I tego parcia na zabawę? Tego strojenia się, wybłyszczania itp? Imprezowania na zimnie o północy?
Mnie się niechęć pogłębia z roku na rok.
Kilka ostatnich lat wyjeżdżaliśmy na Sylwestra “na śnieg”, więc siłą rzeczy zmęczeni spaliśmy przed północą.
Wczoraj byliśmy w domu, ale zbojkotowałam Sylwestra, obejrzałam w piżamie Vinci’ego i o 22 z minutami poszłam spać.
Było winko jednak jakby bez związku z imprezką 😉
Z dziećmi puściliśmy ognie o 19, potańczyliśmy, wypiliśmy soczek i złożyli życzenia. Nie czekając do północy. Mam nadzieję, że się liczy;)
A dziś zrobię uroczystą kolację, a co, że dzień później? 😉
Czy ktoś jak ja ma równie olewczy stosunek do daty 31.12??
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Czy ktoś jak ja nieznosi Sylwestra?
I sylwester Olusia miał 1,5 msca spał jak zabity nic go nie ruszyło
wczoraj podziwiał fajerwerki poszedł spać po2 🙂
racja po południu coś się na osiedlu ruszyło 🙂
dla mnie raczej zwyczajny dzień, wieczór… Najchętniej siedziałabym w domku 😉 ale Ł. uwielbia imprezy z naszymi znajomymi także mamy układ, co 2 Sylwester jest nasz prywatny 😉
dla mnie kolejny dzien, ktory moge spędzić z rodziną
kolejny dzien gdzie dziecko ma ojca
a ja niemęza w domu.
lubie ten dzien
skłania mnie do reflekcji.
O, a tu się podpiszę – lubię takie spontany, wyjść z domu bez dziecia, pogadać ze znajomymi, przyjąć ich u siebie itp sprawy.
Bale, salony, latanie za kiecką, fryzjer, kosmetyczka, spłukana kieszeń z “okazji” jednej nocy to nie dla mnie. W to miejsce wolę kapcie i TV (na ten wieczór) lub domówkę w gronie znanych i lubianych ludzi.
Mamy też na koncie chyba ze 2 Sylwestry zorganizowane w naszym domu od czasu, gdy pojawiła się Julka – nie było z nią problemów – albo spała albo witała z nami Nowy Rok.
a chocby w tym, ze znajomi z dwojka malych dzieci nie chca przyjsc ani do nas, a ni tez nie zapraszaja nikogo do siebie.
Dlatego dopoki dzieci nie podrosna sylwester bedzie taki jaki jest.
Mnie to nie odpowiada
a ja rozumiem. w tym, roku sama byłam. jest to jedyna okazja kiedy mogę potańczyc z mezem bo jakos wesela sie nam juz pokończyły. w sylwestra dziadkowie zostaja z młodzieżą bez szemrania. mam na imprezie ugotowane i podane, nie musze sprzatac, gotowac (wiec nie jestem zmecozna)
Kiecki nie kupowałam, załozyłam starą, u fryzjera tez nie byłam.
Wszystkie imprezy z dzecmi sa 10 razy bedziej męczące. Kojarzy mi sie ze połowa imprezy to któras mama usypiała swoje, schodziło sie i po 1,5 godz…. Po tym to o 24 byli wszyscy wykończeni. Rok temu częsc dzieci dotrawała do 24 ale goscie sie i tak o 1 zmywali bo dzieci padały.
A w tym roku moje dzieci zostały w domu, My bawilismy sie do 3 (a chętnie bym jeszcze została) i mimo ze było DISCO POLO potańczylismy 🙂
Wszystko zalezy od towarzystwa – naszych znajomych było z 16 osób.
vieshack, na forum nie wytłumaczę. Podeślę Ci moją trójką, zapewniam Cię, że więcej nie będziesz chciała spędzić sylwestra z moimi dziećmi.:)
Oj, widocznie modele “niesylwestrowe” Ci się wylosowały, ot co.
Trudno ich nazwać niesylwestrowe, one po prostu ciagle ze sobą drą koty.
