Czy to bylo w porzadku?

Witajcie Kochane!
Pisalam juz tutaj wczesniej… 1.10.2004 stracilam Synka… Teraz emocje opadly, dochodze do siebie. Glownie dzieki pomocy wspanialego meza i przyjaciol. Zdaje sobie sprawe, ze o tym wydarzeniu bede zawsze pamietac, ale wierze, ze z czasem bol minie.
Teraz jednak zajmuje mnie cos innego. Wiem, ze czasu nie cofne. Nie chce rozdrapywac ran. Chce zrobic wszystko, zeby taka sytuacja sie nie powtorzyla. I, oczywiscie, chce miec wiecej dzieci:-)
Po tym smutnym wydarzeniu zaczelam przegladac rozne fora i artykuly zwiazane z poronieniem. I zaczelam zastanawiac sie, czy w moim przypadku wszystko bylo OK. Chodzi mi o to, ze wiele z Was pisalo, ze mialo po kilka razy usg, ze kilku lekarzy zbieralo sie i omawialo sprawe. U mnie wygladalo to tak:

Od 12tc mialam plamienia w zwiazku z polipami.
Pojechalismy do szpitala we wtorek nad ranem (28.09 – 18 tc). Od 12 w nocy czulam co jakis czas twardnienie brzucha. A kolo 4 nasililo mi sie plamienie. Po 5 bylismy w szpitalu. Zbadali tetno plodu (bylo OK). Zadnego rozwarcia, z szyjka wszystko w porzadku. Poszlam na sale. Kolo 10 mialam usg. Nie pokazali mi dzidzi na monitorze, ale lekarz powiedzial, ze zyje i dobrze sie rozwija. Zapodali mi kroplowki i wydawalo sie, ze jest dobrze. Wieczorem podskoczyla mi temperatura. Dali mi dozylnie antybiotyk (nieszkodliwy dla dziecka – “ciaza jest zywa, bedziemy ratowac” – uslyszalam). Potem zaczelam odczuwac skurcze, ktore sie nasilaly mimo dwoch kroplowek podanych jednoczesnie i mnostwa lekow. W czwartek zaczela mi leciciec mocniej krew (goraczka juz spadla). Lekarka stwierdzila, ze to wody plodowe. Ale jak wziela mnie na fotel, to nie stwierdzila rozwarcia. Natychmiast zrobila mi usg. Tym razem widzialam Malego… I jego bijace serduszko. Ruszal sie. Mial prawidlo tetno. Ale te nieszczesne skurcze nie mijaly. No, moze na troche, a potem wracaly. I caly czas mialam krwawienie. W piatek rano przyszedl Maz i razem posluchalismy tetna dzidzi. Slyszelismy nawet kopniaczki… Wiec Maly jeszcze zyl… Kolo 17 odeszly mi wody plodowe. W czasie badania lekarka stwierdzila, ze nie beda juz dluzej ratowac dziecka, bo to sie moze skonczyc dla mnie tragicznie:( Wtedy podali mi kroplowke na wywolanie porodu… Maz byl juz wtedy ze mna. Kolo 19 mialam juz silne skurcze (takie porodowe). Wzieli mnie do gabinetu na fotel. Mezowi nie pozwolili isc ze mna. Ledwo na nim usiadlam, wyszedl ze mnie dzidzius… Polozna stwierdzila, ze nie oddycha… Nie widzialam go. Nikt mi nie zaproponowal a ja nie poprosilam. Moze i dobrze… Wazyl 150 g. Skurcze od razu ustaly. Polozna przeciela pepowine, a potem wyrwali ze mnie lozysko. Bolalo, ale dalo sie zniesc. Najgorsze bylo potem. Szybki zastrzyk znieczulajacy (ktoremu nawet nie dali szansy, zeby zadzialal) i lyzeczkowanie. Ale bol! Porod przy tym to pestka! Po lyzeczkowaniu bol ustal. Dostalam jeszcze jakies tabletki i kroplowke. Wyszlam na wlasne zyczenie w niedziele, kiedy obok mnie polozyli szczesliwa dziewczyne w ciazy z kolka nerkowa… Lezalam na szczescie na ginekologii septycznej.

