Dom dziecka …

Dzisiaj byliśmy zawieść rzeczy po córci.
Akurat dzieci gdzieś wychodziły z budynku.

Jak one na nas patrzyły, tego się nie da opisać.
Normalnie jak by chciały powiedzieć “zabierzecie mnie” “mogę z wami jechać”
otoczyły samochód i tak patrzyły na nas….

Okropne to mówię Wam.
Jak by mój mąż się zgodził ( a nie chce ) chętnie bym adoptowała dziewczynkę w wieku Naty

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Dom dziecka …

  1. Zamieszczone przez vieshack
    kiara, u mnie podobnie

    pamietajcie – kiara, viecha – każda ciąża może być inna:)

    • Zamieszczone przez vieshack
      a to spora nadinterpretacja tego co edysia napisała
      napisała jedynie że chciałaby adoptować dziecko w podobnym wieku, a Ty dorabiasz sobie do tego nie wiadomo co

      ktoś kto jest takim piewcą jedynactwa, wręcz wyłuszczał, że posiadanie wiecej niż jednego dziecka to prawie jak zaraza, szczególnie dla Natalki, która musi mieć wszystko w 100% dla siebie, a już na pewno uwagę Rodziców, smaruje taki post, to wybacz, ale to naprawdę dość ciężki kaliber psychologiczny;)

      • Zamieszczone przez vieshack
        a to spora nadinterpretacja tego co edysia napisała
        napisała jedynie że chciałaby adoptować dziecko w podobnym wieku, a Ty dorabiasz sobie do tego nie wiadomo co

        ja kolejna na lincz, chciałabym drugie dziecko, ale chętnie bez ciąży bo bardzo źle ją wspominam i jestem bardzo świadoma jak wiele mam ułomności w roli matki niemowlaka
        nie zdecyduję się jednak na adopcję z różnych względów, przede wszystkim nie jestem pewna czy podołałabym i czy potrafiłabym pokochać takie dziecko tak jak moje własne – nie czuję się na siłach.

        nic nie dorabiam po prostu tak to zrozumiałam i tyle
        mam do tego prawo 🙂

        • Zamieszczone przez bruni
          pamietajcie – kiara, viecha – każda ciąża może być inna:)

          gdyby moja druga ciaza miala byc inna, to mialam duze dolegliwosci ciazowe ( co ze wzgledu na dyskopatie, ktorej wczesniej nie mialam, byloby bardzo mozliwe ), ale psychicznie czulabym sie rewelacyjnie.
          No nie wiem, na ktora opcja lepsza:)
          Ale, przy drugiej ciazy cesarka lub ZZO – to ja wole pierwsza;)

          • Zamieszczone przez kiara
            gdyby moja druga ciaza miala byc inna, to mialam duze dolegliwosci ciazowe ( co ze wzgledu na dyskopatie, ktorej wczesniej nie mialam, byloby bardzo mozliwe ), ale psychicznie czulabym sie rewelacyjnie.
            No nie wiem, na ktora opcja lepsza:)
            Ale, przy drugiej ciazy cesarka lub ZZO – to ja wole pierwsza;)

            Kiara ale skoro każda ciąża inna to teraz poród mógłby niekoniecznie być szybki i łatwy a wtedy wierz mi marzyłabyś o cesarce 😉

            • Zamieszczone przez aggi
              ale dla kogo, dla Natali czy dla tego dziecka
              chcesz jej zabawkę dać?
              wybacz,ale tak to wygląda

              nie chcesz być w ciąży, rodzić, wstawać w nocy, tylko mięć ot gotowe dziecko

              to nie tak powinno być wierz mi

              Chce dla tego dziecka.
              Jak możesz myśleć/pisać, że jako zabawka dla Naty

              • gdybym miała chodzić w ciąży jak z majutem – moglabym 🙂 to byl jeden ze zdrowszych stanow w moim zyciu, jedyne czego zalowalam to browarka od czasu do czasu, tatara i serow plesniowych 🙂
                nie chcialabym rodzic ani karmic ponownie.

                szkoda mi dzieci z domu dziecka, ale nigdy nie myslalam o adopcji, moze dlatego, ze “uczuciowo wystarcza mi Maja”.pewnie gdybym nie mogla miec dzieci myslalabym inaczej.
                wlos mi staje deba jak slysze o ludziach, ktorzy wzięli dziecko z domu dziecka i po pewnym czasie oddali – to dopiero hard core

                • Zamieszczone przez Edysia
                  Dlaczego nie, zawsze można pojechać i cos zawieść dls dzieci

                  Moim zdaniem to bardzo powierzchowne- pojechać i coś zwieźć.
                  Te dzieci często nie potrzebują tego czegoś materialnego (choć wiem, że w Domach Dziecka bywa różnie- jedne są świetnie zaopatrzone, inne wręcz przeciwnie i wtedy pomoc materialna jest bardzo potrzebna!)
                  Potrzebna jest uwaga, czas, zainteresowanie, ale nie chwilowe (choć nie dyskredytuję takiej pomocy, każde działanie ma jakiś sens!!!)

