Dopadlo nas:(

Witam wszystkie mamy malych alergikow i dolaczam do zacnego grona(z gory przepraszam za brak polskich liter).
Konrad ma 2 miesiace a od 1,5 mamy juz problemy z alergia. Jak mial 2 tygodnie zaczela sie wysypka na policzkach, szyji i uszach, potem zrobily sie strupy na policzakch,karmie piersia wiec ja na diete a na dokarmianie bebilon pepti, steryd na buzie i chwilowo pomoglo,ale wrocilo, moja dieta zeszla na suche bulki, za duzo streydu sie balam wiec wyprobowalam inna kuracje wratizolin,clotrimazolum i emolium trojaktywne-pomoglo, w miedzy czasie pozbycie sie z domu psa i poscieli z pierza emolientow i jelpa uzywalam od poczatku wiec tu sie nic nie zmienilo, tylko ja zaczelam sie myc w szarym mydle i praktycznie zrezygnowalam z kosmetykow:( Wprowadzilam dgotowanego indyka -cisza, dzem z jablek -wysypka, pozniej sprobowalm z jagod-jeszcze wieksza wysypka, buraki -cisza, i jakis czas bylo dobrze na tych bulkach, idyku i burakach a i jeszcze ryz. Ale potem znowu zaczelo sie dziac kiepskawo wiec zastapilam idyka gotowanym schabem, bylo dobrze, a teraz kolejna proba dzemu z jablek – znow wysypka…
Nie mam juz sily,jutro ide do alergologa wiec zobaczymy co mi powie. Co dzien bije sie z myslami czy nie przejsc na butelke, tylko mi troche szkoda, bo ladnie na cycku porzybiera.
Jak bylo u Was wytrzymywalyscie diete? Czy przeszlyscie na butle? I jak to na dzieci wplynelo?Ile mozna jesc gotowany schab bulki i buraki…

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Dopadlo nas:(

  1. Zamieszczone przez Mata_Hari
    My tu nie rozmawiamy o odczulaniu, tylko o żywieniu, a to zupełnie różne rzeczy.

    Kolejny raz mnie nie zrozumiałaś
    Nie oddzielam obu tematów, bo dla mnie i dla mego lekarza dieta matki karmiącej może jest kluczem tolerancji pokarmowej w przyszłości – to co je matka ma wpływ na pobudzanie układu immunologicznego dziecka – po co go pobudzać? By tolerancję wytworzyć – tak samo jak pan X odczula się by nie chorowac każdej wiosny.

    Ja nie odczulam pokarmówki z którą sobie poradziłam właśnie restrykcyjną dietą, ale wziewy, na które akurat w przypadku mojego dziecka żadne leki nie działają. Zresztą, odczulanie prawdopodobnie będziemy już w niedługim czasie zawieszać, bo też nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Wcale nie jest lepiej, a wręcz jest gorzej, co dowodzi tylko tego, że jednak mam rację (i nie tylko ja zresztą) i kontakt z alergenami (przynajmniej w naszym przypadku) jest szkodliwy i może być jak najbardziej postrzegany jako trucie organizmu.

    To poradziłaś sobie z pokarmówką czy nie poradziłaś? Bo też gubię się w Twoich “zeznaniach” i się to przysłowiowej “kupy” nie trzyma. Dla mnie żadne to poradzenie jak nadal diata jest konieczna.
    Musicie zawiesić odczulanie? Mogła bym za Tobą napisać - Współczuję fachowości owego konowała – ale nie napiszę, bo nic mi do Waszego lekarza, bo mi Was szkoda, szkoda przede wszystkim dziecka, szkoda czasu który temu poświęciliście, bo wiem, że wyprowadzenie z alergii (nie mówię tu o krótkich nietolerancjach pokarmowych które zwykle niemowlaki miewają) nawet teraz nie jest łatwe – uważam, że nadal wiedza na temat alergii choć coraz większa jest jeszcze zbyt mała – mamy XXI wiek i co z tego jak do tej pory nie ma metody która powie nam – tak to w 100% alergia, nie ma testów o czułości i swoistości 100%, dalej można powiedzieć, że siedzimy w powijakach bo odpowiedzi szukamy na drodze prowokacji, eliminacji.

