Michlinka ma miesiac ale problem wcale nie zaczą sie od jej narodzin juz jak byłam w ciazy M Zacza sie odemnie oddalac fakt było troche problemow ale myslałam ze to przez moj stan przez ciaze ze wszystkosie zmieni jak urodzi sie MAŁA I ZE W KONCU Z NAMI BEDZIE niestety myliłam sie czasami wydaje mi sie ze on poprostu ucieka wol sotkania ze znajomymi imprezki niekiedy znika na noce albo wraca pozno pod wpłwem 🙁 probwałam rozmawiac prosiłam groziłam nie odzywałam sie wcale zmieniało sie na chwile po kilku dniach było taksamo dodam jeszcze ze nie pamietam kiedy ostatnio mnie przytulił czy pocałował zyjemy obok siebie jak rodzenstwo. Mieszkamy z moimi rodzicami moze to jest problem nie wtracaja sie ani nic ale zawsze sa, ale jk narazie nie mamy mozliwosci mieszkac gdzie indziej sami. nie wiem czy jest sens byc dalej ze soba nie jestesmy po slubie moze lepiej bedzie rozstac sie teraz płuki Misia jest malutka i nie bedzie przezywac rozstania rodzicow?
55 odpowiedzi na pytanie: Czy jest sens?
Nikt Ci nie powie czy masz z nim być czy się rozstać
Wszystko zależy od tego czy się kochacie
czy jesteście gotowi na pewne poświęcenia
Piszesz, że on Cię nie przytula, nie całuje
A Ty go całujesz i przytulasz?
Wychodzisz z jakąś inicjatywą, dajesz coś od siebie?
Jeśli chcecie być razem pomocna może być np. terapia małżeńska.
Może on ma jakieś problemy np. w pracy o których Ci nie mówi
tylko odreagowuje je w inny sposób
Chociaż szczerze mówiąc to jego niewracanie na noc do domu nie wróży raczej nic dobrego
Gdzie spędza te noce?
Co Ci mówi, jak się tłumaczy?
najczesciej tłumaczy sie tym ze jest z kolgami…chyba mu wierze
wierze bo go kocham i chciałabym zeby było jak dawniej
my tak na prawde malo wiemy,ale jesli po rozmowach on i tak robi to samo, ja bym niczego dobrego nie oczekiwala po facecie ktory sie tak zachowuje, on nie dorosl, niektorzy nigdy nie doarstaja, na zawsze zostaja nastolatkami, dla ktorych impra, dobry fun jest najwazniejsze
to widac jesli facet nie wrocil na noc po raz drugi i to tylko dlatego ze byla impra z kumplami…i cholera wie z kim jeszcze, to dla mnie byloby troche za duzo
zawsze jest sens próbować walczyć.
Gdybym nie starała się, nie prosiła i nie groziła, to już nie byłabym mężatką, ani po raz kolejny mamą. Zdążyłam się nawet wyprowadzić z domu, teraz cieszę się,że jesteśmy w nim razem. Próbuj. Rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj, nie mylić z monologiem;)
Powodzenia w ratowaniu związku. Bycie razem, to trudne zadanie.
Dziekuje wam za opinie to naprawde dla mnie bardzo wazne, wczoraj znowu wrocił pozno znowu olega był wznieszy… onnie chce rozmawiac prowadze bezsensowny monolog wydaje mi sie za nawet go nie słucha…czekam cały czas czekam az cos sie zmieni nie wiem ile jeszcze wytrzymam nie umiem tak moje nerwy odbijaja sie na dziecku jest bardzo niespokojna chociaz przy niej staram sie ni płakac nie myslec
Może jak zobaczy spakowane walizki, to się zastanowi. Taki zimny prysznic. A i Ty będziesz widziała, co wybierze. Tylko strach,że nie wróci jest duży,ale może warto spróbować postawić wszystko na jedna karte?
