Czy ufacie lekarzom ?

Ja nie
a ufałam

Niby wybieram takich z polecenia ale i tak jakoś im dłużej żyję tym chyba więcej widzę pomyłek, niepewności i zarozumialstwa.
Niestey Ci z polecenia są w 90% tylko i wyłącznie nastwieni na pieniądze ( z jednym wyjątkiem – mojej lekarki rodzinnej).
Zawsze daleka byłam od takich uogólnień – ale teraz widzę że to jedna wielka “rodzina”.

Dodam że niestety prywatnie mam spore z nimi “doświadczenie”.
Służbowo też i to z takimi na różnych etapach kariery i z różnymi tytułami.

24 odpowiedzi na pytanie: Czy ufacie lekarzom ?

  1. Chyba jak w każdym zawodzie są tacy z serca, tacy zwykli i tacy dla kasy.

    Mam to szczęście, że na mojej drodze stanęło wielu takich z serca. Dzięki temu mój syn osiągnął tak wiele

    • Zamieszczone przez smoki
      Chyba jak w każdym zawodzie są tacy z serca, tacy zwykli i tacy dla kasy.

      Dokładnie.
      Jak mi się lekarz nie podoba, to go zmieniam 😉
      A jak już u któregoś zdecyduję się leczyć, to ufam.
      Oczywiście wcześniej czytam net i wypytuję o to co wyczytałam. Jestem trudnym pacjentem
      Ale chadzam też do takich lekarzy, u których nigdy bym się nie leczyła, ale którzy są świetni w wypisywaniu recept na leki o które proszę i w wypisywaniu skierowań do specjalistów u których mam ochotę się przebadać 😉

      Ostatnio mam szczęście i trafiam właśnie na takich ludzi z sercem.

      Co do nastawienia na kasę, to nie wiem, bo leczę się w ramach nfz. Ostatnio z 5 lat temu zdarzyło mi się, że lekarz na państwowej wizycie namawiał mnie na prywatną wizytę.
      Sporo też zależy właśnie od lekarza. Na początku ciąży lekarz nr 1 “kazał” mi zrobić jakieś badanie nierefundowane, jak dla mnie drogie. Nie wiedziałam czy to nie wyciąganie kasy, ale nie chciał mi powiedzieć po co to badanie, tylko “zrób kochana, bo trzeba”. No to poszłam do innego lekarza. I ten też zalecił to badanie. Ale na początku powiedział, że zaleca, bo to nierefundowane i drogie. No i wyjaśnił po co robi się to badanie i czemu je zaleca. Niby to samo, ale zupełnie inaczej przedstawione.

      • Zamieszczone przez GorącaKawa

        Dodam że niestety prywatnie mam spore z nimi “doświadczenie”.
        Służbowo też i to z takimi na różnych etapach kariery i z różnymi tytułami.

        To tak jak ja z policją 😉 I dlatego nie ufam policji 😉

        • Zamieszczone przez smoki
          Chyba jak w każdym zawodzie są tacy z serca, tacy zwykli i tacy dla kasy.

          Mam to szczęście, że na mojej drodze stanęło wielu takich z serca. Dzięki temu mój syn osiągnął tak wiele

          To masz szczęście – oby tak dalej

          • Zamieszczone przez smoki
            Chyba jak w każdym zawodzie są tacy z serca, tacy zwykli i tacy dla kasy.

            Mam to szczęście, że na mojej drodze stanęło wielu takich z serca. Dzięki temu mój syn osiągnął tak wiele

            Mysle Smoku, ze jako kochajaca i zdeterminowana matka sama ich starannie wyszukalas:). Ale dobrze wiedziec, ze mozna jeszcze na takich trafic. W przypadku mojej tesciowej (chorej na raka) to jak nie kasa pod stolem, to dlugie terminy. Od diagnozy do chemii czekala 2.5miesiaca….

