depresja

zastanawiam się

czy z tego można wyjść tak “raz na zawsze”?

nie pytam o siebie, bo wiem, że ja sama sobie winna jestem. jeśli już zaczynam leczenie, to przerywam od razu, kiedy jest lepiej, zamiast doprowadzić sprawę do końca.. człowiek uczy się na błędach, może i ja się nauczę..

ale interesuje mnie, czy można się z tego całkiem wyplątać, zupełnie wyleczyć? czy może jest inaczej – że jak ktoś już ma tendencje depresyjne, to zawsze musi liczyć się z tym, że TO może wrócić, nawet po pełnym leczeniu i dobrych jego efektach?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: depresja

  1. Zamieszczone przez Mikusiowa
    no to kurcze – nie zazdroszczę – się umęczyłaś 🙁

    I to jak!;) co do somatyki- to też! a jaaak! bóle głowy nie do zniesienia np. trwające 2 tygodnie!

    Ogólne poczucie choroby- czułam się jak 85-latka itd.
    Depresja to stan wyhamowania napędu życiowego….jakby samochodowi zabrakło benzyny.

    • Zamieszczone przez AntoNina78
      Ahimsa-źle się wyraziłam;-) Nieuchwytne mogą być przyczyny,które ją wywołały-przyczyny z zewnątrz-czyli nie zaistniała sytuacja w życiu chorego, która mogłaby spowodować depresję, ale “biologicznie” to oczywiście ma to swoje podstawy w procesach/zaburzeniach funkcjonowania, które opisałaś. Chodzi mi o to, że czasem przyczyna depresji pochodzi “z zewnątrz” ma swoje źródło w trudnych wydarzeniu/-ach,a czasem i bez tych wydarzeń powstają zaburzenia w funkcjonowaniu mózgu. No ale mogę się mylić, specjalistą nie jestem;-) Chodziło mi o to, na ile może pomóc tabletka, jeśli człowiek tkwi ciągle w jakiejś bardzo trudnej sytuacji lub jakiejś sytuacji w swoim życiu nie rozwiązał i ona go ciągnie “w dół”. Wtedy chyba bez terapii jest się skazanym na ciągłe nawroty.

      Dlatego terapia jak najbardziej! leki mają uderzyć w tej pierwszej fazie itd. Pomagają wyjść dalej.

      • Ala, dużo z tego co opisałaś ja mam od jakiegoś czasu, ale tak średnio nasilone

        sieknęło mnie teraz mocno po ostatnich wydarzeniach, bardzo mocno 🙁

        • Zamieszczone przez ahimsa

          Potem bywało różnie ale z totalnym problemam z napędem zyciowym ogólnie mówiąc i lękami. Robiłam co musiałam- ale wszystko było potwornie trudne plus fonia spoleczna ( ” co jest takiego by iść na jasełka do pl? a dla mnie było to niewykonalne absolutnie!!)
          Izolowanie się. Nie wychodziłam z domu, potem doszły problemy ze zwykłymi czynnościami. To koszmar-uwierzcie!

          Nie warto tak żyć.

          miałam dokładnie tak samo!
          bylismy na zakupach np. stałam w kolejce po wędliny – a tu nagle jakis taki lęk mnie ogarniał – musiałam natychmiast wyjść i jak najszybciej byc w domu

          jeju – jakie to było okropne!
          powtarzałam mężowi kilkakrotnie, że wolałabym żeby mie rękę ucięli niżbym miała sie tak dalej męczyć

          Zamieszczone przez ahimsa
          I to jak!;) co do somatyki- to też! a jaaak! bóle głowy nie do zniesienia np. trwające 2 tygodnie!

          Ogólne poczucie choroby- czułam się jak 85-latka itd.
          Depresja to stan wyhamowania napędu życiowego….jakby samochodowi zabrakło benzyny.

          mnie ból głowy tez nie opuszczał – albo mi sie wydawało, że mnie głowa boli – teraz to juz sama nie wiem – w każdym razie neurolog dał mi skierowanie na tomograf (w lutym) – termin wyznaczyli na maj – nie mogłam tyle czekać – poszłam prywatnie po tygodniu – myslałam, że jak zobaczę wynik – że wszystko jest ok – będe spokojniejsza – ale nie – wtedy jakby jeszcze te objawy sie nasiliły
          spacjaliste wybrałam nie przypadkowo – pracuję z lekarzami różnej specjalności – niejako miałam łatwiej – pierwszy raz byłam 8 marca – tej daty nie zapomnę – natychmiast wykupiłam leki – ale następne 2 tyg. były jeszcze większym koszmarem, a dosłownie po 2 tygodniach wróciłam do żywych, miałam tez problemy ze snem – nie spałam do 2-4 nad ranem 🙁

          ech – na prawdę dziewczyny – nie warto czekać ani dnia – szkoda życia

          • Zamieszczone przez Aneta.
            Ala, dużo z tego co opisałaś ja mam od jakiegoś czasu, ale tak średnio nasilone

            sieknęło mnie teraz mocno po ostatnich wydarzeniach, bardzo mocno 🙁

            Powiem tak- nie warto hodować sobie depresji, bo to prowadzi do gorszych rzeczy.

