hej jestem mamusią prawie 2 latka rozważam drugie dziecko(miałoby sie pojawić gdy eryk skończy 3 latka)ale główny dylemat to brak kasy….właśnie kupiliśmy mieszkanie na kredyt..(30 lat spłaty mamy nadzieje skrócić to do 15 lat)umowa na czas nieokreślony(ja i mąż) ale wiadomo jak to jest w dzisiejszych czasach…ja jestem nauczycielką więc pensja kiepska męża zresztą tak samo…
w sumie chciałabym ale…. No i znowu zaczynam…za rok rozpoczne staż (3 lata trwa…)no i niechciałabym go ciążą przerywać bo wiadomo jak to będzie(l 4 i wogóle) no i dopiero jak skończe ten staż to pensja mi wzrośnie o jakieś 200 zł.więc może wtedy byłby lepszy moment na dziecko… streszczając wypisze plusy i minusy poradzcie…
PLUSY:- dwoje dzieci odchowanychmniej wiecej w tym samym czasie
-nie zdążymy sie odzwyczaić od pieluch
-1 opiekunka-jeden wydatek
– nieprzerwany staz (teraz mam przerwe międzystażową)
-wybieram mniejwięcej termin kiedy ma się maleństwo urodzić
-SERDUSZKO MOJE CHCE MALEŃSTWA
MINUSY- wydatki(wózek, nosidełko, wyprawka bo po Eryku niemam żadnych ciuchów- wszystkie były pożyczone i po 5 dzieci więć…)
-brak kasy(kredyt, czynsz i abonament tel to 1 wypłata…z drugiej gaz energia….życie)
-uwiązanie w domu bo gdzie z dwójką małych dzieci sama pujdę(na to mam rozwiązanie -zrobię prawko jak sie tylko jakaś dodatkowa kasa trafi)
– boje sie też że moje drugie dziecko będzie miało straszne kolki tak jak Eryk
no to tak na razie co mi do głowy przyszło…poradzcie mi coś aby zmniejszyć moje wątpliwości…może macie jakieś rozwiązania, pomysły a może sae sie zmagacie z takim dylematem…
kate&Eryk(26.01.04)
10 odpowiedzi na pytanie: dylemety..a może by tak drugie??
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
na pewno dziewczyny wyręczą mnie w dostarczeniu emocjonalnych powodów “za”, ja z braku czasu na rozpisywanie się podejmę ekonomiczny. Wiem, że większość osób wiszący przez 30 lat kredyt przyprawia o siwiznę, ale… NIE MA SENSU spłacać go przed czasem!! To sie po prostu nie opłaca. Zwłaszcza jeśli masz go we franakch szwajcarskich. Po pierwsze, kredyty są dziś tak tanie (ja mam 3,6% w CHF, Wy jako nowi kredytobiorcy pewnie jeszcze mniej), że bez trudu znajdziesz formę ulokowania kapitału, która da Ci więcej (np. bezpieczny fundusz inwestycyjny). Czyli zamiast nadpłacić 1000 zł, inwestujesz owe tysiąc i z odsetek pokrywasz koszt kredytu i jeszcze coś Ci zostaje. Dodatkowo, takie oszczędzanie tworzy bufor na czarną godzinę. Gdyby coś się stało (tfu! tfu!), lepiej mieć odłożone 10 tys. niż satysfakcję z tego, że się owe 10 tys. zł przeznaczyło na wcześniejszą spłatę kredytu. Drugi powód – zakładam, że każdy z nas będzie z czasem zarabiał więcej (a przynajmniej tego wszystkim życzę) – i wtedy to 700 zł raty będzie miało zupełnie inne znaczenie niż dziś, gdy oznacza wiele wyrzeczeń i poświęceń. Dlatego generalna rada – płacić tylko tyle, ile bank żada i ani grosza więcej. Jesli uda się coś zaoszczędzić – odkładać!
Mam nadzieję, że choć trochę wątpliwości rozwiałam 😉
A poza tym, jestem jak najbardziej na “tak” – zawsze jakoś to się potem układa, a dziś tak trudno o dziecko, że nie ma sensu racjonalizować, kiedy byłby dobry moment…
trzymam kcuki!