wiem zemasz racie wiele osob mi mowi ze powinnam go spakowac i zobaczyc co wtedy wbierze ale nie wiem czy jestem gotowa zostac sama z mała wiem zachowuje sie nie logicznie z jednej strony chce cos zmioenic a z drogiej nie potrafie zrobic kroku do przodu
Myślę,że pakowanie to nie jest dobre wyjście z sytuacji.Ja powiem tylko tyle,kiedy u mnie było “źle”,kiedy nie mogłam się z M dogadac bo każda rozmowa kończyła się kłótnią, napisałam do niego list i dopiero to podziałało. Na pewno nie była to poprawa z dnia na dzień, ale było co raz lepiej.Widziałam,że zaczął sie zastanawiac nad soba. Poczatki są zawsze trudne a u Ciebie duzym minusem jest to,że mieszkacie z rodzicami,radzę jak najszybciej się wyprowadzic. Powodzenia
reasumując, powiem tak, to zalezy jak kto sobie wyobraża związek, ciagłe wyparszanie łask, to dla mnie chory związek, facetowi ma zależeć-to jest moje podejście i moje zdanie
ja juz dawno uznałabym, ze temu facetowi nie zalezy i juz dawno wystawilabym mu walizki, to nie chodzi nawet o to, zeby skonczyc związek,ale wlasnie o zimny prysznic, ja uwazam ze proste, jasne, klarowne i radykalne ruche są czasem najlepsze, facet absolutnie nie zajarzy naszych subtelnych aluzji,ja przeprowadzilabym ostatnią rozmowe i skonczylabym ją zdaniem, ze jak mu nie pasuje takie zycie to niech sie wyprowadzi jeszcze dzis i zobaczylabym co wybierze i jak bedzie sie staral zeby zostac czy wrocic
ale kazdy jest inny,ja gadania w koloko jednego i tego samego i zamartwianie sie w domu, na czym cierpialoby moje dziecko, nie znioslabym za żadne skarby,albo wóz albo przewóz
Postanowiłam złozyc pozew o alimenty. Musze wiedziec ze moje dziecko bedzie miało za co zyc ( bo ja sie ucze i nie mam mozliwosci podjecia jak narazie pracy) i zamierzam przeprowadzic ostatnia rozmowe albo w ta albo w ta musi wybrac
wiesz, pochopną decyzję podjąć łatwo. rzucić ciężkie słowa-także. Takie zatrzaskiwanie drzwi. A jeśli widzi się nadzieję na dalsze wspólne bycie razem, wystarczy je przymknąć. Trudno jest coś odkręcić, jeśli zostanie już wyciągnięta najcięższa oręż. Lekkość rozchodzenia się, jest teraz powszechna. Bo nie chce nam się próbować. Tylko do tych prób trzeba dwojga i w tym samym czasie…
z tego co autorka watku pisala, zrozumialam, ze juz probowala, rozmawiala z nim nie raz,wiec to nie jest bez probowania, poza tym, jak napisalam,kazdy ma inne granice wytrzymalosci i inne podejscie
sens jest – ma 37 dni…
A mała? Zajmuje się nią (pozwalacie mu na to)?
Piszesz, że się uczysz – a On? Pracuje? Studiuje? Utrzymuje Was?
Bruni zycie z kims tylko i wyłacznie ze wzgledu na dziecko na dłuzsza metejest nie do zniesienia a fakt ze jest utrudnia mi podjecie decyzji cay czas mysle o małej
kurczak M nas utrzymuje w sumie i jest wspaniałym ojcem i zajmuje sie mała (oczwiscie jak jest w domu) no chyba ze wypije wtedy nie pozwalam mu sie nia zajmowac… moj ojciec pił i wiem jaki to koszmar wychowywac sie w takiej rodzinie
M znowu nie wrocił na noc mimo tego ze prosiłam zeby był ze go potrzebuje nie wytrzymam tego dłuzej coraz czesciej płacze nie chce zeby Misia to widziała ale juz nawet przy niej sie nie kontroluje boli jak cholera
ja bym dawno nie wytrzymala…i tez nie uwazam za sensowne utrzymywanie zwiazku tylko dla dzieci!!!!!pozdrawiam
Dałam mu wybor albo My albo jego znajomi i zabawa powiedział ze wybiera Nas od tej chwili mineło kilka godzin jest prawie 23 jego nie ma…chyba powinnam zzcac go pakowac 🙁
Nie wiem, co powiedzieć Ci w takiej sytuacji bo nigdy w niej nie byłam.
Próbowałaś rozmawiać, kazałaś mu dokonać wyboru i…. póki co rzucił słowa na wiatr ! ale…. łatwo jest zburzyć wszystko co było z minuty na minutę
Myślę, że nie dojrzał do roli bycia ojcem, ma zaledwie miesięczne dziecko, a zachowuje się jak kawaler bez zobowiązań !
