Piszę ten post przez łzy. O dziecko staramy się już ponad rok. Mam za sobą poronienie w 9 t.c po naturalnym zajściu. Aby nie zaczynać od siebie leczenia zrobiliśmy badanie męża i oto mam przed sobą fatalne wyniki nasienia, które pozbawiły mnie złudzeń:
upłynnienie, objętość, ciągliwość, ph w normie, ale
koncentracja (mln/ml) – 5
ruch typu A – 0 %
ruch typu B – 0 %
ruch typu C – 10 %
ruch typu D – 90 %
całkowita liczba plemników – 25 mln
WBC 3,0 mln/ml
morfologia 5%
test eozynowy 15 %
aglutynacja 0
Mój mąż prowadzi zdrowy tryb życia: sporo biega, używki bardzo umiarkowanie, dieta zbilansowana. W dodatku od 2,5 m-ca zażywa Salfazin. Dodam, że badanie nasienia zrobiliśmy po 6 dniach bez stosunku. Bardzo proszę o wszelkie rady i ustosunkowanie się. Jestem bardzo przybita. Pół roku temu zaszłam w ciążę, a przecież nic się nie zmieniło.. Ale z drugiej strony nie utrzymałam jej.. Co dalej? Z góry dziękuję…
Strona 8 odpowiedzi na pytanie: Czy mogę mieć jeszcze nadzieję?
i ja gratuluję!!!
jakże marzę o takim cudzie…
zdrówka dla Was!!!
pozwolę sobie dopisać Cię do “czerwonej”części listy Zawziętych,bo jesteś na liście odpoczywających,a tu proszę
Lusi ale czadddddddddd, serdecznie gratuluję…pięknie zakończony rok
gratuluję!!!
niesamowite, jak psychika potrafi namieszać i jakie cuda się zdarzają
zdrowej, spokojnej ciąży!!!
Lusi ja aż się popłakałam! A wyżej pisałam jak to mojemu M wyniki się poprawiły i ja nie wiem dlaczego, po czym i czy na długo…. No kurcze to było zakończenie roku! Ogromne gratulacje! Ogromne! No nie da się opisać jak strasznie się cieszę z Waszego szczęścia!
Lusi dla mnie też największy strach to był że beta spadnie (stąd te testy i panika przed betą) albo że nie zdążę nawet bąbelków zobaczyć, a potem że serduszka nie zabiją… strach po poronieniu jest straszny.. choć ja bardzo krótko bywałam w ciąży… będzie wspaniale zobaczysz, bo takie ciąże pojawiają się po to aby zakończyć ten dramat w jakim się było już tak długo! Bądź spokojna na ile to tylko możliwe, i wierz że teraz skończy się krzykiem na porodówce i łzami szczęścia!
Lusi80
ależ pięknie zakończyłaś stary rok
gratulacje!!!
Lusi80 – konieczne na bieżąco nam donoś co słychać i zarażaj fluidami.
A ja się przyznam bardzo zdziwiłam w noc sylwestrową. W Novum lekarza nas pytał o historię w rodzinie i powiedział, że skoro brat męża (32 l.) jeszcze nie ma żony i nie próbował, to należy mu powiedzieć, bo może mieć taki sam problem. No więc akurat sylwka razem spędzaliśmy, trochę alkoholu, więc łatwiej było porozmawiąć to mąż bratu powiedział. I tu szok największy – na to brat, że niedawno miał taką samą operację! Brat jest bardzo skryty i nie powiedział dlaczego, ale powiedział, że pojęcia nie ma, że to może na płodność wpływać. Ja myślała, że w Polsce to gorsza opieka medyczyna niż w UK, ale tam nikt mu nie powiedział o wpływie na płodność, nie poinformował, że jest ryzyko pogorszenia wyników i może warto oddać nasienie do banku no i oczywiście, żeby np. rodzinę poinformować. No więc brat męża teraz trochę w nerwach idzie na badanie nasienia. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Szkoda, że nie miał wcześniej badania przed i po operacji, bo mogłoby powiedzieć czego się u męża można spodziewać. Swoją drogą panowie też się dogadali, że jak tam kiedyś ojca widzieli nago to im się wydaje, że miał większe lewe jądro. Teściowi i teściowej też powiedziliśmy, ale oni się nie przyznali, że teść może też mieć ten problem – a też dosyć późno mieli dzieci i im się chyba raczej bez problemu udało.
