depresja

zastanawiam się

czy z tego można wyjść tak “raz na zawsze”?

nie pytam o siebie, bo wiem, że ja sama sobie winna jestem. jeśli już zaczynam leczenie, to przerywam od razu, kiedy jest lepiej, zamiast doprowadzić sprawę do końca.. człowiek uczy się na błędach, może i ja się nauczę..

ale interesuje mnie, czy można się z tego całkiem wyplątać, zupełnie wyleczyć? czy może jest inaczej – że jak ktoś już ma tendencje depresyjne, to zawsze musi liczyć się z tym, że TO może wrócić, nawet po pełnym leczeniu i dobrych jego efektach?

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: depresja

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Właśnie o to chodzi by nie było paszczy lwa. ( jeśli mówimy o jakiś normalnych sytuacjach)

    Ja zaczęłam rozmawiac z ludźmi- szok:D Nie boje sie wyjść do sklepu;)
    I….zwisa mi co ludzie o mnie powiedzą:D a to już daje szczereg innych przyjemnych rzeczy;0

    Bo na fobi spolecznej u mnie dużo problemów się zasadzało. Zwisa mi ale nie na “wrogo” a na “obojętnie”. Duża to ulga!!!! No dla mnie koloslana różnica.

    Nieprzyjemne są tez objawy kiedy zrobienie obiadu przerasta moje możliwości, i samo zwleczenie sie z łóżka rano
    A tabletusie daja mi to- że ( uwaga uwaga!) MOGE z łóżka wstać!:)

    Czasem dzwnię do kumpla i mówie mu- wiesz co? kurna ZROBILAM DZIS OBIAD!!!
    I wyszłam z psem!!! Bo osiągnęłam swój K2 kurde….. No tak mam ostatnio.
    Ale czekam sobie- jeszcze 2 tyg. i musi być ok!

    Ala, mam wrażenie, że o mnie napisałaś..

    i poważnie, leki pomagają to wszystko przełamać? pomagają być sobą i się tego nie bać?

    • Zamieszczone przez kallarepka
      Doradzanie sobie w kwestii dawek i leków na forum uważam za bezsensowne. Przypadek przypadkowi nierówny. Na niektóre przypadki depresji działają np wyłącznie bardzo stare leki (nie te, które heksa wymieniła akurat, bo one są dość nowoczesne).

      Z terapii lepsze efekty daje generalnie indywidualna niż grupowa.
      Oczywiście trzeba trafić do dobrego terapeuty, co nie jest proste między innymi dlatego, że ciągle nie została uchwalona ustawa o zawodzie psychologa, która rynek by regulowała. Dobrze jest szukać takiego, który ma doświadczenie kliniczne, czyli w szpitalu pracował lub pracuje.

      A to już kwestia osobnicza 🙂

      Przeszłam grupową – 4 miesiące
      indywidualną – 2 lata
      Pierwsza na pewno trudniejsza, ale od niej zaczęłam walkę o siebie więc być może potem miałam już wprawę 😉
      Uważam, że psychoterapię warto przejść nawet nie mając depresji 🙂

      • Zamieszczone przez Aneta.
        Ala, mam wrażenie, że o mnie napisałaś..

        i poważnie, leki pomagają to wszystko przełamać? pomagają być sobą i się tego nie bać?

        Poważnie. Tylko uwaga- ja zanim zaskoczyłam- trwało to z 3mies.!!
        Zmian leków itd. Pogorszenia stanu mego itd. Trzeba to przejść i szukać- odpowiedniego dla siebie leku itd.
        Potem nie przejmowac się,że zaraz nie działa. Ja czekałam mies. Jeśli nie było poprawy- zmienić lek!

        Za to kiedy ten odpowiedni sie znalazł….:)) To nie było tak, że – oho- wstaje kiedyś rano i jest nagle zajbiście! Te zmiany zachodziły powoli i tak niezauważalnie. Nagle sie okazywało, że umiem funkcjonowac!
        Pytałam też męża-czy widzi jakaś zmianę. Widział.