Ja rozumiem, że każdy potrzebuje chwili wytchnienia i relaxu, ale on przegina na maxa ! powinien Ci pomagać i wspierać, a nie dołować na każdym kroku ! zapewne karmisz, a stres nie współgra z karmieniem piersią
życzę rozsądnej decyzji 🙂
ps. być dla dziecka z kimś kto na to nie zasługuje to nic dobrego
po pierwsze jest mi bardzo przykro z powodu przykrości i stresów jakich doświadczasz…
tak naprawdę ciężko jest coś doradzać, bo nie wiem dokładnie co dzieje się w Twojej głowie i Twoim sercu…
byłam i jestem za ratowaniem związków, czy jest dziecko czy go nie ma… ale to musi być co ratować… obie strony muszą tego chcieć…
nie jestem natomiast za tym by na siłę tkwić w związku, bo pojawiło się dziecko… widziałam co się dzieje w takiej rodzinie i niestety najbardziej cierpi na tym dziecko… i jest to straszne…
jeśli go kochasz i wierzysz w Waszą przyszłość… i masz siłę na walkę o Waszą przyszłość, to go jeszcze nie pakuj tylko poczekaj i porozmawiaj…
a jeśli nie to nie…
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi i z każdą z nich po części się zgodzę…
Ja miałam ciężką sytuację jak się mały urodził, też mieszkamy z moimi rodzicami, też się niby nie wtącają, ale fakt inaczej jest niż mieszkac samemu – no ale nie o tym chciałam napisać.
Jak Wiktorek się urodzil byliśmy małżeństwem pół roku a od roku mieszkaliśmy razem, dwa wybuchowe uparte charaktery. Zaczęły się obowiązki i każdy ich podział kończył się kolejną kłótnią, awanturą i cichymi dniami. Tyle że ja w te ciche dni robiła wszystko przy Wiktorku a on siedział przed telewizorem..
Nastał moment kiedy nie rozmawialiśmy wogóle, mało tego nie zachowywaliśmy sie jak rodzeństwo tylko jak wrogowie którzy nawet nie moga spojrzeć w swoim kierunku.. Powiedziałam dość – spakowałam go i kazałm się wynosić – byłam taka wściekła że jak tylko zabrał się z domu poczułam ulgę – nocował u rodziców -wrócił następnego dnia i to ON chciał rozmawiać, przez jakiś czas był spokój po czym znów nazbierało się nasze – nie rozmawianie ze sobą o problemach- i kolejne kłótnie – znów nocował u rodziców 3 dni. – było to jakieś 3 miesiące temu – od tamtej pory uczymy się rozmowy, ustępowania sobie i nie wchodzenia w droge jeśli druga osoba jest na coś wściekła..
Nie powiem bo jest mężem prawie idealnym – bo idealnych ludzi nie ma.. W domu zrobi wszystko łącznie z gotowaniem, sprzątaniem, prasowaniem – ostatnio z własnej woli umył okna mimo że pracuje na 3 zmiany- i czase przypada świątek piątek i niedziela. Jest świetnym ojcem i doskonale poradziłby sobie z małym jakbym zniknęła na tydzień.
I wiem ze dużo nas jeszcze czeka, dorastamy powoli do słuchania drugiej osoby i panowania nad emocjami.
I jestem pewna że gdyby nie te radykalne posunięcia teraz wymęczona, zapłakana i wściekła na niego i na siebie siedziałabym w domu i nie robiła nic z naszym życiem.
Ale gdybym była na Twoim miejcu też nie zawachałabym sie nad tym zeby go spakować.. Teraz ty zostajesz z dzieckiem w domu, on się bawi – Ty zamartwiasz i złościsz, On wraca – dla niego jest wszystko w porządku – Ty z nim rozmawiasz, wyrzucasz z siebie całą złosć, może i grozisz – on słucha jednym uchem wypuszcza drugim – przytakuje dla świętego spokoju – Ty jesteś pełna nadziei na poprawę – po jakimś czasie tak od nowa
Nie można ratować związku na siłę i błagać o miłość, pomoc, uwagę, wsparcie!
Decyzja należy do Ciebie bo Ty sama znasz szczegóły Waszego życia – Tylko musisz spojrzeć obiektywnie na nie..
Powodzenia zyczę i tego żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy jest sens?