Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

Pytam, w związku z artykułem na interii dotyczącym szkoły i posyłania do I klasy sześciolatków.
Jednym z argumentów, jest to że ”
”podyktowane m.in. tym, że dzieci obecnie rozwijają się szybciej niż 20 lub 30 lat temu.”
Mnie się wydaje, że chyba raczej nie ma nic takiego miejsca. Że oczywiście dzieci mają dzisiaj dostęp do innych zabawek, komputery i różnorodne nowinki techniczne sprawiają, ze owszem mają one całkiem inne umiejętności “wejściowe”, ale chyba niekoniecznie musi się to przekładać na rozwój zwłaszcza albo przede wszystkim emocjonalny. I niekoniecznie musi świadczyć o konieczności posłania dziecka do szkoły wcześniej. Ale może się mylę??
Tutaj jest artykuł”
[Zobacz stronę]

Co mnie zirytowało, to to, że ustawa znowu wraca do komisji a tymczasem nieuchronnie zbliża się termin ewentualnego wyboru szkół a rodzice obecnych 5-latków nadal nie wiedzą na czym stoją. Jak również to, że z uporem maniaka władze nie chcą widzieć, że za 2 lata znowu nastąpi kumulacja dzieciaków w szkołach. Jedynie co to większa, ponieważ roczniki 2007 i 2008 są liczniejsze niż 2005 i 2006.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

  1. Zamieszczone przez Nunak
    uważam że……

    rozwijają się szybciej – fizycznie
    psychicznie i emocjonalnie mysle że wręcz przeciwnie…

    obecne czasy wymagaja od nas rodziców wiekszej troski o nasze pociechy
    i tak ja chodziłam sama w I klasie do szkoły, bawiłam się na podwórku,
    tego wszytskiego moja córka nie robi ze względu na bezpieczeństwo

    takie zachowania (rodziców) uposledzają, spowalniaja, opóźniaja dojrzewanie i usamodzielnianie dzieci… są dłużej… hm… dzidziami???

    wszedzie są wozone….. kiedy my wszędzie sami chodziliśmy…..

    i to że znają lepiej od nas komputery komórki telewizje itd nie powoduje że szyciej dojrzewają społecznie i emeocjonalnie….

    generalizuję oczywiście ale takie mniejwięcej jest moje zdanie

    Podpisuję się pod tym. Mam identyczne zdanie

    • Zamieszczone przez alokazja
      Ale z pustego to i Salomon nie naleje. Jak nie będą mieć władowanej pewnej porcji wiedzy wcześniej nie nadrobią tego później. Nie da
      rady bo te braki się niestety kumulują.

      dokladnie tako samo zdanie, o tym “z pustego w prozne” uslyszalam swego czasu od pewnej nauczycielka, ktora uznala, ze bez calek nie moge opuscic liceum z matura
      gdyby nie moja polonistka, ktora stanela za mna murem, lacinniczka, ktora uznala, ze rzuci prace, jak sie ode mnie matematyczka nie odczepi, oraz ingerencja samego dyrektora – historyka i speca od nauk spolecznych, pewnie nigdy nie dostalabym dyplomu dojrzalosci
      18 lat po maturze ciagle nie udalo mi sie odkryc, czemu te nieszczesne calki mialyby sluzyc
      wizisz, ja nie wierze w tzw “podstawowa wiedze,” jesli nie przeklada sie ona na umiejetnosci?
      w obliczu tego, jak bardzo zaawansowana jest nauka dzisiaj, zeby zostac specjalita wysokiej klasy, trzeba lat wytezonej nauki w konkretnym kierunku
      jesli postanowilam, ze chce sie zwiazac z lingwistyka, na co mi calki? czy ja winie kogos, ze nie ma pojecia o palatalizacji wstecznej?
      w miejscu, w ktorym jestesmy teraz, przy latwosci dotepu do danych bazowych, nie ich znajomosc, ale umiejetnosc ich szybkiego odszukania i zastosowania w praktyce sie liczy

