Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

Pytam, w związku z artykułem na interii dotyczącym szkoły i posyłania do I klasy sześciolatków.
Jednym z argumentów, jest to że ”
”podyktowane m.in. tym, że dzieci obecnie rozwijają się szybciej niż 20 lub 30 lat temu.”
Mnie się wydaje, że chyba raczej nie ma nic takiego miejsca. Że oczywiście dzieci mają dzisiaj dostęp do innych zabawek, komputery i różnorodne nowinki techniczne sprawiają, ze owszem mają one całkiem inne umiejętności “wejściowe”, ale chyba niekoniecznie musi się to przekładać na rozwój zwłaszcza albo przede wszystkim emocjonalny. I niekoniecznie musi świadczyć o konieczności posłania dziecka do szkoły wcześniej. Ale może się mylę??
Tutaj jest artykuł”
[Zobacz stronę]

Co mnie zirytowało, to to, że ustawa znowu wraca do komisji a tymczasem nieuchronnie zbliża się termin ewentualnego wyboru szkół a rodzice obecnych 5-latków nadal nie wiedzą na czym stoją. Jak również to, że z uporem maniaka władze nie chcą widzieć, że za 2 lata znowu nastąpi kumulacja dzieciaków w szkołach. Jedynie co to większa, ponieważ roczniki 2007 i 2008 są liczniejsze niż 2005 i 2006.

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

  1. marchew, masz racje w kwestii finansowania badan

    ja mysle, ze jest generalnie inny system wspierania badan czy ksztalcenia tam i tu

    ja sobie mysle, ze tam ciagle jeszcze istnieje jakies pojecie elitarnosci wyzszego wyksztalcenia

    BA czy BS to juz w jakims sensie marzenie
    MA czy MS jest dla wybranych

    oczywiscie istnieje ograniczenie finansowe w drodze do kariery i mozna by je odczytac jako dyskryminacje, ale uwazam, ze to ciagle korzytsniejsze rozwiazanie niz polskie zwiekszanie dostepnosci wyzszej edukacji poprzez kreowanie mutantow szkol wyzszych czy filii szkol wyzszych w kazdym miejscu kraju

    polska edukacja wyzsza to w 90% kombinat produkujacy magistrow dla samego tytulu

    ile kasy idzie na to? boje sie pomyslec

    wracam do nieszczesnych calek, bo mnie akurat ten przyklad obrazuje caly bezsens edukacyjny

    alokazja pisze, ze na uczelniach technicznych warto by bylo miec juz takich, co nie trzeba im calek tlumaczyc
    podobnie, na uczelniach humanistycznych, warto by bylo miec takich, ktorym klasyfikacji dzwiekow w mowie nie trzeba tlumaczyc

    i tak sie kreci dyskusja

    a dla mnie rozwiazanie jest proste

    naucz dzieciaki samodzielnosci w mysleniu, analizy, syntezy
    doloz poczucie obywatelskiej odpowiedzialnosci za siebie i innych

    a potem taki mozg mozan dopiero faktami szpikowac
    bo taki mozg bedzie wiedzial, co z tym faktami zrobic

    • Zamieszczone przez ahimsa
      No to oblewać! Oblewać bezlitośnie!:Diablik:

      to nie takie proste
      Koleżanki siostra wykłada chemię na wyższej uczelni
      Zrobiła kolokwium z zadań które sama rozwiązała na ćwiczeniach oblało 80%
      Zrobiła kolokwium nr 2 na których powtórzyła zadania -zdały 2 osoby (rocznik spory)
      Wylądowała na dywaniku u dziekana z przykazem, że następną poprawkę mają zaliczyć wszyscy 🙁

      Tak czytam tę dyskusję i trochę nie rozumiem demonizowania w wątku całek jako czegoś strasznego – toż to zwykła czynność mechaniczna – imo szkoda na takie treści cennego czasu studiów – uważam, że zapewne na każdych studiach jest masa skomplikowanego materiału któremu warto ten czas poświęcić

      • Zamieszczone przez ania_st
        to nie takie proste
        Koleżanki siostra wykłada chemię na wyższej uczelni
        Zrobiła kolokwium z zadań które sama rozwiązała na ćwiczeniach oblało 80%
        Zrobiła kolokwium nr 2 na których powtórzyła zadania -zdały 2 osoby (rocznik spory)
        Wylądowała na dywaniku u dziekana z przykazem, że następną poprawkę mają zaliczyć wszyscy 🙁

