Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu. Pytanie trochę głupie ale naprawdę mam dylemat.
Jedziem z mężem na urlop nad morze. Jestesmy tylko we dwoje. Ponieważ nie bardzo mamy zaufanie do naszego starego samochodu – czy aby po drodze się nie rozkraczy – podjęliśmy decyzję, że jedziemy pociągiem.
Dowiedziała sie o tym siostrzenica z mężem i zaproponowali, że bez problemu możemy wziąć ich auto. Ja nie wiem – mam wątpliwości. Autem na pewno wygodniej. Nie trzeba kombinować, co zabrać a co nie, żeby nie dygać bagaży. Nie jest się zobligowanym godziną odjazu i przyjazdu pociągu. No i pewnie jeszcze jakies plusy by się znalazły.
A z drugiej strony – to jednak pozyczony samochód. Różnie to może być…
Co byście zrobiły?
48 odpowiedzi na pytanie: Dylemat wakacyjny
Jechalabym pociagiem. Bo niech ktos suknie Wam w samochod, jakies gnojki porysuja, albo cos ukradna ( np. tablice, radio).
Pojechałabym pociągiem, samochód nie jest moim zdaniem do pożyczania. Ja nikomu nie pożyczyłabym swojego samochodu i nie chciałabym, żeby ktoś pożyczał mi swoj.
Myślę że pociągiem:) Jedziecie na wakacje, więc po co wam zamartwianie się o nie wasz samochód…
Powiem tak: zależy jaki ma stosunek do swojego samochodu.
Ja uważam samochód za dobro materialne, które można kupić, zamienić, zreperować itd. i jako takie można też pożyczać i stracić (jak ukradną, rozbiją itd…).
Ale jak miałam stareńką beczkę, którą wycacałam i cieszyłam się, że taka ładna 😉 to już niechętnie pożyczałam, bo wiedziałam, że drugiej takiej nie znajdę, a poza tym miałam jakieś takie przeświadczenie, że tylko ja wiem jak się z nią obchodzić ;)…
Z aktualnym (nowszym, droższym) już nie mam takich problemów…
Niby fajnie pojechać samochodem,
to już nie chodzi o samą podróż, ale o możliwość pozwiedzania, wycieczek itp.
ale zdecydowanie nie jechałabym pożyczonym autem
Było jakieś powiedzonko o tym, że żony, auta i czegoś tam jeszcze sie nie pożycza 😉
O swoje auto nie muszę się tak martwić, jakby się coś tfu, tfu stało to żaden dramat
samochody mogłabym pożyczyć jedynie od rodziców
i od nikogo innego
nawet słuzbówką męża nie jeżdżę bez niego
Pojechałabym pociągiem.
Nie lubie pożyczać od nikogo niczego chyba
A wartościowych rzeczy szczególnie.
No jednak utwierdzacie mnie w przekonaniu, że pociągiem. Też raczej skłaniam się ku tej opcji.
Dla ścisłości dodam tylko, że my słówkiem nie pisnęliśmy, że chcemy pożyczyc od nich samochód. Sami zadzwonili i wyszli z tą inicjatywą.
Kurczak pisała, że zalezy jaki mają stosunek do samochodu. Szczerze mówiąc, do końca to nie wiem – ale wydaje mi się, że fioła nie mają. Poza tym mają trzy samochody.
Tak czy inaczej – ja raczej jak pisałam – tez skłaniam się ku PKP 🙂 Mąż sam nie wie. 🙂
pojechała bym pociągiem anwet z 3-ką dzieci :), lepej dźwigać bagaże i nie mieć zawalonej głowy strachem o czyjś samochód :)..
Tyle że auto z reguły ma ubezpieczenie…
A stuknąć czy ukraść równie dobrze mogą z parkingu pod domem (obie sytuacje przerabiałam – co do stuknięcia na parkingu to nawet w dwie strony )
Ale co innego jak ktoś stuknie czy zarysuje mój samochód (przerabiałam niedawno ;))
a co innego jak pożyczony
Głupio bym się czuła oddajac uszkodzone auto
Albo nie oddajac wcale, bo je ukradli
Ja też nie – ma wpisany zakaz…
Raz pożyczyłam – mąż był wtedy w delegacji za granicą – no i tym nielegalnie pożyczonym lutnęłam w samochód sąsiada
Już nie chcę 😉
To się nazywa pech 😉
Pojechałabym pociągiem.
Nie byłby to dla mnie komfort wyjechać nie swoim autem z powodów które dziewczyny właśnie wymieniły.
Lepiej sobie pojechać na spokojnie i wypoczywać bez stresu:)
Jasne, ale ja bym nie chciala zeby ktos uszkodzil moje auto – nawet jesli zostaloby naprawione, to dla mnie nie byloby to samo.
Chcieć to też bym nie chciała…
Ale jakby się stało, to… trudno.
Dlatego napisałam, że zależy od stosunku właściciela do auta.
A skoro sami zaproponowali, to wydaje mi się, że biorą pod uwagę ewentualną stratę, stłuczkę itd. i nie mają z tym problemu i nie mają problemu z tym KOMU je pożyczają – ja też mojego nie zaproponowałabym każdemu.
Napisałam, że nie lubię pożyczać od kogoś wartościowych rzeczy 😉
Na nielubienie nie ma dobrych argumentów 😉
Nie to nie – nie pożyczę Ci 😉
Szczotki do zębów 😀
Ja bym pożyczyła, bo wygodnicka jestem Tym bardziej, że sami z inicjatwą wyszli 🙂
nie wiem czy od siostrzenicy bym pożyczyła…
ale my w podobnej sytuacji jak Wy – na urlop pożyczamy samochód od teściowej, bo do naszego też nie mamy zaufania, tylko, ze my jedziemy z dziećmi i nie mogę sobie wyobrazić 14 godz.podróży pociągiem z moimi dziewczynami…
Znasz odpowiedź na pytanie: Dylemat wakacyjny