      Zamieszczone przez kurczak
      Kanada chyba nie jest reprezentacyjna (mam taką nadzieję)…
      Kiedyś był na wakacje syn znajomych z Kanady – moja siostra była wtedy w 3 klasie LO (starej LO, 4-letniej), on w kanadyjskim odpowiedniku.
      I tak:
      – rozmawiali o muzyce. Siostra wtedy mieszkała w internacie prowadzonym przez zakonnice więc mówi, że na codzień to słucha tego, co tam puszczają: Chopina, Bacha, Vivaldiego… On: “nie znam takich zepołów”
      – zeszło na lektury. Okazało się, że on nie przeczytał ani jednej książki. Przez całe zycie (17-to latek!). Lektury im w szkole na video puszczali.
      – miał nadzieję dostać się na architekturę, bo… gra dobrze w kosza.
      Tyle cudeniek pamiętam

      szkoda faceta, ale mysle, ze nie odstaje od sredniej krajowej polski, niestety

      • Zamieszczone przez kantalupa
        dokladnie tako samo zdanie, o tym “z pustego w prozne” uslyszalam swego czasu od pewnej nauczycielka, ktora uznala, ze bez calek nie moge opuscic liceum z matura
        gdyby nie moja polonistka, ktora stanela za mna murem, lacinniczka, ktora uznala, ze rzuci prace, jak sie ode mnie matematyczka nie odczepi, oraz ingerencja samego dyrektora – historyka i speca od nauk spolecznych, pewnie nigdy nie dostalabym dyplomu dojrzalosci
        18 lat po maturze ciagle nie udalo mi sie odkryc, czemu te nieszczesne calki mialyby sluzyc
        wizisz, ja nie wierze w tzw “podstawowa wiedze,” jesli nie przeklada sie ona na umiejetnosci?
        w obliczu tego, jak bardzo zaawansowana jest nauka dzisiaj, zeby zostac specjalita wysokiej klasy, trzeba lat wytezonej nauki w konkretnym kierunku
        jesli postanowilam, ze chce sie zwiazac z lingwistyka, na co mi calki? czy ja winie kogos, ze nie ma pojecia o palatalizacji wstecznej?
        w miejscu, w ktorym jestesmy teraz, przy latwosci dotepu do danych bazowych, nie ich znajomosc, ale umiejetnosc ich szybkiego odszukania i zastosowania w praktyce sie liczy

        Dobrze, że ten aspekt jeszcze poruszyłaś.

        Przecież nie każdy musi być dobry we wszystkim, dokładnie po co poloniście utalentowanemu całki, itd?
        Obniżone wymagania ogólne, ale jeśli ktos chce się w danej dziedzinie rozwijać to pogłębia rozszerzony program.
        Dzieci maja jedenaście około przedmiotów, wkuwają duzo rzeczy kompletnie niepotrzebnych, które i tak zapominają za jakiś czas.
        Niektórzy nie są w stanie tego wszystkiego opanować.

        Najlepszym rozwiązaniem jest, aby dziecko/rodzic. Nauczyciel odkrył zainteresowania dziecka, a ono samo je rozwijało.
        Nie ma nic lepszego niż motywacja wewnętrzna.

        • Byle tylko szkoła w tym nie przeszkadzała…

          • Zamieszczone przez ulaluki

            Najlepszym rozwiązaniem jest, aby dziecko/rodzic. Nauczyciel odkrył zainteresowania dziecka, a ono samo je rozwijało.
            Nie ma nic lepszego niż motywacja wewnętrzna.

            ula, ale smutna prawda jest taka, ze wlasnie takie namiketne naciskanie na tzw. wiedze ogolnoksztalcaca zabija zainteresowania dziecka
            zobacz jaki jest odsetek dzieciakow, ktore nauke utozsamiaja z siermieznym kuciem faktow, dat, wzorow, zasad i innych cudow w imie… no wlasnie, w imie czego?

            jeszcze inna rzecz, od ktorej nie moge sie opedzic
            przez ostatnie lata w polsce generalnie wartosc wyksztalcenia sie zdewaluowala
            produkujemy setki tysiecy magistrow
            nie wspominajac juz o osobach z wyksztalceniem srednim, dla ktorych odczytanie poziomego rozkladu jazdy jest jakas czarna magia
            jednoczesnie pielegnuje sie w narodzie jakas idiotyczna opinie o wyzszosci magistrow w sensie spolecznym nad szewcami, kucharzami, murarzami itp.
            gdyby w polskiej edukacji polozono troche wiecej nacisku na spoleczny aspekt dojrzewania do zycia w grupie ludzkiej, mysle, ze mielibysmy o niebo szczesliwsze spoleczenstwo, w ktorym wartosc kazdego zawodu bylaby doceniana i gdzie nie byloby takiego niepowstrzymanego pedu do magistrow, licencjatow i tytulow

            • gdyby w polskiej edukacji polozono troche wiecej nacisku na spoleczny aspekt dojrzewania do zycia w grupie ludzkiej, mysle, ze mielibysmy o niebo szczesliwsze spoleczenstwo, w ktorym wartosc kazdego zawodu bylaby doceniana i gdzie nie byloby takiego niepowstrzymanego pedu do magistrow, licencjatow i tytulow

              Ech- dokładnie!!! Kiedy do tego dorośniemy?

