Czułości, całowanie innych par w waszej obecności?
Pytanie nasunęło mi się po dwóch sytuacji:
– młodzież szkolna często daje upust różnym czułościom, no i nauczyciele twierdzą, że ich to krępuje.
Ja “złapałam” jedną parkę-gimnazjalistów na całowaniu w szatni, jakoś mnie to nie “ruszyło”:)
Druga sprawa jest znacznie “mocniejsza”.:)
W mojm bloku pewna para współżyje często tak od 12-15.
Pani niezwykle jest głośna, ludzie z ulicy stają i przyglądają się.;)
)
Robotnicy, gdy ta kobieta głośno wydaje dzieki włączają traktor(chyba ich peszy)
Ja się już przyzwyczaiłam, :).
A czy, was krępują sytuacje, gdy para w miejscach publicznych, przy was okazuje sobie czułości, nieco więcej niż trzymanie za rękę?
No i czy dźwięki z czyjeś sypiali was krępują?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Czy was krępuje?
Moj poki co nic nie wie o istnieniu DI.
Choc od kilku dni cos sie zastanawia co ja przed kompem tyle siedze;)
Predzej czy pozniej czeka mnie Twoj los;)
pamietam, zalilam sie na pogaduchach i prosilam o rade jak sie zachowac 🙂
ale mi milo z ta Kiarcia 🙂
No najgorzej jak sa tylko 2 pary, tak jak to bywalo z nami i meza bratem i jego zona. czlowiek nie wie co ma ze soba robic, bo toczy sie normalna rozmowa i nagle pstryk – zaczynaja sie migdalic, a ty czlowieku rob sobie co chcesz. No nie wyobrazam sobie isc za przykladem osciskujacej sie pary.
To brat meza, ale moj R. sam powiedzial do mnie, ze zachowuja sie jak dzieciaki.
Milosc jest piekna, chyba wszyscy sie z tym zgodza:0
Ale dla mnie osobiscie to jest milosc moja i mojego meza, a nie wszystkich biesiadnikow – nie musze sie obsciskiwac przy innych, wrecz przeciwnie – wole to piekne uczucie zachowac tylko dla nas 🙂
no i dokladnie – zachowuja sie jak dzieciaki – pieknie i trafnie ujete 😉 Tylko do kiedy wypada zachowywac sie jak dzieciaki a kiedy juz nie? I co zlego jest wlasnie w tym ze ktos jest w siebie tak zapatrzony, ze wlasnie zachowuje sie jak dzieciak – dla mnie wlasnie to jest piekne, urocze, cudowne, slodkie itd. No a niestety, wydaje mi sie, ze wlasnie “obruszanie” sie takim zachowanie wynika poniekad z…zazdrosci?, z przejscia na pewien inny etap powiem tak – wiekowy, na ktorym juz wlasnie tego i owego nei wypada i nie przystoi, tak sobie mysle.
Powtorze sie:
wroc do x lat wstecz (sorki nei wiem ile jestescie razem i ile p slubie, ale chodzi mi do czasow Waszych poczatkow, badz ew spotkan z innymi facetami) czy wtedy naprawde bylas taka hm… taktowna? Czy naprawde zwracalas uwage na to gdzie sie calujesz i czy to wypada czy nie? Czy moze przeszkadza to jakiejs babci, ciotce, czy Pani ktora akurat obok przechodzi?