        Wszystko stało sie takie…zwyczajne:) takie po prostu! szok hehe

        • Aneta, mogłabym napisać tutaj o sobie. Dużo. Możemy pogadać na zlocie o tym 😉
          Chwilowo czasu brak.
          Biorę tabsy od prawie półtora miesiąca. W końcu chce mi się wstać z łóżka, wstaję z uśmiechem na twarzy (bo widzę uśmiech Oli, a wcześniej mimo, że go widziałam, to wstawałam “za karę”, budziłam się i pierwsza myśl “Boże, znowu muszę wstać, znowu kolejny taki sam dzień:( ). Chce mi się (chociaż nie zawsze ;)) zrobić obiad, wyjść na spacer (choć to jeszcze rzadko), w ogóle wyjść z domu (też jeszcze rzadko). Ja widzę, że wracam do normalności. Do różowego świata jeszcze mi daleko, nie wiem, czy taki w ogóle istnieje. Ale wracam do normalnego świata.
          I znowu się śmieję, tak szczerze, w głos się śmieję. Czego nie robiłam już od bardzo dawna…
          Tyle że ja u lekarza nie byłam, w końcu lekarzem jestem 😉
          A ash i szpilka pomogły mi tylko podjąć decyzję 🙂
          Najtrudniej mi było przed samą sobą przyznać, że coś jest nie tak, że to jednak depresja.

          Miałam nie pisać dużo 😉

          • Zamieszczone przez picaporte
            Aneta, mogłabym napisać tutaj o sobie. Dużo. Możemy pogadać na zlocie o tym 😉
            Chwilowo czasu brak.
            Biorę tabsy od prawie półtora miesiąca. W końcu chce mi się wstać z łóżka, wstaję z uśmiechem na twarzy (bo widzę uśmiech Oli, a wcześniej mimo, że go widziałam, to wstawałam “za karę”, budziłam się i pierwsza myśl “Boże, znowu muszę wstać, znowu kolejny taki sam dzień:( ). Chce mi się (chociaż nie zawsze ;)) zrobić obiad, wyjść na spacer (choć to jeszcze rzadko), w ogóle wyjść z domu (też jeszcze rzadko). Ja widzę, że wracam do normalności. Do różowego świata jeszcze mi daleko, nie wiem, czy taki w ogóle istnieje. Ale wracam do normalnego świata.
            I znowu się śmieję, tak szczerze, w głos się śmieję. Czego nie robiłam już od bardzo dawna…
            Tyle że ja u lekarza nie byłam, w końcu lekarzem jestem 😉
            A ash i szpilka pomogły mi tylko podjąć decyzję 🙂
            Najtrudniej mi było przed samą sobą przyznać, że coś jest nie tak, że to jednak depresja.

            Miałam nie pisać dużo 😉

            Tobie tak ogólnie- i ode mnie- wiesz za co:)

            Taak- najtrudniej przyznać przed sobą-potrzebuję pomocy. Mnie ta “duma” czy co tam trzymało 10 lat!!! jezuuu…..

            Nie mam różowego świata. Mam normalny- ale to mi wystarcza.
            Radości spontanicznej chyba nie odczuwam Ale jestem spokojna. ( no teraz nie) To bardzo dużo.

            • Zamieszczone przez ahimsa
              Tobie tak ogólnie- i ode mnie- wiesz za co:)

              Taak- najtrudniej przyznać przed sobą-potrzebuję pomocy. Mnie ta “duma” czy co tam trzymało 10 lat!!! jezuuu…..

              Nie mam różowego świata. Mam normalny- ale to mi wystarcza.
              Radości spontanicznej chyba nie odczuwam Ale jestem spokojna. ( no teraz nie) To bardzo dużo.

              Ale Ty wiesz, że ja Ciebie też 😮
              Mam wobec Ciebie dużo powodów do wdzięczności 🙂
              I cudnie by było jakbyś była na zlocie

              Ja jeszcze nie mam normalnego. Ale wracam do niego. Powolutku. Było kilka gorszych dni, ale już chyba znowu idzie ku dobremu. Cita nie odstawiłam 😉
              A ta radość mnie samą zaskakuje, nie spodziewałam się, że tak szybko znów będę się śmiać.

