zmuszac kogos do czegos, mowil kiedys do Olivii “no, pojdziemy sobie kiedys na spacerek, ale narazie rodzice sie boja mi ciebie dac”. A tak naprawde, to NIGDY nie zaproponowal nam tego. A ja bedac w domu, mam czas na spacery, a nie bede proponowac, wiedzac, ze tesc pracuje. Takze widzisz, Ty moze masz lekkie “styki” z mama, ale jednak masz z kim spokojnie zostawic Filipka, i wiesz, ze jest tak szczesliwy i ma dobra opieke, a Ty w tym czasie mozesz chocby w spokoju posprzatac, nie mowiac o wypoczynku! A jesli chodzi o prace, sama zadecyduj, kiedy bedzie czas na powrot, badz znalezienie innej pracy. My kobiety mamy w prawie (cos chyba jedyne dla nas) miec czas na wychowanie swoich dzieci. Ja tez jestem na wychowawczym 3 lata. Praca na mnie czeka (i sie chyba nie doczeka, bo druga dzidzia w drodze ;-)) Tescie tez juz cos przebakiwali, czy nie chce wracac do pracy i wziasc nianie do Olivii. NIE !!!!. Mam 3 lata wychowawczego i chce go w pelni wykorzystac!!! Wole zyc skromniej, ale byc dla dzieci i domu!! A to, co mowia Ci inni ludzie, to niestety zwykla zazdrosc!! Taka jest prawda. Moj maz tez siedzi teraz w domu, bo szuka pracy, takze siedzimy sobie w dwojke, jest nam fajnie. Mamy duzo czasu dla dziecka i siebie. I wiesz co?? Tyle glupich “tekstow”, ile slyszelismy przez ten czas, nie tylko od obcych, ale od najblizszych, to po prostu uszy wiedna!! Juz nie raz maz uslyszal “jak sobie nic nie znajdziesz, to cie do zamiatania wezma”, i to od najblizszych. Ale poniewaz jest taka komitywa, oni nic nie wiedza o naszych planach. O tym, ze sie za dwa miesiace wynosimy do innego miasta wlasnie za praca, ze maz sie dalej ksztalci. Zle nam zycza, nie musza wiedziec, a jeszcze im oczy z orbit wyjda!! A Tobie Bruni radze dac sobie na luz, napewno jestes najwspanialsza mama dla swojego dziecka!! Nie znam Cie osobiscie, ale czesto czytam Twoje wypowiedzi, i wydaje mi sie, ze jestes inteligentna dziewczyna, wiedzaca, czego chcesz od zycia, a dolki zdarzaja sie kazdemu. Miej swoje metody wychowawcze, jezeli zdaja egzamin, ciesz sie, ze masz wspaniala rodzine i olewaj tych, co im gul lata, ze jestescie szczesliwi. Pozdrawiam Agata i Olivia 27.07.04 i…

            • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

              czy w jakimś stopniu nie jesteś podobna do swojej Mamy
              to na pewno, trudno nie być podobnym do wlasnej matki;)

              Chyba naprawde zacznę pisać komunikaty na kartach!

              Krótko i wezłowato!


              POZDRAWIAM 🙂 bruni

              Edited by bruni on 2006/07/15 10:29.

              • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                Wiesz, mnie mojej matki brakuje, umarła na raka, jak jeszcze W. nie było, a teraz tak sobie myślę, że nawet jak by mi się wtrącała i marudziła, to i tak chciałabym, żeby BYŁA.
                przykro mi… rozumiem…
                no i całe sedno…


                POZDRAWIAM 🙂 bruni

                • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                  no to tez masz ciekawie:(
                  u nas przynajmniej pod tym wzgledem jest odwrotnie, moja mama na punkcie bezpieczenstwa Filipa jest przewrazliwiona badziej ode mnie. Chodzi za nim krok w krok.


