Wiem, że jest wiele mamuś dzieci nawet kilkumiesięcznych, które nie są w stanie wyobrazić sobie, że mogłyby wyjść z domu aby się rozerwać zostawiając dziecko komuś pod opieką…
Chciałam się Wam pochwalić i jednocześnie podbudować Was w tym temacie… To na prawdę nie jest takie straszne!
W sobotę w południe wyjechaliśmy z domu z mężem. Michał został pod opieką babci (mojej mamy). W sobotę zajmowała się nim właśnie babcia. Przy kąpieli pomógł dziadek. W niedzielę babcia miała egzamin, więc do Misia przyjechał dziadek i wujek (mój tato i brat). “Chłopaki” świetnie się dogadali. Poradzili!
Byliśmy na weselu. Bawiliśmy się świetnie! Tańczyliśmy dopóki moje buty nie dokonały dzieła zniszczenia na moich stopach… Wesele było ok. 80km od naszego mista, za to blisko wsi moich teściów. Żenił się kolega z dzieciństwa mojego męża. Wytańczeni, najedzeni, nie powiem, że napici, bo ja prowadziłam pojechaliśmy do domu teściów, gdzie spokojnie (BEZ POBUDEK!!!) pospaliśmy do 10 rano… Około południa, stęsknieni bardzo wróciliśmy do odmu… JAK ON SIĘ PIĘKNIE CIESZYŁ! Byłam taka stęskniona, że łezka poleciała… Spędziliśmy świetną rodzinną niedzielę z małymi i zabawnymi przygodami, ale za dużo pisania…
Podsumowując! Wychodzcie z domu! Bawcie się! Niech co jakiś czas wrócą beztroskie czasy! Wasze dzieci to Wasz skarb, ale dajcie się nimi nacieszyć także dziadkom, ciociom, wujkom…
Życzę Wam wspaniałej zabawy!
Ps. Proponuję spotkanie forumowych mamuś w Białymstoku… Kto się pisze na podwieczorne wyjście bez dzieci?
11 odpowiedzi na pytanie: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
No to ja proponuje takie spotkanie we Wroclawiu 🙂
no….trzeba czasem tez sie wolnoscia pocieszyc….
jestem jak najbardziej za.
My tez czasem porzucamy Nine 🙂
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Ja z omim synkiem rozstałam się dopiero 5 razy, od 2 do 6 godzin. Wczoraj synek sam bawił się u dziaków 5 godzin, a ja byłam na koncercie męża i u kolegi w szpitalu. Oj jak ja się cudzownie czułam bez dziecka! Ale gdy tylko go zobaczyłam, to nie mogłam się nim nacieszyć, taka byłam stęskniona.
,
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Kurcze, nie wiem czy kiedys nadejdzie taki dzien!!!! A czym dalej tym gorzej pewnie. No, ale jeszcze kilka takich postow i mnie umotywujesz.
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Kuba rozstał sie na razie ze mną na 5 godzin. Jak wróciłam był tak stęskniony, że nie chciał mnie puścić. Może dlatego, że jestem z nim 24 na dobę, mąż pracuje, a moi rodzice nie mieszkaja w moim mieście. Nie mam takich możliwości po prostu.
A tak w ogóle to brawa dla babci!!!
Egzamin=nauka, co u kobitek ok. 40-50 lat nie zdarza sie często.
.
Aga i Kuba (25.06.2003)
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Mama kończy czwarty rok studiów zaocznych. Marketing…
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Spróbuję Cię motywować dalej…
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dzi
Na spotkanie piszę się jak najbardziej. Ale w grę wchodzi weekend i tow godzinach ranno-popołudniowych. Wieczorem około 19 karmię Mata piersią no i wiesz, że muszę dojechać.
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dzi
fajnie ze się wybawiłaś [troszkę zazdroszczę]
ja sobie wyobrazam ze mogłaby zostawić Nat ale niestety nikt [poza tatą Natalki] nie wyobraza sobie ze mógłby z nia zostać… dlatego odpadaja nam wspólne wyjścia ;-(( a tak marzy mi sie jakies wspólne – dłuższe romantyczne wyjście….
babcia owszem zostanie z Natalką ale tylka max godzinkę i jak mam gdzieś wyjscie w celach obowiązkowych i pilnych… gdyby tylko usłyszała ze chcemy gdzies wyjsć z Rafałem… retyyy ale bym się nasłuchała…. “nie ma juz takich wyjsc jestes matką i musisz zajmowac się dzieckiem…” taak
więc chociaż chętnie bym wyszła to nie mam jak ;-((
pozdrawiam
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dzi
a ja tylko moge wyjsc po wieczornym uspieniu Jasia…. raz juz skorzystalam z takiego wolnego wieczorka z kolezankami:)) co do dnia to mowy nie ma. W sobote wyszlam na pol godziny na zakupy. Jasiek owszem bawil sie, chodzil za Tata to tu to tam, ale nagle cos sobie przypomnial i z zadowolona minka pognal do duzego pokoju, rozglada sie, nie ma…. troche mniej pewny pognal do komputerowego… tez nie ma…. no to siadl pod drzwiami i w ryk… slyszalam go na 4 pietrze (mieszkamy na 6);-))) potem jeszcze z 5 minut szlochal mi na rekach i bil lapkami;-)) tak wiec musze byc w poblizu:)) by w razie inspekcji mogl mnie zobaczyc:))
Jaś9m+8.02.05
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dzi
Tylko tak się składa, że moje dziecie nie nadaje się do wychodzenia w miasto… Co najwyżej w grę wchodzi transport z jednego domu do drugiego, lub do lekarza itp. Spacerki tylko w odległości 15 minut od domku… Wszystko dlatego, że syn mój nienawidzi jeździć w wózku. Często nie daje się nawet w nim posadzić. Ostatnio wiele spacerków ogranicza się do dojazdu na plac zabaw, a tam huśtawka, karuzela, ławeczka…
Z tego powodu, odpada spotkanie np. w parku z dzieckiem… Na piwo w sobotnie przedpołudnie jakoś głupio… Co innego? Czekam na propozycje… Ja niestety najepniej czuję się gdy pomyślę o wieczornym wyjściu. Dziecie lulu, mąż czuwa, mamuśka ma wychodne…
Re: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi
Buuu dziewczyny… Szkoda mi Was, tych które nie mają z kim zostawić malucha, przynajmniej raz na jakiś czas… I tych, którym dziecko wyjść nie bardzo pozwala! Łączę się z Wami w zadumie nad losem…
Znasz odpowiedź na pytanie: Do mamuś, które nie rozstają się ze swoimi dziećmi