No tak mi się nasuneło przy okazji mojego własnego wątku o organizacji wesela i ślubu.
Dlaczego ślub kościelny w sposób nierozerwalny kojarzy się z mniej lub bardziej wystawnym weselem?
W obecnych czasach każdy woli pieniądze na mieszkanie czy samochód odłożyć. A przecież koszt organizacji takiej imprezy to kilkadziesiąt tysięcy – i co ważne najdroższe jest właśnie wesele.
Dlaczego tak “krzywo” ludzie patrzą, gdy mówię że chciałabym ślub kościelny ale wesela nie chcę organizować? Nawet moja mam przekonuje, ze “jakieś” choćby małe domowe przyjęcie dla najbliższych być powinno. Nooo ale co to znaczy dla najbliższych? W rozumieniu mojej mamy to osoby z którymi spotykam się przy okazji imienin, urodzin itp.
Jakos zresztą nie wyobrażam sobie tego przyjątka na moich 37 metrach, biorąc pod uwagę że wszystkich razem z młodocianymi byłoby 30 osób. I co? Ja w sukni ślubnej mam sie uganiać od kuchni do stołu i z powrotem? A znowu kupować suknię żeby wystąpić w niej tylko w kościele – no głupota totalna.
Hmmm może ja jakiś odmieniec jestem? Poglądy mam jakies takie odstające? Bo wszyscy wkoło się dziwią.
napiszcie jak bylo u was. Co sądzicie o pomyśle – slub kościelny ale bez wesela (w jakiejkolwiek formie)?
Pozdrawiam i czekam na opinie. Te krytyczne również.
Aha – wyjaśnię że gdybym brała ślub kościelny bez wesela to strój ślubny byłby dużo skromniejszy niż “typowa” suknia ślubna (może nawet spodnie ale chyba ksiądz by mnie pogoił )
Kasia+Ola 17.09.02 i Tomek 21.12.03
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dlaczego akurat tak
Re: Dlaczego akurat tak
Wesele wspominam jak najgorzej. To męczenie młodych zupełnie mi nie odpowiada. Nie dość, że dużo emocji wzbudza sama ceremonia ślubna, to jeszcze męczą tych ludzi i każą i skakać do późnej nocy. Oczepiny i inne rozrywki uważam za bzdurę. To kto na co ma ochotę nie ma znaczenia. Zupełna strata kasy. Zostaliśmy raczej zmuszeni do niego, bo tak przecież trzeba. Gdybym miała zrobić to drugi raz, to zaprosiłabym tylko najbliższych na obiad do jakiegoś lokalu i po krzyku. Wiesz… presja rodziny bywa niesamowita. Wiele moich koleżanek tak się czuło. Impreza nie jest dla Ciebie a dla rodziny, przeważnie stare ciotki mają później o czym gadać. I to dla nich się robi, nie dla Ciebie. I tak było, wszyscy zaproszeni byli zadowoleni, tylko nie para młoda. Generalnie jestem przeciwniczką wesel.
Co do sukienki prponuję wypożyczyć. Przerobią, żeby pasowała do figury, nie ma zmartwienia o pranie, a dostępne są naprawdę ciekawe fasony (można znaleźć cosik niemal w każdym stylu – nie musi to być jakaś “romantyczna”, jeżeli uważasz to za zbędne)
PS. Mój mąż po 3 latach ma jeszcze awersję do tańczenia 🙂
Ania
Znasz odpowiedź na pytanie: Dlaczego akurat tak