Ostrzeżcie Waszych mężczyzn!
Właśnie przeczytałam artykuł w tygodniku Forum:
[Zobacz stronę]
“Tata – mężczyzna w obliczu klęski
Kiedyś wystarczało, że zarobili na dzieci, dziś zajmują się nimi na równi z matką. Współcześni ojcowie padają pod naporem rodzinnych obowiązków.”
“Okazuje się, że coraz częściej mają trudności ze sprostaniem codziennym obowiązkom, usiłując być doskonali nie tylko w pracy, ale również w domu. Podczas gdy dawne pokolenia ojców musiały się skupić po prostu na finansowym utrzymaniu rodziny, dzisiejsi muszą gotować, zmywać naczynia, a także zmieniać pieluchy. Wielu z nich nie wytrzymuje takiego obciążenia.”
🙂 Dobre, nie?
Kinga i maluszek [~08.02.2004]
3 odpowiedzi na pytanie: do pośmiania
Re: do pośmiania
a jak kobiety musza pracowac i po pracy jeszcze zrobic zakupy obiad zająć sie dzieckiem itd i one maja to wytrzmac !!!! a biedni mężczyźni nie daja rady hehehe śmieszne że muszą gotowac sprzatac a juz zmiana pieluch to tragedia nie mozna duzo od nich wymagac ale od kobiet mozna przeciez to roboty wielofunkcyjne
sorry za taki tekst ale mam chyba zespół napiecia przedmiesiączkowego ojj biedny mój mąż dzisaj oj oj
Pozdrowionka
Aga już nie lutówka
Re: do pośmiania
Jejku, Kinga!
Ja ostatnio przeczytalam cos podobnego, tez smiesznego:
W pewnym miasteczku w Hiszpanii wprowadzono taki oto nakaz: Jeden dzien w tygodniu wszyscy mezczyzni owego miasteczka maja wyreczac kobiety we wszelkich robotach domowych. Kobiety w tym dniu moga sobie wychodzic z przyjaciolkami – do kina, pubu, fryzjera – gdzie im sie tylko zywnie podoba, a mezczyzni – zakasac rekawy i do roboty (zaznaczam – mowa tylko o jednym takim dniu tygodniowo!). Jesli kobieta uwaza, ze jej maz/partner nie wywiazal sie danego dnia ze swoich obowiazkow ma prawo zameldowac to i mezczyzna bedzie ukarany grzywna w wysokosci ilus tam Euro (jakas mala sumka). I wiecie co sie stalo??? Mezczyzni strasznie sie zdenerwowali i zorganizowali strajk!!!
Ach, ci slabi mezczyzni, coz oni by zrobili, bez nas, silnych kobiet!
slonecznie!
Ania i Malutkie Kochane Serduszko
(23 marca 2004)
Re: do pośmiania
W zupełności się z tobą zgadzam.
Dwa weekendy w miwsiącu spędzam na uczelni.
Jak wracam zmęczona po całym dniu słuchania wykładów mieszkania nie poznaję – taki bałagan – “bo oni byli w parku” i nie zdążyli posprzątać, jedzenie nie kupione – mowa tu o podstawach pieczywo i coś do niego, a o obiedzie nie ma mowy – sama go robię i jest to raczej kolacja……
Nic już chyba więcej nie dodam, bo już się zdenerwowałam – w ten weekend znowu jestem na uczelni.
Pozdrawiam
Agnieszka + Dominiczka(16.01.01) + Dzidzi(20.04.04)
Znasz odpowiedź na pytanie: do pośmiania