              • Zamieszczone przez kantalupa
                ula, ale smutna prawda jest taka, ze wlasnie takie namiketne naciskanie na tzw. wiedze ogolnoksztalcaca zabija zainteresowania dziecka
                zobacz jaki jest odsetek dzieciakow, ktore nauke utozsamiaja z siermieznym kuciem faktow, dat, wzorow, zasad i innych cudow w imie… no wlasnie, w imie czego?

                jeszcze inna rzecz, od ktorej nie moge sie opedzic
                przez ostatnie lata w polsce generalnie wartosc wyksztalcenia sie zdewaluowala
                produkujemy setki tysiecy magistrow
                nie wspominajac juz o osobach z wyksztalceniem srednim, dla ktorych odczytanie poziomego rozkladu jazdy jest jakas czarna magia
                jednoczesnie pielegnuje sie w narodzie jakas idiotyczna opinie o wyzszosci magistrow w sensie spolecznym nad szewcami, kucharzami, murarzami itp.
                gdyby w polskiej edukacji polozono troche wiecej nacisku na spoleczny aspekt dojrzewania do zycia w grupie ludzkiej, mysle, ze mielibysmy o niebo szczesliwsze spoleczenstwo, w ktorym wartosc kazdego zawodu bylaby doceniana i gdzie nie byloby takiego niepowstrzymanego pedu do magistrow, licencjatow i tytulow

                Zgodzę się z Tobą w zupełności.
                Aczkolwiek dziś byłam z uczniami na warsztatach, doradcy zawodowi wykonują kawał dobrej roboty, jasno przedstawia dzieciom sprawę, że coraz częściej pracodawców pyta co umiesz, a nie jakie masz wykształcenie.

                A z tym kuciem to masz rację.
                Szkoła jest nudna dla większości, a właściwie lekcje.

                • Zamieszczone przez kantalupa

                  szkoda faceta, ale mysle, ze nie odstaje od sredniej krajowej polski, niestety

                  Ale to nie była kanadyjska “średnia krajowa”, tylko prawie dorosły facet, który wybierał się na studia (zresztą je w Kanadzie skończył, bo to już było parę lat temu. Ale nie wiem czy architekturę)…

                  • Zamieszczone przez Nunak
                    uważam że……

                    rozwijają się szybciej – fizycznie
                    psychicznie i emocjonalnie mysle że wręcz przeciwnie…

                    obecne czasy wymagaja od nas rodziców wiekszej troski o nasze pociechy
                    i tak ja chodziłam sama w I klasie do szkoły, bawiłam się na podwórku,
                    tego wszytskiego moja córka nie robi ze względu na bezpieczeństwo

                    takie zachowania (rodziców) uposledzają, spowalniaja, opóźniaja dojrzewanie i usamodzielnianie dzieci… są dłużej… hm… dzidziami???

                    wszedzie są wozone….. kiedy my wszędzie sami chodziliśmy…..

                    i to że znają lepiej od nas komputery komórki telewizje itd nie powoduje że szyciej dojrzewają społecznie i emeocjonalnie….

                    generalizuję oczywiście ale takie mniejwięcej jest moje zdanie

                    podpiszę się

                    Łącznie z tym, że starsze dzieci kiedyś zajmowały się młodszymi
                    Teraz nie do pomyślenia abym zostawiła 9 latka z 3 latką