            To jak byś nie leczyła zapalenia płuc- w końcu by Cię dopadły powikłania.

            • Zamieszczone przez ahimsa
              Powiem tak- nie warto hodować sobie depresji, bo to prowadzi do gorszych rzeczy.

              To jak byś nie leczyła zapalenia płuc- w końcu by Cię dopadły powikłania.

              no tak

              tylko takie “średnio nasilone” to było np. że czułam się mało fajna, że czasem było mi smutno, że nie miałam siły umyć głowy albo “nie chciało mi się” umalować paznokci.. albo nie składałam łóżka, bo wieczorem przecież i tak trzeba je rozkładać.. itp
              to jeszcze nie musi być depresja, tak sobie tłumaczyłam, że to taki chwilowy spadek formy

              • Zamieszczone przez Aneta.
                no tak

                tylko takie “średnio nasilone” to było np. że czułam się mało fajna, że czasem było mi smutno, że nie miałam siły umyć głowy albo “nie chciało mi się” umalować paznokci.. albo nie składałam łóżka, bo wieczorem przecież i tak trzeba je rozkładać.. itp
                to jeszcze nie musi być depresja, tak sobie tłumaczyłam, że to taki chwilowy spadek formy

                może nie być – a może być – lepiej porady fachowca zasięgnąć – to nie boli – a jeśli potem ma byc gorzej – to po co czekać?

                ja juz wiem co to znaczy – i nigdy więcej mam nadzieje tego nie “przechodzić’ ale jesli już to na drugi dzień jestem u lekarza

                • Anet- na forum nikt Cię nie zdiagnozuje- swoją droga ja uważałam że mam nadal kontrolę nad wszystkim, nawet jak nie wyszłam 3 mies. z domu.

                  • Ja męczę się już kilka lat. Najpierw poszłam do psychologa. Totalne nieporozumienie. Podczas kilku sesji gadała, gadałam, gadałam, po 50 minutach psycholog mi przerywała, brała kalendarz, by umówić się na kolejne spotkanie, kasowała pieniądze i tyle.
                    Zrezygnowałam.
                    Poszłam do psychiatry. Stwierdził, że nie muszę brać żadnych leków, a jedyne co mi pomoże to terapia. Oczywiście dostałam namiary na kolegę, który na pewno dobrze się mną zajmie.
                    Nie poszłam, bo wiedziałam już, że mi są leki najpierw potrzebne, a dopiero później można pomyśleć o terapii.
                    2 miesiące temu podjęłam kolejną próbę – poszłam do kolejnego psychiatry. Dostałam 2 rodzaje leków. Pierwszy ma mi pomóc zniwelować lęki, wyciszyć je, a drugi ma wpływać na odwrócenie moich schematów, które zakorzeniły się w mózgu (neuroleptyk).
                    Nie mogłam go brać – dostałam za dużą dawkę. Od tygodnia dawkę mam zmniejszoną, efektów ubocznych nie ma, efektów jeszcze też nie, ale tak jak dziewczyny piszą – na to trzeba trochę poczekać.
                    Ten pierwszy lek pomaga – nabrałam więcej energii, już zwykłe czynności codziennego życia nie przychodzą mi z wielkim trudem, mam po prostu więcej siły, do tego lepiej śpię. Kiedyś potrafiłam spać 3-4 h na dobę, wstawałam pozornie wypoczęta, bywały dni, w których w ogóle nie czułam potrzeby spania. I tak kilka lat…
                    Liczę się z tym, że leczenie potrwa wiele miesięcy, ale jeśli ma to poprawić jakość mojego życia to jestem na to gotowa.

                    • Zamieszczone przez ahimsa
                      Anet- na forum nikt Cię nie zdiagnozuje- swoją droga ja uważałam że mam nadal kontrolę nad wszystkim, nawet jak nie wyszłam 3 mies. z domu.

                      ech, nie, nie potrzebuję diagnozy forumowej 🙂 nie o to mi chodzi, tak się chyba potrzebowałam wygadać..
                      wiem, że muszę iść do lekarza, bo w tym momencie już nie bardzo mam inne wyjście.

                      i mamia – Tobie też trzymam kciuki, żeby się udało wygonić dziada

                      • co do wyleczalnosci nie upieralabym sie – po ktorejs probie samobojczej mojej matki jej prowadzacy psychiatra wzial mnie na rozmowe i wylozyl jak krowie przy rowie, ze wlasciwie do konca zycia trzeba jej pilnowac bo depresja wraca – jest zaleczana lekami (cykl ok 2 lata) a potem nikt nie przewidzi czy wroci czy nie – tak jak z angina czy inna choroba.