                  POZDRAWIAM 🙂 bruni

                  • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                    Bruni, jedyny sposób jaki widzę, a jakiego Ty chyba do siebie z jakichś względów nie dopuszczasz, to niewidywanie się ze swoimi rodzicami. Do czasu aż zadzwonią i powiedzą, że będą robić to, o co Ty ich od tak długiego czasu prosisz.
                    Filip jest coraz starszy, coraz łatwiej mu będzie połapać się w Twoich relacjach z matką. I może zacząć to wykorzystywać. Ja osobiście nie chciałabym, żeby moje dziecko było świadkiem takich awantur i to o własną osobę. Zresztą zupełnie niekoniecznych awantur, bo nie mieszkacie razem i masz wyjście – nie jeździć tam, a tym bardziej nie wozić tam Filipa i zostawiać go samego. Aż zrozumieją. Czy to takie trudne? Nie. Ja mam do rodziców 250km i jak mi coś nie pasuje, to po prostu pakuję walizki, małego do fotelika i w środku weekendu wynoszę do siebie. Świeże powietrze nie jest tym, czego dziecko najbardziej w życiu potrzebuje. Ważniejszy jest Twój spokój, harmonia w relacjach z najbliższymi mu ludźmi, a nie ciągłe utarczki słowne, nie mówiąc już o awanturach z wyrywaniem sobie dziecka włącznie. Jak on ma się nauczyć szacunku do starszych, gdy słyszy Ciebie krzyczącą na matkę, jak ma później Ciebie szanować, gdy wciąż słyszy od osoby, którą kocha i chce szanować, że jego matka jest złą matką? Jak 3-latek ma się w tym wszystkim odnaleźć, gdy najpierw dla babci jest najukochańszą osobą na świecie, a za chwilę mówi mu, że już go nie kocha, bo jest niegrzeczny. Może teraz tego nie widać jeszcze po nim, że się tym przejmuje, ale co będzie za 2-3 lata? Ja siebie też pamiętam jako bardzo śmiałą, otwartą do ludzi osobę (pisałam zresztą już kiedyś o tym), a potem złamana przez pseudowychowawcze metody moich rodziców zamknęłam się w sobie, przestałam im zwierzać, zaczęłam wstydzić ludzi, przestałam wierzyć w siebie. I tak mi zostało do dziś. Nie rób tego Filipowi. Im szybciej postawisz na swoim, nawet drastycznymi metodami, tym lepiej dla Was wszystkich.

                    Masz rację, naprawde wewnetrznie tak czuje i zgadzam sie z rym co napisałaś! I tak bede się starala postepowac.
                    Jednak na braku kontaktu z dziadkami też Filip nie wyjdzie najlepiej – trudno, może oni zrozumieją.
                    Z drugiej strony racja leży po (Twojej-Mojej) stronie.

                    I tylko kurde nie wiem co mam zrobić z Filipem we wtorki i czwartki kiedy to muszę być na angielskim:(


                    POZDRAWIAM 🙂 bruni

                    • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                      W odpowiedzi na:


                      Co do pracy, to mam takie samo, stety czy niestety, podejście jak Ty. Przepracowałam już parę lat, praca była naprawdę przyjemna i chodziłam do niej z radością, ale to nie było to, co chciałabym robić. Dlatego nie ciągnie mnie do powrotu do niej. Chcę się zająć czymś swoim, pracować dla siebie, może i ciężej niż u kogoś, ale dla siebie. Tak jak Ty, chcemy teraz zajść w drugą ciążę i jakoś mi głupio iść teraz do kogoś “na przeczekanie”. Tak jak któraś dziewczyna napisała – uśmiechnij się pod nosem i pytaj czy Ci aż tak zazdroszczą tego szczęścia, że aż im kością w gardle stoi


                      Normalnie jakbym siebie słyszała. Jednak dla ludzi wokół mnie to jest nienormalne, a ile razy już słyszałam, że jestem leń i wygodnicka…
                      To jest tak, ze jak masz brazowe oczy, a codziennie słyszysz, ze są zielone, to po jakimś czasie faktycznie zaczynasz sie zastanawiać jaki one mają kolor…


                      POZDRAWIAM 🙂 bruni

                      • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                        Dla innych możesz mieć nawet pomarańczowe, ważne co TY o tym sądzisz. Naprawdę aż tak się przejmujesz ludzi gadaniem?? Bruni… Powtarzaj jak mantrę: Zazdroszczą mi, ewidentnie mi zazdroszczą i sami się unieszczęśliwiają swoją zgryźliwością

                        Kasia&Maciek 25.04.2003

                        • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                          Bruni… nie będę analizować Twoich układów rodzinnych, bo żadny tam ze mnie psycholog. Do tego sama mam dość skomplikowane – mimo pozorów – nie jest mi lekko i ciągle międli się we mnie żal. Okazuje się, ze uzasadniony.

