Do mam raczkujących dzieci

Kobiety, jak Wy jestescie w stanie cokolwiek zrobic w domu?
Ja zaraz zwariuję… hihi co pół minuty wstaję zeby połozyc Matiego w bezpieczne miejsce
Jestem w domu sama, padnieta po dzisejszej pracy i naderwalam sobie cos w plecach, nie moge sie ruszac, podniesienie Dziubla jest dla mnie męką.. a tu jeszcze samotna kąpiel… i laktator ostateczie sie rozpadl…
Jak opanowac raczkujące dziecko?

11 odpowiedzi na pytanie: Do mam raczkujących dzieci

  1. Re: Do mam raczkujących dzieci

    hmmm… chyba pozostaje zmienić swoje nastawienie i nie oczekiwać od dziecka tego, że będzie grzecznie na pupie siedziało albo leżało przez pół godziny i zwierzątka na macie oglądało 🙂
    odkąd Krzysiek zaczął raczkować (i chodzić) non stop uganiam się za nim po całym mieszkaniu (dzięki Bogu niedużym !); na początku było trudno, bo plątały mu się ręce i nogi i co chwila lądował brodą na podłodze… i wiadomo: płacz;
    teraz już jest lepiej, bo płacz jest tylko wtedy, jak wyrodna matka wyciąga z szafy lub odciąga od czegoś, co niebezpieczne;

    • Re: Do mam raczkujących dzieci

      Ja też momentami nie wyrabiam… Pilnujemy go z mężem na zmianę (nieraz się umawiamy pół godziny ty, potem zmiana).
      W każdym razie żeby odrobinę ułatwić sobie zycie wszystkie niebezpieczne rzeczy przeniesliśmy wysoko

      • Re: Do mam raczkujących dzieci

        moj niestety lgnie do niebezpiecznych rzeczy, na czele w kółkami od fotela na jakim siedze… no i sie wspina, wiec moze sie uderzyc 🙁
        kurcze ja wiem ze tak juz bedzie i sie ciesze ze tak bryka… ale sobota sie konczy a ja NIC nie zrobilam, nie moge wyjsc z pokoju, nie moge sciagnąc mleka 🙁 laktator jest w takim stanie (pogruchotany) ze jak zaczynam ściagac nie moge od od razu odłozyc w razie gdyby cos sie dzialo), posty pisze na raty i juz chyba spadam z forum 🙁 choc paradoksalnie to akurat i tak jedyne co moge zrobic…

        a czy Wasze dzieci tez sa wieczorami najaktywniejsze? u nas to reguła…

        • Re: Do mam raczkujących dzieci

          z chodzącym z rączkę jeszcze gorzej

          bo jak nie stoisz w poblizu to zasuwa na czworaka a potem staje przy meblach i krzyczy zeby go gdzies zaprowadzic:):):)

          … ja nic nie daje rady zrobic, nawet nie jem
          no chyba ze razem jemy…

          Gosia i Michałek Roczek

          • Re: Do mam raczkujących dzieci

            własnie dzieki Bogu uspiłam mojego… ładnie zasnął na szczscie… drugi raz w zyciu musialam sama go wykapac, nakarmic, uspic… sierota jestem.. wiem….
            nie mialam jak pójsc po chleb (nie moge chodzic, z wózkiem nie dałabym rady zejsc…) jestem głodna… teraz wstawiłam sobie cos do jedzenia… na obiad zjadłam same ziemniaki bo nie mialam jak sobie przygotowac cos wiecej… i to bylo wiele godzin temu… ja jestem jakas kaleka hahahaha 😉

            • Re: Do mam raczkujących dzieci

              hahaha
              ja jem zimne parówki (bez chleba)
              obiad – chochla zupy na stojąco, bo Michał akurat poszedł do sypialni właczyć radio (tak tak on włącza sam radio)
              a teraz jem bób – zapasy mrozonek:):):)

              Gosia i Michałek Roczek

              • Re: Do mam raczkujących dzieci

                A ja Ci powiem, że mi jest o wiele lżej, odkąd Nati raczkuje. Musiałam wprawdzie zrobić w domu prawdziwe przemeblowanie, dostosowując mieszkanie do małej – wszystkie kwiatki na przykład wyniosłam do takiej części pokoju, gdzie Nati ma zagrodzone, w szufladach i przy szafkach kuchennych powykręcałam uchwyty, ława stoi na środku pokoju, żeby skrabiąca się na kanapę i fotel córcia nie walnęła się w główkę… kabelki poukrywałam, gniazdka zakryłam, na drzwi założyłam blokady.
                Trochę się nagłowiłam, żeby dostosować chałupkę do małej, ale dzięki temu ona może sobie swobodnie “biegać” po mieszkaniu, a ja mogę coś zrobić nie obawiając się, że coś się jej przytrafi.
                Pozdrawiam cieplutko

                Maja z Natalką (ROCZEK!!!)

                • Re: Do mam raczkujących dzieci

                  ja najbardziej się boje jak wchozdzi w obszar kafelek tzn ze straci równowagę i udeży głową w posadzkę

                  juz raz zaliczylismy upadek i moze dlatego jestem przewrażliwiona i w zasadzie nie spuszczam go z oka, a i on wzajemnie nie odstepuje mnie na krok

                  Gosia i Michałek Roczek

                  • Re: Do mam raczkujących dzieci

                    hihihi… A jak zacznie chodzic za reke bedzie jeszcze gorzej, ja odetchnelam dopiero jak Marysia ruszyla o wlasnych silach
                    siedze sobie wygodnie na kanapie z gazetka, a ona gdzies lazi, oczywiscie mieszkanie zabezpieczone na maxa…fakt ze czesto sie wywracala na poczatku ale uznalam ze tak musi byc i dlam sobei na luz, jakos przezyla….wyrodna matka ze mnie co?

                    Gaba i Marysia + Fasola! (11 tyg.)

                    • Re: Do mam raczkujących dzieci

                      na szczęście kafelki mam tylko w łazience, a tak drzwi są zamknięte (ku niezadowoleniu Natalki )

                      Maja z Natalką (ROCZEK!!!)

                      • Re: Do mam raczkujących dzieci

                        Mój też wreszcie usnął jakieś pół godzinki temu. Musiałam najpierw uprzatnąć kuchnię, bo zabrudziłam chyba wszystkie gary a w dzień nie było czasu posprzątać, bo Kacper wpada w każdy zakazany kąt. Jak mówię “nu, nu” to on jeszcze szybciej przebiera na tych swoich kolankach.

                        Agnieszka i Kacperek (05.03.2003)

                        Znasz odpowiedź na pytanie: Do mam raczkujących dzieci

                        Dodaj komentarz

                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                        Logo