        Tak czytam tę dyskusję i trochę nie rozumiem demonizowania w wątku całek jako czegoś strasznego – toż to zwykła czynność mechaniczna – imo szkoda na takie treści cennego czasu studiów – uważam, że zapewne na każdych studiach jest masa skomplikowanego materiału któremu warto ten czas poświęcić

        No tak- zapomnialam… Ale mam kolege, którey oblewa duużo studentów i ok. Chemia kwantowa:D

        • Zamieszczone przez ania_st

          Tak czytam tę dyskusję i trochę nie rozumiem demonizowania w wątku całek jako czegoś strasznego – toż to zwykła czynność mechaniczna – imo szkoda na takie treści cennego czasu studiów – uważam, że zapewne na każdych studiach jest masa skomplikowanego materiału któremu warto ten czas poświęcić

          Ania, uczysz kogoś matmy?
          Dla niektórych problemem jest rozwiązanie np, jaka to liczba, której 20% to 150.
          Całki to temat rozległy, nawet dla studentów matmy nie taki prosty.

          • Zamieszczone przez ulaluki

            Całki to temat rozległy, nawet dla studentów matmy nie taki prosty.

            Błagam.
            Cały czas mam wrażenie że próbujesz usprawiedliwić obniżanie wymagań.
            Równajmy do góry a nie do dołu.

            • Zamieszczone przez alokazja
              Błagam.
              Cały czas mam wrażenie że próbujesz usprawiedliwić obniżanie wymagań.
              Równajmy do góry a nie do dołu.

              Alokazja, ja nie mówię o mechanicznym obkiczaniu całek pojednynczych, tylko zadań wykorzystujących całki podwójne, czy potrójne.
              To jedno.
              Po drugie widzisz ja uczę dużo uczniów, wiem ile potrafia.
              Kantalupa dokłądnie opisała mój też punkt widzenia, pisze dobrych językiem.
              Powiedz mi, czemu polnista ma sie uczyć całek?
              Po co?
              Oczywiście to tylko przykład.
              Co z tego, że będziemy podwyżczać wymagania, jeśli oni póki nie mogą sprostać tym obecnym?!
              Dla idei?
              Można wymgać, ale tych już ukierunkowanych, a najlepiej ich motywować, bo to o wiele lepsze daje efekty niż zmuszanie.

              • PZobaczcie na próbny egzamin:

                Srednio napisali na 45%.
                Ostatnie zadanie prawie nikt, przedostatnie to nikt.

                • Temat gorrrrrący i u mnie 😉 Wydaje mi sie ze wszystkie macie po częsci rację – potrzebny jest po prostu złoty srodek Bo z jednej strony po co poloniscie całki, zgadza sie, ale z drugiej takiemu inzynierowi juz sie przydadzą (ale tez nie zawsze – mozna sie obyć). Wniosek prosty – całki na studia, przy okazji wiedza przecietnego młodego Polaka dorówna do wzorca miedzynarodowego i bedzie ok (mimo wszystko sadzę ze jeszcze nam troche brakuje na tej rowni pochylej).

                  Zamieszczone przez ciapa
                  Kolejna rzecz – średnio inteligentne dziecko- nie daje rady z materiałem, potrzebuje korepetycji… coś nie halo – chyba nam nie zgłupiały dzieci przez 20 lat

                  Zamieszczone przez ulaluki
                  Powiedz mi, a jak nauczyciel przy 30 osobwej klasie ma, zróżnicowanej intelektualnie nauczyć tak, aby dziecko nie musiało brać korków?

                  A jak nauczyciel robil to 30 lat temu? Korki nie byly az tak powszechne, a “materiał” chyba nawet nieco obszerniejszy. Mam swoją wersję odpowiedzi i niestety winni według mnia są i rodzice i nauczyciele.

