W szkole do której od września idzie moja N będą 2 klasy pierwsze.
W maju mamy zebranie, gdzie będzie omawiana wyprawka, podręczniki ect…
oraz będzie się zapisywało dziecko do klasy do Pani, do której się chce by chodziło.
Do wyboru mam dwie.
1. Wiek około 35 lat
– energiczna
– ciągle wymyśla nowe konkursy, zabawy dla dzieci
– organizuje dużo wycieczek
– jest bardzo otwarta “przytulalska” taka ala ciocia a nie Pani.
– dzieci na lekcjach więcej się ruszają niż siedzą w ławkach
itd…
2. Wiek około 55 lat
– nauczycielka która pracuje bardziej na “starych metodach”
czyli jest Panią jaką była moja wychowawczyni z podstawówki
– ponoć potrafi krzyknąć, pilnuje porządku w klasie, jest wymagająca i
zasadnicza.
– swoją pracę opiera na nauce i utrwalaniu nateriału
– może brzmi to groźnie co napisałam, ale z pod “jej ręki” zawsze wychodzą najlepsze klasy w szkole.
Mam dylemat
Co byście wybrały?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Do której pani zapisać?
Mylisz się.
Funkcją szkoły nie jest tylko nauczanie, wpajanie wiedzy.
Mamy plany wychowawcze, również w programach nauczania trzeba umieścić treści wychowawcze.
Szkoła ma też wychowywać, przecież nie da się inaczej.
A druga sprawa, too czym piszę ja i kas.
Dziecko, któy lubi szkołe, ma kolegów, dobrze się w niej czuje,lepiej się uczy.
Jako psycholog pewnie wiesz, że psychika jest bardzo ważna w osiaganiu czy to małych, czy dużych sukcesów.
Z tego, co czytałam, psychologowie są przeciwni “dyktaturze” szkolnych pedagogów.
Dużo racji ma szpilki, kreatywność dziecka i samodzielność to podstawa,nie wpajanie definicji.
Dobrze,gdyby dzieci umiały szukać rozwiązań, nie czeka ćna gotowe, ale nie wiem czy w dzisiejszych czasach możliwe, gdzie dzieci sąwychowywani obrazkowo, wszystko jest podane na tacy, telewizja i internet podaje wiadomości szybko, bez konieczności myślenia.
Faktycznie ten nauczyciel ma trochę “nie tak z głową”
ale czy jeden przykład można przełożyć na resztę i generalizować od razu.
Ktoś inny pewnie by mógł podać podobny przypadek który miał miejsce i u łodej nauczycielki.
Moja odpowiedź jest podobna do powyższej, nie na reguł że stary nauczyciel nie stosuje technik empirycznych u dzieci, nie pobudza logicznego myślenia.
Nie wiem dokładnie jak takie szczegóły o których piszesz wyglądają u tych 2 Pań.
Poza tym każde dziecko jest inne, moja N wszystko sama, sama, sama zawsze taka była – jak już nie daje rady to się wścieka i przychodzi do nas, ma to też swoje złe strony bo czasami nie doczyta a raczej nie zrozumie zadania czytając je i zrobi źle.
Potem się wścieka, że trzeba poprawiać i zmazywać.
I wierz mi, w takich sytuacjach wolałabym by najpierw zapytała a potem robiła niz odwrotnie.
A że N to makabryczna pedantka w pracach domowych, to jak sie pomyli – w “szał” wpada
Jak widzisz i tak źle i tak niedobrze 🙂
Ok, ale…
godzin wychowawczych jest 1 tygodniowo jak sie nie mylę,
a ile jest godzin lekcyjnych w tygodniu 25 to chyba minimum?
Czyli jakie zadanie jest ważniejsze dla szkoły nauczanie czy wychowanie?
Ja się z tym zupełnie zgadzam i nigdzie nie napisałam, że jedna czy druga nauczycielka nie stosuje tych zasad w szkole.
Natomiast każda z nich kładzie większy nacisk na coś innego.
Edysiu piszesz zupełnie o czym innym niż Ula – treści wychowawcze są elementem materiału na innych niż godzina wychowawcza przedmiotach, masa tego w ramach nauczania zintegrowanego.
Dokładnie.
Godzina wychowawcza to aż tak nie integruje dzieci:)
To, że dziecko będzie lepiej funkcjonowało w grupie, będzie miało efekty w nauce, będzie pewniejsze siebie.
Poza tym bardzo przykro jest widzieć super ucznia, mającego oceny bdb i wzorowego, a siedzącego samego na przerwach, ironiczne uśmiechy na widok tego dziecka.
Pracowałam w gimnazjum, którego nie znosiłam, robiłam minimum.
Teraz bardzo lubię swoją pracę, sama wykonuję pracę dodatkową, itd.
Nauka też jest ważna, ale ja ją bym nie traktowała jako środek do sukcesu, lecz rozwój dziecka wszechstronny…..
Godzin wychowawczych w klasach 1-3 nie ma. Jest nauczanie zintegrowane i różne treści się przeplatają. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce to różnie bywa ;).
Ok, a gdzie w tym wszystkim są 4 czy 3 lata kiedy dziecko jest w przedszkolu.
Przecież tam właśnie ma się nauczyć współpracować w grupie, nawiązywać kontakty interpersonalne, podporządkowywać określonym regułom, nauczyć samodzielności ect…
Dziecko mające te podstawy idzie do szkoły już z nimi.
