Czy u Was też tak jest?

Cześć kobitki 🙂

Jestem ciekawa jak w szkołach podstawowych waszych dzieci wygląda sytuacja nauczania 6 latków?

W “naszej” podstawówce są pierwsze klasy łączone dla 6 i 7 latków.
Szkoła publiczna, klasy mają 20 – 25 dzieci.
Wczoraj się dowiedziałam, że wszystkie dzieci 6 letnie uczęszczają na zajęcia wyrównawcze

Szkoła a raczej nauczyciele wysoko trzymają poziom i dzieci 6 letnie by dorównać 7 latką maja takie zajęcia wyrównawcze jak dobrze pamiętam 3 razy w tygodniu.

Zastanawiam się czy w innych szkołach podstawowych się też takie techniki stosuje?
I co na ten temat myślicie.

Mi zawsze mówiono, by nie zapisywać dziecka do szkoły w wieku 6 lat jak są klasy łączone z 7 latkami ale o takich praktykach nie słyszałam

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy u Was też tak jest?

  1. Zamieszczone przez aborka
    bosz… chyba sei do was przeprowadze.

    u nas są lekce. potem świetlica. babcia odbiera a my od niej o 19.. i wtedy sie okazuje ze on ma jakieś lekce. nikt w swietlicy mu tego nie pilnuje.

    Serio już ubolewam nad tym, ze pewnie w przyszłym roku już takiej promocji nie będziei mi się zacznie z młodszym robienie lekcji właśnie w nieludzkich porach
    Wszyscy klasowi rodzice twierdzą, że Babeczka odwala kawał wspaniałej roboty (myślę, ze większość z tego co robi to Jej własna inicjatywa)

    • Zamieszczone przez cszynka
      To mnie zastanowiło. Twój Mateusz w I klasie jest, prawda? Dlaczego wymagano od dzieci umiejętności czytania skoro one nie muszą znać liter, dopiero je przecież od zera poznają w pierwszej klasie?

      Nie, zaczęli od zera. Ale część spora 7-latków po zerówce już czytała, więc sądzę, że chodziło, żeby zrównać jak najszybciej tę umiejętność, żeby np. robić sprawdziany z czytaniem treści zadania itp…

      • Zamieszczone przez Edysia
        Tak niby miało być ale nie wszędzie jest.
        Wszystko zależy od szkoły i poziomu nauczania w niej
        W szkole gdzie idzie moja córka dzieci muszą umieć czytać oraz liczyć.
        (dodawanie i odejmowanie )
        w przedszkolu ( zerówce ) mają już zadania matematyczne na dodawanie i odejmowanie na 2 strony A4 – około 40 zadań i to na ocenę !!!

        Moja ostatnio dostała 6 🙂

        Edysiu, nienormale jest to co piszesz… jesli oczywiscie dotyczy to szkóły publicznej
        skoro program nauczania nie przewiduje, że dzieci na początku I klasy musza czytać i liczyć, to nikt nie ma prawa tego od nich wymagać;
        miarą poziomu nauczania nie jest imo potencjał, z jakim dzieci przyjdą do szkoły, a właśnie to, czy nauczyciel będzie potrafił osiagnąć zadowalające rezultaty z dziećmi, które w sposób przypadkowy trafią do danej klasy;

        • Zamieszczone przez kotagus
          Nie, zaczęli od zera. Ale część spora 7-latków po zerówce już czytała, więc sądzę, że chodziło, żeby zrównać jak najszybciej tę umiejętność, żeby np. robić sprawdziany z czytaniem treści zadania itp…

          no ok, ale co jest w podręcznikach?
          Wybiegają do przodu z materiałem? Czy pani korzysta z podręczników z poprzedniego “systemu”? U nas niedawno poznali cyfrę 9, no i “cz” doszło. Jest czytanka, która obejmuje już cały alfabet (od początku roku) ale teksty do czytania, które zbudowane są jedynie z poznanych liter są w innej książce. I te są obowiązkowe.
          Przecież w każdej klasie są dzieci, które w czymś są do przodu (choćby szachy, czy wiedza o kosmosie) i pani z tego powodu nie biegnie z materiałem tak żeby ta grupa nie nudziła się.
          No, chyba że klasa ma jakiś profil bardziej “hej do przodu z materiałem” (coś jak u córki Brendy) to wtedy rozumiem.