                  Zamieszczone przez ulaluki
                  Trochę przesadzasz.
                  Po pierwsze aż tak nie jest poobcinany, a po drugie policz sobie dokładnie.
                  Średnio dziecko wychodzi ze szkoły po siedmiu lekcjach nauki, ma odrobić lekcje i się nauczyć z tych siedmiu lekcji, pośięcając 30 min na każdy przedmiot, wychodzi 3,5 godziny.
                  Czyli około 10 godzin nauki, gdzie większość przedmiotów go nie interesuje, nie każdy rodzi się matematykiem, czy polonistą, to przecież może przysporzyć problem.

                  Ula, jak mysmy przezyli tą naszą edukację? 😉
                  Wiesz, jestem akurat w trakcie reorganizacji programow ksztalcenia na swoim wydziale. Wertuje syllabusy przygotowane przez kolegow z wydzialu z wyliczeniami nakladu pracy studenta i opisem efektów kształcenia. To jest myslenie życzeniowe i nasza/Twoja wersja nakładu pracy ucznia. Nie wiem jak Ty – ja jak przez mgle cos jeszcze pamiętam ile czasu poswiecalam na nauke i przygotowywanie sie do lekcji (studia pamietam na szczescie calkiem niezle).

                  Zamieszczone przez kantalupa
                  naucz dzieciaki samodzielnosci w mysleniu, analizy, syntezy
                  doloz poczucie obywatelskiej odpowiedzialnosci za siebie i innych

                  a potem taki mozg mozan dopiero faktami szpikowac
                  bo taki mozg bedzie wiedzial, co z tym faktami zrobic

                  jest w tym sporo racji
                  ale niekiedy cięcia stają sie groteską – przykladem tego są lektury omawiane fragmentarycznie – kosmos

                  Zamieszczone przez ania_st
                  Tak czytam tę dyskusję i trochę nie rozumiem demonizowania w wątku całek jako czegoś strasznego – toż to zwykła czynność mechaniczna – imo szkoda na takie treści cennego czasu studiów – uważam, że zapewne na każdych studiach jest masa skomplikowanego materiału któremu warto ten czas poświęcić

                  Ania, dla jednych jest to straszne, dla innych nie. Jezeli nikt nie wytlumaczyl na czym to polega, to calka bedzie jednym z horrorów. Problem – niestety – nie zawsze tkwi w uczniu/studencie. Do efektywnego kształcenia potrzebne sa 2 strony. Każdą porcję wiedzy można zagmatwać i przedstawicw taki sposob, że bedzie nieprzystepna dla osobyz doktoratem. Można tez podac w sposób przystepny, poparty przykładami i gigantyczną cierpliwością. Pytanie ile nauczyciel dostaje na to czasu.

                  • Zamieszczone przez ulaluki
                    Alokazja, ja nie mówię o mechanicznym obkiczaniu całek pojednynczych, tylko zadań wykorzystujących całki podwójne, czy potrójne.
                    To jedno.
                    Po drugie widzisz ja uczę dużo uczniów, wiem ile potrafia.
                    Kantalupa dokłądnie opisała mój też punkt widzenia, pisze dobrych językiem.
                    Powiedz mi, czemu polnista ma sie uczyć całek?
                    Po co?
                    Oczywiście to tylko przykład.
                    Co z tego, że będziemy podwyżczać wymagania, jeśli oni póki nie mogą sprostać tym obecnym?!
                    Dla idei?
                    Można wymgać, ale tych już ukierunkowanych, a najlepiej ich motywować, bo to o wiele lepsze daje efekty niż zmuszanie.

                    ula, ja ide dalej
                    ja twierdze, ze nalezy diametralnie zmienic rozumienie slowa wymaganie
                    czego wymagamy? automatycznego podstawiania wzorow
                    slawnego zakuc – zdac – zapomniec, w studenckim wykonaniu jeszcze zapic po drodze
                    (choc przyznam, ze widze tez troche pozytywnego trendu, doceniania umiejetnosci logicznego myslenia, generalnie jakbysmy wreszcie szli w kierunku praktycznych, zyciowym umiejetnosci)

                    dla mnie edukacja to efekt koncowy

                    a poki co, niezaleznie od systemu i wymagan, ksztalcimy takich samych zyciowych analfabetow pozbawionych najprostszej umiejetnosci – krytycznego myslenia