Piszecie tak, jakby to wszystko co napisałam miały się dzieci uczyć dopiero w szkole.
całkiem sporo dzieci nie chodzi do przedszkola, a jedynie do zerówki
A to już błędna decyzja rodziców i w takich przypadkach faktycznie musi upłynąć czas by dziecko się nauczyło tego co rówieśnicy już dawno potrafią
normalnie Edysia moim idolem jesteś
skąd Ty czerpiesz te mądrości…
książkę powinnaś napisać
to nie są modrości tylko fakty i nie przeze mnie wymyślone.
Edysiu, inna jest współpraca przedszkolaka inna w szkole, tak samo jest z samodzielnością, a jeszcze inaczej to wygląda na studiach i w pracy. Takich rzeczy uczy się przez całe życie.
Zauważ też, że w pierwszej klasie spotkają się różne dzieci, z różnych środowisk, z różnymi umiejętnościami, zainteresowaniami, temperamentami, a przede wszystkim – nie znające się. W zależności od klasy i nauczyciela integracja trwa. Nawet miesiące.
Poza tym reguły szkolne są nieco inne niż przedszkolne, a na dodatek będą nieco inne na lekcjach z wychowawcą inne na wf-ie inne w świetlicy itp.
No i to nie jest tak, że jest to nie wiadomo jaka przepaść, ale też nie jest tak, że kilkuletni pobyt w przedszkolu wszystko załatwia. U jednych załatwi, a u innych nie.
Przejrzyj sobie programy nauczania, zobacz czego uczą się pierwszoklasiści. Ile jest tam twardej wiedzy, a ile takich “miękkich” umiejętności, takiego ogarnięcia się w szkole i na świecie.
Dobrze napisane, dziecko mające podstawy – podstawy które całe życie będzie rozwijało
Serio uważasz, ze dziecko z max z testu gotowości szkolnej jest w pełni do funkcjonowania w społeczeństwie przyuczone?
Nigdy nie ma 100% gwarancji, są różne sytuacje w życiu, które nie da się zbadać i jednoznacznie powiedzieć.
Natomiast na pewno ma bardzo dobre podstawy do dalszego rozwoju.
ale jakiego rozwoju?
przecież współpracować w grupie, nawiązywać kontakty interpersonalne, podporządkowywać określonym regułom, samodzielności powinno nauczyć się już w przedszkolu
tu ma tylko zdobywać wiedzę
A nie brałaś pod uwagę rozumowania w stylu
a)7 latek z 100% punktami rzeczywiście spełnia 100% wymagań do ruszenia do szkoły ale spełnia 100% wymagań dostosowanych dla dziecka tak naprawdę 6 letniego
b) 7 latek który rok temu dostał punktów powiedzmy 85% i poszedł do szkoły wcale nie musi być “gorszy” w tej chwili od dziecka z punktu a), a nawet więcej życie nauczyło 7 latek z punktu b) lepszego dostosowania sie do warunków szkolnych
Błędna – nie błędna. Sama broniłaś swojego prawa wyboru do puszczenia córki do szkoły jako siedmiolatki. Rodzice tych dzieci podjęli taką decyzję i zapewne większość z nich ma racjonalne argumenty na jej poparcie. Pomijając tę cześć, której to, że tak powiem zwisa.
Warto też zaznaczyć, że są okolice, gdzie o przedszkole dla dziecka zwyczajnie jest trudno.
Człowiek rozwija umiejętność współpracy w grupie, nawiązywania kontaktów interpersonalnych, podporządkowywania się określonym regułom i uczy samodzielności
zdecydowanie dłużej niż tylko w przedszkolu.
Gdybyśmy wszyscy poprzestali na rozwoju społecznym na etapie przedszkola,
to dopiero by się działo
Edysiu, dzieciaki na wsi, które nie chodzą do przedszkoli, bo ich tam po prostu nie ma,
bywa, że czują te wszystkie rzeczy lepiej niż niejeden dorosły, który był w p-lu.
Ubierasz w jasne, prościutkie i sztywne regułki coś, co wcale nie jest takie oczywiste.
Jedno jest pewne – człowiek uczy się całe życie i głupi umiera 😉
Już tutaj pisałam, że posłałabym N w wieku 6 lat do szkoły gdyby:
1. Klasy były dla dzieci 6 letnich a nie mieszane
2. Szkoła nie miała tak wysokiego poziomu jaki ma
Wolałam poczekać ten rok, bo gdyby poszła w zeszłym miała by bardzo ciężko, po co jej to?
Nasze przedszkole uczy, liter, pisania, czytania, liczenia – robią to wszystko co zerówka robiła wcześniej, przed reformą.
Wszystko zależy od sytuacji, u nas to wyjście jest najlepsze, pisałam też, że ze względu na poziom od nas z przedszkola żadne dziecko 6 letnie nie idzie w tym roku do szkoły, to też o czyms świadczy nie uważasz.
Zaraz zaraz, ja nigdzie nie pisałam, że rozwój tych umiejętności kończy się na przedszkolu, natomiast napisałam, że dziecko po mim ma bardzo dobre podstawy do dalszego rozwoju a to różnica.
Oj wiesz co jak ktoś chce to przedszkole znajdzie.
Są osoby co dziecko do przedszkola wożą i 30 -40 km a mogłyby olać i mieć to w d….
Wszystko zalezy od rodzica.
jeden olewa lub mu to zwisa jak napisałaś 🙂 a drugi chociaż by miał w stawać o 4 rano będzie wozić bo wie jakie to ważne.
Znasz odpowiedź na pytanie: Do której pani zapisać?