            • Zamieszczone przez irena
              W przypadku mojej tesciowej (chorej na raka) to jak nie kasa pod stolem, to dlugie terminy. Od diagnozy do chemii czekala 2.5miesiaca….

              no wlasnie 🙁 niestety…

              Ale tez wszystko zalezy od czlowieka. Generalnie sa ludzie, ktorzy wzbudzaja zaufanie i tacy, co nie.
              Ja w Czechach mialam cudownego pediatre, ktorego – gdybym tylko mogla – przemiescilabym tutaj nie baczac na koszty. Na kogos takiego drugi raz niestety nie natrafilam i generalnie zadnemu tutejszemu nie ufam… Co nie znaczy, ze lecze sie na wlasna reke, ale nie zawsze kupuje, co mi przepisuja, bo z torbami bym poszla 😉

              • Zamieszczone przez irena
                Mysle Smoku, ze jako kochajaca i zdeterminowana matka sama ich starannie wyszukalas:). Ale dobrze wiedziec, ze mozna jeszcze na takich trafic. W przypadku mojej tesciowej (chorej na raka) to jak nie kasa pod stolem, to dlugie terminy. Od diagnozy do chemii czekala 2.5miesiaca….

                Onkolodzy – niestety wiedzą że zawsze zapłacisz.
                Nawet jak nie ma szans potrafią brać pieniądze.
                Mam nadzieje że nie wszyscy.

                • Ja mam ograniczone zaufanie… Chociaż są lekarze, którzy potrafią mnie przekonać, że wiedzą co robią. Tak było z naszym neonatologiem. Niestety lub stety sama mam wykształcenie poniekąd medyczne i kitu sobie wciskać nie daję. Jeżeli mam jakiekolwiek wątpliwości to je weryfikuję.

                  • wierzę, że w większości zalecają to co wg ich wiedzy jest naprawdę najlepsze dla pacjenta.
                    ale niestety wiem, że często ta wiedza nie jest wystarczająca.
                    chcę wierzyć, że nie wynika to z ich złej woli czy lenistwa.

                    irytują mnie lekarze którym ewidentnie zależy bardziej na kasie niż na pacjencie
                    irytują mnie też tacy, którym się wydaje że pozjadali wszystkie rozumy.
                    z moich obserwacji wynika, że jedno z drugim często idzie w parze.

                    lekarze “z serca” na mojej drodze to może 10% ogółu.
                    mam nadzieję, że to tylko z braku szczęścia wynika.

                    • To co jeszcze mnie “zniechęca” to brak weryfikacji i aktualizacji własnej wiedzy. Niektórzy się zatrzymali na swoich studiach i tyle.
                      A co jak co ale MEDYCYNA mocno się rozwija.
                      To moja opinia jak i jednego z lekarzy – akurat dobrego specjalisty.

                      • przeszłam wiele
                        z wieloma lekarzami
                        wyspecjalizowałam się w alergologii, pulmonologii i okulistyce

                        mam takich których z ręką na sercu mogę polecić i mam do nich zaufanie. I choć jeżdżę do nich przez pół Polski a podróże są dla nas męczące (4-5 godzinna jazda, aby wejść do gabinetu na pół godziny w celu kontroli) nawet w swoim miescie nie próbuję już szukać.

                        • Zamieszczone przez GorącaKawa
                          Onkolodzy – niestety wiedzą że zawsze zapłacisz.
                          Nawet jak nie ma szans potrafią brać pieniądze.
                          Mam nadzieje że nie wszyscy.

                          Nie wszyscy !

                          Ufam…
                          Jak coś mi nie pasuje zmieniam

                          • Zamieszczone przez GorącaKawa
                            Onkolodzy – niestety wiedzą że zawsze zapłacisz.
                            Nawet jak nie ma szans potrafią brać pieniądze.
                            Mam nadzieje że nie wszyscy.