          • W klasie P. też na zajęcia wyrównawcze chodzą/chodziły dzieci nieczytające.
            Tzn. teraz pewnie już czytają, ale na początku roku tylko 3 czy 4 nie czytało,
            panie musiały wyrobić jakieś godziny, nie było co wyrównywać,
            więc zorganizowały zajęcia nauki czytania.
            I chyba nikt dzieciom nie powiedział, że “wyrównawcze” to jakieś nieteges, bo chodzą chętnie.
            I super moim zdaniem.
            Nie widzę w tym nic zdrożnego.
            A nawet widzę zalety wynikające z tego, że zamiast kwitnąć w świetlicy, dzieciaki podgoniły w temacie i jedna z drobnych różnic się zatarła.

            Rzecz dotyczy klasy 7-latków.

            PS. Nie wiem jak jest w klasie 6-latków, bo nie znam żadnego z rodziców z tej klasy.

            • Edysia

              U nas 6-latki mają osobna klasę.

              • Zamieszczone przez ewkam
                Edysiu, nienormale jest to co piszesz… jesli oczywiscie dotyczy to szkóły publicznej
                skoro program nauczania nie przewiduje, że dzieci na początku I klasy musza czytać i liczyć, to nikt nie ma prawa tego od nich wymagać;
                miarą poziomu nauczania nie jest imo potencjał, z jakim dzieci przyjdą do szkoły, a właśnie to, czy nauczyciel będzie potrafił osiagnąć zadowalające rezultaty z dziećmi, które w sposób przypadkowy trafią do danej klasy;

                Moim zdaniem to zalezy od intencji organizującego takie zajęcia.
                Jeśli robi to bo i tak nie ma nic do zrobienia na zaj. wyrównawczych,
                w lekkiej formie, przyjemnej dla dzieci
                to ja tylko bym sie cieszyła.

                Co innego, jeśali kładzie się na te zajęcia jakis mega nacisk.

                Ale zapewne Edysia ma tylko info, że wszystkie 6-latki chodzą na zajęcia wyrównawcze, i nic ponad to 😉
                Bez znajomości kontekstu sprawy, mz nie ma co wyrokować.

                • Zamieszczone przez Edysia

                  W “naszej” podstawówce są pierwsze klasy łączone dla 6 i 7 latków.
                  Szkoła publiczna, klasy mają 20 – 25 dzieci.
                  Wczoraj się dowiedziałam, że wszystkie dzieci 6 letnie uczęszczają na zajęcia wyrównawcze

                  Szkoła a raczej nauczyciele wysoko trzymają poziom i dzieci 6 letnie by dorównać 7 latką maja takie zajęcia wyrównawcze jak dobrze pamiętam 3 razy w tygodniu.

                  Zastanawiam się czy w innych szkołach podstawowych się też takie techniki stosuje?

                  Asia chodzi do klasy samych 6 latków.

                  Na pierwszym spotkaniu (to gdzieś w październiku było) Wychowawczyni powiedziałą, że mieli się wszyscy uczyć literek od zera, ale okazało się, że zupełnie literek nie zna tylko 4 dzieci (na 22), a mniej więcej połowa zna lepiej-gorzej już wszystkie. Wobez tego, żeby nie zniechęcać dzieci od samego początku zdecydowała, że nie będzie dzieci uczyć rozpoznawania literek na lekcjach, tylko na zajęciach wyrównawczych. Z 2 powodów:
                  – Żeby na początek edukacji nie zawstydzać tych co nie znają zupełnie
                  – Żeby te co znają nie nudziły się na lekcjach, co też zniechęca.

                  Zajęcia były 2 lub 3 razy w tygodniu (moja akurat literki znała, więc się nie załapała).

                  Na lekcjach dzieci zaczęły od innych tematów, a jak już mniej więcej wyrównały pozion wszystkie razem uczą się pisać i doskonalą czytanie.

