Witam wszystkich forumowiczów.
18 grudnia tego roku zostałam babcią – moja wnusia mieszka z mamą i tatą w Norwegii – wnusię zobaczę po raz pierwszy 10 stycznia.
Ponieważ moja córka nie ma czasu z racji zajmowania się małą – zdecydowałam sama szukać pomocy na forum.
Malutka je co 2,5-3 godziny z piersi. Ładnie się przysysa, ale nieraz zjada z jednej piersi i dojada jeszcze z butelki – pokarm odciągnięty. Ale nie tu leży problem.
Mała potrafi płakać pół dnia i nic nie jest w stanie jej uspokoić, w nocy również kilka godzin płacze. Córka jest już wykończona psychicznie i fizycznie.
Trudno się radzi na odległość, więc czekam, żeby być już na miejscu i zobaczyć osobiście jak sprawy się mają.
Bardzo mnie dziwi fakt, że dzidzia robi raz dziennie kupkę, zdarzyły się również dni bezkupkowe.
Położna powiedziała, że małe dzieci płaczą i to jest normalne – doznałam szoku, ale niestety nie mam doświadczenia z takimi dziećmi, bo moje w tym wieku tylko jadły i spały.
U tak małego dziecka chyba nie powinnam podejrzewać kolek?
Czy ktoś z Was miał takie dziecko?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Długotrwały płacz dwutygodniowej dzidzi.
WG MNIE TO TYPOWY OBJAW KOLKI
a na to nie ma tak naprawde lekarstwa, mozna probowac ulzyc, w krople nie wierze, ale roznego typu szumy, jak wody, suszarki, samochodu, czesto pomagaly, czy muzyka powazna/bylo troche tego..trzeba poszperac w necie/
wazna jest tez dieta matki karmiacej! /ja karmiac czesto pilam koper/
co do zaparc..mozna pomoc czas od czasu termometrem /nie za czesto, bo mozna uzaleznic, swojej corce zrobilam tak dokladnie dwa razy/
Kupka jest prawidłowa.
Decyzja została już podjęta i mała zostaje na butelce.
Dzisiaj idą na szczepienie i córka zamierza poinformować lekarza o swojej decyzji i potrzebna jej pomoc w przerwaniu laktacji.
Wnusia po sztucznym mleku śpi ładnie, kupkę robi sama bez wrzasku z normalnymi odgłosami, które towarzyszą tej czynności.
Nie powiem, żeby przestała całkowicie płakać, ale w końcu jakoś musi rodziców poinformować, że potrzebuje w danej chwili ich bliskości i “rozmowy” z nimi, że chce jej się pić itp.
Co takiemu już prawie trzytygodniowemu maleństwu można podawać do picia oprócz wody z cukrem???
Norweska położna twierdzi, że tylko woda z cukrem i wystarczy.
Jest tylko jedna rzecz, którą zauważyłyśmy: przy obecnym karmieniu malutka potrzebuje o wiele cześciej smoka (przy piersi może z dwa, trzy razy był w użyciu), ssanie piąstek już jej nie wystarcza – chyba bardzo mocno pragnie przytulić się do maminego cyca, a tu tylko butla i smoczek. Noszenie, rozmowa i przytulanie przez mamusię, to nie to samo co uspokajająca pierś i bezpośrednia bliskość maminego ciała.
w polsce sa herbatki hippa/bobovity od 1. miesiaca czyli od dnia narodzin
woda sama bez cukru jezeli juz to z glukoza.
mozna parzyc rumianek i koperek w jakims duzym rozcienczeniu podawac
to normalne – ma silny odruch ssania – zaniknie pomiedzy 3 a 6 m-cem zycia.
Wydaje mi się, że to słuszna decyzja. Obecnie jest tak duża presja na naturalne karmienie, że czasami przysłania ona zdrowy rozsądek. Ja jestem jak najbardziej za piersią, ale czasami tak bywa, że trzeba przejść na sztuczne karmienie i nie można mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
A nie może córka podawać pierś 1 czy 2 razy dziennie przez chociażby miesiąc czy dwa?? Mała miałaby wtedy połączenie przyjemnego z pożytecznym…
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Rozważałam i tę możliwość, ale jeszcze nie rozmawiałam z córką – już jutro wieczorem będę u nich, więc zrobimy naradę.
Obawiam się tylko jednego, że jednak w pokarmie piersiowym było coś co powodowało ten okropny płacz malutkiej i boję się, że wracając do piersi znowu będzie to samo.
Nie napisałam Wam jeszcze, że moja córcia ma atopowe zapalenie skóry, które ujawniło się w 5-tym roku życia, leczenie i w końcu sanatorium pomogło na tyle, że do momentu zajścia w ciążę był święty spokój, a w ciąży znowu atopia się uaktywniła i to ze zwiększona siłą – pomocy od lekarza nie mogła otrzymać konkretnej, bo wiadomo, że szkodziłoby to płodowi, pozostała tylko dieta, która niewiele pomogła. Tak więc dieta przy atopii, to katorga dla dorosłego i być może miało to ogromny wpływ na jakość pokarmu, bądź coś w mleku matki co nie wpływało dobrze na samopoczucie malutkiej.
Mam mętlik w głowie.
Właśnie napisałam posta i mi go wcięło 😡
Napiszę więc jeszcze raz, zaznacząjąc, że specjalistką w azs nie jestem. (Moja córka do tej pory jest pije preparat mlekozastępczy, ale azs nie ma). Otóż wydaje mi się, że w przypadku azs bardzo ważne jest, aby dziecko było jak najdłużej karmione piersią. Zdaję sobie sprawę, że to katorga dla matki (ja nie jadłam nabiału przez 6 miesięcy, więc co nieco na ten temat wiem :(), ale takie są chyba zalecenia alergologów. Proszę mnie poprawić, mamusie małych alergików, jeżeli jest inaczej 🙂
Szczerze mówiąc dziwię się trochę córce, że pomimo tego, że wiedziała o azs, nie wyeliminowała białka krowiego z diety tak małego dziecka. Prawdopodobieństwo, że dziecko odziedziczy skłonności alergiczne w przypadku gdy 1 rodzic ma stwierdzoną alergię jest,o ile dobrze pamiętam, ok. 30-40%.
Wklejam link do innego podforum o alergii
…….
a nie łuszczyce?
szczerze powiedziawszy, sama przekonalam sie, ze czasami dzieci po prostu placza i tyle
placza, bo jest im za cieplo/za zimno; powietrze jest za suche, swedzi nos, itp.
a potrafia reagowac tylko placzem, innego sposobu nie znaja
i tak samo jak dorosli potrafia prezentowac jakas chorobliwa nadwrazliwosc i rozklejac sie z byle powodu (moj starszy synek i jego placzliwosc to chyba kardynalny przyklad tutaj)
nie martwilabym sie brakiem kupy
nie ocenialabym jakosci mleka (to pierwsze jest zwyjkle rzadsze i bardziej wodniste, nastawione raczej na zaspokojenie pragnienia nie glodu)
w kwestii sypiania na brzuchu, pisalam rok temu rozpaczliwego posta, bo moj mlodszy syn tylko tak chcial spac (zostalo mu do teraz, zreszta), moze kupienie monitora oddechu (ja sie nigdy nie zdecydowalam, wiec po prostu wstawalam regularnie sprawdzac, czy maly spi, a spal w pokoju ze starszym bratem) rozwiazaloby problem? zreszta kilka osob przekonywalo mnie wowczas, ze najnowsze badania wykazuja tendencje wrecz odwrotna, sypianie na brzuchu jest znacznie zdrowsze dla niemowlecia, niz w pozycji na plecach
jesli lekarz wyklucza problemy trawienne, chyba poszlabym po porade do innego,m zeby upewnic sie, czy na pewno dziecko nie ma kolek
zycze duzo cierpliwosci…
to chyba jedyne lekarstwo na wiek niemowlecy…
[QUOTE=kacha1982;1448338]nie chce byc niegrzeczna, ale pare razy zauważylam ze użyla pani zwrotu “kazałam córce”, “chciałabym zeby karmiła” a czyz to nie jest tylko i wylacznie jej decyzja????
Moze zle sie wyrazilam – probuje przekazac corce swoja wiedze i doswiadczenie i nie tylko swoje, ale decyzja zawsze nalezy do niej.
Jestem juz u corki od 10 stycznia i ewidentnie malutka ma kolki – pomagamy jej jak mozemy – podajemy znane i szeroko stosowane w Norwegii [nie stosuja tutaj kopru i rumianku] kropelki Minifom, ktore moze lekko niweluja kolki. Kupilysmy malej specjalne buteleczki podobne do butelek dr Brown. Koperek pomogl na jeden dzien, a pozniej mialam wrazenie, ze tylko wzmaga bole, dzisiaj sprobowalysmy rumianku – zobaczymy jakie beda efekty.
Malutkiej wyraznie pomaga lezenie na brzuszku z podkurczonymi nozkami na piersi doroslej osoby.
Jakiś czas temu (nawet spory czas temu) słyszałam w radiu wypowiedź neonatologa aby maluszkom nie podawać kopru włoskiego. Wbrew powszechnemu przekonaniu, koper wcale nie pomaga przy kolkach. Koperek powoduje jedynie produkcję gazów, nie pomaga w ich uwalnianiu a to wlaśnie zatrzymanie gazów jest przyczyną problemów – jeśli mnie pamięć nie myli jako najlepszy środek na kolki podał Sab Simplex -niestety kiedy potrzebowałam nie był dostępny na polskim rynku
Ja sprawdziłabym czy dziecko rzeczywiści się najada. Zalecam ważanie codziennie o tej samej porze i sprawdzanie czy przybiera na wadze!
Jesli przybiera to wtedy może jednak wchodzi w gre kolka albo alergia – dziecko moze byc uczulone na białko i z tego powodu boli ją brzuszek.
niestety to objawy kolek, najlepiej działa kładzenie na brzuszku,czy noszenie na przedramieniu ja sprowadzałam z niemiec lek n akolki o nazwie LEFAX bo moja Gosia miała aż 6 miesięcy kolki 🙁 zadziałało.Życze cierpliwosci i dużo sił
No to przynajmniej wiadomo,dlaczego płakała.
Majuni z kolei najbardziej pomagał infacol i bardzo ciepłe okłady z pieluszek na brzuszku.
Dorota i
Znasz odpowiedź na pytanie: Długotrwały płacz dwutygodniowej dzidzi.