              • Gacka, Avi… mogłabym się pod Wami podpisać obiema rękami, pod każdą z Waszych wypowiedzi…
                Ja jeszcze – jeszcze – nie jestem na lekach.
                Ale będę i to dzięki Wam. Do tej pory nie wierzyłam, że MNIE pomogą. (innym tak, ale mnie? mnie na pewno nie…)
                Mam za sobą trzy terapie i lata bólu wewnętrznego.
                Ostatnio idzie lawinowo w dół, jest coraz gorzej.
                Czasami sobie myślę, że ludzie wrażliwi i empatyczni (obu cech mam sporo w nadmiarze…. niestety?) są w dzisiejszym świecie skazani na depresję, prędzej czy później…

                • Zamieszczone przez picaporte
                  Ale Ty wiesz, że ja Ciebie też 😮
                  Mam wobec Ciebie dużo powodów do wdzięczności 🙂
                  I cudnie by było jakbyś była na zlocie

                  Ja jeszcze nie mam normalnego. Ale wracam do niego. Powolutku. Było kilka gorszych dni, ale już chyba znowu idzie ku dobremu. Cita nie odstawiłam 😉
                  A ta radość mnie samą zaskakuje, nie spodziewałam się, że tak szybko znów będę się śmiać.

                  Cudnie! na serio cudnie!:)

                  Ja tkwie w czarnej dupie teraz- ale mam nadzieje, że to minie- za jakies 3 tyg.:D

                  • Zamieszczone przez Tatanka
                    widzę, ze nie jestem odosobniona w swoich uczuciach i, ze moze nie jestem tak dziwna…
                    ja sie strsuje przed snem nie moge myslec o pracyu bo stres, ze cos pojdzie nie tak,szkkola to samo, ze nie zalicze, zdwie tez ze umre, ze z Maja cos sie stanie, ze jestem gruba, ze ludzie mnie obgaduja, ze jestem glupia, ze maja mnie za nikogo, za byle co,serce mi wtedy sciska i nie moge oddychac niemal,wlczam wtedy sobie film o łące tulipanów,ale i tak wraca myslenie, ze jestem beznadzeiejna, ze leniwa, ze durna, ze inni juz by dawno zrobili wiecej.,martwie sie ciagle,nie umiem zawalczyc o swoje mimo, ze mam racje.duzo by jeszcze pisac,nie umiem byc asertywna wobec mamy,i jej emocjonalnych szantazów,nie mam krzty cierpliwosci do swojego dzicka,ktore kocham nad zycie,ale ostanio wrzeszcze na nia ciagle,nie mam sił do słuchania jej gadania,poprostu cierpię,kiedy do mnie rozmawia…jestem zła matka ostatnio;-((((bardzo złą.

                    Zamieszczone przez picaporte
                    Aneta, mogłabym napisać tutaj o sobie. Dużo. Możemy pogadać na zlocie o tym 😉
                    Chwilowo czasu brak.
                    Biorę tabsy od prawie półtora miesiąca. W końcu chce mi się wstać z łóżka, wstaję z uśmiechem na twarzy (bo widzę uśmiech Oli, a wcześniej mimo, że go widziałam, to wstawałam “za karę”, budziłam się i pierwsza myśl “Boże, znowu muszę wstać, znowu kolejny taki sam dzień:( ). Chce mi się (chociaż nie zawsze ;)) zrobić obiad, wyjść na spacer (choć to jeszcze rzadko), w ogóle wyjść z domu (też jeszcze rzadko). Ja widzę, że wracam do normalności. Do różowego świata jeszcze mi daleko, nie wiem, czy taki w ogóle istnieje. Ale wracam do normalnego świata.
                    I znowu się śmieję, tak szczerze, w głos się śmieję. Czego nie robiłam już od bardzo dawna…
                    Tyle że ja u lekarza nie byłam, w końcu lekarzem jestem 😉
                    A ash i szpilka pomogły mi tylko podjąć decyzję 🙂
                    Najtrudniej mi było przed samą sobą przyznać, że coś jest nie tak, że to jednak depresja.