                  • No ale jak czytam, Twojemu dziecko to nie grozi, prawda?
                    Jeśli panie zajmują się dodatkowo dziećmi by wyrównać poziom to też chyba ok?
                    Więc o co kaman?

                    • Zamieszczone przez szpilki
                      skad sie dowiedzialas?

                      Spotkałam mamę, której córeczka jest własnie w pierwszej klasie w tej szkole

                      • Zamieszczone przez smoki
                        Edysia

                        U nas 6-latki mają osobna klasę.

                        To masz super – wtedy nie ma takich dużych róznic rozwojowych u dzieci jak w klasach łączonych

                        • Zamieszczone przez Edysia
                          To masz super – wtedy nie ma takich dużych róznic rozwojowych u dzieci jak w klasach łączonych

                          Zgadza się. I z tego co wiem 6 latki już praktycznie nadgoniły 7 latki.

                          • Zamieszczone przez Figa
                            W klasie P. też na zajęcia wyrównawcze chodzą/chodziły dzieci nieczytające.
                            Tzn. teraz pewnie już czytają, ale na początku roku tylko 3 czy 4 nie czytało,
                            panie musiały wyrobić jakieś godziny, nie było co wyrównywać,
                            więc zorganizowały zajęcia nauki czytania.
                            I chyba nikt dzieciom nie powiedział, że “wyrównawcze” to jakieś nieteges, bo chodzą chętnie.
                            I super moim zdaniem.
                            Nie widzę w tym nic zdrożnego.
                            A nawet widzę zalety wynikające z tego, że zamiast kwitnąć w świetlicy, dzieciaki podgoniły w temacie i jedna z drobnych różnic się zatarła.

                            Rzecz dotyczy klasy 7-latków.

                            PS. Nie wiem jak jest w klasie 6-latków, bo nie znam żadnego z rodziców z tej klasy.

                            no własnie u nas jest podobnie. pani musi odwalic te godziny z karty nauczyciela no to złapała te dzieciaki ktore sa na swietlicy w jej okienku. pewnie na pcozątku bybierała te bardziej potrzebujące.

                            a co do reformy – mam znajoma któa uczy w małej szkole. jest jedna mieszana klasa 6-7 latków. i to jest masakra. nie da sie porwadzić lekcji. połowa klasy — 6 latki robi zadania wolniej. słabo im to idzie i w połowie zadania sie nudzą. A 7 latki robią zadania szybko i jak skończą to rozrabiają. ona dzieli klase na 3 poziomy i jakos stara sie lekcje porwadzić ale ogólnie łatwo nie jest bo jednoczesnie trzebe zainteresowac czyms nowym te lepsze dzieci i zmotywować te młodsze…

                            • Zamieszczone przez aborka

                              a co do reformy – mam znajoma któa uczy w małej szkole. jest jedna mieszana klasa 6-7 latków. i to jest masakra. nie da sie porwadzić lekcji. połowa klasy — 6 latki robi zadania wolniej. słabo im to idzie i w połowie zadania sie nudzą. A 7 latki robią zadania szybko i jak skończą to rozrabiają. ona dzieli klase na 3 poziomy i jakos stara sie lekcje porwadzić ale ogólnie łatwo nie jest bo jednoczesnie trzebe zainteresowac czyms nowym te lepsze dzieci i zmotywować te młodsze…

                              Ja w zeszłym roku prawie posłałam moją do szkoły – miała 6 lat.
                              Dużo o tym myślała, rozmawiałam z nauczycielami
                              Piszę prawie, bo jeszcze na początku marca chciałam ją zapisać.

                              Wtedy spotkałam osobę – pedagoga, którego opinia doprowadziła
                              do zmiany mojej decyzji.

                              A co mi wtedy powiedział:
                              – jeżeli jest klasa samych 6 latków w szkole – to posłać dziecko jak najbardziej, pójdzie z rówieśnikami i poziom nauczania oraz jego forma będzie dostosowana dla dzieci 6 letnich.

