czy moge w czyms pomoc

Witam wszystkie dziewczyny, panie mlodsze i starsze, ktore tak strasznie jak ja pragna dziecka. Mnie sie udalo cztery lata temu. W wieku 44 lat urodzilam coreczke. Stalo sie to dzieki metodzie IVf, mojej cudownej lakarce domowej i jednemu z londynskich szpitali. Opierajac sie na waszych wypowiedziach sytuacja w Anglii wyglada lepiej zarowno pod wzgledem nastawienia innych ludzi jak rowniez pomocy finansowej i bardzo ludzkim nastawieniu lekarzy.
Mimo, ze sama mam dzieci ciagle mnie ten temat interesuje i czytam wszystko co sie z tym wiaze. Techniki wspomagajace ”poczecie asystowane” zmieniaja sie i doskonala z dnia na dzien i czasami warto nawet cos lekarzowi zasugerowac. chetnie podziele sie z Wami moimi doswiadczeniami i chyba nie mala juz w tej dziedzinie wiedza. I jeszcze jedno na koniec, nie poddawajcie sie. wiem, ze to wszystko kosztuje zarowno emocjanalnie jak i finansowo ale skoro ja w moim wieku urodzilam zdrowe i sliczne dziecko to coz dopiero panie o cale dekady mlodsze.
Mam nadzieje, ze sie odezwiecie- wszystkich serdecznie pozdrawiam.
grazyna

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: czy moge w czyms pomoc

  1. Re: Do Bogny, Lili i innych

    ja nie neguję, że nie pomagają; mam tylko na uwadze, że nie są cudotwórcami, bo ich skuteczność to “zaledwie” 30% – cuda są wtedy, gdyby mieli 100% (albo chociaż blisko tego). Wiem, że dla ciebie są cudotwórcami, bo pierwsze IVF przyniosło ci wreszcie po wielu latach upragnione dziecko, ale np. w moim przypadku po 2 IVF i kilku transferach u nich są obecnie bezradni i nie potrafia nawet podpowiedzieć jakie badania jeszcze warto byłoby zrobić. NIgdy np. nie robili mi badań na tarczycę, a jak poszłam do innego lekarza takie badania mi zlecił i wynika z nich, że coś jest nie tak. To oczywiście wcale nie musi być powód moich niepowodzeń i nie traktuję tego odkrycia jako kolejny trop (“teraz juz na pewno będzie dobrze”), ale zrobienie badania na hormony tarczycy jest przecież takie proste. Podobnie jak zasugerowanie histeroskopii, na którą się wkrótce wybieram, bo inny lekarz czegoś się tam dopatrzył na moim zdjęciu HSG. Może nie pomoże, ale chciałabym być poinformowana przez “swoich lekarzy” (czyli Novum, tam gdzie się leczę), że proponują lub nie takie czy inne jeszcze diagnozowanie a tak to znów działam trochę po omacku – słucham innego lekarza, do którego nie mam jeszcze pełnego zaufania i takie decyzje podejmuję trochę intuicyjnie i wyłacznie na własną odpowiedzialność. I tak wrócę do NOvum, bo tam mam jeszcze zamrożone embriony i mimo wszystko mam do nich zaufanie, a to w tym leczeniu jest najważniejsze, ale żaluję, że muszę się tak rozdrabniać i korzystać z rad innych, zamiast mieć wszystko w jednym worku.

    • Re: Do Bogny, Lili i innych

      rzeczywiście Aga, jeśli tak jest jak piszesz – masz prawo być rozgoryczona. Ale bądź dobrej myśli – to forum to wspaniała edukacja i wymiana poglądów. z pewnością znajdziesz powód swoich niepowodzeń. jak kiedyś słusznie powiedziała EwaP “że jeżeli sama siebie nie zrozumiesz to nikt tego nie zrobi za Ciebie”.

      • Re: Do Bogny, Lili i innych

        jeszcze na koniec moja uwaga – nie czuję się rozgoryczona, po prostu przytaczam fakty i na ich podstawie chciałam przedstawić, że nie wszystko jest czarno-białe i nie wszystko da się wyjaśnić naukowo czy jakolwiek inaczej. To, że podchodzę dosyć spokojnie do swoich powodzeń i niepowodzeń, odkryć i porażek wynika zarówno z mojego stoickiego usposobienia, jak i z “wygłuszenia się” i złapania równowagi psychicznej m.in. dzięki tym naszym forom.