                            nie wszyscy, na szczescie

                            • Ja nie ufam. Nie znoszę jak traktują człowieka z góry jak plebs lub ciemnotę a na wielu właśnie takich trafiłam. Myślą że są z wyższych sfer.
                              I niestety nie ma się ku lepszemu, moja szwagierka kończy właśnie medycynę i jak słyszę jej opowieści, jej zdanie na temat pacjentów i ludzi ogółem to aż mnie trzęsie. I niestety jej koledzy po fachu ze studiów mają dokładnie to samo podejście…

                              • trafiam na różnych,
                                tych z sercem i tych z przelicznikiem zamiast serca.
                                weryfikuję, zmieniam jak mi się nie podoba
                                w 95% chodzę państwowo i dobrze trafiam tfu tfu
                                Nie daję się zbyć, nie pozwalam by traktowano mnie jak idiotkę
                                pytam, dopytuję i patrzę bardzo na ręce.
                                Jak trzeba to się awanturuję, rzadko który lekarz potraktował mnie
                                jak głupią babę której nie trzeba tłumaczyć

                                • Chyba mam szczęście, bo trafiam na fajnych lekarzy
                                  z dobrym podejściem do pacjenta, nie nastawionych na wyciąganie kasy
                                  ale ogólnie (tfu, tfu, tfu) nie potrzebuję kontaktu ze specjalistami,
                                  bo nie chorujemy na poważniejsze choroby
                                  więc może i moja wiedza o lekarzach jest mała 😉

                                  • Zamieszczone przez ztforka
                                    Ja mam ograniczone zaufanie… Chociaż są lekarze, którzy potrafią mnie przekonać, że wiedzą co robią. Tak było z naszym neonatologiem. Niestety lub stety sama mam wykształcenie poniekąd medyczne i kitu sobie wciskać nie daję. Jeżeli mam jakiekolwiek wątpliwości to je weryfikuję.

                                    Moj maz tez. Dlatego jak potrzebna szersza interwencja, to on idzie. Kiedys pojechal z Malgoska na pogotowie i tak przedstawil problem, ze obecnej tam lekarce szczena opadla, bo wlasciwie przybyl z trafnie postawiona diagnoza, tylko srodkow do leczenia nie mial 😉

                                    • Zamieszczone przez Jane
                                      Kiedys pojechal z Malgoska na pogotowie i tak przedstawil problem, ze obecnej tam lekarce szczena opadla, bo wlasciwie przybyl z trafnie postawiona diagnoza, tylko srodkow do leczenia nie mial 😉

                                      Tak mi się skojarzyło: znajomy z Finlandii opowiadał, że mieli niedawno aferę z lekarzem bez dyplomu. Kupił dyplom w Rosji, praktykował.
                                      Ludzi leczył na podstawie informacji z Internetu – w Finlandii każdy lekarz ma komputer i tam wszystko wpisuje więc nikogo nie zdziwiło, że lekarz siedzi za monitorem i coś klepie… Tyle że nie wklepywał karotek, tylko surfował… Parę lat praktykował, ale zdarzyło mu się kilka bezsensownych diagnoz i wpadł…

                                      • Zamieszczone przez Mimbla.
                                        jej zdanie na temat pacjentów i ludzi ogółem to aż mnie trzęsie. I niestety jej koledzy po fachu ze studiów mają dokładnie to samo podejście…

                                        a możesz rozwinąć?
                                        Jakie podejście? Chodzi o podejście do pacjentów? Negatywne?

                                        • Zamieszczone przez Mimbla.
                                          Ja nie ufam. Nie znoszę jak traktują człowieka z góry jak plebs lub ciemnotę a na wielu właśnie takich trafiłam. Myślą że są z wyższych sfer…

                                          Zamieszczone przez ztforka
                                          Ja mam ograniczone zaufanie… Chociaż są lekarze, którzy potrafią mnie przekonać, że wiedzą co robią..

                                          I ja się podpiszę;)
                                          Mam ograniczone zaufanie i to bardzo.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy ufacie lekarzom ?

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo