Witajcie po długiej przerwie.
Pewnie nawet nie zauważył nikt, że nie ma mnie już tu od dłuższego czasu. Po krótce opowiem co u nas.
Od 1 października wróciłam do pracy. Skończył się wychowawczy. Byłam z Pawłem ponad rok. We wrzęsniu moje Słońce skończyło roczek, a ja nawet jeszcze nie pokazałam Wam zdjęść z tego wielkiego święta, które trwało prawie tydzień:-) Wszyscy goście schodzili się wlaśnie prawie tydzień.
Od czasu kiedy wróciłam do pracy czas płynie jeszcze szybciej.
Teraz pozwólcie, że troszkę się pożalę i ponarzekam.
Po powrocie do pracy oczywiście muszę robić wszystko to samo co przed powrotem, tyle, że w czasie o wiele krótszym. I nie narzekam na to, że mam dużo obowiązków i do tego jeszcze pracuję, a w pracy tak się za mną stęsknili, że znów dostałam Wielkie Zadania do realizacji, ale z tego też się bardzo cieszę. Tak naprawdę do pracy wróciłam z chęcią i większym power’em.
Ale…..
Ale bardzo mi smutno czasami. Nie mam już tyle czasu dla mojego dziecka ile bym chciała mieć. Chodzi mi o czas, który jestem w pracy. Do pracy wróciłam bardzo spokojna, bo Pawłem zajmuje się teściowa, babcia to babcia i krzywdy mu nie zrobi, tym bardziej, że jest szalona za nim a on za nią. Poza tym ja z teścową całkiem dobrze się rozumiemy, mamy wspólne poglądy na większość tematów dotyczących wychowania czy opieki nad dzieckiem, więc wiem, że teściowa robi prawie tak jak ja. No, ale to jest właśnie to “prawie”. To nie ja z nim jestem, nie ja go ubieram, nie ja patrze jak się budzi, nie ja go karmię, nie ja mu wybieam ciuszki do ubrania, buuuuuuu zaraz się poryczę na dobre.
Kiedy kończę pracę, biegnę do domu, bez zakupów, bez niczego, byleby jak najszybciej przytulić Pawła. A jak już przyjdę to szybko coś zjem i dopóki Pawł nie pójdzie spać, jestem cała jego. Gotuję, sprzątam, piorę, prasuję, itd dopiero jak on pójdzie spać. Ale i tak nie mogę się pogodzić z tym, że mamy dla siebie około 3-4 godziny w ciągu dnia. Przez to “zasady” których chciałam się trzymać, prawie legły w gruzach, bo kiedy tylko Paweł czy sobie życzymy, to Paweł śpi z nami, a nie w swoim łóżeczku. Kiedyś był kładziony spać do łóżeczka o godz. 20:00 i zasypiał. Teraz nie ma szans na to. Czasem biega do 22-23. ALe co tam, cieszę się każdą chwilą więcej którą mogę spędzić z Pawłem. I ogólnie chyba sobie ze wszystkim radzę, jakos sobie to organizuję, ale…..
I tu kolejne ale. Ale mam mało czasu na sen. Śpię 4-5 godzin na dobę, ale to też chyba normalne. Ale tez boję się, żeby mój mąż nie zapomniał, że jego też bardzo kocham. Na razie nie daje mi takiego poczucia, że czuje sę zaniedbany, ale ja mam tez z drugiej strony wyrzuty, że jemu nie poświęcam troszkę więcej czasu. Kocham ich obu najbardziej na świecie, ale jednak Paweł jest pół piętra wyżej niż jego tata. (teraz się rozryczałam na dobre).
A osttanio wzięło mnie jeszcze na kolejne refleksje. Mam w sobie tyle pokladów miłosci, że bardzo, ale to bardzo chcialabym miec już drugiego dzidziusia. Ale musi jeszcze poczkekać, bo dopiero wróciłam do pracy i muszę trochę popracować, żeby z drugim dzieckiem móc być tyl co z Pawłem. I ta perspektywa też mnie dołuję:-((((
Dlatego kochane mnie tu nie ma. Nie czytam, nie piszę, bo nie mam kiedy:-((((
A bardzo za Wami tęsknię.
