Danonki, Kinder-kanapki, itp.: Czy i kiedy dawać dziecku?

Jak w tytule: Czy, a jeśli tak to kiedy można zacząć dawać dziecku takie rzeczy?
Syn ma 9 miesięcy. Nie śpieszę się do podawania mu “dorosłych” produktów, ale może powinnam zacząć o tym myśleć?
Nie pamiętam już jak to było ze starszym synkiem (6 lat temu). Poza tym cały plan żywienia niemowląt się zmienił w tym czasie, więc może to też.

66 odpowiedzi na pytanie: Danonki, Kinder-kanapki, itp.: Czy i kiedy dawać dziecku?

  1. ja nie podawalam i do tej pory nie podaje (wiek jednego prawie 6lat drugiego 2,5)
    nabial podawalam pozno ze wzgledu na alergie
    slodycze jeszcze pozniej
    ale nawet jesli to nie tego typu

    choc czasem jak babcia kupi albo starszy jest u kogos to zjada i ne robie z tego powodu scen 😉

    • moj ma 10,5 miesiaca. ja nie podaje i nie mam zamiaru sama kupowac mu takich rzeczy. ale znam osoby, ktore dziwnie na mnie patrza, gdy o tym mowie, bo same podaja od dawna i uwazaja to za niezbedne. ja tego absolutnie nie neguje – kazda z nas robi tak jak uwaza za sluszne 🙂
      w schemacie zywienia niemowlat nic nie ma nt danonkow itp. pierwsze jogurty i twarozki wg schematu zywienia od 11 m-ca.
      kiedys na stronie danone czytalam ze danonki sa przeznaczone dla dzieci powyzej 3 roku zycia.

      • Myślę, że 9 miesięczniak ma jeszcze czas na słodycze.
        Ja moim nie kupuję (4.5 i 2l)
        Myślę,że to dobry czas na jogurt naturalny

        • Znów wyjdę na maniaczkę, którą chyba jednak nie jestem,
          ale
          uważam, że wymienione danonki i kinder-kanapki
          to żywnościowy badziew 😉
          I niezły tucznik przy okazji.

          Kiedy P. nie miała ograniczeń żywieniowych,
          jadała czasem i to i to, i podobnie jak Dorotka nie rozpaczałam.
          Teraz nie je, bo nie może i też nie rozpaczam

          • Młodszemu nie podaję (ma rok), je normalne dorosłe jedzenie ale ZDROWE, a ja danonków i batonów za zdrowe nie uważam. Ze słodkości od czasu do czasu dostanie biszkopta lub andruty. No i zapomniałam, ze ma przecież alergię, więc nawet jakbym chciała to nie mogę mu podać 😉

            Starszej tez miałam zamiar nie podawać, ale obsłużyła się sama. Generlanie jak ją ktoś poczęstuje to nie robię tragedii, ale sama kupuję jej bardzo rzadko (jak jest ze mną w sklepie i ma ochotę – a przeważnie wybiera inne słodycze).

            • Co wartosciowego wedlug Ciebie mają wymienione produkty, zeby dawac je 9-miesiecznemu dziecku? Wydaje mi sie, ze podawanie takich slodkosci maluchom zle rokuje jesli chodzi o nawyki zywieniowe.
              Podobnie jak Figa i Olencja uwazam, ze to nie jest zdrowe jedzenie. Powiem wiecej, dla mnie prawie najgorsze jakie mozna dac malemu dziecku. Zadnych kinderkanapek i tym podobnych wynalazkow nigdy nie dawalam, a Emilka jakos nigdy tego nie chciala 😉 Danonki zaczela podjadac chyba w okolicach drugich urodzin i tez bez rewelacji – do tej pory zje moze jednego na kilka miesiecy – nie dlatego, ze jej zabraniam – po prostu preferuje inne produkty, co mnie bardzo cieszy.

              • Dzisiaj młody ma śniadanie na słodko:

                do wrzątku wrzucam:
                szczyptę kurkumy, kaszę jaglaną, płatki owsiane, szczyptę imbiru, sól
                po ugotowaniu starte jabłko, kilka rodzynek i jeszcze trochę gotuję, a przed podaniem trochę miodu
                (jest to lekko zmodyfikowany przepis z ksiązki Ciesielskiej)
                załuję, że jak U. była mała to nie znałam tych książek bo potrawy sa pyszne i na moje oko zdrowo to brzmi 🙂

                • [QUOTE=olenka_p;1778154]jak w tytule: czy, a jeśli tak to kiedy można zacząć dawać młodemu takie rzeczy?
                  antek ma 9mcy. generalnie nie spieszę się do podawania mu “dorosłych” produktów, ale może powinnam zacząć o tym myśleć?
                  nie pamiętam już jak to było z adachem (6 lat temu…), poza tym cały plan żywienia niemowląt się zmienił w tym czasie, więc może to też…