                          Co do pracy. Nie daj sobie wmówić, ze jesteś leniem i pracy potrzebujesz jak powietrza. Bzdura. Jeżeli finansowo jest dobrze, mąż jest zadowolony z takiego układu – to wszystko jest ok. Ważna jest tylko świadomość, że masz “fach” w ręku i w razie potrzeby pracę znajdziesz. To tak jak wmawianie kobietom, że tylko dzieci je spełnią do końca – tak i mówienie, że praca zawodowa jest konieczna do szczęścia. Jak dla kogo. Znam wiele kobiet (i mężczyzn) nie lubiących swojej pracy, czekających na weekend.
                          Wiesz – w głowie mam taki cytat – ze wstydem przyznam się, że widziałam go w TV Trwam 🙂 – ale jest według mnie wyjątkowo trafny – “Nie znam człowieka, który by na łożu śmierci powiedział, że żałuje, że nie spędził więcej czasu w biurze….”
                          Nie daj się zwariować uwagami innych.

                          Ania, Bartek(08.06.95) i Michał(16.04.04)

                          • …. człowiek zawsze się nadaje…

                            …. przewczytałam twój post i nie patrzyłam co piszą w odpowiedzi inne dziewczyny…

                            wiem że pewnie dostałaś już mnóstwo rad co powinnaś zrobić itd… ja sama uważam że powinnaś małemu ograniczyć spotkania z babcią, bo są niezdrowe, zarówno dla niego jak i dla ciebie…. jego rozpuszczają (babcia ma go przez chwilę, ale to ty jesteś jego matką i wszystko co robi z babcią prędzej czy później odbije się na tobie…) a ty masz doła i kłótnie z matką…. i nic dobrego to za sobą nie niesie…. moim zdaniem masz bardzo niską samoocenę, masz dobre warunki żeby realizować się jako matka ale za dużo bierzesz do siebie…. od takiego postępowania można wrzodów na żołądku dostać conajwyżej…. PO CO???
                            … ja ci dam jedną radę JAK NAJSZYBCIEJ NAUCZ SIE TRUDNEJ SZTUKI OLEWANIA!!!! wpuszczaj jednym uchem a wypuszczaj drugim, nie duś w sobie emocji,… gwarantuję ci że jeszcze nie jeden raz pokłócisz się z matką, wejdziesz w konflikt z innymi kobietami, które najnormalniej w świecie zmęczone życiem pełnym pracy zawodowej są zazdrosne… jeżeli tobie i twojemu mężowi odpowiada stan rzeczy jaki jest to jest O.K…. a swojej mamie powiedz że Filip to twoje dziecko i niech ci da szanse na jego wychowywanie, postaw sprwy jasno “ja opierniczam Filipa – ty się nie wpieprzasz”, ona miała swoją szansę być matką, teraz twoja kolej i ty nadajesz się na matkę, nie daj sobie wmówić że może być inaczej…

                            ….. moja matka nawet jak u niej jestem to nie mówi mi jak mam swoje dziecko wychowywać, nie siedzi z butami w moim życiu rodzinnym, dobrze mi z tym…. bo ona wie że jak mi coś powie to jej się zbierze, bo ja sobie nie dam dmuchnąć w kaszę…..

                            i powtórzę jeszcze raz:
                            NAUCZ SIE TRUDNEJ SZTUKI OLEWANIA !!!! bo w przeciwnym razie skończysz jako stłamszona pensjonariuszka domu dla obłąkanych…. głowa do góry, zacznij tylko działać i wyrażaj się głośno i jasno,!!!

                            Powodzenia i Pozdrówki 🙂 uda ci się 🙂

                            baby-gaga.com/p/dev260pp___.png[/img]
                            baby-gaga.com/t/eleelecrd20010725_-8_Mój+Tymoteusz.png[/img]

                            człowiek uśmiechnięty jest bogatszy o… uśmiech

                            • Re:…. człowiek zawsze się nadaje…

                              W odpowiedzi na:


                              wejdziesz w konflikt z innymi kobietami, które najnormalniej w świecie zmęczone życiem pełnym pracy zawodowej są zazdrosne…


                              DOKŁADNIE! Same miałyby ochotę pobyć trochę w domu z dzieckiem bez nerwówek w pracy, bez biegania po pracy nad obiadem i dzieckiem jednocześnie. Też wydaje mi się, ze to zazdrość.