                  Edysiu, a może staniecie się rodziną zaprzyjaźnioną? Zapytaj o to?

                  Pracuję w szkole i mam kontakt z Domem Dziecka, bo taki jest w naszym rejonie. Dużo mogłabym pisać…

                  • Zamieszczone przez aggi
                    Kiara ale skoro każda ciąża inna to teraz poród mógłby niekoniecznie być szybki i łatwy a wtedy wierz mi marzyłabyś o cesarce 😉

                    No i wlasnie tego sie boje:)
                    Kobieto, ja sie zwyklej strzykawy boje, a co mowic o igle w kregoslupie

                    • Zamieszczone przez kiara
                      To mnie zlinczuj;)
                      Bo ja chcialabym miec dugie dziecko, ale nie chce byc w ciazy, bo zle wspominam ten okres. Boje sie drugiego porodu, a raczej tego, ze moglabym miec cesarke

                      Nie wykluczam drugiego dziecka, ale to dla mnie bardzo trudna decyzja wlasnie ze wzgledu na ciaze ( tak wiem, dziwno to )

                      Zamieszczone przez szkocik
                      Wcale nie dziwne… Ja i mąż marzymy o drugim dziecku i staraliśmy się odkąd Marysia skończyła roczek (teraz przerwa na odchudzanie) ale były momenty (nawet już w konktretnej sytuacji)gdy włączała mi się czerwona lampka-strach przed kolejną kolką nerkową, przed przeokropnym bólem przy zastoju moczu ze stanem ropnym, (według mnie gorszy ból niż przy porodzie), krwiomocz, że znowu może być zagrożenie życia dziecka…. Mogłabym tak jeszcze powymieniać. Bardzo się tego boję. Ostatnie dwa i pół miesiąca ciąży to był dla mnie nieprzerwany ból, którego potwornie się boję,choć żadnen lekarz nie powie mi,że przy drugiej ciąży też tak będzie. A

                      Zamieszczone przez vieshack

                      ja kolejna na lincz, chciałabym drugie dziecko, ale chętnie bez ciąży bo bardzo źle ją wspominam i jestem bardzo świadoma jak wiele mam ułomności w roli matki niemowlaka
                      nie zdecyduję się jednak na adopcję z różnych względów, przede wszystkim nie jestem pewna czy podołałabym i czy potrafiłabym pokochać takie dziecko tak jak moje własne – nie czuję się na siłach.

                      Dokładnie to co dziewczyny napisały to moje obawy.
                      Ja od 6 mc przeszłam koszmar w ciąży
                      1. Cukrzyca ciążowa i kłucie się w paluch 4 razy na dobę, nerwy i strach o dziecko
                      2. Zabieg na pełnej narkozie w 8 mc
                      3. Problemy z wątrobą
                      4. Straszliwe bóle miednicy, nie mogłam chodzić prawie w cale od 8 mc
                      itd…..

                      Jak sobie przypomnę to od razu mi sie odechciewa.
                      Jedynym pocieszeniem tego wszystkiego to sam poród.
                      Było fajnie i miło na koniec 🙂

                      A przy adopcji najważniejsza rzecz to pomoc takiemu dziecku,
                      danie mu domu, rodziny, miłości.
                      Mój mąż jest na NIE a ja na siłę go nie będe przekonywać, ale fajnie by było…..

                      • Zamieszczone przez Edysia

                        A przy adopcji najważniejsza rzecz to pomoc takiemu dziecku,
                        danie mu domu, rodziny, miłości.

                        A właśnie, że nie do końca. Siedzimy teraz bardzo w tym temacie, czytamy literaturę fachową, rozmawiamy z ludźmi, którzy albo mają dzieci z DD, albo zajmują się tym profesjonalnie. I słyszałam stwierdzenie, że jeśli bierze się dziecko po to, żeby mu było dobrze, żeby stworzyć mu dom, dać miłość, to to nie są dobre (prawdziwe?) pobudki. Motywacja to chęć posiadania pełnej lub większej rodziny, chęć spełnienia się w roli rodzica. Inne motywacje są chwilowe, często niewystarczające.
                        Powiem, że ciężko mi było zgodzić się z tym stwierdzeniem. Nawet biorąc pod uwagę, że ludzie są egoistami… Nie wzięłam udziału w dyskusji, nie ciągnęłam tematu. Ale na szkoleniu na pewno się on pojawi. I wtedy go zgłębię.
                        Na razie patrząc na to co sami robimy, w zasadzie mogłabym się przychylić do tego… Chcemy zająć się dziećmi z DD, bo chcemy mieć dużą rodzinę.

                        • Zamieszczone przez Edysia

                          A przy adopcji najważniejsza rzecz to pomoc takiemu dziecku,
                          danie mu domu, rodziny, miłości.
                          Mój mąż jest na NIE a ja na siłę go nie będe przekonywać, ale fajnie by było…..

                          własnie nie.

                          • W liceum miałam praktyki w domu małego dziecka. Przeżyć przeżyłam, ale dotrwałam z konieczności. Biorac pod uwage, że smarkulą byłam i tak rozpamiętywałam los tych dzieciaczków, teraz serce by mi pękło…

                            • Przyłączę się do tej rozmowy, bo czytam i czytam i ja osobiście nie adoptowałabym dziecka z DD, jest wiele powodów mianowicie teraz jestem w ciąży sama, i przechodzę ją strasznie ale mam swiadomość, że to bedzie moj dzidzius, w przypadku adopcji nie było by tyle zachodu. A jednak nie chciałabym, nie kochałabym go jak swoje, to tego takie dzieci są obciązone i skrzywione juz na starcie. O ile maluszki można jeszcze jakoś wyprostować o tyle dzieci starsze od 3lat w góre to już nie możliwe. W większości są już nie przystosowane do życia w rodzinie, nie ponoszą za to winy ale tak jest. A im dłuższy pobyt w placówce tym bardziej rodzina to dla nich kosmos.
                              Rodzina, która by się zdecydowała na adopcje takiego dziecka musiałaby nie mieć swoich, żeby poświęcić sie wychowaniu i wykonać orkę, którą spierdzieli rodzice biologiczni.

                              • Zamieszczone przez Szynszylek
                                Przyłączę się do tej rozmowy, bo czytam i czytam i ja osobiście nie adoptowałabym dziecka z DD, jest wiele powodów mianowicie teraz jestem w ciąży sama, i przechodzę ją strasznie ale mam swiadomość, że to bedzie moj dzidzius, w przypadku adopcji nie było by tyle zachodu. A jednak nie chciałabym, nie kochałabym go jak swoje, to tego takie dzieci są obciązone i skrzywione juz na starcie. O ile maluszki można jeszcze jakoś wyprostować o tyle dzieci starsze od 3lat w góre to już nie możliwe. W większości są już nie przystosowane do życia w rodzinie, nie ponoszą za to winy ale tak jest. A im dłuższy pobyt w placówce tym bardziej rodzina to dla nich kosmos.
                                Rodzina, która by się zdecydowała na adopcje takiego dziecka musiałaby nie mieć swoich, żeby poświęcić sie wychowaniu i wykonać orkę, którą spierdzieli rodzice biologiczni.

                                każdy ma prawo do swojej opinii. ale przecież można (przy odrobinie szczęścia, tudzież innych czynników) zaadoptować dziecko, które w DD nie było. teraz często dzieci od razu trafiają do rodzinnego pogotowia opiekuńczego albo tymczasowej rodziny zastępczej.
                                my też teraz chcielibyśmy dziecko młodsze niż 3 lata, właśnie z powodów traumatycznych przeżyć. choć tak teraz myślę, że głównym powodem jest to, że chciałabym, aby to było MOJE UKOCHANE dzieciątko, więc im będzie młodsze, tym więcej wspólnego czasu dostaniemy.