Bo byc moze ja bylam taka “otwarta” i wiekszosc moich znajomych, ale jakos wtedy nie interesowalo mnie to, bylam zakochana, szczesliwa wiec zachowywalam sie tak, zeby caly swiat to widzial i cieszyl sie moim szczesciem – czy to cos zlego? Oczywiscie sa miejsca (szkola kosciol itd gdzie naprawde no nie wypada ;)) ale impreza u znajomych nie byla przeszkoda by okazywac uczucia i naprawde, poniewaz bylismy w kregu mniej wiecej wiekowo zblizonym, nie zwrocilam uwagi aby to komukolwiek przeszkadzalo, gdyz inne pary zachowywaly sie podobnie, bo bylismy szczesliwie i wlasnie dziecieco zakochani, czy to naprawde cos zlego? Dlaczego wlasnie jak przekraczamy pewien wiek, hm…moze nawet nie wiek, co pewien etap w zyciu bo u kazdego inaczej to przebiega (no bo jak widac ja pomimu moich juz w tym roku 30 lat nadal czasem jak dziecko jestem, ale podoba mi sie to ;)) to juz czegos co kilka lat temu bylo ok, nagle nie wypada, jest to neismaczne, obrzydliwe wrecz itd??? Dlaczego nei potrafimy postwaic sie wlasnie w skorze tych ludzi i cieszyc sie ich szczesciem, przeciez sami tego kiedys oczekiwalismy? Naprawde tak latwo sie zpaomina?? Bo ja pamietam…
A ze wolisz okazywac ta milosc tylko mezowi i tyko we wlasnej alkowie, to oczywiscie, to Twoje prawo, ale czy nalezy ganic kogos za to, ze ma inne odmienne zdanie na ten temat? (a moze mi tak zal wlasnie, bo moj maz z tych losob, co jak przytule sie do niego na ulicy, to zaraz slysz, no przestan – ludzie patrza i mi moze zal troche BO CO Z TEGO ZE PATRZA NIECH PATRZA I CIESZA SIE NASZA MILOSCIA)przeciez seksu na ulicy nie uprawiam
Aha i piszecie o oblapianiu sie itd ja watpie aby to tak wygladalo, ze siedzimy przy stoliku, para zaczyna sie calowac i doslownie wlazic na siebie i chwytac za piersi jak piszecie tak jak przy seksie itd, raczej pewnie to sa jakies podszczypywania itd zaczepki, moze jakas gra wstepna do dalszej czesci wieczora w domu – to naprawde cos zlego???)
Mam wśród swoich znajomych parę, która potrafi w trakcie imprezy wyjść do któregokolwiek innego pomieszczenia (kuchnia, pokój obok, łazienka) by dać upust swoim potrzebom. Na początku było to krępujące (padłam jak natknęłam się na nich przypadkowo w łazience do której chciałam się udać w wiadomych celach), później stało się to obiektem żartów (para absolutnie nic sobie z nich nie robiła), aktualnie spowszedniało i rzadko na kim robi wrażenie. Trochę niefajne to jest jak para robi imprezę u siebie i w pewnym momencie znika za ścianą, a goście zostawieni samopas, ale widać mają ponadprzeciętne potrzeby więc niech im będzie Chyba, że kręci ich najbardziej świadomość, że wszyscy wiedzą, co oni robią – taka teorię też obraliśmy.
Para nastolatków nie rusza mnie w ogóle (do momentu jak nie zaczyna się jakiś hardcore w stylu macanie po cyckach, łapanie za pupę, chlapanie językiem na prawo i lewo) bo zwyczajnie w świecie brzydzi mnie to.
Odgłosów sąsiadów nie udało mi się nigdy zarejestrować. Słabo słucham?
Problem mam – tak jak Bruni – z homoseksualistami – szczególnie w wydaniu męskim.
A wiecie co mnie chyba najbardziej peszy? Widok dwóch psiaków w akcie.
Co prawda nie do mnie, ale wyrażę swoje zadnie – nigdy nie zdarzyło mi się uprawiać czegoś więcej niż zwykły pocałunek przy ludziach. I nie wynikało to ze wstydu, z myślenia co inni będą czuć itd – uważałam wtedy i dziś też uważam, że okazywać uczucia można na milion sposobów i wcale nie trzeba do tego macania po cyckach czy ostentacyjnego mieszania językiem. I absolutnie nie ma to nic wspólnego z zazdrością, bo jak mogę zazdrościć tego, co sama mam?
