Własnie zdarzyło mi się w pracy coś, że jeszcze mi się nogi trzęsą ze zdenerwowania. Kobieta reguluje rachunek i podaje kartę, na męża. Mowię jej, że nie moge zautoryzować takiej transakcji. Musi byc albo mąż albo niech idzie do bankomatu tuż obok i wypłaci kasę. A ona, że ZAWSZE płaci jego kartą, karta jest na PIN i g… mnie obchodzi kto ten PIN wklepuje. I że ZAWSZE płaci po sklepach karta męża i że TYLKO JA jej robię problemy. To ja jej tłumaczę, że przeciaz to zabezpieczenie dla dobra posiadacza karty, że mógłby potem ten jej mąż reklamować taka transakcję no nie wiem, jako nieuprawnione uzycie jego karty i po ptokach. Ona mi na to, że gdyby przyszedł facet, jakikolwiek, to czy bym przepuściła. No tak. W sumie nie sprawdza się z dowodem karty… I ona na to, że tu widać, że nie mam racji.
Może i faktycznie? Może byłam nadgorliwa?
Dwa pytania: uzywacie nieswoich kart (mężów np.) i jak? Wolno, nie wolno? Robią Wam problemy?
Pytanie od drugiej strony (do użytkowniczek terminali) – przepuściłybyście taką transakcję? Tu summa summarum musiał mąż wyjśc z domu i przyjść do apteki, bo kobieta (jak stwierdziła ona nie uzywa bankomatów). Spojrzeniem mnie zabił 🙁
PS. kobiety w sumie nie znałam, bo tak myślę, że stałej pacjentce, która kupuje np. dla matki i ja wiem, ze matka leży obłożnie chora to bym taką karte przepuściła…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: czy miałam rację??
teoretycznie tak, do chwili gdy jednak będzie wymagany podpis (czasami jeszcze się to zdarza) i wówczas może brakować zgodności…;)
obowiązkiem sprzedawcy jest w miare możliwości określenie zgodności podpisu czy nawet właściciela, w chwili zwątpienia może prosić o okazanie dokumentu potwierdzającego tożsamość… to sprzedawca ryzykuje… jeśli zaakceptuje transakcję kobiecie a na karcie jak wół jest ”Jan Kowalski”, to nie ma nic na swoją obrone, bezwzględna jej wina…
miałam kiedyś sytuacje, Pan płacił kartą, wymagany był podpis…. Ale na karcie nie było podpisu… nie miałam z czym porównać podpisany wydruk…pan wyskoczył z legitymacją policyjną, dowodem itd…
poprosiłam, żeby podpisał kartę, on na to że ze względów bezpieczeństwa nie
więc mu wytłumaczyłam, że niebezpieczeństwo jest większe gdy karta jest niepodpisana, gdyż ”złodziej” sam sobie ją podpisze i każda kasjerka przyjmnie transakcję gdyż będzie 100% zgodność podpisu…. doznał olśnienia,podpisał
Zdarzyło mi się obserwować, jak klienci przy kasie podpisywali karty, bo bez podpisu kasjerka nie chciała przyjąć.
Postąpiłaś zgodnie z przepisami.
Jak już dziewczyny napisały, dobrze zrobiłaś.
My praktycznie ciągle korzystamy na wzajem ze swoich kart do wyciągania gotówki z bankomatów. Za zakupy też często zdarza mi się płacić kartą męża. Jeszcze nigdy żadna bardzo przenikliwa pani kasjerka nie zwróciła na to uwagi. Jedna nawet była zaskoczona, że przekazałam wydruk do podpisu mężowi (transakcja autoryzowana podpisem, nie PINem).
W Castoramie nie pozwolono mi zapłacić kartą która była niepodpisana, mimo że miałam jeszcze ze 3 inne dokumenty potwierdzające że ja to ja i że to moja karta. Nie pozwolono mi tez przy kasjerce podpisać karty identycznie jak mam podpis w dowodzie osobistym czy prawie jazdy. Wtedy bez problemu zapłaciłam podpisaną kartą męża.
Najciekawiej było na stacji paliw. Mąż zbiera punkty w pakiecie lojalnościowym. Na karcie jest tylko numer klienta, bez danych osobowych. Za paliwo zapłaciłam swoją kartą (na nazwisko panieńskie jeszcze) i poprosiłam o nabicie punktów na kartę lojalnościową. Pan z obsługi nie chciał na słowo uwierzyć że nabije punty mojemu mężowi (po wprowadzeniu nr klienta ukazały mu się dane osobowe męża). Zgodził się, pod warunkiem że okażę mu akt małżeństwa 🙂 na szczęście zadowolił się wymiętą kopią, którą nosiłam w torebce “na wszelki wypadek” 🙂
Wiem Karenku, ale jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło żeby ktoś poprosił mnie o dowód czy podpis. Oczywiście zgadzam się jak najbardziej, że sprzedawca nie powinien zezwalać na płacenie nie swoją kartą. Że tak nie powinnam robić wiem o tym doskonale, ale robiłam, bo zawsze było “za daleko i nie po drodze” żeby złożyć wniosek o drugą kartę, a i u mnie w mieście, poza Lidlem, nigdy nie miałam problemu z płaceniem kartą męża;) Na szczęście wyjazd męża zmusił mnie do tego i teraz mam spokojne sumienie:)
Mam kartę, którą ciągle zapominam podpisać
W sklepie nie mam problemów żeby nią zapłacić
wystarczy, że pokaże dowód
Mi pan w rosmanie nie chciał przyjąć karty, bo nie była podpisana.
Trochę to bez sensu bo w sumie mogłam wyjść, podpisać kartę i znów przyjść.
A nie chciał, abym przy nim podpisała(miałama nową, zapomniałam podpisać).