                        ja trafilam do lekarza w 2001 roku – jak systematycznie zaczelam rozwalac moj zwiazek i ruinowac nasze zycie zanim jeszcze je tak naprawde wspolnie zaczelismy – podleczylam sie 3 m-ce i zapomnialam o sprawie. i to byl blad.

                        jak przywalila ze zdwojona sila po porodzie wiktorii to myslalam ze sie juz nigdy nie wyzbieram – wtedy moj malzonek sie wystraszyl i sam mnie zawlokl do lekarza i pilnowal zebym proszki lykala – czyli wrocila po 3 latach

                        po leonie spodziwalam sie nawrotu ale nie nastapil

                        nastapil z lekkim poslizgiem

                        ale tez wiem kiedy reagowac i kiedy siegnac po leki – inna sprawa ze mam astme i alerie i nauczona jestem lykania tabletek – wiec po prostu powiekszam zestaw i ojedna sztuke.

                        ale tez nie udalo mi sie jeszcze lykac rowno 2 lata

                        moze teraz sie uda

                        • Zamieszczone przez gacka
                          Ja męczę się już kilka lat. Najpierw poszłam do psychologa. Totalne nieporozumienie. Podczas kilku sesji gadała, gadałam, gadałam, po 50 minutach psycholog mi przerywała, brała kalendarz, by umówić się na kolejne spotkanie, kasowała pieniądze i tyle.
                          Zrezygnowałam.
                          Poszłam do psychiatry. Stwierdził, że nie muszę brać żadnych leków, a jedyne co mi pomoże to terapia. Oczywiście dostałam namiary na kolegę, który na pewno dobrze się mną zajmie.
                          Nie poszłam, bo wiedziałam już, że mi są leki najpierw potrzebne, a dopiero później można pomyśleć o terapii.
                          2 miesiące temu podjęłam kolejną próbę – poszłam do kolejnego psychiatry. Dostałam 2 rodzaje leków. Pierwszy ma mi pomóc zniwelować lęki, wyciszyć je, a drugi ma wpływać na odwrócenie moich schematów, które zakorzeniły się w mózgu (neuroleptyk).
                          Nie mogłam go brać – dostałam za dużą dawkę. Od tygodnia dawkę mam zmniejszoną, efektów ubocznych nie ma, efektów jeszcze też nie, ale tak jak dziewczyny piszą – na to trzeba trochę poczekać.
                          Ten pierwszy lek pomaga – nabrałam więcej energii, już zwykłe czynności codziennego życia nie przychodzą mi z wielkim trudem, mam po prostu więcej siły, do tego lepiej śpię. Kiedyś potrafiłam spać 3-4 h na dobę, wstawałam pozornie wypoczęta, bywały dni, w których w ogóle nie czułam potrzeby spania. I tak kilka lat…
                          Liczę się z tym, że leczenie potrwa wiele miesięcy, ale jeśli ma to poprawić jakość mojego życia to jestem na to gotowa.

                          Myślę, że najlepsza jednak jest terapia grupowa ( choć nie z autopsji)
                          Tak z obserwacji i z moich wniosków. Ja nie jestem wciąz gotowa- choć pewnie tak będzie jak i z lekami;) strach ma wielkie oczy.

                          No własnie zaburzenia snu sa silnym sygnałem, że coś nie tak się dzieje.
                          M.in oczywiście.

                          Teraz obserwuje siebie i już wiem- jak zaczynam np. spac kilka godz na dobę- że coś sie dzieje ( pojade ks. Natankiem trochę:D)

                          Przez jakiś czas miałam włączoną kwetapinę- niby nasennie ale d…z tego wyszła! musiałam sięgnąć bo benzodiazepinę. ( swoją drogą cuudo!;D) Tylko nie można jej brać za długo.

                          • zrobilam sobie ostatnio test z jakiegos parapsychologicznego forum i wyszlo, ze mam umiarkowana depresję.wiem, ze u mnie w miescie nie ma dobrych specjalistow,a przynajmniej nie slyszalam o takowych,siedze wiec i sie zastanawiam czy mam D. czy poprotu nature zaleknionego,niedowartosciowanego królika.