Nie ma nic złego w tym, że człowiek jest zakochany. Jest to cudowne uczucie
Dla mnie niesmaczne czy obrzydliwe jest tylko to, co wykracza poza normy mojego dobrego smaku i zachowania. Wiadomym jest, że tę poprzeczkę każdy ustawiony ma na innym poziomie.
Zastanawiam się jednak nad jedną rzeczą – mówimy tu o młodych ludziach, wracamy do tego, że same kiedyś byłyśmy nastolatkami itd, a co z ludźmi starszymi, chociażby naszymi rodzicami? Czy byłybyśmy takie wyrozumiałe w sytuacji, gdybyśmy swoich rodziców – starszych już w końcu ludzi – zobaczyli w miłosnym akcie lub w akcji namiętnego pocałunku połączonego z macaniem i niewybrednymi słowami? Czy będąc same w takim wieku na pewno nie będziemy widziały nic dziwnego w takich zachowaniach?
Swiki, nie napisze Ci nic innego od tego co napisala gacka. Ty lubisz migdalic sie z mezem w towarzystwie, towarzystwo to akceptuje no i jest ok. Natomiast ja tego nie lubie i bardzo mnie denerwuje i krepuje kiedy jakas pare robi to przy mnie – na szczescie tylko brat meza z zona sa tacy, aczkolwiek jak u nas byli 2m temu nie osciskiwali sie, a gdyby tak bylo zwrocilabym im uwage.
Nie jestem powazna osoba, ale potrafie zauwazyc gdzie lezy granica kulturalnego zachowywania sie w towarzystwie, dobrego smaku.
I tyle.
akurat nam do tej pory zdarza sie chodzic za reke na ten przyklad i nie wzruszaja mnie caujace pary, chociaz sama juz tego nie robie.
mnie przeszkadza jedynie, kiedy ktos ewidentnie spotyka sie ze mna/z nami, takie 2 na 2 po czym w trakcie spotkania przestajemy dla niech istniec. mnie z tym niewygodne i juz. czuje, ze ktos mnie olewa.
Dokładnie tak 🙂
Pozwól że się podpiszę
Dokladnie!
czasami w szkole mam akien sytuacje, ze mam ochote wyciagnac kilka leva i dac dzieciakom, zeby sobie pokoj w hotelu wynajely – zadne tam ja cie tule i uwielbiam, normalnie ostro, na granicy pettingu
na widoku publicznym w szkolnej stolowce
normalnie nie przeszkadzaja mi calujace sie osoby – okazywanie sobie czulosci jest ladnym nawykiem
nie umiem tylko jasno powiedziec, gdzie jest granica pomiedzy takim cieplym, malo lub niewinnie erotycznym calowaniem, a lubiezym obsciskiwaniem na granicy pornografii
nie chce patrzec jak sie ktos mietosi, dotyka w miejscach intymnych publicznie, ociera i doprowadza do oczywistego pobudzenia – a takie sceny widuje niestety dosc nagminnie
zawstydzaja mnie, nie wiem wowczas, gdzie oczy podziac
i jak pisalam, swoim uczniom zwracam uwage, to moja zawodowa powinnosc
obcym nie zwroce, ale napewno nie bede sie czula komfortowo
i zupelnie inna kategoria, to “bywanie” towarzyskie, kiedy istnieje jakas konwersacja i nagle w trakcie tej konwersacji ktos zaczyna swoj wlasny, zamkniety dla dwoch osob watek cmokniec, lizniec, szeptow
dla mnie to brak szacunku dla towarzystwa, nieladne to najzwyczajniej
zdarzylo mi sie, chyba nawet pisalam o tym gdzies na forum kilka lat temu, przebywac w towarzystwie osob, ktore w trakcie rozmowy nagle odwracaja sie do siebie i oddaje namietnoscia
wiec ja sobie mowie tak do tego zlepka ludzkiego, ktory cjhwile temu byl powaznym rozmowca (a raczej dwoma), a teraz mowie sobie do cholera wie kogo
dajcie spokoj, to zwykla niegrzecznosc jest i ignorancja, ktorej urocz anamietnosc w moich oczach nie wytlumaczy
a ja moze stara jestem
Ja nie doswiadczyłam takiego ostrzejszego migdalenia w mojej obecnośći. Rozumiem, że kogoś może to krępować.