    • Zamieszczone przez beamama
      Dziewczyny, moje kochane, jak Wy się tutaj pokłócicie to ja się załamię 🙁

      Oj Ciocia my tu się nie kłócimy – my próbujemy dojść do porozumienia – bo widac nie do końca się rozumiemy. Spokojnie, nie o kłótnię chodzi.

      • Zamieszczone przez ania_st
        Kolejny raz mnie nie zrozumiałaś
        Nie oddzielam obu tematów, bo dla mnie i dla mego lekarza dieta matki karmiącej może jest kluczem tolerancji pokarmowej w przyszłości – to co je matka ma wpływ na pobudzanie układu immunologicznego dziecka – po co go pobudzać? By tolerancję wytworzyć – tak samo jak pan X odczula się by nie chorowac każdej wiosny.
        To poradziłaś sobie z pokarmówką czy nie poradziłaś? Bo też gubię się w Twoich “zeznaniach” i się to przysłowiowej “kupy” nie trzyma. Dla mnie żadne to poradzenie jak nadal diata jest konieczna.
        Musicie zawiesić odczulanie? Mogła bym za Tobą napisać - Współczuję fachowości owego konowała – ale nie napiszę, bo nic mi do Waszego lekarza, bo mi Was szkoda, szkoda przede wszystkim dziecka, szkoda czasu który temu poświęciliście, bo wiem, że wyprowadzenie z alergii (nie mówię tu o krótkich nietolerancjach pokarmowych które zwykle niemowlaki miewają) nawet teraz nie jest łatwe – uważam, że nadal wiedza na temat alergii choć coraz większa jest jeszcze zbyt mała – mamy XXI wiek i co z tego jak do tej pory nie ma metody która powie nam – tak to w 100% alergia, nie ma testów o czułości i swoistości 100%, dalej można powiedzieć, że siedzimy w powijakach bo odpowiedzi szukamy na drodze prowokacji, eliminacji.

        Nie masz nas co żałować, bo u nas pokarmowo wszystko poszło świetnie.
        Nie wiem, skąd sobie ubzdurałaś, że u nas dieta jest nadal konieczna.
        Z pokarmówką sobie już dawno poradziłam i moje dziecko jada rzeczy, których wcześniej nie mogło. Został nam już tylko jeden alergen pokarmowy z tych, które możemy stestować (Młody nie lubi testować nowości) – reszta zlikwidowana. Poza unikaniem czystego jajka od pewnego już czasu nie jest na żadnej diecie. Logiką się jednak kierując nie faszeruję go byle czym i byle kiedy, bo pokarmówka to nie jedyny jego problem, o czym dobrze wiesz.
        Lekarka o zawieszaniu odczulania póki co nic nie mówi i jak taka decyzja zapadnie to będzie to w głównej mierze moja decyzja, tak jak i moją decyzją była chęć spróbowania, pomimo, że nigdy nie ukrywałam, że byłam odczulaniu przeciwna. Nie poświęciliśmy temu wcale dużo czasu (nie wiem, skąd Ci to przyszło do głowy) i dlatego na tę chwilę nie uważam, aby miało by mi być czegokolwiek szkoda.
        O ile wziewy są jeszcze dla nas pewną niedogodnością, o tyle pokarmowo w porównaniu z tym, co było jest super. Bardzo się z tego cieszę, bo widzę, że dieta jednak była słuszną decyzją.

        • Zamieszczone przez Mata_Hari
          Nie masz nas co żałować, bo u nas pokarmowo wszystko poszło świetnie.
          Nie wiem, skąd sobie ubzdurałaś, że u nas dieta jest nadal konieczna.
          Z pokarmówką sobie już dawno poradziłam i moje dziecko jada rzeczy, których wcześniej nie mogło. Został nam już tylko jeden alergen pokarmowy z tych, które możemy stestować (Młody nie lubi testować nowości) – reszta zlikwidowana. Poza unikaniem czystego jajka od pewnego już czasu nie jest na żadnej diecie. Logiką się jednak kierując nie faszeruję go byle czym i byle kiedy, bo pokarmówka to nie jedyny jego problem, o czym dobrze wiesz.
          Lekarka o zawieszaniu odczulania póki co nic nie mówi i jak taka decyzja zapadnie to będzie to w głównej mierze moja decyzja, tak jak i moją decyzją była chęć spróbowania, pomimo, że nigdy nie ukrywałam, że byłam odczulaniu przeciwna. Nie poświęciliśmy temu wcale dużo czasu (nie wiem, skąd Ci to przyszło do głowy) i dlatego na tę chwilę nie uważam, aby miało by mi być czegokolwiek szkoda.
          O ile wziewy są jeszcze dla nas pewną niedogodnością, o tyle pokarmowo w porównaniu z tym, co było jest super. Bardzo się z tego cieszę, bo widzę, że dieta jednak była słuszną decyzją.