        • Malgosia i Inne

          Wyslalam liscidlo pare dni temu ale chyba cos pokrecilam bo nigdzie nie moge go znalezc. Sprobuje wiec jeszcze raz.
          Od czego by tu zaczac. Moja historia jest troche inna jako, ze w moim przypadku wystapila tzw. nieplodnosc wtorna.
          majac 30 lat urodzilam corke, ktora powstala normalnie.
          Przez dlugie lata nie myslalam o drugim dziecku, staralam sie raczej zaadoptowac do nowego kraju, zdobyc kwalifikacje i usamodzielnic.Kiedy w wieku 37 lat stwierdzilam, ze chyba jednak chcialabym miec jeszcze jedno dziecko okazalo sie to bardzo trudne. Przez 4 lata nic sie nie dzialo i z wielkim smutkiem doszlam do wniosku, ze za dlugo sie namyslalam i moja corka zostanie zupelnie sama. Majac 41 lat zaszlam w ciaze ale niestety wyprodukowane przezemnie jajeczko bylo miernej jakosci i ciaza obumarla w szostym tygodniu.
          Mimo smutku i zalu chyba do siebie nie opuscila mnie determinacja. Moja Pani Doktor wyslala mnie do szpitala w celu zbadania hormonu stymulojacego jajniki. Im wyzszy jego poziom tym blizej do wyczerpania sie zapasu jajnikow. Okazalo sie, ze jestem na granicy. Szpital zgodzil sie na zabieg ale szanse dawano mi znikome.Ze wzgledu na moj wiek musialam sama zaplacic 1000 funtow( do 36 roku zycia mozna liczyc na 3 bezplatne zabiegi chociaz czeka sie dlugo). Moja lekarka byla bardzo pomocna i przepisala mi bezplatnie leki i hormony kosztujace tyle co sam zabieg. W Anglli kazdy lekaz domowy ma swoj budzet, z ktorego sie musi rozliczac. Podejrzewan, ze musiala sie sporo natlumaczyc czemu wydala 1000 fyntow na 43 letnia babe, z sznsa na ciaze rowna zeru.Wstepne badania byly krotkie i w zasadzie sprawdzaly tylko stan mojej macicy.
          Mimo najwiekszej dozy branych przezemnie hormonow ”powilam”tylko 3 jajeczka. Ku mej radosci dwa sie zaplodnily i zostaly wszczepione. I tu dochodzimy do momentu kiedy wiekszosc ciazy konczy sie niepomyslnie.
          Przyczyna lezy w tym, ze zygotka jes malenka i jej powiezchnia, ktora moze przylgnac do macicy jest niwspolmiernie mniejsza niz podczs normalnego zaplodnienia kiedy zarodek wedruje okolu pieciu dni i dzieli sie i rosnie. W wypadku IVF zarodek nie moze byc dluzej poza macica niz dwie doby.
          W moim wypadku zastosowano specjalny roztwor, ktory pozwolil malenstwu rozwijac sie o 24 godziny dluzej.
          Nie wiem czy jest on dostepny w Polsce ale warto popytac.
          Zdaje sobie sprawe, ze in vitrio jest ostatecznoscia ale jezeli mozna sobie na nie pozwolic to chyba lepiej zdecydowac sie wczesniej niz tracic lata na niedajace nic badania aby w koncu sie dowiedziec, ze to jedyna szansa.
          Jestem raczej smutna niz zdziwiona, ze dzieci urodzone w wynikuIVF sa traktowane w Polsce czesto jako male Frankensztajnki. Moze nie mam racji i uraze do tego czyjes uczucia ale w pewnym stopniu odpowiedzilny jest za to kosciol. Na brak dziecka co prawda sie nie umiera ale jest to stan duszy, ktory moze narobic wiecej spustoszenia niz tzw. normalan choroba.
          Pozdrawiam Was wszystkie i niestety musicie byc wszyscy bardzo dzielni.
          Grazyna

          • Re: czy moge w czyms pomoc

            Grażyno! Jesteś nam bardzo potrzebna! A` propos artykułów – myślę, że nasz moderator Rebas bardzo by się ucieszył – zajrzyj na stronę – tam Cię bardzo potrzebujemy. Zobacz też forum (forum-zdrowie-niepłodność). Nasze nieformalne stowarzyszenie na rzecz leczenia niepłodności funkcjonuje w ten sposób, że sobie na wzajem pomagamy – choćby udzielając się na forum i dzieląc się informacjami, a Rebas zorganizował stronę w/w.

