Czy jesteście przygotowane?

[Zobacz stronę]

Szczerze lekko mnie to zaniepokoiło, bo osobiście nawet przez myśl mi nie przeszło, by magazynować żywność czy leki w razie jakiejś katastrofy, klęski czy kryzysu. A jak Wy do tego podchodzicie? Odkładacie kaszę, ryż czy cokolwiek innego w razie przysłowiowego Niemca?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy jesteście przygotowane?

  1. Zamieszczone przez Lea
    ale na jakas okazje to przechowywac? (jesli ma sie sklep pod blokiem)
    powiedzcie, to moze jednak zaczne

    nawet jesli bylby huragan – to przechowywanie jedzenia na dwa miesiace by na niego nie pomoglo, szczegolnie gdyby zwialo dom
    powodz – nie nadchodzi nagle, szczegolnie jak ktos mieszka na gorce
    itd.

    wiesz my tu tez mamy slkepy ale sa takie chwile ze sa rozne katastrofy i na nic ci po tym jedzeniu w sklepie bo sklep zwyczajnie zamkniety np 2 tyg – ze wzgedu huraganu czy tornado… Wiem ze w PL takich zjawisk nie ma i dzieki Bogu…
    Ale powaznie uwierz mi jakby byly to zrozumialabys potrzebe przechowywania…
    U nas przed zagrozeniem huraganowym nie mozna czasami wody w sklepie dostac bo zayczajnie wykupiona… Po huraganie tez nie zawsze prad wraca na drugi dzien – dlatego te agregatory w domach…
    Dobrze ze PL nie groza zadne z tych kataklizmow.

    • I ja rozumiem potrzebe – jesli ona istnieje.
      Czy huragany sa dla Was czyms niespodziewanym? Czy wiecie, ze sie zdarzaja, a przed samym faktem na pewno sa ostrzezenia?

      U nas tego nie ma, a gdyby bylo, to z takim huraganem pierwszy polecialby i moj stary dom rodzinny, i moj blok szczerze mowiac, a na pewno czesc przy balkonie i na nic by mi bylo przechowywanie 🙁

      Dlatego nie rozumiem, dlaczego w Polsce robi sie taki sondaz, pytajac o zapasy na 60 dni i ich brak wiążac z niewlasciwym, konsumpcyjnym podejsciem ludzi do zycia.
      Gdyby bylo jakies zagrozenie, to przechowywanie automatycznie mialoby sens, choc nie wiem, czy na 60 dni…
      Ale wlasnie jestem ciekawa, o jakim typie zagrozen mysleli autorzy sondazu i czy pytali chociaz ludzi z terenow zagrozonych np. powodzia, czy kogokolwiek. A przede wszystkim – po co akurat cos takiego….

      • Zamieszczone przez Lea
        I ja rozumiem potrzebe – jesli ona istnieje.

        no calkowicie sie zgadzam…

        Co do huraganow – to oczywicie ze ostrzegaja – jak sa mocniejsze to jest ewakuacj aitp…

        Co do tornad to roznie bywa 🙄

        Powiem szczerze ze oprocz tych agregatow – to raczej nikt jedzenia nie przechowuje na czarna gdoz – oprocz oczywiscoe dni przed zblizajacym sie czyms…

        • Zamieszczone przez Asik77

          bo Bartka urodzinach, wigilii i sylwestrze mam torbe z 6 kg róznych cukierków. od biedy tym sie da wyzywic, w koncu kalorie 🙂

          • Zamieszczone przez Gablysia
            A mi przysżło do głowy tylko jedno.
            Polacy żyją dniem dzisiejszym…. kupują tyle, zeby nie paść przy kasie na łopatki (nie o wieprzowych tu mowa, ale ludzkich).
            No i niestety kiepsko wychodzimy w stosunku do “ludzi cywilizacji” bo wszedzie gdzie bogaciej… żarcia wywala sie tonami.
            Nienawidze gromadzić jedzenia, po to, by patrzeć na daty wazności i wypieprzac z domu wszystko co już dawno po… albo sie zaczeło ruszać i opuszcza powoli pojemniki.