          Stąd:

          Zamieszczone przez Mata_Hari

          Powiem szczerze, że ja mam już dość. Każdy poniedziałek to u nas wyjęte z życiorysu przynajmniej 4-5 godzin z racji na szczepienie (nie mówię już nawet o dniach, gdy przez paraliż miasta z racji na śnieg sam powrót do domu zajmował nam ponad 2 godz!)..

          no ale skoro dla Was to nie dużo czasu to wycofuję co napisałam 😉

          A napisz proszę czy nie przechodzi Tobie czasem przez myśl, ze źródło waszych problemów leży poza alergią? Pytam całkiem serio, mnie by to męczyło (bywa, że męczy właśnie) jak leki nie przynoszą oczekiwanych efektów? Ja wiem, że ufasz swojej najlepszej lekarce ale jako matka nie masz takich wątpliwości, tym bardziej, że z tego co pamiętam już raz alergia uśpiła Waszą czujność i trochę trwało nim na krztusiec wpadliście. U mnie też leki nie działały tak jak powinny, poszerzono diagnostykę o TK, poszerzono o badania endoskopowe, zresztą jeszcze jestem w trakcie różnych “cudów”… No i od pewnego czasu dorzucono leki na żołądek (ze strony którego na oko żadnych szczególnych dla mnie dolegliwości nie miałam) no i dzięki połączeniu tych leków ze wziewani czuję się o niebo lepiej.
          Ja wątpliwości mam bardzo często, wątpliwości mam tym bardziej że od zapalenie alergicznego nie dużo trzeba do zapalenia infekcyjnego.

          • Wypowiedź, którą wyciągnęłaś była z grudnia, a od tamtej pory wieeeele się zmieniło 😉 Teraz na odczulanie jeździmy co 5 tygodni, a to już zupełnie co innego 😉

            Ja wszelkie wątpliwości alergia, nie alergia rozwiewałam już dawno temu. U nas żadne badania nie wykazywały innych problemów, a krztusiec nas zaskoczył tylko dlatego, że Michał każdą chorobę przechodzi nie książkowo i kaszel, który się ciągnął długi czas (najpierw alergiczny, a potem krztuścowy), wcale nie był typowym kaszlem krztuścowym, co nawet lekarzy Michała badających zmyliło.
            Teraz, jak już nam same wziewy praktycznie zostały dokładnie widać, że to one są wszystkiemu winne. Wystarczy zmiana miejsca poczyniona w ciągu kilku minut, by organizm Michała zupełnie inaczej reagował. Obecnie borykamy się z okresowymi blokadami nosa, świądem nosa i oczu. Nic poza tym i mam nadzieję, że tak już zostanie, a może i z czasem będzie lepiej. Nawet inhalacji żadnych nie robimy, choć świadoma jestem, że to może jeszcze w każdej chwili wrócić.

            Z lekami mamy tak, że niektóre udało nam się już jakoś dopasować, a niektóre zmieniamy dopasowując do zmieniających się objawów.

            Nie chcę zapeszać, ale bardzo bym chciała, abyśmy zawsze już mieli tylko taki stan, jak w chwili obecnej. To co było kilka lat temu, a to co jest teraz, to dwa różne światy 😉

            • Zamieszczone przez Mata_Hari
              Wypowiedź, którą wyciągnęłaś była z grudnia, a od tamtej pory wieeeele się zmieniło 😉 Teraz na odczulanie jeździmy co 5 tygodni, a to już zupełnie co innego 😉

              Ja wszelkie wątpliwości alergia, nie alergia rozwiewałam już dawno temu. U nas żadne badania nie wykazywały innych problemów, a krztusiec nas zaskoczył tylko dlatego, że Michał każdą chorobę przechodzi nie książkowo i kaszel, który się ciągnął długi czas (najpierw alergiczny, a potem krztuścowy), wcale nie był typowym kaszlem krztuścowym, co nawet lekarzy Michała badających zmyliło.
              Teraz, jak już nam same wziewy praktycznie zostały dokładnie widać, że to one są wszystkiemu winne. Wystarczy zmiana miejsca poczyniona w ciągu kilku minut, by organizm Michała zupełnie inaczej reagował. Obecnie borykamy się z okresowymi blokadami nosa, świądem nosa i oczu. Nic poza tym i mam nadzieję, że tak już zostanie, a może i z czasem będzie lepiej. Nawet inhalacji żadnych nie robimy, choć świadoma jestem, że to może jeszcze w każdej chwili wrócić.

              Z lekami mamy tak, że niektóre udało nam się już jakoś dopasować, a niektóre zmieniamy dopasowując do zmieniających się objawów.

              Nie chcę zapeszać, ale bardzo bym chciała, abyśmy zawsze już mieli tylko taki stan, jak w chwili obecnej. To co było kilka lat temu, a to co jest teraz, to dwa różne światy 😉

              Wiesz o czym innym myślałam – alergia nie alergia – bardziej o to “jest gorzej” mi chodziło, nie masz wątpliwości podczas żadnego z zaostrzeń, ze tym razem do alergii dołączyła infekcja? Że to gorzej to nie gorzej po immuno a jakaś nadreaktywność poinfekcyjna? To, że kiedyś była szeroka diagnostyka nie wyklucza, że na przestrzeni czasu coś się pojawiło/pojawi. Ja jestem ostrożna co do sugerowania się jedynie książkowymi objawami – naprawdę wiele schorzeń przybiera różne maski – alergiczne, maski laryngologiczne i niejednego myli miesiącami. nie porzucaj pochopnie immunoterapii – jeden z trudniejszych etapów już za Wami.
              Obym tego nie napisała w złą godzinę ale moje dzieci też wyjątkowo dobrze tą wiosnę znoszą – bez przeciwzapalnych dooskrzelowo już długo jadę – teraz mam stracha bo wysłałam młodego na tygodniowe ferie i mam nadzieję, ze osoba pod opieką której jest młody w porę wyłapie jak by coś było nie halo.

              • Jeśli chodzi o immunoterapię to u nas to wygląda teraz tak, że:
                1. Młody nie jest szczepiony bo się do tego nie nadaje (za duży świąd nosa, oczu, buzi)
                2. Młody jest szczepiony i po szczepieniu dochodzi obrzęk i świąd obu rąk w okolicy miejsc wkłucia, który pojawia się zawsze wieczorem w dniu szczepienia i utrzymuje przez 2-3 kolejne doby, a przez który dziecko chce mi zwariować

                Jeden raz tylko było tak, że Młody został zaszczepiony podczas gdy go już chyba choróbsko zaczynało brać i szczepienie wszystko pogorszyło. Tak poza tym, dzięki części wakacji spędzanych nad Bałtykiem (tak przypuszczam) udaje nam się unikać jakiś większych infekcji. W tym roku Młody chory był zaledwie dwa razy, z czego raz miał jelitówkę.

                Godząc się na odczulanie miałam nadzieję na likwidację problemów z nosem i oczami. Póki co, nie widzę, by cokolwiek w tym zakresie się zmieniło. Nie wiem, może jeszcze za krótko by było coś widać, albo i nawet nie wiem, jak źle byłoby gdyby tych szczepień nie dostawał 😉 Nie sądzę jednak by chodziło o to drugie, bo dla nas problemy pyłkowe dopiero się w tym roku zaczynają. Mamy dopiero kwiecień i raptem dopiero trzeci, okresowy alergen nas nęka 😉

                • Zamieszczone przez ania_st
                  nie o przybieranie mi chodziło – bo przybierać dziecko będzie, bardziej o tolerancje pokarmów w przyszłości bym się martwiła. Mnie kierowano podobnie jak Bunny – uważać ale nie wpadać w szaleństwo, nie ślęczeć nad etykietami i śladowych ilości mleka się dopatrywać. Śmiało jeść masło – tłuszcze nie uczulają, nie szaleć z serwatką w diecie matki karmiącej, bezpieczne są sery, twarogi i kwaśnie mleko. Z tekiej diety mamy tylko nanogramy mleka dostają się do pokarmu a takie ilości są potrzebne do pobudzania układu immunologicznego by u dziecka wytworzyła się tolerancja na alergen pokarmowy. Zasada podobna jak w tradycyjnym odczulaniu szczepionkami.
                  Zawężanie diety, jej monotonia owocuje wytwarzaniem się nowych alergii.