Chodzi mi o to, ze decyzje o wywolaniu porodu podjela blyskawicznie jedna osoba… Czy to bylo w porzadku? Nie piszcie, prosze, zebym tego nie roztrzasala. Ja wiem, ze to niczego nie zmieni. Ale czuje taka potrzebe…

I jeszcze jedno: czy wychodzac ze szpitala tez podpisywalyscie kartke, ze nie macie zastrzezen do opieki medycznej i nie kwestionujecie przeprowadzanych zabiegow?

Wszystko dzialo sie w szpitalu na Kamienskiego we Wroclawiu. Ponoc jednego z lepszych w naszym miescie. Bylam pod opieka dr J., tez podobno jeden z lepszych specjalistow. W tym czasie bawil na urlopie…

Dzieki za wysluchanie moich przydlugich wywodow.

Pozdrawiam,
Havena

15 odpowiedzi na pytanie: Czy to bylo w porzadku?

  1. Re: Czy to bylo w porzadku?

    Trudno mi oceniać sytuację, bo moja córeczka nie żyła, gdy zgłosiłam się do szpitala.
    Piszę, żeby zaprosić Cię na forum “chore dziecko, strata dziecka”. Tam spotkasz wiele osób, które przeżyły to co Ty, to co ja- zapraszam:

    Ewa AmelkAniołek2.04.04

    • Re: Czy to bylo w porzadku?

      Bardzo Ci wspolczuje i wspieram myslami… nie pomoge jednak bo nie znam odpowiedzi….. ale jesli myslimy o tym samym lekarzu to podobno jeden z najlepszych we Wrocławiu i jak mogl tak zostawic swoja pacjentke bez zadnego kontaktu telefonicznego i wsparcia…. a tyle dobrego o nim slyszalam… co do szpitala wiele roznych sprzecznych opinii slyszalam, ale tak jest chyba z kazdym szpitalem (a raczej oddzialem polozniczym) we Wrocławiu.
      Zycze wiele sily i wsparcia

      Ewa i roczny Jaś

      Edited by ewa250 on 2004/10/13 10:02.

      • Re: Czy to bylo w porzadku?

        Ewo!
        Dziekuje za zaproszenie na tamto frorum. Bylam, poczytalam, poryczalam sie… To chyba najsmutniejsze forum jakie czytalam. Tyle tam bolu i cierpienia. Nie do pojecia! Nie mam sily go czytac… Te historie cierpiacych i skazanych na smierc malenstw… Tego chyba bym nie zniosla:(

        Pozdrawiam,
        Havena

        • Re: Czy to bylo w porzadku?

          Ewo, to nie tak! Ja nie mam do tego lekarza zadnych pretensji! Zreszta do nikogo nie mam… Byl na urlopie i mial do tego prawo, jak kazdy z nas! Mialam do niego numer, ale nie chcialam dzwonic… Tak juz jestem. Wiem, ze tego co sie stalo nikt juz nie zmieni… Oswajam sie z ta mysla. Chce tylko wykluczyc wszystkie bledy i zaniedbania, zeby taka sytuacja wiecej sie nie powtorzyla. Tylko tyle…
          A warunki w szpitalu nie byly zle, na opieke tez nie moge narzekac. Z pewnoscia w prywatnej klinice bardziej by nade mna “skakali”, ale takiej chyba nie ma we Wroclawiu. Bo jesli jest, to od tej chwili zaczynam zbierac pieniadze:)

          Dziekuje za wsparcie i pozdrawiam,
          Havena

          • Re: Czy to bylo w porzadku?