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      ula, ja ide dalej
                      ja twierdze, ze nalezy diametralnie zmienic rozumienie slowa wymaganie
                      czego wymagamy? automatycznego podstawiania wzorow
                      slawnego zakuc – zdac – zapomniec, w studenckim wykonaniu jeszcze zapic po drodze
                      (choc przyznam, ze widze tez troche pozytywnego trendu, doceniania umiejetnosci logicznego myslenia, generalnie jakbysmy wreszcie szli w kierunku praktycznych, zyciowym umiejetnosci)

                      dla mnie edukacja to efekt koncowy

                      a poki co, niezaleznie od systemu i wymagan, ksztalcimy takich samych zyciowych analfabetow pozbawionych najprostszej umiejetnosci – krytycznego myslenia

                      Kanta, w Europie to o co wnioskujesz zawarte jest w Europejskich Ramach Kwalifikacji (i ich odnośnikach w każdym kraju). Europa zreszta nie jest odosobniona. I podkreslam – KWALIFIKACJI, nie wiedzy.

                      • Zamieszczone przez Usianka

                        A jak nauczyciel robil to 30 lat temu? Korki nie byly az tak powszechne, a “materiał” chyba nawet nieco obszerniejszy. Mam swoją wersję odpowiedzi i niestety winni według mnia są i rodzice i nauczyciele.

                        Ula, jak mysmy przezyli tą naszą edukację? 😉
                        Wiesz, jestem akurat w trakcie reorganizacji programow ksztalcenia na swoim wydziale. Wertuje syllabusy przygotowane przez kolegow z wydzialu z wyliczeniami nakladu pracy studenta i opisem efektów kształcenia. To jest myslenie życzeniowe i nasza/Twoja wersja nakładu pracy ucznia. Nie wiem jak Ty – ja jak przez mgle cos jeszcze pamiętam ile czasu poswiecalam na nauke i przygotowywanie sie do lekcji (studia pamietam na szczescie calkiem niezle).

                        jest w tym sporo racji
                        ale niekiedy cięcia stają sie groteską – przykladem tego są lektury omawiane fragmentarycznie – kosmos

                        Ania, dla jednych jest to straszne, dla innych nie. Jezeli nikt nie wytlumaczyl na czym to polega, to calka bedzie jednym z horrorów. Problem – niestety – nie zawsze tkwi w uczniu/studencie. Do efektywnego kształcenia potrzebne sa 2 strony. Każdą porcję wiedzy można zagmatwać i przedstawicw taki sposob, że bedzie nieprzystepna dla osobyz doktoratem. Można tez podac w sposób przystepny, poparty przykładami i gigantyczną cierpliwością. Pytanie ile nauczyciel dostaje na to czasu.

                        Usianka, już pisałam nieraz.
                        Jest zupełnie inne pokolenie, rozwój technologii zmienia ludzie tez.
                        Nie bardzo mam czas, aby pisać, we wcześniejszym poście wyjaśniałam.

                        • Zamieszczone przez kantalupa
                          ula, ja ide dalej
                          ja twierdze, ze nalezy diametralnie zmienic rozumienie slowa wymaganie
                          czego wymagamy? automatycznego podstawiania wzorow
                          slawnego zakuc – zdac – zapomniec, w studenckim wykonaniu jeszcze zapic po drodze
                          (choc przyznam, ze widze tez troche pozytywnego trendu, doceniania umiejetnosci logicznego myslenia, generalnie jakbysmy wreszcie szli w kierunku praktycznych, zyciowym umiejetnosci)

                          dla mnie edukacja to efekt koncowy

                          a poki co, niezaleznie od systemu i wymagan, ksztalcimy takich samych zyciowych analfabetow pozbawionych najprostszej umiejetnosci – krytycznego myslenia

                          No i chyba w tym kierunku edukacja idzie.

                          Tak piszecie o studiach wyższych.
                          Ile procent wiedzy wykorzystuję, z tego co się uczyłam na studiach? 5%?
                          Uczyłam sie, zakuwałam, większości nic nei pamiętam.
                          Więc po co tyle czasu i pieniędzy poszło?