                  Aniu u nas nie było zawężania diety ale bardzo powolne jej rozszerzanie ja niestety byłam na bardzo restrykcyjnej diecie co jakiś czas robiłam próby prowokacyjne (poza szczepieniami) wtedy gdy syn czuł się i wyglądał dobrze i niestety kończyły się źle
                  bóle brzucha, kolki, lakierowane policzki, czerwone łuszczące i pękające zmiany między palcami u nóg, obierała się skóra na palcach u rąk, krew w kupie, żrące odparzające kupy, wysypki itp
                  karmiłam tylko swoim mlekiem do powrotu do pracy, zaczęłam robić próby z mlekiem bebilon amino które mu wchodziło ok potem przeszliśmy na bebilon pepti 2 (takie karmienie mieszane było do roku moje mleko+ bebilon) w między czasie po 6 mieś zaczęłam wprowadzać posiłki jedno a potem dwuskładnikowe ze słoików (potem mieliśmy opatentowaną grupę słoików które mógł jeść) dopiero gdy miał 1,5 roku zaczął tolerować powoli warzywa i owoce z bazarku wcześniej wprowadziłam mu jeszcze ramę oliwio pieczywo to co ja jadłam i schab który piekłam
                  z obserwacji był uczulony na
                  białko mleka krowiego
                  jaja
                  konserwanty i barwniki (co jest w każdym jedzeniu generalnie i tu był największy problem)

                  teraz syn (skończy 5 lat w czerwcu) może jeść
                  biały ser, zółty ser, wybrane serki homo i danonki, masło (starmy się nie przesadzać z ilością nabiału bo pojawiają się zmiany skórne ale margaryny nie jada)
                  warzywa i owoce z bazarku (może nie wszystkie ale generalnie nie mamy problemów)
                  jaja w kotletach, panierkach ciastach domowych i raz na jakiś czas jajecznicę (gotowanych nie lubi)
                  obiady domowe są ok obiady na wakacjach odpadają
                  chodzi do przedszkola i na jedzeniu przedszkolnym jest ok (nie mają kateringu a kucharz jest świetny)

                  od ok 3mż jest pod opieką alergologa i dostaje niestety leki, doszły nam problemy z alergią wziewną i jakąś sierpniową krzyżówką z jabłkiem oraz przerostem III migdała, kończy pierwszy rok w przedszkolu z marnym wynikiem frekwencji (gdy miał trzy lata musialam go zabrać już po 2 mieś) dużo choruje ale ostatnio bardziej na gardło i uszy niż na oskrzela (co było wcześniej)
                  czy zrobiłam dobrze czy źle nie wiem, wiem że dzisiaj nie zastanawiam się co dać dziecku do jedzenia jak kiedyś (musiałam stawać na głowie żeby mu coś wymyślić) bo może jeść prawie wszystko nawet salami i parówki nie powodują żadnych dolegliwości teraz raczej szkodzą mu syfne słodycze
                  a alergia wziewna czy by się nie rozwinęła? nie wiem

                  taka jest nasza historia i dzisiaj zrobiłabym to samo bo nie mogłam patrzeć jak moje dziecko cierpi niestety ale w ością w gardle stawało mi coś co mu szkodziło masło też

                  • Ketotifen bardzo nam pomogl:) Udalo sie utrzymac skore w stanie -dobrym-to juz sukces. Przedwczoraj skusilam sie i zjadlam hot-doga (bez sorowek i sosow) i niestety pogorszylo sie… widac teraz, ze musze bardzo uwazac.Zauwazylam, ze kluczowa role odgrywa tez pielegnacja, jak tylko cos sie pojawi i zaczynam smarowac skore nawet co godzinke mascia z witaminami albo emolium trojaktywnym to ladnie sie cofa:) Nie mozemy dac sobie rady z ta ciemieniucha- to tez podobno podloze alergiczne. Najwazniejsze, ze jakos dajemy sobie rade praktycznie bez sterydow (tylko sporadycznie), ja nauczylam sie kombinowac potrawy z tego co moge a wczoraj moja mama w ramach swiat upiekla mi nawet ciasto z maki, oleju, cukru i jablek, jak ono mi smakowalo!!!:)

                    Znasz odpowiedź na pytanie: Dopadlo nas:(

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general