                              – jeżeli jest klasa łączona, proszę nie posyłać dziecka.
                              Biorąc pod uwagę fakt, że między dziećmi 6 i 7 letnimi moze byc różnica prawie 2 lat nie mówiąc już o tym jaka róznica w poziomie czytania czy liczenia.
                              I lepiej jest by dziecko znalazło się w grupie tych lepszych niż gorszych gdyż w klasach początkowych kształtuje się nasza późniejsza chęć do nauki i zdobywania nowej wiedzy.
                              A dla dzieci pochwała, że jest jednym z najlepszych to bardzo ważna nagroda, nikt nie lubi być “na szarym końcu”, bo takie poczucie może w przyszłości zaowocować niechęcią do nauki i szkoły.

                              • U nas nie ma 6-latków w pierwszej klasie, tzn podobno jest jeden, ale nie wiem jak jest, nie znam dziecka. Poziom jest zaskakująco wysoki. Nie spodziewałam się tego.

                                • Zamieszczone przez Edysia

                                  I lepiej jest by dziecko znalazło się w grupie tych lepszych niż gorszych.

                                  Więc zrobiłaś błąd – w tym roku do szkoły poszły tylko te 6 latki, które zdecydowanie sobie radzą. Innych chyba rodzice bali się posłać… Z tego co mówi nauczycielka klasa Asi (same 6 latki) zupełnie nie odstaje od 7 latków, a czasem wręcz lepiej sobie radzą (np. właśnie klasa Asi przygotowuje występ na festiwal teatralny). W przyszłym roku pójdą już wszystkie dzieci 7 letnie i jeszcze więcej 6 latków i klasy będą bardziej pomieszane “poziomami”.

                                  Zamieszczone przez Edysia

                                  A dla dzieci pochwała, że jest jednym z najlepszych to bardzo ważna nagroda, nikt nie lubi być “na szarym końcu”, bo takie poczucie może w przyszłości zaowocować niechęcią do nauki i szkoły.

                                  Nigdy nie jest tak, że się jest zawsze jednym z najlepszych… I wydaje mi się, że im szybciej dziecko zauważy, że swoją pracą może do czegoś dojść tym lepiej… Jak “na luzie” przejdzie kilka pierwszych klas, to potem taki zimny prysznic, że może czegoś nie umieć też może załamać. A jak jeszcze trafi na “głupi” wiek, to moga juz z tego być tragedie…

                                  • U nas jeszcze w tym roku ma być tak że 6 latki maja być same, pani dyrektor ma w planach utworzyć 2 klasy i powiedziała że jak będzie ze 30 podań to i tak utorzy te 2 klasy ( 15 osób w klasie to rewelacja prawda ), za rok juz będą mieszać dzieci 6 i 7 letnie, Panie które maja objąć I klase 6 latków ponoć maja jedna z lepszych opinii w szkole, dla klas I-III jest osobna świetlica tzw. miękka, niby wszystko w pięknych barwach a ja nadal nie mogę zdecydować co robić

                                    • Zamieszczone przez kurczak
                                      Więc zrobiłaś błąd – w tym roku do szkoły poszły tylko te 6 latki, które zdecydowanie sobie radzą. Innych chyba rodzice bali się posłać… Z tego co mówi nauczycielka klasa Asi (same 6 latki) zupełnie nie odstaje od 7 latków, a czasem wręcz lepiej sobie radzą (np. właśnie klasa Asi przygotowuje występ na festiwal teatralny). W przyszłym roku pójdą już wszystkie dzieci 7 letnie i jeszcze więcej 6 latków i klasy będą bardziej pomieszane “poziomami”.

                                      Nigdy nie jest tak, że się jest zawsze jednym z najlepszych… I wydaje mi się, że im szybciej dziecko zauważy, że swoją pracą może do czegoś dojść tym lepiej… Jak “na luzie” przejdzie kilka pierwszych klas, to potem taki zimny prysznic, że może czegoś nie umieć też może załamać. A jak jeszcze trafi na “głupi” wiek, to moga juz z tego być tragedie…

                                      Dla mnie decyzja moja była jak najbardziej słuszna, twoje dziecko chodzi do klasy samych 6 latków – więc poziom jest wyrównany, zupełnie inna sytuacja jest gdy sa klasy mieszane.