                              Trzebaby to olać 😉

                              • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                W odpowiedzi na:


                                I tylko kurde nie wiem co mam zrobić z Filipem we wtorki i czwartki kiedy to muszę być na angielskim:(


                                Pomyśl tak: co bym zrobiła, gdybym mieszkała w mieście, gdzie nie mam żadnej rodziny? Wtedy zaczniesz znajdować (znajdywać?) odpowiedzi Ja tak właśnie mam i żyję.

                                Kasia&Maciek 25.04.2003

                                Edited by Redford on 2006/07/15 13:00.

                                • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                  CHyba Cię rozumiem i współczuję takiej sytuacji.
                                  Piszesz, że

                                  W odpowiedzi na:


                                  Filip robi z babcią co chce, a ona mu na to pozwala, na wszystko pozwala.


                                  A mnie u moich rodziców irytuje i do białej gorączki doprowadza, kiedy oni mojej Oli zwracają uwagę, tzn. mówią że powinna powiedzieć “dziękuję” itp. Szlag mnie wtedy trafia! Ja wychowuję moje dziecko i kładę spory nacisk na to, żeby znała takie zwroty jak proszę, dziękuję itp. Sami nie zawsze do jasnej cholery tego nie stosują, a Oli ZAWSZE uwagę zwrócą! Uważam, że to ja jestem rodzicem i to ja mogę jej uwagę zwracać. Ola nie jest z tych dzieciaczków, które potrafią uderzyć itp, więc nie ma tam powodu żeby oni ją tak strofowali! Tymbardziej, że żadne z nich do tej pory nigdy z nią nie zostało. Ich kontakty z Olą ograniczają się do naszych wizyt u nich. NIe ma więc żadnych podstaw ku temu, zeby mi ja wychowywali. Rozpieszczać sobie mogą przez te “5 min.” kiedy ja widzą, ale nie wychowywać!
                                  Noooo, widzę, że niejedna z nas się tu uzewnętrzni i swoje żale wywali.
                                  Także łączę się w bóli z Tobą i rozumiem wściekłość.

                                  • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                    W odpowiedzi na:


                                    Krótko mówiąc – matka, która mówi, że powinnaś iść do pracy to IMHO matka zazdrosna o Twój czas 🙂 Spójrz na taką matkę z takiej oto perspektywy: marzy jej się więcej czasu na wszystko, spokojniejsze życie, a tu przed nią TAKA kobieta, która na domiar złego ma czas na wszystko to, na co tamtej go brak.


                                    generalizujesz.
                                    nie zawsze zazdrośc przemawia przez takie słowa:-) ja np. słyszałam od mojego ojca kilka razy, że może warto poszukać pracy. koleżanki też mi mówiły. jedne delikatnie, inne wprost. troche oklapłam przez czas siedzenia w domu i motywacja beyła zerowa. wydawało mi się, że mi się nie chce, mąż zarabia dobrze, nie miałam potrzeby wstawania o 6.30:-)

                                    teraz żałuję, że wcześniej do pracy nie wróciłam, chociaż tez wszystko zalezy od relacji z ludźmi. ja mam super zespół i idę do pracy zadwolona, że spędze z nimi najbliższe 8 godzin:)

                                    Patryś 03.03.2003

                                    • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                                      co do wychowywania dziecka i kwestii czy nadaję się na matke to tez miewam watpliwości. jestem konsektwentna, nawet jak Młody ryczy to i tak zostanie ukarany jeśli uważam, że postąpił źle, ciastolina i rysowanie mnie nie bawią podownie jak zabawy smaochodzikami. często brakuje mi cierpliwości do godzinnych dyskusji z moim synciem. oczywiście tak nie jest zawsze, często bawię się z nim, czytamy książeczki itp jednak nie robię tego całymi godzinami i nie rozczulam się z tego powodu. nie rozpaczam jak się przewróci na dworze, nie zabraniam mu skakania, biegania itp.
                                      mimo tego, że jestem daleka od ideału borys mnie bardzo kocha. jak wracam z pracy to wciąż chce się przytulać, całować, mówi że mnie kocha i naprawdę wiem że tak jest.
                                      chyba każda z nas miewa czasami takie myśłi jak Ty, to przecież normalne.
                                      co do tego, ze nie pracujesz…. a dom kto prowadzi?? nie rozumiem jak mozna powiedziec, że kobieta SIEDZI w domu i nie pracuje. wszystko samo się sprząta, gotuje, prasuje, dzieci wychowuja się same… głupota.

