Do starajacych sie o pierwsze dziecko po 30-ce

Czy sa tu jakies przyszle mamy starajace sie o pierwsze malenstwo dopiero po trzydziestce.
W pazdzierniku koncze 33 lata i dopiero zaczynamy starania. Nie z wyboru – po prostu tak sie zycie poukladalo. Moj partner wkrotce 40-ka.
Takie pozniejsze macierzystwo / starania maja inny smak. Jestesmy juz b a r d z o 😉 gotowi i troche niecierpliwi. Ale jednoczesnie troche trudno wyrzec sie tej wolnosci do ktorej przyzwyczailismy sie przez te lata.
Martwia mnie troche perspektywy zmniejszonej plodnsci, ale lepiej nie stresowac sie za wczasu.

Chetnie poznam dziewczyny w podobnej do mojej sytuacji.

Pozdrawiam Was wszyskie cieplutko.

K.

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Do starajacych sie o pierwsze dziecko po 30-ce

  1. Czytam tak sobie Was wszystkie dziewczyny, na różnych wątkach, i powiem Wam jedno – wypowiedzi dziewczyn starających się o pierwsze w życiu dziecko są zupełnie inne niż dziewczyn starających się o kolejne. Zapisałam się na ten wątek ze względu na tytuł: pierwsze dziecko po 30, jednak widzę, że to nie do końca odpowiada rzeczywistości.
    Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś to analizował, ale ja jestem z wykształcenia językoznawcą i to takie moje małe zboczenie. Dziewczyny czekające na swoje 1 dziecko, szczególnie już te nienajmłodsze, są bardzo emocjonalnie, uczuciowo wręcz zaangażowane. U tych, które czekają na kolejne, widać bardziej racjonalne, naukowe podejście do tematu. Nie wiem, czy któraś w Was ma takie odczucia jak ja, ale naprawdę widzę różnice w czekaniu na pierwsze i na kolejne dziecko. W tym drugim przypadku dziewczyny mają już tego malucha biegającego po domu, na którego mogą zerknąć w trudnych chwilach, przytulić. A te, które nie mają żadnego dziecka…?

    Strasznie zazdroszczę wszystkim starającym się o drugie, nie mówiąc że o kolejne. Dla mnie szczytem marzeń jest poczuć pierwszego malucha pod sercem. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że do 30 nie urodzę dziecka! Dlatego może tak boli mnie teraz widok kobiet w ciąży lub z maluchami w wózkach….

    • wiesz, karinka, może i ja się uzewnętrznię. o dziecku marzę ponad 10 lat. i ciągle nie było “po drodze”. fatalne określenie. pamiętam jak brałam ślub kościelny 11 lat temu. ksiądz zapytał czy ten ślub nie jest z musu. potem zapytał czy nie ma u nas przeciwwskazań do posiadania dzieci, potem czy aby na pewno chcemy mieć dzieci…. a my o tym aż tak bardzo nie myśleliśmy. jakieś dwa lata po ślubie zaczęłam myśleć. a mój mąż zaczął odkładać. były takie święta, że ja już płakałam przy choince. wtedy niby obiecał, że za rok pomyślimy, ale nic z tego nie wyszło. nie wytrzymałam… teraz jestem pół roku po nowym ślubie i obydwoje tak bardzo chcemy… tak bardzo, że aż nie możemy zaskoczyć. w tym miesiącu jak dostałam @ były łzy. tak się boję, że się uda. bo ja do tego wszystkiego mam cukrzycę od dziecka. diabetolodzy mówią, żeby o dziecko starać się wcześnie. tylko jak się starać jak facet nie ten? a teraz jak jest już ten, to co?

      • nie jestem jakaś mocno wierząca, ale tak czasem mam odczucie, że Bóg specjalnie nie pozwala zajść mi w ciążę, bo dziecko nie miałoby u mnie dobrych warunków. i w brzuchu i potem poza nim. kurcze, to już chyba świr, czy fiś, jak to jest tu określany.

        • Zamieszczone przez laurka
          wiesz, karinka, może i ja się uzewnętrznię. o dziecku marzę ponad 10 lat. i ciągle nie było “po drodze”. fatalne określenie. pamiętam jak brałam ślub kościelny 11 lat temu. ksiądz zapytał czy ten ślub nie jest z musu. potem zapytał czy nie ma u nas przeciwwskazań do posiadania dzieci, potem czy aby na pewno chcemy mieć dzieci…. a my o tym aż tak bardzo nie myśleliśmy. jakieś dwa lata po ślubie zaczęłam myśleć. a mój mąż zaczął odkładać. były takie święta, że ja już płakałam przy choince. wtedy niby obiecał, że za rok pomyślimy, ale nic z tego nie wyszło. nie wytrzymałam… teraz jestem pół roku po nowym ślubie i obydwoje tak bardzo chcemy… tak bardzo, że aż nie możemy zaskoczyć. w tym miesiącu jak dostałam @ były łzy. tak się boję, że się uda. bo ja do tego wszystkiego mam cukrzycę od dziecka. diabetolodzy mówią, żeby o dziecko starać się wcześnie. tylko jak się starać jak facet nie ten? a teraz jak jest już ten, to co?

          laurko, przeczytałam co napisałaś – nie znałam Twojej historii – to straszne! Mam nadzieję, że się Wam uda.
          I co do kolejnej wiadomości – nawet tak nie mów ani ni myśl. Bóg “nakazał” zaludniać ziemię, więc krzywdzącym dla Boga jest mówienie, że nie chce dać dziecka. Przepraszam, ale uważasm to za bzdurę, którą także sobie szkodzisz…
          To, że masz problem z zjaściem w ciążę to przypadek lub jakaś niedyspozycja medyczna.
          Walcz kobieto i nie poddawaj się!!

          • dzięki, ambicja, czasem ktoś mi musi głośno powiedzieć jakie bzdury wygaduję…
            szukam właśnie niedyspozycji medycznej, bo wolałabym mieć takową i ją leczyć niż usłyszeć, że problem tkwi w mojej głowie. bo pewnie tak właśnie jest. jestem beznadziejną pesymistką 🙁
            a co u Ciebie z temperaturą i ogólnie w wiadomej sprawie?

            • Zamieszczone przez katarynka
              no jakos nie moglaM wymyslic nic innego – staraczki –> staraczkowej 😉 – ale tez mi rzadka kupa pachnie – bez obrazy Paszulka – YOU’RE THE BEST !

              No fakt. paszula i na sraczce pewnie byś się znała 😉

              • Zamieszczone przez laurka
                dzięki, ambicja, czasem ktoś mi musi głośno powiedzieć jakie bzdury wygaduję…
                szukam właśnie niedyspozycji medycznej, bo wolałabym mieć takową i ją leczyć niż usłyszeć, że problem tkwi w mojej głowie. bo pewnie tak właśnie jest. jestem beznadziejną pesymistką 🙁
                a co u Ciebie z temperaturą i ogólnie w wiadomej sprawie?

                No, to mam nadzieję, że na trochę starczy tego myślenia bardziej pozytywnego.
                Nie wierzę w blokady psychiczne. Tzn. wierzę, że stres może spowodować pogorszenie jakości nasienia, ale nie wiem, co miałby spowodować u kobiety – zwłaszcza jak pęcherzyk jest gotowy…
                Może się mylę, ale to musiałby mi ktoś wytłumaczyć.
                Robiliście nasienie męża? Może on się jakoś stresuje tą sytuacją? Diagnozuj się dalej i będzie dobrze

                U mnie dobrze. Wczoraj zmierzyłam tempkę jeszcze i poszła ładnie w górę, więc może mam falowo albo za bardzo się denerwuję i dlatego skacze. Dziś już nie mierzyłam….postanowiłam wyeliminować źródło stresu. Nie mogę się tylko z lekarzem skontaktować… wczoraj miał zamknięty gabinet, więc dziś zadzwoniłm na klinikę spytać o co biega. Powiedzieli, że wiedzą, że w czwartek będzie miał otwarte – to wtedy zadzwonię i spytam. Ale jestem dobrej myśli, że będzie w poniedziałek.

                • Zamieszczone przez ambicja
                  No, to mam nadzieję, że na trochę starczy tego myślenia bardziej pozytywnego.
                  Nie wierzę w blokady psychiczne. Tzn. wierzę, że stres może spowodować pogorszenie jakości nasienia, ale nie wiem, co miałby spowodować u kobiety – zwłaszcza jak pęcherzyk jest gotowy…
                  Może się mylę, ale to musiałby mi ktoś wytłumaczyć.
                  Robiliście nasienie męża? Może on się jakoś stresuje tą sytuacją? Diagnozuj się dalej i będzie dobrze

                  U mnie dobrze. Wczoraj zmierzyłam tempkę jeszcze i poszła ładnie w górę, więc może mam falowo albo za bardzo się denerwuję i dlatego skacze. Dziś już nie mierzyłam….postanowiłam wyeliminować źródło stresu. Nie mogę się tylko z lekarzem skontaktować… wczoraj miał zamknięty gabinet, więc dziś zadzwoniłm na klinikę spytać o co biega. Powiedzieli, że wiedzą, że w czwartek będzie miał otwarte – to wtedy zadzwonię i spytam. Ale jestem dobrej myśli, że będzie w poniedziałek.

                  pozytywne myślenie to połowa sukcesu. to a propos Twojego poniedziałku. no i w sumie moich starań chyba też… męża nasienie zbadane, wyniki w normie. kusi mnie, żeby zbadać mu je jeszcze raz, ale bez abstynencji, tzn. np. na drugi dzień po seksiku… choć w tym miesiącu mój plan jest taki, że do owulki kochamy się rzadko, przed owulką 3-4 dni przerwy, a potem jeden strzał i… zatopiony… to jest po prostu mój kolejny etap. przerabiałam już styczeń z kochaniem się codziennie, potem temperatura, śluzy, testy owu, kochanie się co drugi dzień (tylko który???), miałam jeden monitoring cyklu, badania prolaktyny i tarczycy. za 3 tygodnie ląduję u ginekologa-endokrynologa i koniec z tym wszystkim! chcę zrobić konkretne badania w konkretnych dniach cyklu. a co do blokady psychicznej, to niestety u kobiet właśnie działa. nasi panowie mogą się popsuć od środka (nasienie) poprzez złe odżywianie, używki, a my się psujemy jak ryby: od głowy… 😉

                  • Zamieszczone przez laurka
                    pozytywne myślenie to połowa sukcesu. to a propos Twojego poniedziałku. no i w sumie moich starań chyba też… męża nasienie zbadane, wyniki w normie. kusi mnie, żeby zbadać mu je jeszcze raz, ale bez abstynencji, tzn. np. na drugi dzień po seksiku… choć w tym miesiącu mój plan jest taki, że do owulki kochamy się rzadko, przed owulką 3-4 dni przerwy, a potem jeden strzał i… zatopiony… to jest po prostu mój kolejny etap. przerabiałam już styczeń z kochaniem się codziennie, potem temperatura, śluzy, testy owu, kochanie się co drugi dzień (tylko który???), miałam jeden monitoring cyklu, badania prolaktyny i tarczycy. za 3 tygodnie ląduję u ginekologa-endokrynologa i koniec z tym wszystkim! chcę zrobić konkretne badania w konkretnych dniach cyklu. a co do blokady psychicznej, to niestety u kobiet właśnie działa. nasi panowie mogą się popsuć od środka (nasienie) poprzez złe odżywianie, używki, a my się psujemy jak ryby: od głowy… 😉

                    Powiem Ci coś a’propos dni przerwy. Nam wyszło w 3 cyklu. Za 1 cyklem kochaliśmy się nie codziennie, ale dość często chyba w okolicach owulacji, za drugim cyklem codziennie i nic… Nie chciałam robić prób z co dwa dni albo przerwą, ale M. miał iść na seminogram z Polsce.Licyzłam na owu. tak, aby upiec dwie pieczenie na 1 ogniu, ale jej w ogóle nie było widać. Umówiony seminogram miał na piątek, więc ostatni seksik był w poniedziałek rano – później nic, bo oszczędzaliśmy do badań. Aż nagle w czwartek ginekolog powiedział, że musimy dziś wieczór się kochać, więc zrezygnowaliśmy z badania i dawaj! I wyszło
                    Czyli były to dokładnie 3,5, dnia przerwy.

                    • Zamieszczone przez laurka
                      nie jestem jakaś mocno wierząca, ale tak czasem mam odczucie, że Bóg specjalnie nie pozwala zajść mi w ciążę, bo dziecko nie miałoby u mnie dobrych warunków. i w brzuchu i potem poza nim. kurcze, to już chyba świr, czy fiś, jak to jest tu określany.

                      No właśnie o takim emocjonalnym podejściu do tematu mówię. Tylko Kochana, tym samym zabijamy same siebie. Wiem, że to trudne – sama tego nie potrafię – ale musimy postarać się o odciążenie głowy.
                      Jak kiedys się nauczę, jak to zrobić, to dam Ci znać. I licze na to samo z Twojej strony 🙂

                      • kurcze, czyli jednak monitoring… a testu owu robiłaś? do mojego gina jeżdżę 60 km w jedną stronę, więc ten raz co mi powiedział, że pęcherzyk ma 18 czy 19 mm, to było właściwie przez przypadek. potem pojechaliśmy już specjalnie ze 2 czy 3 dni później i pęcherzyka nie było. powiedział, żeby być dobrej myśli. no ale nie wyszło…
                        w moim mieście lekarze na mój widok uciekają… nikt nie chce podjąć się prowadzenia ewentualnej ciąży u cukrzyczki. bielsko to straszna dziura 🙁 medyczna. do diabetologa też jeżdżę z 40 km. a ta nowa lekarka ginekolog-endokrynolog też nie z bielska…

                        • Zamieszczone przez karinka1979
                          No właśnie o takim emocjonalnym podejściu do tematu mówię. Tylko Kochana, tym samym zabijamy same siebie. Wiem, że to trudne – sama tego nie potrafię – ale musimy postarać się o odciążenie głowy.
                          Jak kiedys się nauczę, jak to zrobić, to dam Ci znać. I licze na to samo z Twojej strony 🙂

                          mój aktualny sposób, to remont. gdzieś czytałam (na jakiejś angielskiej stronie), że babeczka wzięła się za remont mieszkania i zaciążyła od razu. ale coś czuję, że u nas to nie zda egzaminu. przenieśliśmy się na nocki do mojej mamy i jakoś ochota na robienie potomka prysła…

                          • Zamieszczone przez karinka1979
                            Czytam tak sobie Was wszystkie dziewczyny, na różnych wątkach, i powiem Wam jedno – wypowiedzi dziewczyn starających się o pierwsze w życiu dziecko są zupełnie inne niż dziewczyn starających się o kolejne. Zapisałam się na ten wątek ze względu na tytuł: pierwsze dziecko po 30, jednak widzę, że to nie do końca odpowiada rzeczywistości.
                            Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś to analizował, ale ja jestem z wykształcenia językoznawcą i to takie moje małe zboczenie. Dziewczyny czekające na swoje 1 dziecko, szczególnie już te nienajmłodsze, są bardzo emocjonalnie, uczuciowo wręcz zaangażowane. U tych, które czekają na kolejne, widać bardziej racjonalne, naukowe podejście do tematu. Nie wiem, czy któraś w Was ma takie odczucia jak ja, ale naprawdę widzę różnice w czekaniu na pierwsze i na kolejne dziecko. W tym drugim przypadku dziewczyny mają już tego malucha biegającego po domu, na którego mogą zerknąć w trudnych chwilach, przytulić. A te, które nie mają żadnego dziecka…?

                            Strasznie zazdroszczę wszystkim starającym się o drugie, nie mówiąc że o kolejne. Dla mnie szczytem marzeń jest poczuć pierwszego malucha pod sercem. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że do 30 nie urodzę dziecka! Dlatego może tak boli mnie teraz widok kobiet w ciąży lub z maluchami w wózkach….

                            Na pewno masz rację. Nie ma takiej presji ale ból ogromny jest…
                            Ale są też inne aspekty. Mimo, że miałam bezproblemową ciążę to teraz panicznie się boję ciąży a dokładnie jej straty. Czy donoszę, czy dziecko będzie zdrowe….. planuję co zrobić, żeby było jak najlepiej…. a wiesz dlaczego…. bo przy pierwszych staraniach (rocznych) i w pierwszej ciąży dziecko było dla mnie czymś magicznym i nie zmaterializowanym… a teraz wszystko widzę przez pryzmat Basi…. dziecko jest dla mnie zmaterializowane (nie wiem czy to właściwe określenie)… dziecko jest dla mnie Basią…. i każda trwoga o kolejne dziecko to trwoga jak o Basię…. ten mału ludzik jest dla mnie całym światem i nie wyobrażam sobie gdyby coś się jej mogło stać… tak samo zapatruję się na kolejną ciążę… dlatego też tak płakałam po nieudanym pierwszym transferze… bo widziałam te małe dwi kropeczki, które dla mnie były moimi dziećmi… których twarzyczki podobne do twarzyczki Basi umiem sobie wyobrazić bez trudu…
                            Co do emocjonalności to u mnie na tym etapie w 31 cyklu starań trudno o to nasze FISiowanie… w ogóle jestem twardzielem w czasie tych starań… Ale starając się o Basię rok też nie płakałam i nie załamywałam się przy każdej @. Nie unikałam ciężarnych ale właśnie do nich ciągnęłam… nie wiem co by było gdybym doszła do takiego etapu jak teraz, starając się o pierwsze dziecko… ale wiele chyba zależy od naszej osobowości.

                            Wtedy byłam radosną starającą, nie tracącą humoru z powodu przedłużających się starań… też analizowałam i jak nie wychodziło to każdy cykl rozpoczynałam od racjonalnego, naukowego myślenia co zmienić i co naprawić aby sie udało. Zawsze taka byłam…. 😉
                            Ale może inne dziewczyny mają inaczej…

                            Strasznie wiele się zmienia po pierwszym dziecku… wcześniej nie przypuszczałam, że tak wiele… stałam się jeszcze silniejsza ale i jeszcze bardziej wrażliwa… niby sprzeczność, ale to święta prawda….

                            A te starania to nie nasz kaprys to walka o rodzeństwo dla Basi…. to ona potrzebuje najbardziej rodzeństwa… nie wyobrażam sobie, żeby jej tego nie dać… w innym przypadku już byśmy odpuścili!!

                            • Zamieszczone przez Olesia
                              No fakt. paszula i na sraczce pewnie byś się znała 😉

                              PO zastanowieniu to fakt… też sporo na ten temat wiem!!

                              • Zamieszczone przez laurka
                                mój aktualny sposób, to remont. gdzieś czytałam (na jakiejś angielskiej stronie), że babeczka wzięła się za remont mieszkania i zaciążyła od razu. ale coś czuję, że u nas to nie zda egzaminu. przenieśliśmy się na nocki do mojej mamy i jakoś ochota na robienie potomka prysła…

                                Baśka zrobiona zaraz po remoncie… 4 dni po przeprowadzce!!

                                • Zamieszczone przez katarynka
                                  no jakos nie moglaM wymyslic nic innego – staraczki –> staraczkowej 😉 – ale tez mi rzadka kupa pachnie – bez obrazy Paszulka – YOU’RE THE BEST !

                                  😉 😀

                                  • Zamieszczone przez paszula
                                    Na pewno masz rację. Nie ma takiej presji ale ból ogromny jest…
                                    Ale są też inne aspekty. Mimo, że miałam bezproblemową ciążę to teraz panicznie się boję ciąży a dokładnie jej straty. Czy donoszę, czy dziecko będzie zdrowe….. planuję co zrobić, żeby było jak najlepiej…. a wiesz dlaczego…. !

                                    Kochana – jestemw stanie zamienic się z Tobą nawet biorąc pod uwagę największe obciążenia jakie teraz masz. Żebym tylko miala jedną istotkę biegająca po domu, zniosę wszystko!

                                    • Zamieszczone przez karinka1979
                                      Kochana – jestemw stanie zamienic się z Tobą nawet biorąc pod uwagę największe obciążenia jakie teraz masz. Żebym tylko miala jedną istotkę biegająca po domu, zniosę wszystko!

                                      Ja nie wartościuję… mówię, że jest inaczej. 😉
                                      Wiele par planuje tylko jedno dziecko i ale są takie, aby czuć się spełnione pragna tych dzieci więcej.

                                      Ból nie jest w sumie kwestia do dyskusji…

                                      Ale rozumiem, że to wątek nie dla mnie… ;)…

                                      PS. Moja dodatkowa uwaga… jestem tu tzn na forum (na tym etapie) w dużej mierze aby pomagać i wspierać… nie mogę wymiękać i histeryzować!! 😉

                                      • Zamieszczone przez laurka
                                        kurcze, czyli jednak monitoring… a testu owu robiłaś? do mojego gina jeżdżę 60 km w jedną stronę, więc ten raz co mi powiedział, że pęcherzyk ma 18 czy 19 mm, to było właściwie przez przypadek. potem pojechaliśmy już specjalnie ze 2 czy 3 dni później i pęcherzyka nie było. powiedział, żeby być dobrej myśli. no ale nie wyszło…
                                        w moim mieście lekarze na mój widok uciekają… nikt nie chce podjąć się prowadzenia ewentualnej ciąży u cukrzyczki. bielsko to straszna dziura 🙁 medyczna. do diabetologa też jeżdżę z 40 km. a ta nowa lekarka ginekolog-endokrynolog też nie z bielska…

                                        Przez dwa pierwsze cykle temperatura + testy owulacyjne. Monitoring przypadkiem można powiedzieć. Pojechaliśmy do Polski wziąć ślub, więc odwiedziłam gina, aby się pożalić, że nie jestm w ciąży. Zrobił USG – 2 pęcherzyki 15 i 16 mm, a był to 14 dc. Kazał zrobić badania itp. Wróciłam z wynikami w czwartek i sama poprosiłam, aby rzucił okiem na USG jeszcze raz…
                                        Dodam edytując, że jak na USG wyszło, to tempka i test owu też to potwierdził.

                                        • Zamieszczone przez paszula
                                          Moja dodatkowa uwaga… jestem tu tzn na forum (na tym etapie) w dużej mierze aby pomagać i wspierać… nie mogę wymiękać i histeryzować!! 😉

                                          Bardzo się cieszę Twoją postawą. Nie wszyscy to rozumieją. Nie wszyscy rozumieją przede wszystkim to, że kobieta ktora czeka na dziecko – pierwsze, nie zawsze ma ochote oglądac zdjęcia usg, głaskac brzuchy itp. Bo ją to boli. Bo sama nie może tego przezyć.
                                          Stąd tez pewnie różnice w sposobie przezywania okresu starań…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Do starajacych sie o pierwsze dziecko po 30-ce

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general