            Wino….. to świetny pomysł, przynajmniej sie nie psuje.
            A słodycze??? Jak można przechowac słodycze dłużej niż dwa trzy dni??? TO ile by tego trzeba kupić? CIężarówkę?

            ja doszłam do wniosku ze swieta są po to zeby człowiek potem przez 2 tyg dojadał stare jedzenie……

            • Zamieszczone przez ciapa
              jasne w lodówce mam jogurt, jaja, mrozone brokuły a w szafce 3 torebki kaszy, brązowy ryż 😀

              Zinspirowana, zrobiłam zapas jogurtów MM

              • pomarlabym z glodu, raz w tygodniu robie duze zakupy, takie na tydzien, a pozniej dokupuje tylko chleb, mleko, jakies jogurty, ale w domu nie mam ton cukru, maki, kaszy czy ryzu…
                gdybym mieszkala w Polsce to jakby mi ten huragan bloku nie porwal jak pisala Lea i trzymalabym w piwnicy zapasy to by mi ja ukradli, tak bylo w moim bloku…teraz mieszkam w bloku nad centrum handlowym, mam supermarket w bloku to jak nadejdzie kataklizm to szybko polece po zakupy, naladuje caly wozek, a pozniej wniose go na 5 pietro bo winda psuje sie conajmniej raz w tygodniu i pewnie wtedy bedzie zepsuta

                • Zamieszczone przez Lea
                  Ale co konkretnie?

                  Nie ma tam zadnej realnej wizji niebezpieczenstwa czy potrzeby chomikowania zywnosci – jest tylko stwierdzenie, ze Polacy nie przezyliby 60 dni bez zakupow i ze z tego wynika, ze sa konsumpcyjni 😉

                  Jakies sianie paniki w tym sondazu jest. Jutro Polacy rusza do wykupywania cukru 😉

                  A w starej kaszy gniezdza sie mole 😉

                  Zastanowiłam się przy czytaniu tego artykułu, że ja zapasów nie mam – jakieś jajka w lodówce, paczka makaronu, ryżu, jakieś sosy w proszku, słodkości w szafce, kilka plasterków wędliny, mleko i jakieś mrożonki – wszystko może na tydzień by starczyło – aaa – wino też jakieś się znalazło
                  Nie wiem po co sondaż był robiony, ale gdybym była w grupie badanych to wyszłoby na to, że mam nastawienie konsumpcyjne, bo nie gromadzę zapasów i zaniżałabym wyniki sondażu.
                  Ale z drugiej strony zastanowiłam się nad tym, co mówią o jakiś kryzysach, które mają nadciągnąć nad Polskę (nie wiem na ile realne, bo nie wnikam w to, ale właśnie w kontekście tego artykułu zaświeciło mi w głowie, że może powinnam jakieś zapasy porobić). Moje zastanowienie się nad tym wynikało z niedostatecznej wiedzy w temacie czy aby przed groźbą jakiegoś kryzysu nie powinnam się “zbroić”, ale nie zrobiłabym tego zanim nie zagłębiłabym tematu, bo nie zamierzam popadać w szał zapasów. Luźne przemyślenia po prostu.
                  Oczywiście, że w dużych miastach sklepy są po domem, czynne 24 h / dobę itd, ale ja czytając artykuł pomyślałam o zawartości mojej kuchni i nie wypadała ona zbyt dobrze
                  A czy w USA w zeszłym roku ludzie nie zbroili się, nie wykupywali sklepów z żywności w obawie przed kryzysem? Pytam, bo obiło mi się o uszy, że amerykanie się “zbroją”, ale nie mam też potwierdzonych informacji.