                                      A co do drugiej części twojej wypowiedzi.
                                      Każde dziecko i to zdolne i to mało zdolne musi pracować i sie uczyć – bo szkoła polega na zdobywaniu wiedzy.
                                      Więc chcąc czy nie nauczy się, że pracą swoją może do czegoś dojść.
                                      Tylko, że te bardziej zdolne, starsze na to osiągnięcie czegoś przynajmniej w pierwszej klasie będą potrzebowały np. 10 minut
                                      a te mniej zdolne, godzinę.
                                      Każdy kto chodził do szkoły wie jak to działa, i wie sie też jak jest fajnie mieć np. czerwony pasek na świadectwie, być brane jako przykład ect…
                                      i jak to może pomóc w nauce jak ktoś chwali a jak zniechęcić jak ktoś stale błędy wytyka

                                      Oczywiście decyzja należy zawsze do rodziców, jednak stwierdzenie, że lepiej być z przodu niż na końcu jak dla mnie jest ” z życia wziete”
                                      i właśnie w życiu Ci najlepsi maja najlepszą pracę, najlepsze zarobki, najszybciej awansują – tak ten świat jest zbudowany.

                                      • Zamieszczone przez frida
                                        od razu na zebraniu na początku roku mówiono nam, żeby nie liczyć na to że 6-cio i 7-mio latek będzie umiał tyle samo na koniec I klasy
                                        dopiero po 3 latach nauki powinny się zatrzeć różnice pomiędzy dziećmi 6 i 7-letnimi i na koniec III klasy będą umieć dokładnie 😉 tyle samo

                                        u nas na 14 uczniow jest 3 szesciolatkow i 11 siedmiolatkow.
                                        najlepszymi uczniami sa 6-latkowie, niektorzy rok starsi sa daleko, daleko za nimi :).
                                        nie mozna z gory zakladac, ze mlodsi sa i beda slabsi. makary poszedl do 1klasy prosto z przedszkola – bez zadnego przygotowania.
                                        fakt, potrafil juz czytac, cos tam pisal, liczyl, ale to wszystko zalapal w domu. niektorzy koledzy z klasy sa niemal 2 lata starsi, po zerowce i ledwo ledwo sylabizuja, kiepsciutko licza, maja o wiele mniejsza “wiedze ogolna”.

                                        Zamieszczone przez ania_st
                                        U nas w mieście każda I klasa dzieci 6 letnich ma oprócz wychowawcy codziennie od 12.30 do 17 nauczyciela wspomagającego. Po obowiązkowych zajęciach w godzinach porannych dziecko do godziny 17 ma zapewnioną opiekę i pomoc owego nauczyciela który to z dziećmi odrabia lekcje, ćwiczy czytanie, pisanie z pamięci, organizuje “konkursy” z wiedzy, matematyki, plastyczne, jeśli komuś potrzebne wsparcie zawsze na Panią Anię może liczyć – dla mnie jako rodzica to miód i orzeszki, w domu nie robimy ze szkoły nic, szkoda, że “wsparcie” będzie tylko przez pierwsze dwa lata.

                                        super sprawa – ja pierwszy raz slysze o czyms takim. u nas jest tylko “swietliczanka”, ktora co najwyzej sprawdzi, czy dziecko odrobilo zadanie domowe.
                                        wlasnie sobie uswiadomilam, ze nie pamietam kiedy makary odrabial jakies zadanie w domu 🙂

                                        • Zamieszczone przez AniaOS
                                          u nas na 14 uczniow jest 3 szesciolatkow i 11 siedmiolatkow.
                                          najlepszymi uczniami sa 6-latkowie, niektorzy rok starsi sa daleko, daleko za nimi :).
                                          nie mozna z gory zakladac, ze mlodsi sa i beda slabsi

                                          Ania ja wcale tak nie zakładam, chodziło tylko o to że program nauki dla dzieci 6-letnich jest w I klasie trochę uboższy niż dla 7-letnich, stąd mogą wynikać różnice…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy u Was też tak jest?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general