            Hej,
            To straszne co przezylas, bardzo CI wspolczuje i wiem co mowie bo mam 3 aniolki ( 8, 17 a ostatnio- 01.10.2004 -18 tydzien, tak jak ty.) Roznica polega na tym ze u mnie juz na usg stwierdzono, ze dziecku nie bije serduszko. Wiem co sie wtedy czuje i na pewno nie napisze zebys tego nie roztrzasala- sama mysle o swoich niepowodzeniach ciagle i kombinuje co moglam zrobic zeby tak sie nie stalo- to po prostu jest silniejsze ode mnie. Oczywiscie nie znam sie tak dokladnie (nie jestem lekarzem) ale mysle, ze Twojego Synka naprawde nie dalo sie uratowac. Jesli odeszly Ci wody to on nie byl w stanie dalej zyc…. mial tylko 18 tygodni, to niestety za malo ( niewyksztalcone pluca itp). Uwazam jednak za karygodne jak potraktowali Cie lekarze, mnie tez probowali wyrywac lozysko po poronieniu, przed podaniem znieczulenia. Zwrocilam im uwage, ze nie ma sensu abym cierpiala – skoro dziecku znieczulenie juz nie zaszkodzi. Dopiero wtedy mnie uspili. Dlatego obylo sie bez niepotrzebnego bolu… Chociaz przeciez najgorszy jest bol psychiczny, niewiem jak sobie radzisz, ale ja cienko….ciagle placze. Ale podobno czlowiek jest silny i potrafi zniesc wiecej niz mu sie wydaje.
            Pozdrawiam
            Nati

            • Re: Czy to bylo w porzadku?

              nie odebralam Twojego posta jako pretensji w ogole, a co do znajomosci… mialam problemy w ciazy, lezalam w szpitalu ale nikomu ani zlotowki nie zaplacilam (no chyba ze liczyc prywatne wizyty u mojej gin ;))), ale i tak bym do niej chodzila). I nie wiem czy jest prywatna kilinika we Wroclawiu.
              Zycze zebys za niedlugo doczekala sie swojego malenkigo czlowieczka

              Ewa i roczny Jaś

              Edited by ewa250 on 2004/10/13 13:19.

              • Re: Czy to bylo w porzadku?

                Nati, mialas zabieg dokladnie tego samego dnia co ja:(
                Czy zaczelas juz robic jakies badania? Ja na razie chce odpoczac chwile od lekarzy… Jestem umowiona na wizyte za 3 tygodnie.
                A dzis jestem pierwszy dzien w pracy po 8 tygodniach przerwy:-)

                Sciskam Cie mocno!
                Havena

                • Re: Czy to bylo w porzadku?

                  Bardzo mi przykro, że straciłaś swojego synka, zastanawiam się tylko na jakiej podstawie lekarka stwierdziła, że podtrzymywanie życia dziecka może się dla Ciebie tragicznie skończyć, czy miałaś jakieś badania z których by to wynikało? chociaż jeżeli naprawdę odeszły Ci wody płodowe to pewnie i tak poród zaczoł by się bez kroplówki,decyzja o wywołaniu porodu w 18-19 tc nie daje dziecku szans przeżycia nawet w takim szpitalu jak ten gdzie rodziłaś, który ma bardzo dobry oddział neonatologiczny, może poproś o wyniki badania histopatologicznego być może ono coś wyjaśni
                  Ja urodziłam synka w 32 tc w tym samym szpitalu co Ty i także tam zmarł po 3 dniach, ale w mojej sytuacji decyzje lekarzy były konsultowane poza tym zawsze ordynator dokładnie mi tłumaczył co się dzieje i jakie mogą być komplikacje, owszem była tam jedna pani doktor bardzo niemiła i opryskliwa a w dodatku badanie u niej to był koszmar ale poza tym lekarze naprawdę byli w porządku, jeżeli chodzi o dokumenty to przed cc ppdpisywałam zgodę oraz na zabiegi które mogą okazać się konieczne, ale dokumentu o tym że nie mam zastrzeżeń do opieki medycznej nie dostałam
                  Życzę Ci dużo siły, napewno niedugo znowu będziesz mogła zajść w ciążę i doczekasz się pięknego dzieciątka, ja musiałam czekać rok a wczoraj właśnie minął 10 miesiąc od śmierci mojego synka ale mam nadzieję że juz niedługo…
                  Pozdrawiam