Pan nie dał sobie przetłumaczyć, dobrze że miałam kasę.
bez sensu…
jeśli karata jest bez podpisu, prosi się o dokument ze zdjęciem lub najlepiej dwa i taka osoba podpisuje karte przy mnie i jest ok
gdyby ktoś miał kartę niepodpisaną i nie chciał okazać dokumentu, to nie przyjęłabym jej gdyby wyszedł i wrócił z podpisaną…
Ja tak samo, jesli karta nie na mnie, to zawsze tylko bankomat. Po co mam sie wkurzac przy zakupach 😉
A tak na marginesie, to sporo sklepow (przynajmniej tutaj) weryfikuje karte z dokumentem. Ja im pokazuje moje niewazne juz prawo jazdy, ale sie nie znaja, a zdjecie pi razy oko moje 😉 No i nazwisko, przynajmniej jeden czlon, tez.
Moja teściowa ma kartę ze zdjęciem
Ja mam niestety paszport ze zdjęciem. Paszport nie ma jeszcze roku, a już nie chcieli mnie z obcego kraju wypuścić, bo do zdjęcia niepodobna jestem. Ale wpuścić to wpuścili -tak bardzo się zmieniłam przez 2 tygodnie pobytu?
dobrze zrobiłas,ja zawsze robiłam tak samo pracując w zarze.mielismy szkolenie z zakresu obsługi kart i to bardzo akcentowali ze w żadnym wypadku nie wolno przyjmowac kart osoby o innej płci i niepodpisanych(chyba ze pokaze dowód osobisty).tez nieraz słuchałam od klientki ze ona zawsze płaci karta męża….. Nic to nie dawało,nie przyjmowałam….
Tylko czasami limit dobowy ogranicza;)
Ja dodam, że jak byliśmy za granicą, to też nie było problemów z płaceniem małża kartą czy on moją (u nas to naprawdę bardzo częste)- od Chorwacji przez Węgry po Słowację.
Nie wiem czy tam imiona polskie znają 😀
Tyle, że w części sklepów – co mnie zdziwiło – jest autoryzacja i pin i podpis
miałaś rację, ja też takich transakcji nie puszczam, chyba że znam tę osobę ( mam koleżankę która zawsze płaci kartą swojej mamy, teoretycznie nie powinnam, ale wiem, że jej mama sama daje jej tą kartę….
mój mąż nie ma karty ale czasem idzie z moją do bankomatu, nigdy do sklepu…
Pozdrówki 🙂
też nigdy nie wpadłam na pomysł płacić nie swoją kartą, nawet jak kupuję coś w aptece, mąż wychodzi z samochodu i płaci
juz ci wszystkie dziewczyny napisaly: w ogole, ale to w ogole sie nie przejmuj!
jak srzedawca masz prawo poprosic o dokument ze zdjeciem (i takie info chyba podaje sie w kazdym banku przy wydaniu karty)
nie tobie wnikac jakie powinowactwo przedstawia osoba poslugujaca sie cudza karta, a juz napewno nie tobie oceniac jakie sa miedzy nimi stosunki
karta ma jednego wlasciciela, jeden PIN, ktorym – jak wyraznie mowia regulaminy – nie nalezy sie z nikim dzielic i tylka ta osoba jest uprawniona do poslugiwania sie karta
nie wiem, czy lezy jakas odpowiedzialnosc na sprzedawcy w przypadku zawarcia transakcji karta przez osobe nie bedaca jej wlascicielem, ale po co sobie robic klopoty?
nic sie nie martw, bardzo trzezwo, moim zdaniem, postapilas w tej sytuacji
ja sobie generalnie nie wyobrazan po co płacić czyjąś kartą… od tego trzeba zacząć… My zawsze mamy swoje własne, nigdy męza karty nie biore, ani nei daje jemu. No moze z raz mu dałam jak miał coś oddać w sklepie i płacone było moją i na nią robili zwrot. to mu chyba dałam z dowodem.
NIE ROZUMIEM dlaczego zony placa karta męza…???? Czy nie moga wyrobic sobie swojej własnej? To wystraczy podpis i tyle
Pewnie, że dobrze zrobiłaś i w ogóle nie zawracaj sobie tym już głowy! Problem miałabyś dopiero wtedy, gdyby wpadł wkurzony mąż i zrobił awantę, że pozwoliłaś na to, aby ktokolwiek inny zapłacił jego kartą 😉
Ja miałam raz podobną sytuację, jako kupujący – na karcie podpisałam się ładnie i starannie (już tego nie robię ;-), a na potwierdzeniu – tak jak zwykle, czyli byle jak. Pani porównuje i mówi: “nie zgadza się” Ja oczywiście zawał na miejscu, mimo, że to była przecież MOJA karta i nie miałam czego się bać. Ale wiadomo, takie sytuacje zawsze wyzwalają trochę adrenalinki, podobnie, jak kontrola biletów w tramwaju, mimo, że się bilet ma 😉 No w każdym razie podpis się jej nie zgadzał, poprosiła o dowód, sprawdziła i wszystko było OK. Podziękowałam jej, bo przecież zadbała o mój interes!
Tak, że nie przejmuj się, bardzo dobrze zrobiłaś.
Myslę, że często jest tak, że za posiadanie drugiej karty na to samo konto się dodatkowo płaci…. I pewnie tu jest pies pogrzebany.
dopóki właścieciel nie złoży reklamacji, to nic się nie dzieje… ale jak zakwestionuje, to mogą być problemy… tylko nie wiem jak ma się to do kod pin
u nas w firmie dziewczyny płaciły, ale tu ewidentnie podpis był niezgodny
Znasz odpowiedź na pytanie: czy miałam rację??