Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

No właśnie – postanowiłam sobie że:
nie umawiam sie z położnymi,
nie zwiedzam porodówki,
nie robię żadnego “planu porodu”,
nie wertuję literatury,
nie ćwiczę oddychania,
nie planuję znieczulenia,
nie analizuję pozycji do rodzenia
… i wogóle wszystko olewam 🙂 – jadę i rodzę 🙂
Jedyny mój plan to sala porodu rodzinnego jeśli będzie wolna… a reszta – “jakoś to będzie”…
Może to jakieś nieodpowiedzialne co?

Agata + Ania 13.IX

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

  1. Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

    No istnieje cos takiego jak “plan porodu” – to własnie te wszystkie ustalenia co do golenia. lewatywy, znieczulenia, pozycji parcia i innych pierdoł które gdzieniegdzie ustala się (na pismie) z położną lub lekarzem prowadzącym – taki spis Twoich życzeń co do poszczególnych etapów porodu.
    Może jeszcze u nas nie do końca rozpowszechnione…

    Agata + Ania 13.IX

    • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

      Ej, Shiba, cos mi sie wydaje, ze przesadzasz z tym nie-planowaniem i tak naprawde to wiele rzeczy juz i tak przemyslalas i doskonale wiesz czego sie mozesz spodziewac – dokladnie tego ze nie wiadomo czego sie spodziewac !! Wiec wiadomo ze skoro nie da sie przewidziec to i nie da sie zaplanowac 🙂
      To znaczy, ze nie dogadalas sie z ta polozna, o ktorej pisalas kilka tygodni temu?

      Ja powiem tak, poniewaz mieszkam w Holandii gdzie cale prowadzenie ciazy wlacznie z porodem i pologiem jest troche inne to nie potrafie zyc w blogiej nieswiadomosci i wbrew mojej naturze jest zdanie sie na laske losu. Na temat porodu juz przemaglowalam polozna, ktora spisala moje uwagi i zyczenia i odpowiedziala na moje watpliwosci. WIekszosc odpowiedzi brzmiala “to zalezy od rozwoju sytuacji”, wiec tak rodzaj znieczulenia, jak i moj prog bolu, nawet w ostatniej chwili moge sie zdecydowac nie jechac do szpitala ale jednak rodzic w domu, caly “plan” polega w moim przypadku na dowiedzeniu sie tego na co moge miec wplyw a czego sie nie da przewidziec.
      Na lekcje chodze, ale tam nie ucza tylko o porodzie, ale rowniez o pologu, o zajmowaniu sie dzieckiem, o bezpieczenstwie wokol dziecka, o karmieniu piersia itd. Jako osoba, ktora nigdy nie miala zadnego kontaktu z niemowletami nie wyobrazam sobie siebie z dzieckiem na reku!
      Do szpitala tez mam zamiar jechac sprawdzic gdzie sie mam pojawic w godzinie “zero”, co miesiac robia u nas runde pokazowa, wiec mam zamiar skorzystac.

      Shiba, tobie zycze zebys miala szybki i latwy porod, chyba wszystkie zawsze mamy taka nadzieje.

      Pozdrawiam
      Bramka

      • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

        hihihihi Shiba tylko obyś urodzić nie zapomniała

        • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

          Z położną się nie dogadałam – już do niej więcej nie zadzwoniłam 😀 – naprawdę wszystko “olałam” 🙂 Mąż mnie poparł 🙂
          Pewną wiedzę teoretyczną (na temat porodu) posiadam – choćby z racji swojego wykształcenia i zawodu, no i zamiłowania do zdobywania wiedzy 🙂 Może trochę jestem inna od kobyłki ale pewne podobieństwa są :))
          Oddychać – to wydaje mi się że umiem od urodzenia 🙂 więc też nie będę się tego uczyć… a wrazie czego nauczę się z marszu…
          I wogóle tak mi się wydaje że nie ma to jak instynkt i intuicja – a reszta… cóż – wszystko w gwiazdach zapisane – będzie co ma być 🙂
          Bólu się nie boję bo jestem masochistką hiiiii 🙂 pewne rodzaje bólu uważam za “dobroczynne” – “niosące dobro” – np. wizyta u dentysty jest dla mnie przyjemnością – więc nie będę się stresować na zapas.
          A tak poza tym to jestem normalna i wszyscy zdrowi