                  • Danonki daję dzieciom sporadycznie, innych produktów typu kinderkanapki itp nie podaję w ogóle (czasem starsza córka – 6l – dostanie od babci;), młodsza – 2l – nie jada w ogóle). Słodycze moje dzieci mogą jeść tylko w weekendy… i właśnie wzbudziłam ogromne zdziwienie na rodzinnej imprezce, gdy wyznałam, że moje 2letnie dziecko jeszcze mamby nie jadło;). Padł też tekst, że zabieram dzieciom przyjemności… Co ze mnie za matka.
                    Pamiętam, że naturalny jogurt ze świeżymi malinami moje młodsze dziecko dostało pierwszy raz w okolicach 7 m-ca i wsuwa do dziś, starsza też lubi – zamiast owoców dosypuje sobie płatki.

                    • Zamieszczone przez olencja
                      Dzisiaj młody ma śniadanie na słodko:

                      do wrzątku wrzucam:
                      szczyptę kurkumy, kaszę jaglaną, płatki owsiane, szczyptę imbiru, sól
                      po ugotowaniu starte jabłko, kilka rodzynek i jeszcze trochę gotuję, a przed podaniem trochę miodu
                      (jest to lekko zmodyfikowany przepis z ksiązki Ciesielskiej)
                      załuję, że jak U. była mała to nie znałam tych książek bo potrawy sa pyszne i na moje oko zdrowo to brzmi 🙂

                      Brzmi pysznie! Poza rodzynkami, których nienawidzę…

                      • Zamieszczone przez Avocado

                        Pamiętam, że naturalny jogurt ze świeżymi malinami moje młodsze dziecko dostało pierwszy raz w okolicach 7 m-ca i wsuwa do dziś, starsza też lubi – zamiast owoców dosypuje sobie płatki.

                        Emilka podobnie 🙂 Uwielbia naturalny jogurt z owocami/dzemem i platkami. Przez dlugie miesiace ulubionym i jedynym nabialem byl serek ziarnisty z Piatnicy. Sprobowala Bakusiów/Danonków – krzywila sie. Przynajmniej nikt mi nie zarzucal, ze jestem podla matka, ze załuje dziecku 😉 Potem jak pisalam wrocila do danonkow, sporadycznie.
                        Slodyczy nie ograniczam do weekendów, ale jakos nieszczegolnie Emilke ciagnie. Mamba szybko jej sie znudziła (odkryla oczywiscie w przedszkolu). Generalnie nie bronie jej slodkosci, ale Emilka niespecjalnie sie o nie domaga. W domu nie mamy w zwyczaju “mieć” i sie objadac, więc moze czego oczy nie widzą…. Poza tym nie jadala slodkich kaszek, serkow, jogurtow, wiec nie przywykla do slodkiego.

                        • Zamieszczone przez olenka_p
                          jak w tytule: czy, a jeśli tak to kiedy można zacząć dawać młodemu takie rzeczy?
                          antek ma 9mcy. generalnie nie spieszę się do podawania mu “dorosłych” produktów, ale może powinnam zacząć o tym myśleć?
                          nie pamiętam już jak to było z adachem (6 lat temu…), poza tym cały plan żywienia niemowląt się zmienił w tym czasie, więc może to też…

                          ]

                          Według producenta, to zdaje się, że od 3 LAT…

                          • Z tymi danonkami to w ogóle dziwna sprawa.
                            Moje dzieci (prawie 4 i 5lat) wciąż źle skórnie na nie reagują.
                            Mimo iż np. Danio jedzą i jest ok i w ogóle wyrośli z alergii na nabiał.
                            Czyli Danonki uczulają duuuużo bardziej ( i nie nabiałem w składzie) i nie dlatego ich nie daję. Choć mi notorycznie o nie jęczą, bo tam są te cholerne magnesiki 😉

                            • Szczerze mówiąc mój Misiek je serki ale nie danonki. Wole mu kupić jakiś jogurcik naturalny bądż serek ziarnisty z Piatnicy albo homogenizowany ale nazwy nie pamiętam teraz. Danonków, bakusiów itd nie dajemy. Co do słodyczy to wcina paluszki te dla dzieci, biszkopcik( raz na jakiś czas bo nie zabardzo lubi), chrupki kukurydzine, płatki z miodem no i czasami się trafi że jak my skubiemy jakaś czekoladkę to damy mu skosztwać ale to nie dużo, dosłownie 1/6 kosteczki – na smaczek:) ale to i tak żadko.

                              • Moja córcia zje od czasu do czasu danonka, ale szczerze mówiąc chyba jej nie bardzo podchodzą, bo najczęściej to je wyrzucam, bo się przeterminują szybciej niż ona je zje. Za słodyczami też nie przepada. Prawie wogóle ich nie je.
                                Lubi natomiast serek homogenizowany, jogurty pitne, kefir.