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      dokladnie tako samo zdanie, o tym “z pustego w prozne” uslyszalam swego czasu od pewnej nauczycielka, ktora uznala, ze bez calek nie moge opuscic liceum z matura
                      gdyby nie moja polonistka, ktora stanela za mna murem, lacinniczka, ktora uznala, ze rzuci prace, jak sie ode mnie matematyczka nie odczepi, oraz ingerencja samego dyrektora – historyka i speca od nauk spolecznych, pewnie nigdy nie dostalabym dyplomu dojrzalosci
                      18 lat po maturze ciagle nie udalo mi sie odkryc, czemu te nieszczesne calki mialyby sluzyc
                      wizisz, ja nie wierze w tzw “podstawowa wiedze,” jesli nie przeklada sie ona na umiejetnosci?
                      w obliczu tego, jak bardzo zaawansowana jest nauka dzisiaj, zeby zostac specjalita wysokiej klasy, trzeba lat wytezonej nauki w konkretnym kierunku
                      jesli postanowilam, ze chce sie zwiazac z lingwistyka, na co mi calki? czy ja winie kogos, ze nie ma pojecia o palatalizacji wstecznej?
                      w miejscu, w ktorym jestesmy teraz, przy latwosci dotepu do danych bazowych, nie ich znajomosc, ale umiejetnosc ich szybkiego odszukania i zastosowania w praktyce sie liczy

                      szkoda faceta, ale mysle, ze nie odstaje od sredniej krajowej polski, niestety

                      A ja wierzę 🙂
                      Żeby zostać specjalistą w jakiejś dziedzinie trzeba mieć podstawy żeby od nich wyjść. Takimi podstawami są całki na studiach wyższych technicznych.
                      I jak napisałam wyżej u mnie w szkole potrafiono zrozumieć część
                      licealistów, którzy szli w kierunku nauk humanistycznych i obniżyć im wymagania z matmy a reszta tej matmy się porządnie uczyła. To chyba kwestia samego nauczyciela również. Skoro nauczyciel WFu potrafi Ci pokazać, że jego przedmiot jest najważniejszy na świecie.

                      Zamieszczone przez kantalupa

                      jakas idiotyczna opinie o wyzszosci magistrow w sensie spolecznym nad szewcami, kucharzami, murarzami itp.
                      gdyby w polskiej edukacji polozono troche wiecej nacisku na spoleczny aspekt dojrzewania do zycia w grupie ludzkiej, mysle, ze mielibysmy o niebo szczesliwsze spoleczenstwo, w ktorym wartosc kazdego zawodu bylaby doceniana i gdzie nie byloby takiego niepowstrzymanego pedu do magistrow, licencjatow i tytulow

                      Bo chyba kiedyś tak rzeczywiście było. Średnie i wyższe wykształcenie
                      dawało przepustkę do innego życia. Np zamiast robić na maszynie w warsztacie się do biura awansowało. Teraz już tak wprawdzie nie jest, ale
                      w pamięci obecnych rodziców dzieci funkcjonują jeszcze tamte realia chyba.
                      Bo przecież każdemu należy się matura, nie??

                      • Do dyskusji dodam
                        A popsioczę sobie na system 😉
                        W większości “normalnych” krajów od dziecka nie oczekuje się tego, że po przyjściu ze szkoły będzie siedzieć godzinami, odrabiać lekcje, przerabiać jeszcze raz temat itd.
                        W znacznej części krajów nie ma nawet pojęcia zadania domowego – w takiej formie jak jest u nas – są jakieś projekty eksperymenty itd ale nie ten cyrk co jest w pl

                        I teraz tak – dla zdrowia psychicznego u osób dorosłych i w trosce o życie rodzinne nie zaleca się brania pracy do domu
                        W domu rodzinnym powinien być czas dla rodziny, rozrywki, wspólnych spacerów, posiłków

                        A co robi szkoła? wchodzi z butami do domu rodzinnego
                        Powoduje frustracje u dzieci i przede wszystkim u rodziców
                        Już w początkowych klasach, nie mówiąc o starszych klasach, gdzie odrabianie zadań domowych trwa po kilka godzin

                        To jest dla mnie….brakuje nieocenzurowanego mi słowa, tak nie powinno byc!

                        Kolejna rzecz – średnio inteligentne dziecko- nie daje rady z materiałem, potrzebuje korepetycji… coś nie halo – chyba nam nie zgłupiały dzieci przez 20 lat

                        • Zamieszczone przez ciapa
                          Do dyskusji dodam
                          A popsioczę sobie na system 😉
                          W większości “normalnych” krajów od dziecka nie oczekuje się tego, że po przyjściu ze szkoły będzie siedzieć godzinami, odrabiać lekcje, przerabiać jeszcze raz temat itd.
                          W znacznej części krajów nie ma nawet pojęcia zadania domowego – w takiej formie jak jest u nas – są jakieś projekty eksperymenty itd ale nie ten cyrk co jest w pl

                          I teraz tak – dla zdrowia psychicznego u osób dorosłych i w trosce o życie rodzinne nie zaleca się brania pracy do domu
                          W domu rodzinnym powinien być czas dla rodziny, rozrywki, wspólnych spacerów, posiłków

                          A co robi szkoła? wchodzi z butami do domu rodzinnego
                          Powoduje frustracje u dzieci i przede wszystkim u rodziców
                          Już w początkowych klasach, nie mówiąc o starszych klasach, gdzie odrabianie zadań domowych trwa po kilka godzin

                          To jest dla mnie….brakuje nieocenzurowanego mi słowa, tak nie powinno byc!