                  Aga i Dawidek aniołek (10.12.2003)

                  Edited by aga30 on 2004/10/14 17:48.

                  • Badania

                    Havena, tak mi przykro…
                    Nie umiem Ci odpowiedzieć na nurtujace Cię pytania, ale chcę zwrócić TWoją uwagę na zrobienie badania – posiewu z szyjki, zaraz wyciągnę dla Ciebie wątek, który jakiś czas temu tu założyłam.
                    Pozdrawiam, życzę powodzenia i dużo siły, Agata

                    • Trochę podobnie

                      Cześć Havena, mój przypadek wyglądał bardzo podobnie, też tygodniowy pobyt w szpitalu, plamienia, bóle,synek (17-18 tyg) żył do końca; różnica była tylko taka, że ja poroniłam samoistnie cały pęcherz płodowy (razem z łożyskiem). Ale z kolei mnie zupełnie zostawiono samą sobie, leżałam na sali z dziewczynami i rodziłam nie wiedząc co się ze mną dzieje, bardzo krwawiłam; dopiero po porodzie przyszła położna, kazała mi usiąść na fotel z dzieckiem częściowo wysuniętym na zewnątrz i odwozła mnie nie wiem po co do sali porodowej – na 5 min, chyba żeby małego zabrać. Nie wiem, czy żył, nie wiem, kiedy umarł, czy nie cierpiał, bardzo mnie to dręczy. potem też zostawili mnie samą, usłyszałam tylko “jak krwawienie zacznie być zagrażające dla życia, niech pani dzwoni”. Ponieważ cały czas krwawiłam, była noc a ja byłam półprzytomna, nie miałam pojęcia jakie to krwawienie i pewnie gdybym miała się wykrwawić, to by się to stało. Los zadecydował inaczej jak widać, ale już sama nie wiem, co gorsze: jak się Tobą zajmą, czy jak Cię zostawią? A Twój synek raczej nie miał szans na przeżycie, jeśli wypływ wód był naprawdę duży i było pęknięcie pęcherza płodowego. Dziecko przed 22 tyg. na razie nie potrafi przezyć poza organizmem matki przy całym wysiłku współczesnej medycyny. Karetki nie podpisywałam. A czy wiesz już, co było przyczyną? Czy same polipy? U mnie było zakażenie gronkowcem. Współczuję i pozdrawiam.

                      aśka

                      • Re: Trochę podobnie

                        Hej Asiu!
                        Znam Twoja historie… Przeczytalam ja w pierwszy dzien zwolnienia po krwotoku spowodowanym polipem. Lezalam w lozku i plakalam nad Twoim losem… Potem maz mnie ochrzanil, ze czytam takie historie. Wtedy jeszcze myslalam, ze takie tragedie przytrafiaja sie innym, a nie nam. Coz, los zadecydowal inaczej… Wiem, ze nigdy nie zapomnimy o tym, co nas spotkalo, ale trzeba zyc dalej i cieszyc sie tymi okruchami szczescia, ktore sa nam dane. Przynajmniej sie o to staram.

                        Najprawdopodobniej przyczyna byla jakas infekcja (wynika z bad. hist.-pat.). Co do polipow, to nie wiem, co o nich myslec:( Pierwszy lekarz ok. 9 tc go nie zauwazyl, 4 dni pozniej 2 inni lekarze widzieli. 4 tyg. pozniej kolejny lekarz (prowadzacy ciaze) zauwazyl 2 polipy (usg). 2 tyg. pozniej ten sam lekarz nie widzial juz zadnego. Za kolejne 2 tyg. na izbie przyjec lekarka znow widziala polip na szyjce:( No i co o tym myslec?

                        A jak Ty sie czujesz? Myslisz o kolejnej ciazy?

                        Pozdrawiam i trzymam kciuki za pomyslna przyszlosc,
                        Havena (tez Aska:-))

                        • Re: Trochę podobnie

                          Hej!
                          Skoro podejrzewasz infekcję, to koniecznie zrób posiew z szyjki macicy i w zależności od tego, co wyrośnie, niech Ci to czym prędzej wytłuką, a już napewno przed następną ciążą. mnie jedno wytłukli, ale potem zrobiłam drugi posiew i okazało się, ze wlazło mi coś innego i teraz z tym walczę. Właśnie skończyłam leczenie i aż się boje następnego posiewu. O ciąży myślę, ale z mniejszym entuzjazmem niż np. miesiąc temu. Ale muszę się myśleć, bo dobiegam trzydziestki i poprzednio staraliśmy się ponad rok, czyli tak naprawdę to nie mam już czasu. Więc zamierzam wyleczyć się, odczekać 5 miesięcy od poronienia i odstawiać antykoncepcję: do tego zamierzam się ograniczyć, nie bedę robić nic na siłę, bo nie chcę. Zajęłam się innymi rzeczami, tj. projektami bardziej “zawodowymi” czy też “artystycznymi”, które przedtem zawiesiłam na czas ciąży (bo jakoś nie mogłam się skupić). to bardzo dobrze robi, w końcu oprócz tego, ze jesteśmy kobietami, jesteśmy też ludźmi i obok rodzenia dzieci potrafimy też inne rzeczy 😉
                          Co do polipów, trudno mi się wypowiedzieć, bo nie mam o takich rzeczach pojęcia… fakt, że u mnie jedna lekarka widziała w 8 tyg. krwiak, a w 10. inny lekarz też już nic nie widział.. oni chyba jakieś zwidy mają czy co.
                          Przepraszam z powodu moich wypocin na tamtym forum. Oto co robi człowiek w szoku. Teraz bym już tego chyba nie zamieściła, a już na pewno nie tam, ale wtedy tak bardzo potrzebowałam wsparcia, że działałam zupełnie na oślep. Choć przyznam,.że współczucie dziewczyn z listy bardzo mi się przydało, więc może nie był to tak do końca bezsensowny pomysł… a w końcu kto nie chciał czytać, zawsze mógł przerwać. W każdym razie teraz mam trochę wyrzutów sumienia z tego powodu, ale tylko trochę.
                          Bardzo, bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że wrócisz do siebie jak najszybciej. Pozdrawiam

                          aśka

                          • Re: Czy to bylo w porzadku?

                            Witajcie!
                            23.02.2006 zostalam mama slicznej Konstancji. Co prawda byly problemy w koncowce ciazy (krwawienia po 33tc, szpital, nagle cc trzy tyg. przed terminem, zamartwica u malej, 3 punkty na starcie…), ale teraz jest wszystko w porzadku! Konstancja rozwija ste ksiazkowo.
                            Wierze, ze Wam rowniez sie uda!!!

                            Pozdrawiam,
                            Havena

                            P. S. Ciaze prowadzil ten sam lekarz, ale rodzilam gdzie indziej.

                            • Re: Czy to bylo w porzadku?

                              Gratuluję

                              Buziaczki dla ciebie i córeczki

                              Filip Igor

                              • Re: Czy to bylo w porzadku?

                                Serdecznie gratuluję Małego cudu. oby zawsze juz wszytsko było dobrze!!

                                ika i Igor 01.04.2004 + październikowa nadzieja

                                Znasz odpowiedź na pytanie: Czy to bylo w porzadku?

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general