Mam kilka pytań do Was:
– macie dom czy mieszkanie?
– jesteście zadowolone czy wolałybyście to, czego nie macie?
– jakie widzicie plusy i minusy każdego z tych rozwiązań?
Zacznę ja:
– mamy mieszkanie (kawalerkę – wynajęliśmy jakimś ludziom,a sami dla siebie więsze mieszkanie),
– dlatego pytam, bo my ciągle się zastanawiamy co chcemy mieć: nasze dylematy:
+ jeśli mieszkanie to czy deweloperskie czy z rynku wtórnego
+ jeśli dom to czy gotowy czy lepiej budować samemu
+ w której części miasta (czy bliżej centrum czy dalej od centrum, przy czym dotyczy to mieszkania, bo na dom w centrum, ba-na działkę w centrum chyba nigdy nie będzie nas stać)
– mieszkanie:
+ plusy: mam wspólnotę mieszkaniową, więc jakiekolwiek awarie budynku są załatwiane bez mojego czynnego udziału,
mieszkanie zawsze będę miała bliżej centrum niż dom, a wszystkie rozrywki mam w centrum
+ minusy: mniejsza powierzchnia
mało miejsca do przechowywania (aktualnie raczej nie buduje się piwnic czy komórek lokatorskich)
brak własnego kawałka ziemi, choć można kupić mieszkanie z małym ogródkiem
cena odpowiednio dużego mieszkania jest w zasadzie równa cenie dużego domu
Oczywiście to, co plusem w mieszkaniu jest tym, czego brakowałoby mi w domu. tak samo z minusami.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Dom czy mieszkanie
Mam 160m
Eeee tam 😉 nie chodzi mi o to żeby moje było na wierzchu :Nie nie:
Ale nie daję Ci nic do myślenia?
Nic a nic;)
myslę sobie tylko, że będzie dobrze:)
U mnie nie ma znaczenia ile osob mieszka – na wszystko są liczniki, a wywóz smieci liczony od m2.
Po częsci sie zgodze, ale tylko po części. Mierzylismy siły na zamiary – mielismy swiadomosc ile mamy czasu, a co za tym idzie m.in. zastanowilismy sie dobrze na jak dużą działkę mozemy sobie pozwolić i jak duzy podjazd. I jakich udogodnien w domu potrzebujemy, by zycie w tym domu nie bylo denerwujące (bo trzeba to, czy tamto, a mi sie tak nei chce, albo nie mam czasu). Moze dzieki temu odsniezanie nas nie bolało. Drewna mozna w ogole nie uzywać, w związku z czym po co piła do drewna 😉 My uzywamy do rekreacyjnego kominka, a drewno kupujemy porąbane. Kosiarka to jednorazowy wydatek (plus paliwo – bo po działkowych doswiadczeniach z elektryczną na swoj “mega” trwanik i tak kupilam spalinówke. Sąsiedzi koszą 1,5-2 h, my 15-20 minut). Odkurzacza do lisci nie potrzebuje – z trawnika zbiera kosiarka, z rabat nie ma potrzeby zbierac. A tam gdzie mam polbruk nie ma lisciastych gubiących liscie 😉 Owszem, jest troche pierdół, na które trzeba wydac pieniądze, ale przeciez nie kupuje sie tego co roku.
Ale oczywiscie wydatki na urządzenie sie do konca są proporcjonalnie wieksze niz w mieszkaniu…
Chyba masz rację 🙂
Niestety moja spółdzielnia jakaś strasznie droga
do domu też non stop kupowałam jakies pierdy, zmieniałam sobie wystrój.
NIgdy nie jest tak, że siedzisz, nic nie musisz kupić, zrobić, posprzatać;)
Wszystko w życiu odbywa się nakładem pracy.
Tyle, że mnie nakład na obecne mieszkanie przerasta emocjonalnie.
Asia, sprzedaj swoje mieszkanie, kup moje:)
czynsz prawie ten sam, ale jaki metraż, może Ty polubisz ten lokal;)
I oto właśnie mi chodzi, usianko. Ten sławetny czynsz to pikuś 😉
Jasne,że bez wielu rzeczy można się w domu obyć, ale również bez wielu, których w bloku nie potrzebujesz nie wyobrażam sobie życia.
Owszem nie kupuję kosiarki co rok, ale mam jakieś ku..wskie szczęście, że jak tylko coś trzeba wymienić w domu to leci kasa że szok
Np.w łazience na dole zaczął nam rdzewieć grzejnik – widziałam reklamy – 99zł
grzejnik łazienkowy -wielkimi literami jak byk !
Mhm przyszło co do czego – nasz kosztował 400zł i tak ze wszystkim
A to kosiarką facet najechał na kamień – do naprawy 200zł
Płytki na tarasie popękały, baaaa, ale już nie ma takich – trzeba wymienić na całości.
I tak w koło Macieju
Budując się lepiej zakładać plan maximum, by się miło rozczarować, niż później stać z robotą bo braki w kasie duże i trzeba kombinować za co wykończyć.
Eee nie, jakbym miała się przeprowadzać to bym wolała do domku 🙂
Sprzęty psują się wszędzie – jednemu nawala kosiarka – innemu odkurzacz lub pralka… Nie ma co uogólniać. Dom to jest obowiązek i dlatego dom jest dla ludzi, którzy lubią mieć taki obowiązek. Jeżeli ktoś nie lubi pracować w ogrodzie to go nie zakłada 😉 Sieje trawę i kosi ją raz w tygodniu. 🙂
A co do płytek na tarasie, może była jakaś przyczyna tego popękania?
O to o mnie 🙂
Chyba że bym kiedyś jednak zapałała miłością do grzebania w ziemi 😉
wszystko jest możliwe – bo kiedyś nie chciałam mieć domu
sądziłam, że mieszkanie w bloku jest tym o czy marzę
a teraz jednak chciałabym mieć domek 🙂
Jaką trawę – toż to najbardziej pracochlonny fragment ogrodu. Kosic co tydzien – dwa, podlewac, nawozić – jak sie nie chce za duzo pracowac w ogrodzie, to trawnik trzeba ograniczać 😉
Z płytkami juz tak jest – mam na działce i dziekuje, nie powtórze tego błedu… Chyba ze płytki granitowe 🙂
gratuluje działki i w100% Cie rozimiem 😀 i powodzenia zycze
jeszcze dopiszę do spraw kosztów – jak mówie mieszkałam w domu rodziców i z nimi do 30 roku zycia – teraz mamy dom w górach niby na lato ale całoroczny – koszt utrzymania domu i praca przy nim jest nieporównywalnie wieksza niż w mieszkaniu – psuje sie stanowczo więcej rzezcy – rzeczy o których mieszkając w blokach nawet sie nie pomyśli… ogrzewanie, dachy gaz prąd ogrodzenie ogród – wszystko – praca jest dokładnie na około i poprostu trzeba to kochać – jak dla mnie komfort wyjścia na własny plac, pobiegania z dzieciakami po własnej trawie i posiadania własnych pdwórkowych psów jest w 100% tego wart
ja właśnie dla takich chwil marzę o domu:)
ja w czynszu mialam sprztanie klatek, odsniezanie /to sie chyba nazywa administrowanie/, wywoz smieci, konserwacje instalacji, kominiarza…
za mieszkanie wlasnosciowe tez sie placi 🙂
ogrzewac 🙂 😉
pod wszystkim moge sie podpisac /brakuje mi tylko pani do sprzatania i pana do koszenia – przydaliby sie bardzo! :)/
wydasz na bank.
mnie dom 110 m.kw na wsi kosztuje 3razy wiecej niz mieszkanie 50 metrow w centrum.
no chyba, ze albo wywalasz majatek i budujesz dom pasywny, ktorego utrzymanie kosztuje niewiele, albo robisz kotlownie, kupujesz piec i palisz weglem, bo to dzis najtansze paliwo…
To pewnie kwestia gleby i podłoża, bo u mnie najlepiej rośnie trawa, świerki i sosny :), a cudem jest wyhodować coś innego (ziemia piaszczysta).
słuchajcie, nie da sie porównać. koszty są takei jakie sie chce. np. kosiarka – ja wydałam na nią 6 lat temu 190 pln i nadal działa. koszenie jest fajne. teraz czasem kosi tesć. generalnie problemu nie mam. mam znajomych co na wiosne z bloku wpadają na weekend i sami z siebie mi ten trawnik grabili :). To trzeba lubić. Ja po to mam dom zeby grzebac i kosić. i wyjść z dzieciakami na trampoline.
To tak jak ja 🙂
Ja od zawsze mieszkam w domu, nie wyobrażam sobie życia w bloku, wystarczy mi jak jadę do teściów na weekend…
Aborko podeślij do mnie teścia, albo znajomych z bloku 😉
Noooo widziałam Twój ogród ! Lubisz grzebać oj lubisz 🙂
Ja mieszczuch, przeprowadziłam się 5 km za miasto i myślałam,że jak posadzę w ziemię, to mi będzie rosło i kuniec, wiesz zero roboty, a tu zmyła
Lubię czasem skubnąć gdzieniegdzie, ale bliżej mi do tej trampoliny 😉
Aborko, mieszkasz z teściami?
A ! Duża jest Twoja działka?
Oj tak, w chwili obecnej też nie !
Właśnie – moje koleżanki z pracy koszą 2 razy w tygodniu, poza tym, podlewają, nawożą i wertykulują. Syzyfowa praca.
Znasz odpowiedź na pytanie: Dom czy mieszkanie