                    Miałam nie pisać dużo 😉

                    Boszzzz a myślałam, że tylko ja taka pier…. Nięta jestem
                    Też myślałam, że to depresja, ale oddalam tą myśl i jakoś ciągnę, ale ta ogólna niechęć do wszystkiego mnie wykańcza.

                    Iść do lekarza… Nawet na to nie mam ochoty, rodzinny nie wiem czy się nadaje, specjalisty nie chce mi się szukać, zresztą tak głupio mi o swojej nieudolności komuś obcemu gadać

                    Trwa to u mnie już od kilku lat, chyba się do tego stanu przyzwyczaiłam, może taka już jestem?

                    Jak już się położę na łóżko to mogłabym nie wstawać…

                    Wszystko robię z przymusem i nic mnie nie cieszy, ciągle mam dołki (w które wpadam najczęściej przez beznadziejną sytuację finansową).

                    Potrzebuję kopa żeby coś z tym zrobić, ale brakuje mi kogoś kto tego kopa da, mąż tylko mówi “to idź w końcu do lekarza”
                    reszta rodziny nic nie wie.

                    Cieszę się, że jest ten wątek, może się w końcu zmobilizuję
                    Czy ktoś może mi zagwarantować, że warto? Że da się coś z tym zrobić? Że mogę poczuć się szczęśliwa bez poczucia winy?

                    • Zamieszczone przez gacka
                      Jeszcze nie ten etap – niby wiem, że niszczę swój organizm, że bez jedzenia nie da się normalnie funkcjonować, bo chociażby komóry nerwowe swoich substancji potrzebują, by dobrze działać, ale nie umiem jeszcze się tak przestawić. Rano mam ściśnięty przełyk – parę razy próbowałam zacząć dzień od śniadania – mieliłam kanapkę w ustach, mieliłam, czekałam, aż przełyk pozwoli mi połknąć i nic. Wypluwałam. Nie umiem tego nawet opisać – robi mi się jakiś klik w przełyku i otworzyć się nie chce. Uczucie głodu zaczynam czuć w okolicach 15-16 godziny i wówczas mogę jeść bez opamiętania. To oczywiście powoduje, że mój układ pokarmowy woła o pomstę do nieba i czasami się buntuje – ból kładzie mnie na godzinę do łóżka, nie jestem w stanie się ruszać, bo tak boli. Ból minie, lodóweczka i dalej zapycham. Kończę czasami o 1 czy 2 w nocy. Potrafię na poczekaniu wcisnąć w siebie tabliczkę czekolady, by zaraz na to wrzucić tosta z serem i ketchupem.

                      Jakbym o sobie czytała, niesamowite, że ktoś może odczuwać
                      dokładnie to samo,
                      może to dziwnie zabrzmi, ale aż mi się lepiej zrobiło 🙂

                      • wiecie…ja wymyśliłam sobie taki mechanizm….”przetrwania na czyimś/jakims grzbiecie”
                        w sensie
                        że czekam na coś konkretnego – fajnego
                        dążę do czegoś konkretnego – fajnego
                        poznaje kogoś przy kims chce mi sie trzymać “fason”

                        nie potrafię tak zyć po prostu normalnym codziennym szarym zyciem
                        zawsze musi być to “coś”
                        ale w miarę krótko terminowego

                        czuje że pewnie nie tędy droga
                        ale….działa

                        • Zamieszczone przez avi
                          wiecie…ja wymyśliłam sobie taki mechanizm….”przetrwania na czyimś/jakims grzbiecie”
                          w sensie
                          że czekam na coś konkretnego – fajnego
                          dążę do czegoś konkretnego – fajnego
                          poznaje kogoś przy kims chce mi sie trzymać “fason”

                          nie potrafię tak zyć po prostu normalnym codziennym szarym zyciem
                          zawsze musi być to “coś”
                          ale w miarę krótko terminowego

                          czuje że pewnie nie tędy droga
                          ale….działa

                          Też tak próbuję, najgorzej jak nie ma na co czekać…
                          Albo jest to coś mało ważnego, albo zdarzy się może za kilka lat dopiero

                          • no ładnie, tak się tu przytulacie wylewnie 🙂

                            a mnie to kto przytuli? 😉

                            napaliłam się na to, że pójdę do lekarza, że będzie lepiej.. ale boję się też, że nie trafimy z lekami, że szukanie może potrwać znowu długie miesiące. taki trudny okres mam dopiero kilka dni, a już jestem bardzo tym zmęczona.