                                znam rodzinę, która adoptowała dzieci starsze niż 3 lata. i wiem, że je kochają. a dzieci są im oddane. moja kuzynka natomiast wzięła w rodzinę zastępczą 2 letniego smyka (z rodzinnego pogotowia opiekuńczego, gdzie mały miał super opiekę i wiele czułości, można powiedzieć, że miał miłość, bo babeczka ta przyjeżdża go odwiedzać do dnia dzisiejszego). i kuzynka powiedziała mi, że biorąc dziecko trzeba sobie powiedzieć, że to jest “nasze dziecko”, że się je będzie kochać jak własne. i wtedy tak się dzieje. nie przychodzi to od razu, ale przychodzi. ona porównała to do zakochania. czasem schodzi trochę czasu zanim się zakochamy (pomijając “miłość od pierwszego wejrzenia”, w którą nie za bardzo wierzę). potem znów potrzeba czasu, żeby zdecydować się na ślub. i podobnie jest z przysposobieniem dziecka. wszystko wymaga czasu. w tej chwili (minęły 2 lata) kuzynka kocha małego całym sercem. ma dwójkę starszych dzieci i mówi, że nie widzi różnicy między nimi, między swoją miłością do tej trójki. dużo pracy wkłada w wychowanie małego, ale jej własny syn też wymaga masy uwagi.
                                ona jest dla mnie dobrym przykładem i wzorem do naśladowania. chciałabym kiedyś być tak mądrą matką jak ona.

                                • Zamieszczone przez Szynszylek
                                  Przyłączę się do tej rozmowy, bo czytam i czytam i ja osobiście nie adoptowałabym dziecka z DD, jest wiele powodów mianowicie teraz jestem w ciąży sama, i przechodzę ją strasznie ale mam swiadomość, że to bedzie moj dzidzius, w przypadku adopcji nie było by tyle zachodu. A jednak nie chciałabym, nie kochałabym go jak swoje, to tego takie dzieci są obciązone i skrzywione juz na starcie. O ile maluszki można jeszcze jakoś wyprostować o tyle dzieci starsze od 3lat w góre to już nie możliwe. W większości są już nie przystosowane do życia w rodzinie, nie ponoszą za to winy ale tak jest. A im dłuższy pobyt w placówce tym bardziej rodzina to dla nich kosmos.
                                  Rodzina, która by się zdecydowała na adopcje takiego dziecka musiałaby nie mieć swoich, żeby poświęcić sie wychowaniu i wykonać orkę, którą spierdzieli rodzice biologiczni.

                                  Wszystko zależy od człowieka.
                                  Dzieci do domów dziecka trafiają nie tylko dlatego, że są z patologicznych rodzin ale tez np dlatego, że rodzice zgineli w wypadku samochodowym a nikt z rodziny nie chciał sie nimi zaopiekować.
                                  Są też dzieci oddawane przez rodziców w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej. Nie sa one obciązone tak jak to piszecie.
                                  Nie można też od razu zakładać, że dziecko z patologicznej rodziny takie będzie, z normalnych domów też wyrastają mordercy, gwałciciele, pedofile, złodzieje…. nie ma gwarancji nigdy i przy swoim i przy adoptowanym.

                                  Ja bym nie miała obaw wziąć dziecko 6 letnie.
                                  I jak bym miała taka mozliwośc to właśnie takie bym adoptowała.
                                  To moja opinia, ja mam taki charakter i takie poglądy, ktoś inny ma inne.
                                  Ale nie moge patrzeć na krzywdę dzieci.

                                  Jak urodziłam Natalkę w szpitalu na oddziale poporodowym był mały chłopies 3 miesięczny Kubuś,
                                  matka po porodzie zostawiła go w szptalu była niepełnoletnia i przekazała dziecko do adopcji.
                                  To był sliczny chłopiec, w szpitalu czekał na zamkniecie wszystkich formalności.
                                  Pamiętam wtedy powiedziała do męża, może go zabieżmy razem z Natalką do domu 🙂 Strasznie mi go było szkoda….

                                  • To i ja parę słów dorzucę od siebie…
                                    Pamiętam moją pierwszą wizytę w domu małego dziecka, pamiętam wielkie czarne oczy małego chłopca, który nie schodził mi z rąk… to było przeżycie… po takiej wizycie chciałoby się połowę tych dzici wziąć do siebie…

                                    Ale też po kilku latach przez dłuższy czas pomagałam w nauce matematyki dzieciakom z Domu dla Dzieci, taki trochę “urodzinniony” Dom Dziecka… no i niestety chyba za dużo widziałam… za dużo słyszałam…

                                    I pamiętam jeszcze jedną rzecz, mieszkałam przez dwa lata u dyrektorki szkoły, twierdziła, że zawsze dzieci z adoptowane, czy te z domów dziecka zawsze się jakoś ze sobą “znajdowały”, nawet jak nie wiedziały o tym… w pewnym okresie życia szukały jakiegoś “trudnego” towarzystwa…