                            • Zamieszczone przez ahimsa

                              Teraz obserwuje siebie i już wiem- jak zaczynam np. spac kilka godz na dobę- że coś sie dzieje ( pojade ks. Natankiem trochę:D)

                              😀

                              • Zamieszczone przez szpilki
                                co do wyleczalnosci nie upieralabym sie – po ktorejs probie samobojczej mojej matki jej prowadzacy psychiatra wzial mnie na rozmowe i wylozyl jak krowie przy rowie, ze wlasciwie do konca zycia trzeba jej pilnowac bo depresja wraca – jest zaleczana lekami (cykl ok 2 lata) a potem nikt nie przewidzi czy wroci czy nie – tak jak z angina czy inna choroba.

                                ja trafilam do lekarza w 2001 roku – jak systematycznie zaczelam rozwalac moj zwiazek i ruinowac nasze zycie zanim jeszcze je tak naprawde wspolnie zaczelismy – podleczylam sie 3 m-ce i zapomnialam o sprawie. i to byl blad.

                                jak przywalila ze zdwojona sila po porodzie wiktorii to myslalam ze sie juz nigdy nie wyzbieram – wtedy moj malzonek sie wystraszyl i sam mnie zawlokl do lekarza i pilnowal zebym proszki lykala – czyli wrocila po 3 latach

                                po leonie spodziwalam sie nawrotu ale nie nastapil

                                nastapil z lekkim poslizgiem

                                ale tez wiem kiedy reagowac i kiedy siegnac po leki – inna sprawa ze mam astme i alerie i nauczona jestem lykania tabletek – wiec po prostu powiekszam zestaw i ojedna sztuke.

                                ale tez nie udalo mi sie jeszcze lykac rowno 2 lata

                                moze teraz sie uda

                                No właśnie miałam dodac, że przy okazji sie nieźle daje w kośc bliskim.
                                Dlatego też warto sie leczyć!

                                Ale takie 2 tyg. przerwy w leczeniu to sie nie liczą, cooo?;)

                                Mam za sobą rok i mies. ( w tym czasie z 3 razy przestałam brać leki- mechanizm dobrze znany chyba tym, co sie leczą hehe)

                                • Dziewczyny tak czytam wasze wpisy i dla mnie bardzo pouczajacy jest ten watek i fajnie ze taki powstal bo tak naprawde nie wiadomo czy kiedys nie dotknie ona mnie czy moich bliskich. Na ta chwile tak czytam i oczy duze robie jak to moze uprzykrzyc zycie i ze zwykle, latwe czynnosci moga byc tak ciezkie do zrobienia

                                  • Zamieszczone przez Tatanka
                                    zrobilam sobie ostatnio test z jakiegos parapsychologicznego forum i wyszlo, ze mam umiarkowana depresję.wiem, ze u mnie w miescie nie ma dobrych specjalistow,a przynajmniej nie slyszalam o takowych,siedze wiec i sie zastanawiam czy mam D. czy poprotu nature zaleknionego,niedowartosciowanego królika.

                                    Tatanko, nie ma co od razu z góry zakładać, że specjalista jest dobry – zły
                                    Depresja jak każda inna choroba(o ile nie jakas pogmatwana, zaniedbana latami) może być z powodzeniem przeleczona przez lekarza pierwszego kontaktu – i wcale ani to wcale nie musi to oznaczać, że będzie przeleczona gorzej niż gdyby od razu specjalista wkroczył. To tak jak z zapaleniem płuc – najpierw leczy je lekarz ogólny, zwykle z wynikiem zadowalającym, tylko u nielicznych problem wraca i trzeba konsultacji specjalisty

                                    • Masz racje,ale czy on bedzie umial stwierdzic, ze mam depresje lub nie,bo moze ja poprostu jestem dziwna a nie chora.

                                      • Zamieszczone przez Tatanka
                                        Masz racje,ale czy on bedzie umial stwierdzic, ze mam depresje lub nie,bo moze ja poprostu jestem dziwna a nie chora.

                                        Idziesz do lekarza i mówisz jak się czujesz – to nie Ty to on stawia diagnozę (wcale diagnozą nie musi byc depresja) – tak samo jak idziesz z temperaturą i to lekarz szuka co jest grane – lekarz ma pomóc a nie potwierdzić przypuszczenia. I jaka tam dziwna, dziwnie jest się, źle czuć i nie robić nic by poczuć się lepiej

                                        • Zamieszczone przez Tatanka
                                          Masz racje,ale czy on bedzie umial stwierdzic, ze mam depresje lub nie,bo moze ja poprostu jestem dziwna a nie chora.

                                          zacznij od lekarza pierwszego kontaktu – zobaczysz czy jest sensowny
                                          jak nie szukaj specjalisty – musi byc w poblizu oddzial psychiatrycznyw jakims szpitalu – nie ma bata

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: depresja

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general