          Agata + Ania 13.IX

          • Oddychanie

            Umiejętność właściwego oddychania poznałam w trakcie porodu i muszę nieskromnie stwierdzić, że nie miałam z tym żadnego problemu i doskonale dałam sobie radę 🙂


            Igor ( 13 M.) i Hubert (17.08.04)

            • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

              Postaram się nie zapomnieć – zaznaczyłam w kalendarzu w pracy więc jak nastanie ten dzień to napewno wpadnie mi w oko

              Agata + Ania 13.IX

              • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                Ja poszłam na żywioł i nie żałuję.
                Pozdrawiam.

                Ania i Szymek (21.07.04)

                • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                  Wybacz, nabijam się z męża a sama jestem niedoinformowana…
                  Ale ja kobitka z prowincji a nie z duzego miasta… Nie słyszałam, zeby w moim miasteczku ustalali takie rzeczy na piśmie… No chyba ze do grudnia cos się u nich zmieni…

                  asia i grudniowy szymuś

                  • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                    brawo shibba 🙂 plan, ze bez planu to tez jednak plan, co nie? 🙂

                    a na serio, juz z własnego doswiadczenia 🙂 radziłabym jednak przejrzec pozycje porodowe- ja skorzytsałam z dwóch dzieki literaturze własnie, bo na szkołe rodzenia nie chodziłam 🙂 pomogło mi zwiedzenie porodówki w 38 tc ( urodziłam w 41tc )- oswoiłam sie i nabrałam zaufania do niektórych sprzetów 🙂 poza tym ZAŁUJĘ!!!! ze tak mało doczytałam o karmieniu piersią- byc moze uniknełabym gorączki 40 stopni, drgawek w srodku nocy, zapalenia piersi i cholernego bólu, przy którym porodowy to betka.. Ale to juz moja wina 🙂 radze na zywioł- ale z umiarem 🙂 ja tak zrobiłam- pół na pół i poród wspominam cuuudnie – 4h bólu, którego nie czułam, a w finale- takie oto szczescie 🙂

                    czytam twoje posty shibba i zycze ci radosnego i bezbolesnego spotkania z córeczką 🙂 buzka

                    ola i gabunia 05/06/04

                    • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                      Osobiscie odradzam. Postapilam zupelnie tak jak Ty… Bylam zupelnie nie przygotowana do porodu. Fakt czytalam troche, ale to za malo. Na pewno szkola rodzenia dalaby mi wiecej. Jestem rowniez przekonana, ze gdybym wczesniej zwiedzila porodowke, nie wywarlaby ona na mnie az taaakiego wrazenia… Tym bardziej, ze nie mialam wczesniej zadnej operacji…

                      Pozdrawiam

                      Monisia i 6 miesieczna Majcia

                      • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                        Witaj!!!
                        O ile pamietam to bedziesz rodzic w Toruniu… tak jak ja!
                        Ze mna bylo tak:
                        Duzo czytalam o porodzie, jego fazach i takie tam…chcialam wiedziec co i jak…
                        Mialam umowiona polozna, ktorej nie bylo przy mnie…hehe…szkole rodzenia tez olalam, oddychania tez nie czwiczylam…polozna mi pokazala jak to robic i w ogole mowila mi co i jak… jak przyszlo do rodzenia, to nie pytali mnie jak chce… najpierw musialam lezec na boku a jak przyszly parte to polozyli mnie na wznak… dziewczyna ktora rodzila przede mna, tez miala tak samo…Ogolnie bylo o’k i krotko!!!
                        Zycze szybciutkiego porodu!
                        Pozdrawiam
                        Kaska i Stas (26.03.04)