P. S. Dzięki tym, którzy doczytali do końca.
Musiałam sie wygadać. Nie chcę się skarżyć, ale chcę się wygadać i wypłakać.
Buziaki
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Oj bardzo są treściwe te wspólne chwile, bo się nie mogę odkleić od Pawła:-)))) Aż on czasem ma dosć tych czułości:-)
Bo on teraz TAAAKI samodzielny i musi wszystko “siam”:-)
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Kurde znów się poryczałam:-)
Dzięki Aniu:-))
Sama wiesz jak to jest:-)
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Takii los mam muszących pracować.
A kiedyś wyobrażałam sobie, że bedę głównie karierę robić, a teraz robię wszystko, żeby jej nie robić, a być z rodziną:-))
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
No taką mam nadzieję:-)
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
pewnie każda z nas która wracała do pracy i zostawiała niunię “samą” na tyle godzin ma takie sane odczucia. Będzie lepiej :)). Zobaczysz w miarę upływu czasu będziesz potrafiła sobie tak zoorganizować czas aby mieć chwile dla siebie.
Ja poprostu robię w domu to co jest najważniejsze. Po pracy nr 1 to Zuzia :)), potem jak przychodzi tata i dziecko zmienia obiekt uwielbienia uwijam się w kuchni. Prasuję najpotrzebniejsze tylko rzeczy reszta to gnieciuchy, a olać to ;-)). Ze sprzątamien też różnie bywa, ale wolę spędzić czas z dzieckiem i meżem niż być super gospochą domową :))
Izka i Zuzanka (12.V.2002)
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Dokładnie! Masz rację z tym sprzątaniem. Kiedyś miałam wycacane, a teraz to raz tak raz tak. Znaczy nie mam syfu w domu, bo tego sama bym nie zniosła, ale jak kilka kubków sobie poleży w zlewie to nic im się nie stanie.
Nr 1 po pracy to właśnie rodzinka:-)))
JoannaR i Pawełek 19.09.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
Ja wracam dopiero do pracy w połowie lutego 2006 (wzięłam 2 lata wychowawczego) a już teraz się martwię, że nie będzie mnie z Misiem. Ale nie wiadomo do końca jak to będzie, bo coś jak kiedyś nie chciałam dzidziusia, tak teraz zaczynam bardzo chcieć taką malutką pszczółkę. I jeśli się zdecydujemy na dzidziusia, to akurat będę chciała urodzić luty/marzec 2006, więc nawet nie zdążę wrócić do pracy. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie tęsknię do pracy, bo była ona bardzo nudna. I może dlatego mi na niej nie zależy tak najbardziej.
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
My Was pamiętamy…i to bardzo dobrze…
A co do Twojego smutku – to witaj w klubie…!!!
Ja musiałam wrócić do pracy w lutym i do dziś chodzę zmęczona i nie znalazłam złotego środka…
tak sobie myslę, że ja też miałam kryzys i domowy i zawodowy w drugim, trzecim miesiącu po powrocie…
i było to spowodowane utwierdzenien się, że ta sytuacja jest nieodwołalna…
Pozdrawiam…
Mikołaj 16.08.2003
Re: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.
No to kobieto tak napisałaś, że i mi stanęły łzy w oczach. Wiem, że to trudne byc matką, żoną i dobrym pracownikiem. Ja tez juz lada ty-dzień wracam do pracy i juz widze jak będę wylewać łzy.
Nie wiem co ci napisać. Musisz byc dzielna. Musisz tez od czasu do czasu napisac co u ciebie, u was słychać. Poradzisz sobie. I będzie tez drugie dziecko, a może i trzecie. Może wszystko wyglada tak trudno bo to dopiero początek…
Minie troszke czasu i wszystko sie unormuje.
3mam kciuki.
Aga i MarTysia **15 m-cy**
Znasz odpowiedź na pytanie: Dlaczego mnie nie ma tu?:-( Dla zainteresowanych.