My przyzwyczajeni, ale nie chciałabym spędzić ze znajomymi, ciągle pilnując czy nie uderzą dzieci tych znajomych, non stop ich upominać.
A co do tematu, ja rozumiem stanowisko Twoje kotagus.Jeszcze większe ciśnienie mają młodzi, tak mi się wydaję. W szkole rozliczanie, kto gdzie był, spojrzenie pogardy jak nigdzie
ja wogole nie znosze “balow “, tak jak wesel wszelakich i bankiecikow. obrzydzeniem napawaja mnie walentynki, nigdy ich nie obchodzimy. imprezki tylko w gronie znajomych w dzinsach najlepiej 🙂 Ten Sylwek byl ok, bo bylismy u szwagra a o 1 wrocilismy do domku.
Jasiek pierwszego sylwestra bał się strasznie płakał co chwila się budził a o 12 w południe dostał ataku drgawkowego stracił przytomność i wylądował w szpitalu…. nie lubię sylwestra i nowego roku
czyli co, życie towarzyskie leży?
a z tym spaniem to nie jest to kwestia przyzwyczajenia?
mi się trafił model który zaśnie wszędzie, jak ktoś jest u nas to ciut gorzej, czuje przemożną potrzebę potowarzyszenia nam, ale w końcu jak zmęczenie bierze górę to zasypia snem kamiennym i nic jej nie rusza 😉
Inna rzecz że zaprawiona w imprezowych bojach jest….
Nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc żebyśmy nigdzie nie wychodzili i nikt nie bywał u nas bo mamy dziecko – jeszcze parę lat i dziecko samo śmignie do ludzi na sylwestra czy inną imprezę, a nam zostaną kapcie i tv bo już nikt o nas nie będzie pamiętał 😉
Nigdzie, jak nigdzie.
Prawda jest taka, że kto co lubi tak postępuje.
Jedni potrzebują imprez np sylwestrowych, inni dobrze bawią się tylko z własną rodziną.
Kwestia charaktru.
Kotagus jednak zupełnie o co innego chodziło.
niestety czasem nie kwestia przyzwyczajenia – Iza długo miała (nawet jeszcze czasem obserwuje) nadwrażliwość słuchową i wszystko co inne/obce dźwiękowo drazniło ją na maksa. Nigdzie nie była w stanie zasnąć nawet jak była malutka i tego snu potrzebowała więcej.
Dlatego bylismy mało imprezowi jak była malutka. Teraz zreszta tez jestesmy mało imprezowi – chyba przyzwyczailiśmy sie do tego i znajomych też przyzwyczailismy…
Ja odkąd prawie 5 lat temu dostałam najwspanialszy prezent na Walentynki kocham to święto 🙂
To jest dla mnie bardzo wyjątkowy dzień 🙂
jak ktoś lubi to jasne, kiara np. pisała że nie lubi tylko nie ma wyjścia – stąd mój post bo ciekawi skąd takie totalne ograniczenie życia towarzyskiego i pozarodzinnego odkąd pojawia się dziecko…
myślałam że rozmawiamy sobie luźno
no niestety, ale tak u nas jest.
jedyne towarzystwo, to zmieniajacy sie co jakis czas sasiedzi. Mieszkam w Lidzbarku 5 lat, znajomi z czasow panieniskich mieszkaja daleko ( np. przyjaciolka, taka prawdziawa, w Holandii ). Oprocz sasiadow, a wlasciwie jedej sasiadki, ( ma 3 ltenia coreczke ) za towarzystwo mam tylko i wylacznie siostre, ktora ma 4 miesieczne dziecko. Reszta znajomych ( raptem 3 kolezanki ) niestety nie ma czasu na odwiedziny, nie wspominajac o imprezach.
ja
Mam takie samo podejście jak ty. Złapałabym strasznego doła siedząc w tym dniu sama w domu. Martyna też zaprawiona w boju świetnie z nami się bawi.
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy ktoś jak ja nieznosi Sylwestra?