            • Re:do Iwonki

              Hej Iwonka!
              Też nieźle przeszłaś jak widzę…
              Otóż nie wiem, czy Ci podpowiem, ale – a nóż widelec się uda.
              Aby zajść drugi raz musiałam się nieźle namęczyć – przeszłam “lecznie” progesteronem w drugiej fazie cyklu przez rok, potem przez następne pół po odstawieniu “polowałam” na najlepsze dni z kolejnych wykresów temperatury i nic…
              Na przełomie sierpnia i wrzesnia pojechaliśmy sobie w góry (w wiadomo jakim celu…) I będąc w Zakopanem odwiedziliśmy Ojców Bonifratrów, którzy to parają się również ziołolecznictwem. No i po uprzednim wywiadzie przepisali mi jakieś ziółka (nie wiem jakie, bo opisane szyfrem), które miałam pić 3 razy dziennie na 0,5 godz. przed posiłkiem, co też czyniłam – i… na początku grudnia zaszłam w ciążę!!!
              Miałam nadzieję, że wszystko będzie o.k., ale nie było – w styczniu już byłam w szpitalu, a po zabiegu łyżeczkowania bardzo długo na zwolnieniu – jakoś “dziwnym trafem” nie chciała mi się zamknąć szyjka macicy, a potem, gdy już (prawie po miesiącu) się zamknęła, to dopadło mnie krwawienie-krwotok, w (to może brutalne, ale jakże obrazowe) którym to z mego organizmu były wydalane skrzepy wielkości mandarynki…
              Jak to się skończyło? Tym, że dostałam “końską dawkę” estrogenów+ środek na zahamowanie krwawienia i po paru cyklach wszystko wyglądało “normalnie”, z tym, że nadal nie mogłam zajść w ciążę… Po 1,5 roku “zachodzenia” i zmianie lekarza wykonanao mi wreszcie HSG, na którym dowiedziałam się, że mam niedrożne oba jajowody, (w tym jeden ze zrostem i to poważnym)… Po następnej zmianie lekarza (och, mogłabym napisać “poważny” artykuł na ich temat) przeprowadzono laparoskopię, w której okazało się, ze jeden jajowód mam drożny, drugi (ten ze zrostem) udrożniono (ale bez szans, chociaż – cuda się zdarzają…), a
              na dodatek wykryto 2 “mięśniaczki” 1,5 i 3 cm średnicy…
              Nieźle, nie?
              Mój obecny lekarz twierdzi, że jeśli chodzi o zajście w ciążę, to ich obecność nie powinna mieć znaczenia, natomiast ich usunięcie spowodowałoby prawdopodobnie niedrożność jajowodów (akurat rozlokowały się na zewnętrznej ścianie macicy, nieopodal jajowodów)…
              Tak pokrótce przedstawia się moja historia.
              Moja rada – jedź do Bonifratrów (przyjmują również w Łodzi) i UWIERZ w te zioła, pij regularnie- “a nóż widelec” Ci pomogą.
              U mnie przyczyna leży gdzie indziej – zarodek nie rozwija się tak jak powinien… Jedziemy na immunologię (mam zrobić wszystkie możliwe badania do powrotu lekarza z urlopu.). Szkoda tylko, że nie powiedział jakie- jak jechać to zrobić maksymalnie wszystkie i jak najszybciej dać wyniki specjaliście…
              Serdecznie pozdrawiam

              • Re:

                Dzięki serdeczne za podzielenie się doświadczeniami. Moja historia w porównaniu z twoją to pestka. Co do ziółek, to już wcześniej się zastanawiałam, ale jakoś tak zeszło. Jeżeli nie uda się drugie IVF, to z pewnością skorzystam z porady.
                Całuję.

                • Re: Do Iwonki

                  Witaj!
                  Dzięki za życzenia o dzidzi – oby były prawdziwe.
                  Jak na razie nic nie czuję – jeżeli cokolwiek “zatrybiło” to poczuję “bolące piersi” dopiero pod koniec tygodnia (a przechodziłam okresy kiedy robiłam po 3 testy w jednym cyklu!!!)… CO do “pestki” to polemizowałabym – jesteś “na końcu” drogi, przede mną jeszcze poszczególne etapy…
                  Wiesz, żeby nie myśleć znalazłam sobie zajęcie – pracuję po godzinach. Dzięki temu “padam na nos” ale jestem w dobrej kondycji psychicznej – dzieci “prawie 😉 ” mnie nie wzruszają. Ale przez pół roku po drugim razie było BAAAARDZO cieniutko (szczególnie przez te komplikacje…). Nigdy przedtem nie rozumiałam mojego kolegi, który mówił, że aby zwalczyć ból psychiczny zadaje sobie ból fizyczny – łatwiej go znosić… Osobiście nie polecam – nie warto – boli w dwójnasób…
                  A tak trudno mysleć o czymkolwiek innnym w takiej sytuacji…

                  Irytuje mnie teraz ten poslizg w badaniach – ale trudno – nic nie poradzę. Pomimo wszystko – jak każda kobieta na tym forum – chciałabym jak najszybciej być w ciąży i urodzić zdrowego dzidziusia, czego to Wszystkim Paniom życzę.

                  • Re: do Bogny!

                    Witaj!!!! Ja walcze juz 11 lat i mam ciagle watpliwosci czy trafilam na “swojego”lekarza. Mieszkam w Bielsku, wiec gdybys wiedziala cos o dobrych specjalistach na slasku – prosze daj znac, czekam niecierpliwie!!!!
                    Pozdrawiam Iwona

                    Znasz odpowiedź na pytanie: czy moge w czyms pomoc

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general