Zgadzam się w zupełności. Miałam koleżankę na studiach, miała faceta, szłam z nimi a zupełnie czułam się jak powietrze, tak byli sobą zaoferowani.
Efekt taki, że unikałam ich, jak byli razem, bo co to za przyjemność nie istnieć:)
Genralnie jeśli ktoś z nami czuje się źle, to warto zastanowić się, gdzie problem
O, przypomniałaś mi – też za czasów LO miałam taką koleżankę z którą dojeżdżałam do szkoły i wracałam do domu. Zazwyczaj przychodził po nią jej facet więc droga do domu była dla mnie katorgą – po kilku takich akcjach zmieniłam rozkład jazdy tramwajów i drogę do domu
Jeśli to jest na granicy dobrego smaku lub ja przekracza to mnie krępuje
Odgłosy z sypialni nie wiem… jesli bym to słyszała w obecności obcych to pewnie by mnie skrępowało, z mężem pewnie byśmy się pośmiali z tego
Sprawa młodzieży hmmmm im wybaczam 🙂
Nie tyle jestem skrępowana co zniesmaczona
Przekraczanie pewnych granic jest w złym stylu. I już. Gdyby ktoś mnie zaprosił po czym poszedł sam się migdalić do pokoju obok zwyczajnie zwinęłabym się i poszła do domu.
Co do dzieciaków w szkole to od czasu do czasu pojawiają się takie parki. Nie odwracam głowy, nie udaję że nie widzę. Zwracam uwagę. Bo o ile w ogóle mi nie przeszkadza jakieś przesiadywanie na kolanach i przytulanie o tyle całowanie i ściskanie na szkolnym korytarzu już tak. Powinni się nauczyć co to intymność
Tak. Zwracałam uwagę. Przelotny całus na ulicy tak ale takie “lizanie się” już absolutnie nie.
Nie jestem sztywniakiem, absolutnie nie, ale uważam, że pewne rzeczy tylko i wyłącznie w odosobnieniu. Intymność tylko i wyłącznie. Nie wszystko na pokaz 😉
Do dziś chodzę sobie z mężem za rękę (po wspólnych 16 latach w tym 10 po ślubie). Córka widzi jak się przytulamy ale nigdy nie przekraczamy pewnego progu.
masakra i przekroczenie granic dobrego smaku
się podpiszę
swiki.
skad sie bierze potrzeba manifestowania publicznego swojegi uczucia i namietnosci??
czy 3h poza domem to zbyt długo na trzymanie manifestacji na wodzy?
dla mnie to wyglda (np. posrodku marketu pomiedzy srajtaśmą a karma dla psa) jak obsikiwanie terenu. co o ile w przypadku nastolatków jestem w stanie pojąć – bo to ich pierwsze uniesienia, dziewczyny, faceci i oni właśnie obsikuja teren i chwala sie zdobycza, o tyle w świecie dojrzałych wydaje mi sie e pewne rzeczy są oczywiste.
no i czy w domu tez tak łazisz za chłopem i co chwile to buziaczek, klapsik w dupke, jezyczek, oczko, przytyczek, przytul mnie misiu, tak bardzo cie kocham?
a dopisze sobie sama dalej – co se bede żałować.
taki manifestowanie mi sie kojarzy niestety z pewnym starym dowcipem:
– stary co u ciebie slychac?
– ożeniłem sie
– to musisz byc szcześliwy!
– no, musze.
tym razem to ja sie podpisze pod tym:) lepiej bym tego nie ujęła:)
SZCZERZE?
bywa;)
ja za nim, on za mną…
wiem, wiem, nie do mnie było pytanie…
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy was krępuje?