Gosia
Piotruś (12.02.2005)
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
gosiu im szybciej spłacimy kregyt tym mniejsze many odsetki !!! rata miesięczne to 350 ał średnio….tyle samo czynsz…..
kate&Eryk(26.01.04)
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
Kasieńka, to jest właśnie błędne myślenie, że odsetki to gorsze od faszyzmu. Zależy, w jakiej wysokości. Prosty przykład – decydujesz się na nadpłatę 1000 zł kredytu, przy rocznym koszcie 3,6%. Oszczędzasz 36 zł. Niby super, ale jeśli znajdziesz dla tego 1000 zł inwestycję oprocentowaną na poziomie 5% (to naprawdę bardzo konserwatywne założenie – w miarę bezpieczne fundusze zrównoważone dawały w ub.r. 20-25%), po roku będziesz miała 50 zł – wyrównasz koszt niespłaconych odsetek i jeszcze starczy CI na lody dla całej rodziny 🙂
Po prostu trzeba się odblokować od tego myślenia, że odsetki zżerają. Koszt to jest koszt – jeśli ktoś pożycza pieniądze na 3%, a masz możliwość ulokowania ich na 5%, to nic tylko brać i bogacić się jego kosztem! Spłacając kredyt przed czasem, tylko dajesz zarobić bankowi.
Gdybym tylko miała własne mieszkanie (a mam kredyt i nie spieszę się z jego spłatą), natychmiast bym wzięła pod nie pożyczkę i znacznie korzystniej zainwestowała wyciągniete z niego pieniądze 😉
przemyśl to na spokojnie!
no ale odbiegłyśmy od meritum – myślę, że już zdecydowałaś się na drugą dzidzię, tylko szukasz u nas racjonalnego potwierdzenia słuszności tej decyzji ;-)) Trzymam kciuki!
Gosia
Piotruś (12.02.2005)
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
polecam lekturę
[Zobacz stronę]
Gosia
Piotruś (12.02.2005)
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
Ja przytocze jedno przeciw,
jezeli tak czy siak planujesz drugie to jakis bys czas nie wybrala to zawsze bedzie jakies ale…..
a za jakis czas moze pojawic sie dodatkowy sprzeciw “o rany robi sie tak fajnie, dziecko juz wieksze, wiecej mozna i znowu wszystko ma zaczac sie od poczatku?!”
pozdrawiam
Hanka
Dinna
Dominika 26.08.2002 i ktosik ~03.11.2005
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
Wiem, że wszystko kręci się wokół kasy, dlatego moim zdaniem powinnaś zadać sobie pytanie, czy chcesz czekać jeszcze 2-3 lata na poprawę finansową i czy jak poczekasz, to faktycznie bedzie tak bardzo lepiej.
Bo tak: na kolki jest wiele sposobów, za drugim razem powinno być Ci lżej jesli chodzi o pieluchy, itd.
Co do wychodzenia z domu… to ja z jedną nawet nie mogę nigdzie za bardzo wychodzić:)
I ostatnie, które ja non-stop słyszę: lepiej szybko sobie zrobić parę i potem się ma spokój.
Pozdrawiam
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
Dziś wiem, nie ma na co czekać. Żaden moment nigdy nie okaże się wystarczająco dobry.
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
No przeciez nie bedziesz czekala z decyzja 15 czy 30 lat?…. Nigdy nie ma takiego 100% momentu na tak…zawsze bedzie jakies ale….mysle ze nie ma na co czekac….my juz chyba nie bedziemy
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
w kwestii kredytu goosie ma racje.
Sprawdź umowe kredytową czy wogóle jest możliwa wcześniejsza spłata – często zmiana warunków kredytowania wiąże sie z dodatkowymi opłatami np. odsetkami karmyni od całego kapitału.
W moim kredytowym życiu tylko PTF pobierał opłate 50zł za zmiane warunków kredytu. Reszty nie spłacamy przed czasem bo to bezsensu.
Re: dylemety.. A może by tak drugie??
Prawda jest taka, że nidgy nie jest dobry momet. Ja na Twoim miejscu pokierowałabym się sercem a reszta się ułoży i jak to mój tata mówi “jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było”;)
My postaraliśmy się o Wojtusia mimo, że wszystko było nie tak jak powinno – ja bez pracy, kredyt na głowie itp. Ale nie żałuję ani chwili.Jest ciężko ale dajemy jakoś radę.
Znasz odpowiedź na pytanie: dylemety..a może by tak drugie??