                          • Tak mi się przypomniała ta dyskusja

                            i z niego wkleję moją wypowiedź z przed 4 lat

                            Ja uważam, że to bardzo dobry pomysł-szkoda, że wprowadzony tak późno przez co w matematycznej edukacji powstały ogromne braki.
                            Przeciętna osoba/dziecko kończące liceum, legitymujące się wykształceniem średnim, idące na studia nie radzi sobie z najprostszymi zagadnieniami z życia wziętymi. Nie piszę tutaj o zadaniach typu- napisz równanie stycznej, czy zbadaj przebieg zmienności funkcji ale większość absolwentów nie poradzi sobie z prawidłowym wyliczeniem odsetek od kredytu, ceny po podwyżce, czy nie potrafi wyliczyć nagromadzonego kapitału czy wybrać najkorzystniejszego telefonicznego planu taryfowego. Myślę, że tylko obowiązkowa matura będzie w stanie zmusić co poniektórych do systematycznej pracy i odrobiny wysiłku intelektualnego.

                            Zamieszczone przez ulaluki
                            Ania, uczysz kogoś matmy?
                            Dla niektórych problemem jest rozwiązanie np, jaka to liczba, której 20% to 150.
                            Całki to temat rozległy, nawet dla studentów matmy nie taki prosty.

                            Przy Twoim doświadczeniu, moje można uznać za zerowe
                            Ale Ulu zastanawiałaś się dlaczego tak jest?
                            Po czasami właśnie nadgorliwi rodziców są winni
                            i jak Pani za 120 przykładów dobrze a 3 źle wstawi B- z notkę “popraw się w liczeniu” ląduje skarga na nauczyciela do RR
                            I po takiej akcji nie dziwią mnie kwiatki na studiach technicznych typu
                            całka nieoznaczona (dx/x) – x się skraca, d jest stałą wyciągamy ją przed nawias i zostaje całka z niczego – naprawdę uważasz, że na uczenie takich fundamentów jest czas na w sumie krótkich studiach

                            Zamieszczone przez ulaluki

                            Powiedz mi, czemu polnista ma sie uczyć całek?
                            Po co?

                            Nawet Tobie o tym pisałam w linkowanym wątku 😉

                            Zamieszczone przez Usianka
                            s

                            Ania, dla jednych jest to straszne, dla innych nie. Jezeli nikt nie wytlumaczyl na czym to polega, to calka bedzie jednym z horrorów. Problem – niestety – nie zawsze tkwi w uczniu/studencie. Do efektywnego kształcenia potrzebne sa 2 strony. Każdą porcję wiedzy można zagmatwać i przedstawicw taki sposob, że bedzie nieprzystepna dla osobyz doktoratem. Można tez podac w sposób przystepny, poparty przykładami i gigantyczną cierpliwością. Pytanie ile nauczyciel dostaje na to czasu.

                            W pełni się zgadzam ale tak jest z każdym przedmiotem

                            • Zamieszczone przez ulaluki
                              No i chyba w tym kierunku edukacja idzie.

                              Tak piszecie o studiach wyższych.
                              Ile procent wiedzy wykorzystuję, z tego co się uczyłam na studiach? 5%?
                              Uczyłam sie, zakuwałam, większości nic nei pamiętam.
                              Więc po co tyle czasu i pieniędzy poszło?

                              Ula bo wybrałaś specyficzną pracę – studiowałaś zagadnienie na wyższym stopniu wtajemniczenia niż Twoja praca tego wymaga

                              Ja wykorzystuję bardzo dużo i ciągle tego co miałam jest mało i mało i nie raz nie dwa przeklinam, że część czasu na pierdy marnowano

                              • Zamieszczone przez ulaluki
                                Usianka, już pisałam nieraz.
                                Jest zupełnie inne pokolenie, rozwój technologii zmienia ludzie tez.
                                Nie bardzo mam czas, aby pisać, we wcześniejszym poście wyjaśniałam.

                                myslisz ze tego nie rozumiem/nie czytałam?
                                jak sądzisz – dlaczego napisalam, ze winni sa rodzice i nauczyciele? zostają w tyle za realiami, albo sami zle kreują realia

                                • Zamieszczone przez Usianka
                                  Kanta, w Europie to o co wnioskujesz zawarte jest w Europejskich Ramach Kwalifikacji (i ich odnośnikach w każdym kraju). Europa zreszta nie jest odosobniona. I podkreslam – KWALIFIKACJI, nie wiedzy.