                  • Zamieszczone przez gacka

                    Szczerze lekko mnie to zaniepokoiło, bo osobiście nawet przez myśl mi nie przeszło, by magazynować żywność czy leki w razie jakiejś katastrofy, klęski czy kryzysu. A jak Wy do tego podchodzicie? Odkładacie kaszę, ryż czy cokolwiek innego w razie przysłowiowego Niemca?

                    Nie jestem przygotowana, nie myślę o tym. Jestem w natury optymistką.

                    • Ale powiedz mi, gdzie z tego, ze ktos nie ma pelnej lodowy i spiżarni – wynika nastawienie konsumpcyjne?

                      Ja wiem, ze nie moge za duzo kupowac, bo sie ta zywnosc potem niszczy w jakims stopniu. Dlaczego ten, kto kupuje tylko to, co mu potrzeba i nie robi dzikich zapasow na dwa miesiace – jest konsumpcyjny? Bo tak ktos na onecie napisal?

                      Nie daj sobie wmowic, ze to, ze masz nieduzo w lodowce, to jest jakies zaniedbanie.

                      • Zamieszczone przez gacka

                        Szczerze lekko mnie to zaniepokoiło, bo osobiście nawet przez myśl mi nie przeszło, by magazynować żywność czy leki w razie jakiejś katastrofy, klęski czy kryzysu. A jak Wy do tego podchodzicie? Odkładacie kaszę, ryż czy cokolwiek innego w razie przysłowiowego Niemca?

                        Nie zamierzam magazynować żywności,
                        głównie dlatego, że nie umiem suszyć mięsa.
                        Rozważyłabym suchary, ale są wyłącznie z pszennej mąki,
                        więc z racji niemożności spożywania tejże przez córkę mą,
                        zaniecham.
                        😉

                        Imho prawdopodobieństwo jakiejś nagłej klęski jest znikome
                        a rzeczy, na które nie jestem przygotowana zapewne znalazłoby się mnóstwo
                        i ta akurat chyba najmniej spędza mi sen z powiek 😉

                        • Zamieszczone przez Figa123
                          Nie zamierzam magazynować żywności,
                          głównie dlatego, że nie umiem suszyć mięsa.
                          Rozważyłabym suchary, ale są wyłącznie z pszennej mąki,
                          więc z racji niemożności spożywania tejże przez córkę mą,
                          zaniecham.
                          😉

                          Imho prawdopodobieństwo jakiejś nagłej klęski jest znikome
                          a rzeczy, na które nie jestem przygotowana zapewne znalazłoby się mnóstwo
                          i ta akurat chyba najmniej spędza mi sen z powiek 😉

                          Mnie też nie spędza – ba – nawet przez myśl mi nie przeszło do wczoraj, że nie jestem na klęskę przygotowana i nie zakładam w ogóle takiej możliwości. Przy artykule zastanowiło mnie to po prostu i uświadomiło coś, o czym na co dzień nie zastanawiam się, co nie oznacza, że nagle zacznę i teraz na dziko będę analizować zawartość lodówki i szafek w kuchni czy oby mi wystarczy, gdyby przyszedł Niemiec

                          • kuzynka mojej mamy 2 lata temu sprzedawala dom w toronto po swoich rodzicach. oboje przyjechali tu po wojnie. odgruzowanie calosci wiele dni jej zajelo. wszedzie pomagazynowene proszki do prania, wybielacze, plyny do naczyn, materialy, nici, puszki z zywnoscia, wory ryzu i inne cuda wianki na kiju… (wszystko to oczywiscie stare i zlezale)

                            • Zamieszczone przez tora
                              cuda wianki na kiju…

                              • Zamieszczone przez Lea
                                Ale powiedz mi, gdzie z tego, ze ktos nie ma pelnej lodowy i spiżarni – wynika nastawienie konsumpcyjne?