                          Kolejna rzecz – średnio inteligentne dziecko- nie daje rady z materiałem, potrzebuje korepetycji… coś nie halo – chyba nam nie zgłupiały dzieci przez 20 lat

                          W poprzedniej szkole m. odrabiał lekcje codziennie ok. 4h!!! Nie dało rady mniej.
                          Dzięki temu niemal znienawidził szkołę
                          To jest chore!

                          • Zamieszczone przez ciapa
                            Do dyskusji dodam
                            A popsioczę sobie na system 😉
                            W większości “normalnych” krajów od dziecka nie oczekuje się tego, że po przyjściu ze szkoły będzie siedzieć godzinami, odrabiać lekcje, przerabiać jeszcze raz temat itd.
                            W znacznej części krajów nie ma nawet pojęcia zadania domowego – w takiej formie jak jest u nas – są jakieś projekty eksperymenty itd ale nie ten cyrk co jest w pl

                            I teraz tak – dla zdrowia psychicznego u osób dorosłych i w trosce o życie rodzinne nie zaleca się brania pracy do domu
                            W domu rodzinnym powinien być czas dla rodziny, rozrywki, wspólnych spacerów, posiłków

                            A co robi szkoła? wchodzi z butami do domu rodzinnego
                            Powoduje frustracje u dzieci i przede wszystkim u rodziców
                            Już w początkowych klasach, nie mówiąc o starszych klasach, gdzie odrabianie zadań domowych trwa po kilka godzin

                            To jest dla mnie….brakuje nieocenzurowanego mi słowa, tak nie powinno byc!

                            Kolejna rzecz – średnio inteligentne dziecko- nie daje rady z materiałem, potrzebuje korepetycji… coś nie halo – chyba nam nie zgłupiały dzieci przez 20 lat

                            Niby tak, ale poziom np w Ameryce jest znacznie niższy.
                            Mam uczennicę, któa była rok w Ameryce, chodziła tam do szkoły.
                            Rzeczywiście nie miała nic zadane, raz chyba w roku, projektów też niespecjalnie.
                            Miała ocenę piatkę, była najlepsza(piszę o matmie).
                            W Polsce ma u mnie ledwie 3.
                            Mówisz o korkach.
                            Jest też uczeń, który indywidualnie jeden na jeden uczy się matmy z panią od terpaii matematycznej. NADal nie może opanować najmniejszej ilości materiału.
                            Powiedz mi, a jak nauczyciel przy 30 osobwej klasie ma, zróżnicowanej intelektualnie nauczyć tak, aby dziecko nie musiało brać korków?

                            • Zamieszczone przez ulaluki
                              Niby tak, ale poziom np w Ameryce jest znacznie niższy.

                              ulka, blagam, nie generalizuj!

                              to jest prawda, ktorej nawet nie da sie zweryfikowac chocby ze wzgledu na obszar usa

                              • Zamieszczone przez ulaluki
                                Niby tak, ale poziom np w Ameryce jest znacznie niższy.
                                Mam uczennicę, któa była rok w Ameryce, chodziła tam do szkoły.
                                Rzeczywiście nie miała nic zadane, raz chyba w roku, projektów też niespecjalnie.
                                Miała ocenę piatkę, była najlepsza(piszę o matmie).
                                W Polsce ma u mnie ledwie 3.
                                Mówisz o korkach.
                                Jest też uczeń, który indywidualnie jeden na jeden uczy się matmy z panią od terpaii matematycznej. NADal nie może opanować najmniejszej ilości materiału.
                                Powiedz mi, a jak nauczyciel przy 30 osobwej klasie ma, zróżnicowanej intelektualnie nauczyć tak, aby dziecko nie musiało brać korków?