                                  usia, nie wiem, czemu wydaje sie byc tak tragocznie odosobniona w swoich pogladach, ale ja naprawde mysle, ze wiedze mozna sobie wkladac do glowy bez umiejetnosci jej wykorzystania do oporu
                                  i nie bedzie z tego efektu

                                  to nie jest tak, ze wiedza teoretyczna jest zla, czy kompletnie zbyteczna
                                  ale wrzucenie jej na jalowy grunt jest dzialaniem bez sensu!

                                  brakuje nam komponentu praktycznego, ktory po prostu uzbroilby przecietnego pietnastolatka w umiejetnosc wyciagania wnioskow

                                  • Zamieszczone przez kantalupa
                                    usia, nie wiem, czemu wydaje sie byc tak tragocznie odosobniona w swoich pogladach, ale ja naprawde mysle, ze wiedze mozna sobie wkladac do glowy bez umiejetnosci jej wykorzystania do oporu
                                    i nie bedzie z tego efektu

                                    to nie jest tak, ze wiedza teoretyczna jest zla, czy kompletnie zbyteczna
                                    ale wrzucenie jej na jalowy grunt jest dzialaniem bez sensu!

                                    brakuje nam komponentu praktycznego, ktory po prostu uzbroilby przecietnego pietnastolatka w umiejetnosc wyciagania wnioskow

                                    alez ja uwazam, ze masz racje w bardzo duzym zakresie 🙂 i chyba jest nas wiecej, bo to o czym piszesz jest jedną z podstawowych spraw w systemie ram kwalifikacji, ktory wdraza cała Europa i nie tylko. Chyba nie wyraziłam sie jasno – to dopiero jest w trakcie wdrażania. Nie wiem jak z tym stoimy na nizszych poziomach kwalifikacji (przed maturą), ale uczelnie wyzsze wojują z formalnym uregulowaniem tej sprawy własnie w tej chwili. Nowa ustawa o szkolnictwie wyzszym narzuca m.in. obowiązek wprowadzenia systemu kontroli jakosc kształcenia na poziomie wiedza, umiejetnosci i kompetencje społeczne, takze moze w przyszlosci cos z tego wyniknie

                                    • Wiecie co moim zdaniem nasz system edukacji się zachodyzuje, że tak powiem, od lat. Te testy na które tak narzekamy to nie nasz wynalazek. Podstawy programowe się raczej uszczupla. I jeszcze nic dobrego z tego nie wyszło, a wręcz przeciwnie, moja mama nauczycielka twierdzi, że młodzież do liceum przychodzi coraz głupsza.

                                      Za długo odrabia lekcje? No to mi rzeczywiście dramat. Też odrabiałam lekcje i jakoś przeżyłam. Choć pewnie wolałabym oglądać w tym czasie tv. Teraz wiem, że raczej gdybym robiła po mojemu to nie byłabym teraz mądrzejsza. Moja mama czy babcia, już mają inne zdania, bo one uwielbiały szkołę i odrabianie lekcji, które były przyjemną alternatywą do pracy w polu.

                                      Powstrzymałabym się też z peanami na temat innych systemów edukacji, nie znam ich za dobrze, ale ciężko mi stwierdzić, żeby obcokrajowcy wiedzieli więcej niż my, czasem stwierdzam coś odwrotnego. Można się też zachwycać zagranicznymi uczelniami wyższymi i faktycznie, np. te w Stanach stoją na wysokim poziomie, ale przodują też w sprowadzaniu sobie studentów z całego świata. I niestety wielu Amerykanów nie jest na tyle wykształconych, żeby tam studiować. W tym sensie studia w Stanach są dla wybranych. 😉

                                      • Zamieszczone przez Nunak
                                        uważam że……

                                        rozwijają się szybciej – fizycznie
                                        psychicznie i emocjonalnie mysle że wręcz przeciwnie…

                                        obecne czasy wymagaja od nas rodziców wiekszej troski o nasze pociechy
                                        i tak ja chodziłam sama w I klasie do szkoły, bawiłam się na podwórku,
                                        tego wszytskiego moja córka nie robi ze względu na bezpieczeństwo

                                        takie zachowania (rodziców) uposledzają, spowalniaja, opóźniaja dojrzewanie i usamodzielnianie dzieci… są dłużej… hm… dzidziami???