                                Ja wiem, ze nie moge za duzo kupowac, bo sie ta zywnosc potem niszczy w jakims stopniu. Dlaczego ten, kto kupuje tylko to, co mu potrzeba i nie robi dzikich zapasow na dwa miesiace – jest konsumpcyjny? Bo tak ktos na onecie napisal?

                                Nie daj sobie wmowic, ze to, ze masz nieduzo w lodowce, to jest jakies zaniedbanie.

                                Lea – ja nie popadam w obsesję po tym artykule, a tym bardziej nie zamierzam teraz zmieniać swojego nastawiania do życia – bądź co bądź konsumpcyjnego, bo wydaje mi się, że większość z nas tutaj taki charakter reprezentuje – jesteśmy osobami, które pracują, zarabiają i wydają pieniądze bez poczucia winy i nie zastanawiają się nad innymi wartościami typu właśnie zapasy – jak nie dla mojej rodziny to dla innych. Idziemy do sklepu, kupujemy co nam potrzebne, przy wyborze danego towaru kierujemy się bądź reklamą bądź opiniami innych użytkowników bądź własnymi doświadczeniami.
                                Artykuł wywołał we mnie coś na zasadzie: okres przedświąteczny, widzę zbiórkę żywności dla biednych więc przez moment się zatrzymam nad problemem, zastanowię się, taka chwila refleksji w codziennym, zabieganym, konsumenckim życiu i wrzucę coś do kosza tym potrzebującym. Tylko tyle.

                                • Zamieszczone przez gacka
                                  Lea – ja nie popadam w obsesję po tym artykule, a tym bardziej nie zamierzam teraz zmieniać swojego nastawiania do życia – bądź co bądź konsumpcyjnego, bo wydaje mi się, że większość z nas tutaj taki charakter reprezentuje – jesteśmy osobami, które pracują, zarabiają i wydają pieniądze bez poczucia winy i nie zastanawiają się nad innymi wartościami typu właśnie zapasy

                                  Chyba inaczej rozumiemy pojecie konsumpcjonizmu. Dla mnie ani nie jest to charakter, ani nie ma zwiazku z tym watkiem, ani nie moge (na podstawie przebiegu rozmowy) wysnuc wniosku, ze postawa ta cechuje wiekszosc zabierajacych tu glos.
                                  Dla mnie pojemnosc lodowki/spiżarni go nie wyraza, a gdyby nawet, to raczej odwrotnie wlasnie, niz tu sie sugerowalo – konsumcjonizm kojarzy mi sie z nadmiernym gromadzeniem i przywiazywaniem do tego wagi, a nie z poprzestawaniem na swoich codzinnych potrzebach bez pamietania o zapasach na wymyslne katastrofy.

                                  Tak, pracujemy, zarabiamy, a potem to przejadamy – a po co tu poczucie winy? Dlatego ze nie gromadzimy starzejących zapasow na nierealne katastrofy? Przeciez to by sie nie przydalo. Żadna z nas nie potrafila wymienic realnej katastrofy w Polsce, przy ktorej by to mialo glebszy sens (poza mieszkajacymi z dala od miasta, sklepu). Czy wobec tego nie powinnysmy jesli juz – wartosci niekonsumpcyjnych szukac w pomaganiu innym, inwestowaniu w przyszlosc swoich dzieci itd.?

                                  robienie zapasow nie kojarzy mi sie z “innymi wartosciami”
                                  w mojej sytuacji zyciowej kojarzyloby mi sie wrecz ze zwroceniem sie w strone spraw dalekich sensownym wartosciom
                                  i wlasnie to byloby konsumpcyjne, gdybym bez potrzeby zaczela kupowac tyle zywnosci

                                  • podrzucam dla ułatwienia dyskusji 😉

                                    • Zamieszczone przez Lea
                                      Chyba inaczej rozumiemy pojecie konsumpcjonizmu. Dla mnie ani nie jest to charakter, ani nie ma zwiazku z tym watkiem, ani nie moge (na podstawie przebiegu rozmowy) wysnuc wniosku, ze postawa ta cechuje wiekszosc zabierajacych tu glos.
                                      Dla mnie pojemnosc lodowki/spiżarni go nie wyraza, a gdyby nawet, to raczej odwrotnie wlasnie, niz tu sie sugerowalo – konsumcjonizm kojarzy mi sie z nadmiernym gromadzeniem i przywiazywaniem do tego wagi, a nie z poprzestawaniem na swoich codzinnych potrzebach bez pamietania o zapasach na wymyslne katastrofy.

