Witajcie.
Ostatnio coraz częściej myśle o tym czy sobie poradze jak moje maleństwo przyjdzie na świat. Naczytałam się gazet jak pielęgnować niemowlę, nasłuchałam się od znajomych. Ale im bliżej rozwiązania to wydaje mi się że nic nie wiem. Podobno instynkt będzie mi podpowiadał co zrobić w danym momencie. Ale wiecie co, może to zle zabrzmi ale ja nadal nie czuje jako takiego instynktu. Tzn bardzo się ciesze, mam tą świadomość że jestem w ciąży ale jednocześnie czuje się tak jakby mnie to niedotyczyło. Nie wiem czy mnie rozumniecie, ale musiałam się wygadać. Pozdrawiam.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Czy sobie poradze…
w srode mnie cieli (cc planowe), w sobote wyszlam, w niedziele rodzina na obiad mi sie zwalila.
myslalam ze ich utluke.
ale obiad machnelam i podalam…
dzisiaj bym im pizze zamowila.
na wynos 😀
no, szpilki, zdecydowanie wyszlas na prowadzenie 🙂
szacunek.
O, jak miła rodzinka 🙂
Ja tam wiem że jesli będę miec drugie to będzie łatwiej
bo nie będę miec wszystkowiedzącej pouczającej co krok, wtrącającej się we wszystko co mozliwe babci za ścianą 😀
do tej pory pamiętam że jak wrociłam ze szpitala oddałabym wszystko za 5 minut spokoju – bez wtrącania się
bezcenne 😀
Podpisuję się pod tym rękoma i nogami.
Szpilki, jakbyś mi to z ust wyjęła.
Ale i tak cudnie mieć dziecko:D i na pewno zdecyduję się na drugie!
szybko wyszłaś 😮
w poniedziałek cc a wyszłam w sobotę,
w 2005 roku to było i trwa nadal, po cc dopiero na piątą dobę wypisują
dobry pomysł z ta pizzą 😀
pierwsza cc mialam w 2004 w srode, w sobote do domu, w 2007 cc w piatek, w poniedzialek do domu.
to jeszcze z ciekawości zapytam ile dni po “porodzie siłami natury” się wychodzi? tam gdzie rodziłaś?
Dziewczyny, wtrace sie w tej kwestii: ja pierwsza cesarke mialam nieplanowana w 2001 we wtorek, wyszlam w piatek. Drugie cc w 2004 planowane juz: w srode, wyszlam w piatek.
Teraz tez planuje szybko uciekac bo nie lubie szpitali.
dwie doby jakos
szpital sw. Zofii w warszawie – sporo dziewczyn rodzilo naturalnie to powiedza dokladnie moze.
Dasz sobie radę na milion procent! Ja byłam kompletnie zielona i bez faceta, mama tylko do pomocy. Myślałam, że zwariuje a tu miłe zaskoczenie, jakoś nie musiałam z książką pod ręką przewijac, karmić, kąpać itp. Samo przyszło, trochę mama podpowiedziała, trochę koleżanka, trochę na forum zajrzłam i poszło gładko. Teraz czekamy na drugą dzidzię ale już z tatą 🙂
kurcze to wychodzi na to, że szpital w którym rodziłam i zamierzam rodzić jakiś dziwny, poród naturalny wypis na 3 dobę, a po cc jak pisałam na 5
🙁
ciekawe od czego to zależy? że są takie różnice
nie mam pojęcia ale z tego co wiem w szpitalach w mojej okolicy jest własnie tak jak piszesz
Rozumiem. Miałam tak samo. Po porodzie bardzo dużo pomógł mi mąż, on chyba szybciej poczuł ten ” instynkt ” niż ja 😉 Wszystko przyjdzie samo,powodzenia!:)
Popieram, popieram, popieram!!!
Wywal te poradniki:) I obserwuj dzieciątko:) szybko się dotrzecie.
W Toruniu ( 2004r.) też planowo na 5 dobę po cc miałam wyjść. Zostałam ponad tydz.
Teraz po 2 dobach do domu! ( naturalny) Może przemiał za duży? 😀
o własnie, moj mąz też szybciej się poczuł pewnie w nowej roli niz ja – dla niego pierwsze przewijania/ kąpanie/ ubieranie to nie był problem. To ja się bałam Niny dotknąc 😉
przeczytałam na razie pierwszą stronę tego wątku i uśmiecham się co szpilki napisała, rzeczywiście, bywa tak (ja jestem przykładem kilku wyjątków z jej postu – moje szczęście :-). Wczoraj po wykąpaniu Olafa stwierdziłam do męża, że sama chciałabym aby mnie tak ktoś wykąpał, nakremował, utulił w cieple do snu (no ja bym wolała, żeby mnie położyć do łóżka i zostawić, nie wymagam bujania ;-), a dzieci to kurczę – nie doceniają tego! Jedne płaczą w kąpieli, nie lubią kremowania albo za nic nie chcą zasnąć, choć wszystko mają ku temu spełnione..! Człowiek będąc małym nie wiedział ile trudu rodzice wkładają by mu było dobrze. No ale takie jest życie 🙂
Nie wiem od czego, może są ogólne zasady ale wypuszczają zależnie od stanu dziecka i mamy. Np. w moim szpitalu po sn do domku w 4 dobie, i tak miałam z Emi (urodzona w niedzielę, wyszłyśmy w czwartek – dłużyło mi się już), a z Olafem wypuścili dobę szybciej, bo ur. w poniedz. a w czwartek do domu i był to 1 listopada, Święto, straszyli (fama wśród pacjentek szła), że wypisów dziś nie ma, ale wypisali.
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy sobie poradze…