                                • oj, oberwało mi się widzę… 😉

                                  ale…

                                  po pierwsze: chyba mylicie kinder-kanapki z kinder pingui – kanapka nie ma czekolady! to plasterki ciasta przypominającego pumpernikiel (ok – tu mamy dodatek kakao, czyli blisko czekolady) z mleczną pianką pomiędzy. jedyne co mnie w nich martwi to substancje spulchniające, ale te można znaleźć we wspominanych tu przez kogoś bakusiach i innych produktach przeznaczonych (przynajmniej wg producentów) dla dzieci. że o zwykłym pieczywie nie wspomnę…

                                  po drugie: nie jestem fanką słodyczy i junk-food!!! starszy syn w życiu nie jadł chipsów, landrynek, lizaka dostał w przedszkolu (!), mambę od kolegi, żelki od mamy kolegi kiedy poszedł z wizytą… nutellę “sprzedała” mu babcia, mimo moich wyraźnych wytycznych, że dziecko nie będzie jadło czekolady w żadnej formie przynajmniej do końca drugiego roku życia. też zostałam wtedy podłą matką, która odbiera dziecku jedyną w życiu przyjemność…

                                  wygląda na to, że pomysł podania danonka 9-miesięczniakowi jest z tej samej bajki co pomysł na podanie parówki (brrr…), i to obranej własnymi zębami i podanej tą samą ręka, która za nią zapłaciła ;-). ok, przyjmuję do wiadomości. ale jogurt ze ŚWIEŻYMI malinami to chyba przeciwny biegun. zimą też?! świeże? skąd?

                                  generalnie podoba mi się jogurt naturalny lub serkek bieluch z dodatkiem “własnych” owoców. z dżemem już mniej (dżem robi się przeciętnie z 40-60g owoców na 100g gotowego produktu – reszta to cukier). pomysł znacznie lepszy niż danonki i znacznie tańszy niż “misiowy jogurcik” – DZIĘKI!

                                  serek ziarnisty odpada, bo mały wciąż krztusi się nawet maleńkimi drobinkami i nie chce gryźć. dlatego właśnie pomyślałam o kinder-kanapce – spodobała mi się konsystencja, skłaniająca do gryzienia, a jednocześnie bezpieczna bo dość szybko się rozpływa. ale mówicie, że “kinderka” zdecydowanie nie? hmmm…

                                  a przy okazji: co z zupkami? właśnie kupuję malakser z blenderem i myślałam o własnej produkcji zupek dla małego. dotychczas jadł słoiczki dla niemowląt, bo zakładam, że jednak mniej w nich “śmieci”. tylko z czego ja mam te zupki robić, skoro drób hodowany na antybiotykach, wołowina z prionami, warzywa napakowane ołowiem, a w sklepach “ekologicznych” można kupić co najwyżej batoniki muesli i suszone kotlety z soi? to jest dopiero zagwozdka… macie pomysł?

                                  adacho

                                  antek

                                  • Zamieszczone przez olenka_p

                                    po pierwsze: chyba mylicie kinder-kanapki z kinder pingui – kanapka nie ma czekolady! to plasterki ciasta przypominającego pumpernikiel (ok – tu mamy dodatek kakao, czyli blisko czekolady) z mleczną pianką pomiędzy. jedyne co mnie w nich martwi to substancje spulchniające, ale te można znaleźć we wspominanych tu przez kogoś bakusiach i innych produktach przeznaczonych (przynajmniej wg producentów) dla dzieci. że o zwykłym pieczywie nie wspomnę…

                                    nie znam składu, więc nie będe dyskutowac o tym co w niej jest
                                    nie wiem jakie pieczywo dajesz dziecku?
                                    nafaszerowane cukrem?
                                    jeśli nie to nie ma co porównywać pieczywa do kinder kanapki

                                    Oczywiście nie jestem przeciwnikiem kinder kanapki 😉
                                    ale zaraz zaraz ile dziecko ma? 9 miesięcy

                                    Zamieszczone przez olenka_p
                                    po drugie: nie jestem fanką słodyczy i junk-food!!! starszy syn w życiu nie jadł chipsów, landrynek, lizaka dostał w przedszkolu (!), mambę od kolegi, żelki od mamy kolegi kiedy poszedł z wizytą… nutellę “sprzedała” mu babcia, mimo moich wyraźnych wytycznych, że dziecko nie będzie jadło czekolady w żadnej formie przynajmniej do końca drugiego roku życia. też zostałam wtedy podłą matką, która odbiera dziecku jedyną w życiu przyjemność…

                                    moim zdaniem czekolada jest zdrowsza od batonów typu kinder kanapka

                                    Zamieszczone przez olenka_p
                                    wygląda na to, że pomysł podania danonka 9-miesięczniakowi jest z tej samej bajki co pomysł na podanie parówki (brrr…), i to obranej własnymi zębami i podanej tą samą ręka, która za nią zapłaciła ;-). ok, przyjmuję do wiadomości. ale jogurt ze ŚWIEŻYMI malinami to chyba przeciwny biegun. zimą też?! świeże? skąd?