                                      Tak, pracujemy, zarabiamy, a potem to przejadamy – a po co tu poczucie winy? Dlatego ze nie gromadzimy starzejących zapasow na nierealne katastrofy? Przeciez to by sie nie przydalo. Żadna z nas nie potrafila wymienic realnej katastrofy w Polsce, przy ktorej by to mialo glebszy sens (poza mieszkajacymi z dala od miasta, sklepu). Czy wobec tego nie powinnysmy jesli juz – wartosci niekonsumpcyjnych szukac w pomaganiu innym, inwestowaniu w przyszlosc swoich dzieci itd.?

                                      robienie zapasow nie kojarzy mi sie z “innymi wartosciami”
                                      w mojej sytuacji zyciowej kojarzyloby mi sie wrecz ze zwroceniem sie w strone spraw dalekich sensownym wartosciom
                                      i wlasnie to byloby konsumpcyjne, gdybym bez potrzeby zaczela kupowac tyle zywnosci

                                      Chyba nie do końca piszemy o tym samym – nie pokusiłabym się o nazwanie kogokolwiek z piszących tutaj mianem konsumpcjonisty w tym pejoratywnym tego słowa znaczeniu – napisałam, że w większej lub mniejszej mierze żyjemy w świecie konsumpcyjnym – rozumiane przeze mnie tak jak już pisałam – pracujemy, zarabiamy i wydajemy pieniądze w sposób zgodny z naszymi potrzebami i robimy to w oparciu o wolny wybór. Owszem – ten negatywny wydźwięk tego słowa to to, o czym piszesz – wydawanie kasy na coś, co się nam nie przyda, gromadzenie czegoś, co później ląduje w koszu, kupowanie pod wpływem impulsu (tu osobiście nie jestem czasami wolna od tego i przyznaję, że zdarza mi się dokonywać czasem takich rzeczy, co po części skazuje mnie na przypięcie łatki – konsumpcjonista).
                                      Nigdzie nie napisałam, że mam jakiekolwiek poczucie winy spowodowane artykułem czy faktem, że nie gromadzę zapasów i absolutnie nie uważam, że ktokolwiek powinien je mieć. Porównałam poprzednio sytuację – co poczułam w momencie, gdy natknęłam się na artykuł do sytuacji, w której w szarości codziennego życia przystanę na chwilkę i zastanowię się nad czymś, na co wcześniej nie zwracałam uwagi – z powodów różnych.

                                      • Zamieszczone przez Figa123

                                        podrzucam dla ułatwienia dyskusji 😉

                                        I ja podrzucam dla zrozumienia o czym piszę:

                                        • przed świętami kupiliśmy z mężem połówkę świnki i mam mięsko w zamrażarce,nawet sporo; paczke pierogów z truskawkami, pierogi z kapustką; chlebek zamrozony też się znajdzie…
                                          w lodówce jajka… nawet sporo…
                                          jogurty na 2 dni dla chłopaków, olej, odrobinę wędlinki, 2 kg mąki i 1 kg cukru… makaron i ryż jakoś ostatnio wybył…
                                          słodycze – czekolada dla chłopaków i tyle… bo na diecie jestem
                                          poza mięskiem nie mam nic kupionego na zaś… nienawidzę wyrzucania jedzenia… targa mną wiec kupuję mało ale często

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy jesteście przygotowane?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general