                                    Konkludując… dla mnie to za trudny tematm, choć nie ukrywam, że po poronieniach dość poważnie rozważałam adopcję…

                                    • Zamieszczone przez Edysia
                                      Wszystko zależy od człowieka.
                                      Dzieci do domów dziecka trafiają nie tylko dlatego, że są z patologicznych rodzin ale tez np dlatego, że rodzice zgineli w wypadku samochodowym a nikt z rodziny nie chciał sie nimi zaopiekować.
                                      Są też dzieci oddawane przez rodziców w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej. Nie sa one obciązone tak jak to piszecie.
                                      Nie można też od razu zakładać, że dziecko z patologicznej rodziny takie będzie, z normalnych domów też wyrastają mordercy, gwałciciele, pedofile, złodzieje…. nie ma gwarancji nigdy i przy swoim i przy adoptowanym.

                                      Ja bym nie miała obaw wziąć dziecko 6 letnie.
                                      I jak bym miała taka mozliwośc to właśnie takie bym adoptowała.
                                      To moja opinia, ja mam taki charakter i takie poglądy, ktoś inny ma inne.
                                      Ale nie moge patrzeć na krzywdę dzieci.

                                      Jak urodziłam Natalkę w szpitalu na oddziale poporodowym był mały chłopies 3 miesięczny Kubuś,
                                      matka po porodzie zostawiła go w szptalu była niepełnoletnia i przekazała dziecko do adopcji.
                                      To był sliczny chłopiec, w szpitalu czekał na zamkniecie wszystkich formalności.
                                      Pamiętam wtedy powiedziała do męża, może go zabieżmy razem z Natalką do domu 🙂 Strasznie mi go było szkoda….

                                      Edysiu, poczytaj proszę o adopcji.

                                      Jest mnóstwo w internecie artykułów.

                                      One są w większości zgodne z tym, co sama zaobserwowałam w kontakcie z dziećmi z DD.
                                      Nie można patrzeć przez pryzmat litości na dziecko.

                                      Braki wychowawcze, gehenny przez które dzieci przechodzą w ciagu swojego krótkiego życia wychodzą na wierzch.
                                      Nie zawsze da się samemu przez to przejść. Trzeba wspomóc się psychologiem, determinacją, współpracą z róznymi instytucjami.

                                      Zachcianka na dziecko z DD to za mało, można skrzywdziś dziecko i siebie.

                                      Ja też bym mogła długo opowiadać o dzieciach z Domu Dziecka.

                                      • Dlatego pisałam, że im dłużej dziecko w palcówce tym trudniejsze, mialam na myśli DD, takie molochy, gdzie na jednego wychowawcę przypada minimum 10cioro dzieci.
                                        I to nie wina dzieci, tylko dorosłych bo skoro nie masz warunków lub wiesz na starcie, że w przypadku osoby nie pełnosprawnej(takiej, która ma świadomość, że nie podoła) nie bedziesz w stanie się opiekować takim maluchem to po co zachodzisz w ciąże. Ja mam 29 lat i jestem mężatką od 8 lat i dopiero teraz mam swoje pierwsze dziecko, bo teraz jestem dopiero w stanie zapewnić mi jakiś start w życiu, trzeba być odpowiedzialnym, a niestety bardzo często jest tak, że za głupotę dorosłych cierpią właśnie dzieci. Bo sztuką jest wychować.
                                        Każde dziecko, które szybko znajdzie nową rodzinę ma szanse, ale to musi być naprawdę szybko.
                                        Wiadomo, że w tzw. normalnych rodzinach tez zdarzają się, przestępcy itd, tylko, że dzieci z DD mają gorszy start i wieksze predyspozycje. Nie tylko do tego, żeby zejśc na zła drogę, ale także do tego by powielić scenariusz zyciowy ich własnych rodziców.

                                        • Zamieszczone przez Szynszylek

                                          Wiadomo, że w tzw. normalnych rodzinach tez zdarzają się, przestępcy itd, tylko, że dzieci z DD mają gorszy start i wieksze predyspozycje. Nie tylko do tego, żeby zejśc na zła drogę, ale także do tego by powielić scenariusz zyciowy ich własnych rodziców.

                                          Ale nie wszystkie dzieci w DD są z patologicznych rodzin, juz o tym pisałam.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dom dziecka …

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general