                                        wszedzie są wozone….. kiedy my wszędzie sami chodziliśmy…..

                                        i to że znają lepiej od nas komputery komórki telewizje itd nie powoduje że szyciej dojrzewają społecznie i emeocjonalnie….

                                        generalizuję oczywiście ale takie mniejwięcej jest moje zdanie

                                        Mam bardzo zbliżone zdanie na ten temat.

                                        • Zamieszczone przez ulaluki
                                          No i chyba w tym kierunku edukacja idzie.

                                          Tak piszecie o studiach wyższych.
                                          Ile procent wiedzy wykorzystuję, z tego co się uczyłam na studiach? 5%?
                                          Uczyłam sie, zakuwałam, większości nic nei pamiętam.
                                          Więc po co tyle czasu i pieniędzy poszło?

                                          Ula, chciałabym sie jeszcze odniesc do tej wypowiedzi. Pomijając to co odpisala Ci Aniast (nie wiem co studiowalas i co z tego wykorzystujesz w pracy) jest jeszcze inna sprawa. Mamy (jako Polacy, ale moze nie tylko) troche wypaczone spojrzenie na studia. Meritum studiów to nie tylko i wyłącznie zastosowanie praktyczne, chociaz do tego ostatnio zaczęło się dążyć ze względów głownie ekonomicznych, ale poznawanie. Studia pierwotnie mialy dawac szeroką perspektywę, nie tylko specjalistyczną. To, ze studenci, absolwenci nie widza związku pomiedzy wieloma przedmiotami, nie znaczy ze go nie ma. Z jednej strony ktos musi ten związek pokazać i to lezy po stonie nauczyciela. Z drugiej studenci muszą tez chciec to dostrzec. Wierz mi, że sa absolwenci wykorzystujący – predzej czy pozniej – wiekszosc tego co studiowali.
                                          Poza wiedzą fachową na studiach jest grupa przedmiotów HES (humanistyczno-ekonomiczno-spoleczne) i to w całkiem sporym ostatnio wymiarze. I co? I studenci uczelni technicznych traktuja to jak piate koło u wozu, bo po co im to. Nie zważają na to, ze przedmioty te maja w jakis sposob ukształtowac ich m.in. moralnie, uwrazliwic spolecznie. Co chwile słysze, ze im sie to nie przyda, albo ze zamiast tego przedmiotu powinno byc to, czy to. Przyznaj tak z reka na sercu czy idąc na studia zgłębiłaś się w programy studiów i szczegółowy opis sylwetki absolwenta? Jest przeciez wybór miedzy uczelniami, są róznice w programach, a mimo to z jakiegos powodu te programy wyglądaja tak jak wyglądają i w pewnym zakresie pokrywają sie na wszystkich uczelniach (przynajmniej dopóki funkcjonuje system pensum). Nie dlatego, by mścić sie na studentach i wciskac im do głów bzdury, ale po to, by mieli kompetencje jakie są przypisane osobie zdobywającej dyplom takiego czy innego kierunku, zeby mogli znalezc zatrudnienie w roznorodnych miejscach, a nie scisle w firmie X.
                                          Twój argument przypomina mi opinie, jakie słychac niekiedy z przedsiebiorstw – ze przychodzi absolwent do pracy i nie potrafi obsluzyc konkretnego urządzenia, albo poslugiwac sie konkretnym programem. A gdzie byli owi przedsiebiorcy, gdy tworzone byly programy studiow? Gdzie ich wklad w ich tworzenie? Gdzie wsparcie praktykami? Od kształcenia w scisle okreslonym kierunku są szkoły zawodowe albo kursy specjalistyczne. W tej chwili powstaje rozdzial profilu studiow na ogolnoakademicki i zawodowy. Podstawowa różnicą jest półroczna praktyka zawodowa (oprocz wakacyjnych) w tym drugim. Na razie widać “caly tabun” chętnych do zapewnienia tej praktyki studentom….

                                          Edytuje, zeby dodac, ze skoro masz szersza wiezdzz i kompetencje, niz wymaga tego Twoja praca, to byc moze znaczy, ze pracujesz w zawodzie ponizej swoich kwalifikacji.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy uważacie że dzieci dzisiaj szybciej się rozwijają niż np 20 lat temu ??

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general