No a teraz idziemy na piwo z 2 najlepszymi kumplami męża za studiów i ogólniaka i zapytałam się męża czy chce im powiedzieć o swoim problemie i powiedział, że chyba tak, jak będzie sprzyjająca okazja. Nigdy w życiu bym przedtem nie pomyślała, że mąż jest aż tak otwarty. Ale to chyba znaczy, że dobrze sobie z tym radzi i za bardzo mu to na męskość nie weszło.
Lusi… wszystkiego dobrego na Nowy Rok… PRZEDE WSZYSTKIM ZDRÓWKA I SPOKOJNEJ CIĄŻY!!!
Stary rok zakończyłaś REWELACYJNIE!!!. Teraz ładnie dbaj o siebie i fasolinke! CUDNA WIADOMOŚĆ!!! SEDRECZNE GRATULACJE!!!
lusi80GRATULACJE super wiadomości!!!!!!!
Dziewczyny, jestescie kochane..Dzieki za
Oczywiscie dla wszystkich Was przesyłam mnóstwo fluidków ciazowych – i wierze, ze pomoga i niedlugo bedziemy sie cieszyc z Waszych brzuszkow!!!
Madziorex – z bratem Twojego m. to chyba nie moze byc zbieg okolicznosci..zobacz jakich to sie czlowiek rzeczy dowiaduje w najmniej oczekiwanych momentach. Mam nadzieje, ze wyniki beda dobre po operacji. A Twoj M. to sie chyba juz zaczal denerwowac przed zabiegiem, co?
Mala5_Mi – to co napisalas to kwintesencja tego co teraz czuje. Nie zrobilam drugiego testu, bo sie boje, ze kreska bedzie slabsza, a na poniedzialkowa bete ide jak na ścięcie. Wydaje mi sie, ze piersi przestaja mnie bolec i tak dalej.. Mozna zwariowac 😉 No ale wierze, ze tym razem sie uda i jak tylko nachodza mnie jakies glupie mysli to kaze im isc precz. Tak wiec staram sie trzymac swoje emocje na wodzy, choc to oczywiscie dosyc trudne (mam tendencje do negatywnego myslenia – co zycia na pewno nie ulatwia) Mala, a jak Ty sobie radzilas z takimi niefajnymi myslami?
Martucha – dziekuje za wpisanie mnie na liste – zauwazylam, ze kolo sie zamyka – jakbym utrzymala pierwsza ciaze, to bym byla na poczatku czerwonej listy, a teraz jestem na jej koncu. I wiesz, ze chociaz moze w malym stopniu Cie to pocieszy, to intuicyjnie czuje, ze niedlugo i Ty bedziesz sie cieszyc.
Teraz lece do lozeczka. Odezwe sie jutro. Pa!
Lusi, gratulacje, trzymam mocno kciuki na Ciebie i fasolkę
Lusi, testy robiłam jak szalona (sześć), i za każdym razem jak wynik się ukazywał sprawdzałam pod każdym kątem czy aby na pewno jest ciemniejsza, zresztą wystarczy spojrzeć na moje wpisy na blogu jak prosiłam o zerknięcie czy dobrze widzę! Beta zaliczona tylko dlatego, że lekarz kazał i to kilka razy się go pytałam czy muszę… no on był nieugięty, choć tłumaczył, że potrzebna mu tylko po to aby obliczyć w przybliżeniu kiedy powinno być już widać pęcherzyki na USG – no i miał rację! A emocje… no cóż… radzę sobie chyba raz lepiej raz gorzej…. choć nie ukrywam że skoro już tyle czasu dzieci są i nie mam złych dziwnych objawów to wierzę i to bardzo, że czują się wspaniale! Co do piersi, to moje bolą przy macaniu, jak wstaję rano są ciężkie i wieczorem też ciężkie, poza tym te mdłości, niesmak… no czuję, że jest ok, choć schizy mnie łapią i wściekam się w tedy na siebie, że dzieci stresuję! Lusi, to co przeszłaś było okropne, ale każda ciąża jest inna, każde objawy mogą być inne, wszystko może być inaczej, w innym czasie etc. Pozostaje Ci wierzyć, że skoro dzidziuś się pojawił no i @ nie dostałaś to jest silny i zdrowy! Wiara czyni cuda, wierz ile tylko masz sił, niech dziecko to czuje! Należę do strasznych realistów i czasem mnie to wkurza, za dużo też wiem (lata walki, net, kliniki, wielu specjalistów, badań) i to często mi nie pomaga, ale sama do siebie powtarzam, że przecież koszmar trwał prawie 3 lata, czas najwyższy na radość w tej dziedzinie mego życia! Jestem z Tobą! Nie daj się emocjom negatywnym! Ciesz z każdego dnia i fantazjuj jak to ja robię, nawet imiona już wybraliśmy:) To pomaga i sprawia, że potrafię cieszyć się z tego pięknego stanu a nie tylko bać o każdy dzień! Tak jak mawia mój M – teraz wszystko w rękach Boga i natury, a nam pozostaje tylko wierzyć, że wreszcie nadszedł czas i na nas!