                                Napisałam bodajże w 1 zdanie
                                Popsioczę na system!
                                Nie na nauczycieli

                                Nie piszę też o uczniach z deficytami bo tacy zawsze się znajdą – napisałam przeciętnie inteligentny, powinnam dopisać bez deficytów, no ale i Ci z deficytami muszą przecież jakieś miejsce sobie znaleźć….

                                Co do poziomu – a po co nam taki poziom?
                                Po jakiego gwizdka tylu magistrów?
                                Dzieci mają być szczęśliwe a nie sfrustrowane
                                Mają być żądni nauki,wiedzy, kreatywne a nie uczyć się wypełniać testy
                                Ile dzieci z tego zapamiętują, ile jest im potrzebne w praktyce, a ile na zasadzie 3xZ?

                                Ja się pytam co u nas w edukacji jest priorytetem?

                                Przychylam się do zdania Kanty – postawmy na rozwój społeczny a unikniemy frustracji przyszłego pokolenia

                                • Zamieszczone przez ciapa

                                  Ja się pytam co u nas w edukacji jest priorytetem?

                                  Przychylam się do zdania Kanty – postawmy na rozwój społeczny a unikniemy frustracji przyszłego pokolenia

                                  No ale obecna reforma edukacji nie promuje rozwoju społecznego a jedynie
                                  uczy sprawnego rozwiązywania testów.
                                  Emilka albo w tym albo za rok zaczyna szkołę. Ona się nie załapie na “lepszą” szkołę. Nie wiem, czy u nas jest ona w ogóle możliwa…

                                  • Zamieszczone przez ciapa

                                    Kolejna rzecz – średnio inteligentne dziecko- nie daje rady z materiałem, potrzebuje korepetycji… coś nie halo – chyba nam nie zgłupiały dzieci przez 20 lat

                                    dzisiaj nie daje rady??
                                    Przecież oni mają poobcinany ten program ile można.

                                    Co do poziomu edukacji w Stanach to ja mam z nim pewien zgryz. Bo z jednej strony niby niski poziom itd.
                                    A z drugiej z którego kraju pochodzi najwięcej noblistów?? Poza tym mam
                                    znajomego który kończył tam doktorat. I jak go słuchałam to wnioskuję
                                    że to nie przelewki były. U nas się tego nie robi.

                                    • Zamieszczone przez alokazja
                                      dzisiaj nie daje rady??
                                      Przecież oni mają poobcinany ten program ile można.

                                      Trochę przesadzasz.
                                      Po pierwsze aż tak nie jest poobcinany, a po drugie policz sobie dokładnie.
                                      Średnio dziecko wychodzi ze szkoły po siedmiu lekcjach nauki, ma odrobić lekcje i się nauczyć z tych siedmiu lekcji, pośięcając 30 min na każdy przedmiot, wychodzi 3,5 godziny.
                                      Czyli około 10 godzin nauki, gdzie większość przedmiotów go nie interesuje, nie każdy rodzi się matematykiem, czy polonistą, to przecież może przysporzyć problem.

                                      • Zamieszczone przez alokazja
                                        dzisiaj nie daje rady??
                                        Przecież oni mają poobcinany ten program ile można.

                                        Co do poziomu edukacji w Stanach to ja mam z nim pewien zgryz. Bo z jednej strony niby niski poziom itd.
                                        A z drugiej z którego kraju pochodzi najwięcej noblistów?? Poza tym mam
                                        znajomego który kończył tam doktorat. I jak go słuchałam to wnioskuję
                                        że to nie przelewki były. U nas się tego nie robi.

                                        No bo szklolnictwo wyzsze jest na wyzszym poziomie de facto…

                                        Na moje obawy o szkole w UK-moj mąz mi mówił dokładnie to samo;) że jednak mają tam uczelnie ciut bardziej znane niz nasze.

                                        • Zamieszczone przez alokazja
                                          dzisiaj nie daje rady??
                                          Przecież oni mają poobcinany ten program ile można.

                                          Co do poziomu edukacji w Stanach to ja mam z nim pewien zgryz. Bo z jednej strony niby niski poziom itd.
                                          A z drugiej z którego kraju pochodzi najwięcej noblistów?? Poza tym mam
                                          znajomego który kończył tam doktorat. I jak go słuchałam to wnioskuję
                                          że to nie przelewki były. U nas się tego nie robi.

                                          Ale weź też pod uwagę nakłady na badania w PL i USA, bo, niestety, w finansach, a nie poziomie wykształcenia w tym wypadku dopatrywałabym się sukcesu.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general