                            • Zamieszczone przez Redyna
                              Jakbym o sobie czytała, niesamowite, że ktoś może odczuwać
                              dokładnie to samo,
                              może to dziwnie zabrzmi, ale aż mi się lepiej zrobiło 🙂

                              O, to ja też się cieszę, bo myślałam, że coś ze mną nie tak. Mój M, moja mama – stale słyszę – no jak można nie jeść śniadania, ja sobie nie wyobrażam wyjść z domu bez zjedzenia czegokolwiek, no jak możesz nie czuć głodu, co ty gadasz, że połknąć nie możesz itd. A ja po prostu nie mogę, głodu nie czuję, mam wyłączony ten przycisk w głowie i mogę stawać na głowie, gadać do siebie, zmuszać się i nic. Nie działa:)

                              • Zamieszczone przez Aneta.
                                trudny okres mam dopiero kilka dni, a już jestem bardzo tym zmęczona.

                                aneta – taki trudny okres masz od roku
                                przejrzyj swoje posty – to jest niezly zapis stanu psychicznego

                                • Zamieszczone przez Domi

                                  Czasami sobie myślę, że ludzie wrażliwi i empatyczni (obu cech mam sporo w nadmiarze…. niestety?) są w dzisiejszym świecie skazani na depresję, prędzej czy później…

                                  i tak i nie

                                  ja na przyklad mieszkam z dosc gruboskornym mezem i po 11 latach udalo mi sie przejac troche “mamtowdupie”
                                  i to pomaga 😀

                                  • Zamieszczone przez Aneta.
                                    no ładnie, tak się tu przytulacie wylewnie 🙂

                                    a mnie to kto przytuli? 😉

                                    napaliłam się na to, że pójdę do lekarza, że będzie lepiej.. ale boję się też, że nie trafimy z lekami, że szukanie może potrwać znowu długie miesiące. taki trudny okres mam dopiero kilka dni, a już jestem bardzo tym zmęczona.

                                    Aneta
                                    ja też sie tego boje dlatego ciągle tak uparcie sie podnoszę i szukam siły w sobie

                                    • Zamieszczone przez Aneta.
                                      no ładnie, tak się tu przytulacie wylewnie 🙂

                                      a mnie to kto przytuli? 😉

                                      napaliłam się na to, że pójdę do lekarza, że będzie lepiej.. ale boję się też, że nie trafimy z lekami, że szukanie może potrwać znowu długie miesiące. taki trudny okres mam dopiero kilka dni, a już jestem bardzo tym zmęczona.

                                      Powiem Ci tak- znam to bardzo dobrze. Ten ośli uporek;)))))

                                      Nie tkwij proszę 10 lat w g…Znam te obawy, bardzo dobrze je znam:)
                                      Ja nie chciała isc pol leki- bo myslałam- jak pojde i nie pomogą to się zabiję.
                                      I nie mówiłam na żarty- bałam sie jakoś…..

                                      NIE twórz scenariuszy ok? Tak, wiem- w depresji jesteśmy w tym mistrzami.

                                      PO PROSTU ZROB TO.

                                      • Zamieszczone przez szpilki
                                        aneta – taki trudny okres masz od roku
                                        przejrzyj swoje posty – to jest niezly zapis stanu psychicznego

                                        🙂
                                        ok
                                        od kilku dni mam bardzo trudny

                                        • Zamieszczone przez szpilki
                                          aneta – taki trudny okres masz od roku
                                          przejrzyj swoje posty – to jest niezly zapis stanu psychicznego

                                          Dokładnie to Anet napisałam na priva.
                                          To sie widzi dziewczyno imo-pomóż sobie.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: depresja

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general