Lusi gratuluję i trzymam mocno kciuki
a co do wyników to niejeden raz obserwowaliśmy że tylko JEDEN sprawny jest potrzebny
Lusi gratuluję serdecznie i zaciskam kciuki.
Małami – ale cieplutko te twoje Bąbelki ubrane 🙂
Gablysiu moja inteligencja sięga “dna”… proszę wytłumacz o co chodzi z tym ubrankiem?:) Buziaki dla PARKI i Ciebie
Już wiem, chodzi o suwaczek tak?
Lusi gratuluję Bardzo się cieszę Trzymam kciuki za Twoja fasolkę.
Bardzo się cieszę bo to w jakimś stopniu i mnie daje nadzieję.
Cuda się jednak zdarzają i to forum jest ich przykładem 🙂
To jeśli nie ty poubierałaś dzieciaczkom czapki i szaliki to tym bardziej gratuluje tak zdolnych dzieci. Takie małe a już potrafią się zabezpieczyć przed mrozami. :D:D
Chcialabym tylko zameldowac sie po pierwszej wizycie. Mowiac szczerze wszystko mi sie dzis trzeslo przy odbiorze wynikow. Beta ladna: 2990, wiec od razu wiedzialam, ze okey. Na poczatku zmartwil mnie progesteron: 16,16, ale lekarz powiedzial, ze jest calkowicie prawidlowy (widocznie sa rozne jednostki). Dostalam wymiennie luteine zamiast dupka, podobno jest skuteczniejsza.
Najwazniejsze jednak, ze jest pecherzyk! Na razie malutki – 0,9 cm, ale to przeciez poczatki 🙂 Tak wiec kamien z serca! Nastepna wizyta za 10 dni, dosyc szybko, ale po moich przejsciach lekarz chce sprawdzic, czy pecherzyk przyrasta. Jeszcze sie wciaz waham, czy powinnam sie pojawic w watku wrzesniowym, ale co tam, wiara czyni cuda!
Dziewczyny optymistycznie patrze w przyszlosc i wierze, ze kazdej z nas sie uda!
Oczywiscie, ze tak! Pomyslalam to samo o Tobie – wyniki naszych M. byly prawie jednakowe! Najwazniejsze jest nie zaprzestawac staran, a my w grudniu bylismy calkowicie wyluzowani, bo przeciez i tak sie nie uda – a udalo sie! Dzis moj gin opowiedzial mi, ze ma pacjentke, ktorej maz mial srednio 4-6 plemnikow w nasieniu i takze zaszla w ciaze. Moze takie historie to 1 na 100000, no ale sie zdarzaja. Tak wiec mocne za same takie historie!
Lusi, słońce… teraz dopiero nad ranem mam czas poczytać forum. Ależ piękna, wspaniała cudna wiadomość! Serdecznie Ci gratuluję.
Jakże w podobnej sytuacji byłyśmy – my także z mężusiem odpuściliśmy w grudniu i nasza fasolka jest z całkowitej miłości i namiętności. Zero jakichkolwiek wyliczeń czy jest owulacja, kiedy jest owulacja… A co do wynikow męża, to tak jak pisałam na swoim wątku – lekarz 22.12 (kiedy już byłam w ciąży) mówił o in vitro ze względu na ruchliwość i morfologię.. A tutaj takie niespodziewane Buuummm
A co do wyników męskich, to tak swoją drogą wytłumaczcie mi jak mogą się aż tak różnić wyniki z różnych laboratoriów tzn. w Diagnostyce – wyniki robione 2-krotnie w 2-miesięcznym odstępie czasu wskazywały na ok 13 mln plemników, a następnie w provicie na prawie 60 mln…. jest to możliwe według Was? Oczywiście normy zapisane te same tzn. od 20 mln.. Jesli są takie różnice, to jak i którym wynikom wierzyć…?
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy mogę mieć jeszcze nadzieję?