                                    nie wiem o co Ci chodzi z parówkami, więc pominę
                                    co do jogurtów to naturalne NA PEWNO są zdrowsze bo niesłodzone
                                    danonki to słodki ulepek, a tak na marginesie to SERKI nie JOGURTY
                                    Maliny mam pomrożone (chociaz wczesniej nic nie pisałam o malinach, więc to pewnie nie do mnie 😉 )
                                    A przede wszystkim to ja nie podaję żadnych jogurtów 🙂

                                    Zamieszczone przez olenka_p
                                    generalnie podoba mi się jogurt naturalny lub serkek bieluch z dodatkiem “własnych” owoców. z dżemem już mniej (dżem robi się przeciętnie z 40-60g owoców na 100g gotowego produktu – reszta to cukier). pomysł znacznie lepszy niż danonki i znacznie tańszy niż “misiowy jogurcik” – DZIĘKI!

                                    po pierwsze to zależy jaki dżem kupujesz
                                    a po drugie, tak z dżemem zdrowiej, a przy najmniej na pewno więcej owoców (w danonkach jest ich z tego co pamiętam mniej niż 2% 😎 czyli SYMBOLICZNIE).

                                    Zamieszczone przez olenka_p
                                    serek ziarnisty odpada, bo mały wciąż krztusi się nawet maleńkimi drobinkami i nie chce gryźć. dlatego właśnie pomyślałam o kinder-kanapce – spodobała mi się konsystencja, skłaniająca do gryzienia, a jednocześnie bezpieczna bo dość szybko się rozpływa. ale mówicie, że “kinderka” zdecydowanie nie? hmmm…

                                    do gryzienia dawałabym marchewkę (niestety mój nie może)
                                    ja dawałam i daję fasolkę szparagową, brokuły, kalafiora, ziemniaka w rękę, różnego rodzaju placuszki, chrupki kukurydziane, ostatnio kilka razy biszkopty

                                    Zamieszczone przez olenka_p
                                    a przy okazji: co z zupkami? właśnie kupuję malakser z blenderem i myślałam o własnej produkcji zupek dla małego. dotychczas jadł słoiczki dla niemowląt, bo zakładam, że jednak mniej w nich “śmieci”. tylko z czego ja mam te zupki robić, skoro drób hodowany na antybiotykach, wołowina z prionami, warzywa napakowane ołowiem, a w sklepach “ekologicznych” można kupić co najwyżej batoniki muesli i suszone kotlety z soi? to jest dopiero zagwozdka… macie pomysł?

                                    no trzeba by się nauczyć żywić powietrzem 😉

                                    coś trzeba jeść, no bo co innego zrobisz?

                                    • Zamieszczone przez olenka_p
                                      ale jogurt ze ŚWIEŻYMI malinami to chyba przeciwny biegun. zimą też?! świeże? skąd?

                                      Świeże albo mrożone (owoce… nie tylko maliny).

                                      • Ja od ósmego miesiąca gotowałam córce sama bo słoiczkami przestała się najadać, nic dziwnego jak spojrzałam na skład cielęcina z jarzynami – gdzie cielęciny jest 23%. Ja kupowałam cielęcinę plus warzywa od mojej Mamy ze wsi, codziennie mała wpitalała talerz takiej gęstej zupy i dobrze na tym wyszła – jak narazie odpukać ma 21 msc i jeszcze w życiu nawet kataru nie miała.

                                        Napewno masz jakąś koleżankę mieszkającą gdzieś na wsi, wybierz się w odwiedziny i przy okazji zrób zapas warzyw na zimę;) zwykle ludzie mieszkający na wsi maja przy domu ogródki na własny użytek, ja regularnie szabruję po znajomych, zwłaszcza wiejskie jajka, za którymi Emilka przepada.

                                        • Zamieszczone przez dąbro7
                                          Ja kupowałam cielęcinę plus warzywa od mojej Mamy ze wsi, codziennie mała wpitalała talerz takiej gęstej zupy i dobrze na tym wyszła – jak narazie odpukać ma 21 msc i jeszcze w życiu nawet kataru nie miała.

                                          a co ma piernik do wiatraka?

                                          i pytanie naprowadzajace: czy dziecko sie zlobkuje, czy siedzi w domu?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Danonki, Kinder-kanapki, itp.: Czy i kiedy dawać dziecku?

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo