Długo się zastanawiałam, czy to tutaj napisać, kiedy prawie wszyscy się odchudzają i jest to takie popularne. Ale może mój post skłoni kogoś do refleksji i przed czymś ustrzeże.
Odchudzałam się często. Przeszłam już różne diety, chociaż nigdy nie byłam “gruba”, tylko jak to określa mój mąż “w sam raz dla faceta” (60 kilo na 164 cm). Ale nigdy się sobie w tej wersji nie podobałam, zawsze usiłowałam zejśc tak do 55 kg. I kiedy dieta mi pomogła to osiągnąć, czułam się świetnie. Ale jak to po każdej diecie, organizm nadrabia braki i nawet pilnując tego co jem, po jakimś czasie wracałam do swojej wagi, czasmi nawet z nawiązką, np. do 64 kg. I znowu dieta i tak w kółko. Jakiś czas temu przeszłam Cambridge (zresztą nie pierwszy raz), było super ale 2 kilo znowu wróciły, a ja chciałąm znowu zejśc do mojego ideału 55 kilo.
I wtedy usłyszałam o lekarzu-dietetyku-zielarzu, który na podstawie wyników badań i wywiadu z pacjentem układa indywidualną dietę i w ten sposób poodchudzał ale też i poleczył wielu znajomych z mojego otoczenia.
Wczoraj u mnie był i nawet bez rozmawiania ze mną wcześniej, patrząc w wyniki, stwierdził, że musiałam stosować rygorystyczne diety, bo mój organizm jest doprowadzony do biochemicznej ruiny!!! Wątroba, trzustka, układ krążenia, wszystko jest mocno zniszczone. Po wspólnje rozmowie doszliśmy do wniosku, że do stanu mojego zdrowia przyczyniła się ciąża,karmienie piersią, a przede wszystkim Dieta Cambridge. Ponoć 80% osób, które on leczy dietą na układ krążenia dorobiły się tego stosując DC. Powiedział, że w moim przypadku nie ma mowy o żadnej diecie odchudzającej, najpierw trzeba naprawić to co sknociłam.
Przychodzi do mnie we wtorek z ułożona dietą na 8 tygodni.
Dowiedziałam się dużo więcej na temat swojego organizmu i wszystkich diet i ich mechanizmu. Generalnie mam skreślić z głowy słowa dieta i kalorie a zaczą patrzeć na jakość spożywanych produktów.
Musze powiedzieć, że nie przespałam pół nocy, analizując jego słowa i swoje wcześniejsze poczynania dietetyczne. I Boże Mój, jakaż ja byłam głupia!!!
Agnieszka z Weroniką 14.05.03
4 odpowiedzi na pytanie: DO czego doprawadziły mnie diety!
Re: DO czego doprawadziły mnie diety!
Popieram Cie w wiekszosci – no, moze nie w tym, ze bylas głupia, bo skąd mam to wiedziec 😉
Nie wiem, czy ten pan jest w stanie okreslic, co zniszczylo Ci watrobe… moze mi by tez powiedzial, ze jaks dieta? A dobila mi ją po prostu ciąża – nigdy przedtem watroba mnie nawet nie bolała, a po ciązy wyniki były poniżej norm.
W kazdym razie popieram to, by jesc zdrowo i ew. tak chudnąć. I dbać o swoje nawyki zywieniowe. Choc nie kazdemu to sie udaje….
Re: DO czego doprawadziły mnie diety!
Nigdy jeszcze nie stosowałam żadnej diety, bo ilekroć słyszałam o jakiejś “cudownej” to zaraz okazywało się, że efekt jo jo jest po niej przerażający.
Teraz inaczej się odżywiam i bardzo dobrze się z tym czuję, no i powolutku chudnę.
Co Tobie poradził dietetyk? Tzn. jak masz się odżywiać?
Nie złość się na siebie. Mit o kaloriach jest tak mocno zakorzeniony w naszych psychikach, że każda z nas wpada w pułapkę dietowania.
lwica z Natalką 05.11.2003
Re: DO czego doprawadziły mnie diety!
Będę wiedziała we wtorek, jak przyniesie mi przygotowaną dla mnie dietę.
Na razie mi powiedział, że będę jeść dużo i często 🙂
Agnieszka z Weroniką 14.05.03
Re: DO czego doprawadziły mnie diety!
Dobrze, ze napisalas !!! Dragonskie diety rujnuja organizm ale to wie nawet przedszkolak No ale my kobiety chcemy wygladac idealnie i robimy takie wlasnie glupoty !!! Powtorze to jeszcze raz !!!
Od szczuplej sylwetki do atrakcyjnej kobiety jeszcze daleka droga !!!
Znasz odpowiedź na pytanie: DO czego doprawadziły mnie diety!