                        • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                          Zawsze powtarzam, że poród to tylko “formalność”, no nieco bolesna.. ale jednak to pryszcz w porównaniu z tym “potem”, kiedy nie jest tak jak chciałybyśmy, kiedy w ciąży niby super a potem okazuje się, że tak super to nie jest. Kiedy słyszysz, że dzidzia rodzi się z odruchem ssania (wyobrażałam sobie, że Michasia rzuci się na moją pierś i będzie ssała ile wlezie :)), a potem okazało się, że czasami dzidziusie nie mają tego odruchu, ale jak w gazetach piszą..pielęgniarka pomoże 🙂 Tylko, że potem okazało się, że pielęgniarka nie pomogła (nie chciała? nie umiała? czasu nie miała? cholera ją wie…). Także to “potem” może być o wiele boleśniejsze niż poród.
                          Jednak radzę Ci troszeczkę poczytać o fazach porodu, by położna tak do końca Tobą “nie rządziła”, byś wiedziała, że jak przyjdzie skurcz, to że minie za minutkę, dwie… Co do całego oddychania, to byłam wierną słuchaczką szkoły rodzenia, ale na sali porodowej i tak wyuczyłam się techniki dobrej dla mnie, słuchałam swego ciała.
                          Ważna sprawa to czytać o tym “potem”, bo wiem, że kobietki mają straszliwe problemy z piersiami, z przystawieniem dziecka, a czasami musimy liczyć tylko na swój instynkt. Tak było z moją piewrwszą córcią.. Mówili, że po porodzie będzie spała jak suseł…ha ha. Ale takie problemiki szybciucho mijają, grunt to wiedzieć, że może nie być tak różowo jak piszą i być przygotowaną na przykre chwile.
                          A poród…dziewczyny, czego się bać, to nie państwowy dentysta, że wchodzisz do gabinetu i nie wiesz co cię czeka…
                          P. S. A teraz szeptem by mąż nie usłyszał…formalność formalnością, ale i tak zaczyna mi serce bic jak oszalałe, gdy pomyslę, że to tuż tuż…

                          • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                            Do szkoły rodzenia chodziłam, bo to jest równoznaczne z porodem rodzinnym u nas – opłata jest ta sama.
                            Dowiedziałam sie przynajmniej co ze soba zabrać do szpitala i kilka innych ciekawych rzeczy.
                            Porodówkę obejrzałam, ale wrażenia na mnie nie zrobiła.

                            A urodzić chcę jak najszybciej po 37tc.

                            • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                              ha… mam ten sam problem. I chyba skłonie sie do opcji “na zywioł” 😉
                              Jak znam swoje zezowate szczęście, to pomimo wielkiego zorientowania sie we wszystkim o czym piszesz (jaka porodówka, położna, znieczulenie itd.) nie pójdzie mi wcale łatwiej.
                              Z posiadaniem dzieci zdałam sie na Bozię (z pomoca oczywiście męża), wiec i tym razem tak uczynie… co ma być to i tak będzie!!!
                              pozdrawiam
                              Zula

                              P. S.
                              Ale, że właśnie TY Agata idziesz “na żywioł”… zaskoczyłas mnie :-)))
                              Z.

                              • Re: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                                Popieram w 100%!!!!! Ja też tak zrobiłam i nie żałuję! No może poza pewnymi sprawami wynikającymi z wyposażenia szpitala…. Na co dzień lubię planować, ale okoliczności porodu niestety nie da się zaplanować-o czym sama się przekonałam…Więc czasami warto iść na żywioł…. Powodzenia!!!! Kasia z Kamilą.

                                Znasz odpowiedź na pytanie: Czy któraś z was idzie rodzić “na żywioł”?

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general