                                      a jeśli sama źle się z tym czujesz to znajdź pracę. dla mnie praca okazała się antidotum na domowe nerwy i rozterki związane z byciem matką nieidelaną.

                                      Paula, Borys i Maluszek

                                      • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                        W odpowiedzi na:


                                        Bruni, jedyny sposób jaki widzę, a jakiego Ty chyba do siebie z jakichś względów nie dopuszczasz, to niewidywanie się ze swoimi rodzicami. Do czasu aż zadzwonią i powiedzą, że będą robić to, o co Ty ich od tak długiego czasu prosisz.


                                        Zgadzam się z Redford. Na siłę nie utrzymywałabym kontaktów. Ty masz swoją własną rodzinę i o nią dbaj. Masz prawo do swojego zycia do swojego stylu wychowywania.Jeśli kontakty z mamą wpływają na Ciebie stresujaco,jeśli dziecko kształtowane jest przez babcię w złym kierunku to nie burzyłabym dobrych relacji w własnym synem.Z doswiadczenia mogę powiedzieć,że miałam bardzo mądrą i kochana babcię,ale popełniała jeden bład, ze rozczulała się nademną i krytykowała w mojej obecmności nieustannie mamę jak to ona nie kocha mnie przez co bardziej świdomie odczuwałam odrzucenie matki,a póżniej miałam nieprzebaczenie,które mnie zatruwało.Dzięki Bogu przebaczyłam,ale po co mi to wszystko było…

                                        W odpowiedzi na:


                                        Co do pracy, to mam takie samo, stety czy niestety, podejście jak Ty. Przepracowałam już parę lat, praca była naprawdę przyjemna i chodziłam do niej z radością, ale to nie było to, co chciałabym robić. Dlatego nie ciągnie mnie do powrotu do niej. Chcę się zająć czymś swoim, pracować dla siebie, może i ciężej niż u kogoś, ale dla siebie.


                                        Z tym też się zgadzam. Nie musisz iśc do pracy to po co na siłę.Również nie mam dobrych wspomnień związanych z pracą.I dlatego wolałam poświęcić swój czas dzieciom.Odchowałam dzieci i zamarzyłam o swoim biznesie. Teraz na brak pracy nie narzekam. Był czas,że nie chciałam pracować teraz chcę.A moja mama też krytykowała mnie, ze nie pracuję.Za to teściowa wspierała mnie i cieszyła się,że zajmuję się tylko dziećmi

                                        • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                          To ja sie melduje, jako ta, co sie kompletnie nie nadaje! Nie tylko zdaniem mojej mamy (chwalebnie ponad 1300km ode mnie, wiec mamy mocno ograniczone kontakty), rowniez (a przede wszystkim!), zdaniem mojej siostry, a i pewnie wsrod foremek znalazloby sie kilka mocno anty moim metodom wychowawczym.

                                          Tez sie tym przejmuje, szczegolnie po spedzeniu wakacji z siostra (kochana kobieta, ma dobre intencje, ale trudno jej pojac, ze moze istniec ktos o odmiennych pogladach), ale mysle, ze moje dziecko i tak mnie kocha, nawet jesli nie gonie go z jedzeniem, nie jestem wiernym niewolnikiem lulajacym do snu, noszacym na rekach i slepo spelniajacym wszelkie zachcianki, stawiam mu wymagania i nie poblazam nierozsadnym zachowaniom (nierozsadnym moim zdaniem, pewnie i tutaj dostaloby mi sie po glowie).

                                          Nie umiem dac Ci rady w sprawie Twojej mamy. Moze ograniczenie kontaktow daloby Jej jakis nowy poglad na Ciebie i Twoje relacje z synem?

                                          To moze umiem pocieszyc, bo ja jestem tak samo nieudana matka, mam poprzewracane w glowie, bo nie pracuje od dwoch lat na etacie, bo mam swoja wizje chowania dziecka. A do tego drugiego mi sie zachcialo.

                                          Nie martw sie, Filip i tak Ciebie kocha najbardziej.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general