Dziadkowie – jak to jest u was?

Musze sie poprostu wyzalić. Mieszkamy z teściami, ale nie jesteśmy na ich utrzymaniu,my placimy swoje rachunki, oddzielnie sobie gotujemy itd. Pisze bo przykro mi jest z tego powodu że teściowa nawet nie posiedzi z małą(ma 1,5 roku) nawet godzinke- co ja pisze nawet pół godz. Ja wiem że ona nie musi tego robić, ale jakby została chociaż godzinke w tygodniu to przecież nic by sie jej nie stało zwłaszcza że razem mieszkamy. Kiedyś jej prosiłam jak chciałam wyjść po zakupy czy do swojej babci-ale jak raz mi wypomniała że musiała małą nosić przez godzine na rękach to wiecej już jej nie prosiłam. Ja od ok. miesiąca nie pracuje-ale jak pracowałam (mąż nadal pracuje od 7 do 18godz) to córką zajmowała sie niania.Ale jest mi coraz ciężej-córka wstaje o 6 rano,ok. 9godz biore wózek i lecę robić z nią zakupy-następnie z małą na rekach(bo po schodach jeszcze nie wejdzie)lecę zostawić zakupy w domu i wracam z nią na dwór. Potem bawie sie z nią w domu, a jak śpi to sprzątam, robie obiad i wszystko inne czego nie dam rady zrobić przy córce. Nawet jak odkurzam to z małą na rekkach bo boi sie odkurzacza. A teściowa co?-stoi i nawet nie zaproponuje mi pomocy-przecież mogłaby potrzymać wnuczke przez 10 min. Ale po co?Dodam jeszcze że moi teściowie są na emeryturze.
Moja mama pomaga nam jak może-przychodzi do nas i zabiera mnie i wnuczke do siebie.Gdy ja jade do szkoły(robie akurat podyplomówke) to moi rodzice zabierają wnuczke do siebie by mąż troche odpoczął.
Ja naprawde nie wymagam by ktoś sie nam córką zajmował-ale widze że teściowa udaje babcie tylko przy swojej rodzinie, gdy nikogo nie ma to chowa się w swoim pokoju przed wnuczką. I to jest przykre.Ja mam z nią dobre relacje ale oprócz tego że mieszkamy to nie chce z nimi mieć nic wspólnego. Nawet mó mąz nie chec z nimi Świat spędzać-chociaż jak ich znamy to i tak od nas uciekną na Swieta do rodziny żeby nic nie przygotowywać!

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dziadkowie – jak to jest u was?

  1. Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

    🙁
    Napisałaś to o czym czym pomyślałam i ja, więc jeśli mogę podpiszę się pod każdym Twoim słowem…

    Ania i

    • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

      A my jakoś radzimy sobie sami, tez jest ciężko ale mi to odpowiada, wole zajmowac się swoimi dziecmi sama. Moi rodzice pracuja, teściowa NIE, wszyscy mieszkamy w jednym mieście. Jednak ja o pomoc nigdy nie prosze,, no chyba, ze moja mama sama zaproponuje ze zajmnie się dziecmi, albo weźmie Kube na weekend ( co Kuba zreszta uwielbia ), jednak sama nie wysyłam go nigdy na siłe do babi, czy tez nie prosze babci zeby zajeła sie dzieciaczkami. Twoja sytuacja jest komfortowa-uwierz mi. Mój mąż pracuje na 3 zmiany po 12 godzin, łącznie z weekendami. Ja jak urodziłam Marcela to rodziała sobie sama, Kuba nie chodził do przedszkola bo była przerwa wakayjna, mąż tylko 3 dni posiedział z nami bo więcej urlopu mu nie dali. A ja sama w domu od rana do późnego wieczora, prałam, sprzatałam, gotowała, robiłam zakupy ipt. I jeszcze musiałam Zająć się Kubusiem zeby nie czuł sie odtrącony z powodu Marcelka. Na psacer jak wychodziła to schodziła na 3 razy, bo najpier sprowadzałam wózek, potem dzieci i jeszcze na koniec tachałam rower Kuby, juz nawet nie wspomnę że byłam po cc, i człowiek jakoś musiał dac sobie radę. Tak więc uważam, ze nie masz az tak źle.
      A co do mojej tesciowej, to ona nie pracuje mieszka od nas 4 kilometry, może do nas dojechać jednym autobusem w 15 minut, a mimo to widziała Marcela chyba 5 razy w zyciu a mały ma juz prawie 9 miesięcy ( oczywiście w te 5 razy wlliczam chrzciny i urodzyny Kuby ) czyli z własnej woli przyjechała 3 razy, ale mi to akurat jest na rekę !!!!!

      Ania & Kuba 22.10.2002 & Marcel 28.06.2006

      • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

        wiesz,napisałam to co napisałam dlatego że znam taki przypadek.koleżanka nie poprosiła nigdy teściowej o pomoc bo nie chciała sie jej narzucac a teściowa a kolei nie zaproponowała -z tego samego powodu.i tak na skutek niedogadania i braku komunikacji dziecko jest w żłobku a babcia ma pretensje że jest odsunięta od opieki nad wnuczką.
        zdarza się i tak.pozdrawiam

        m&m15.01.04

        • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

          U nas akurat tak jest, że moja mama zajmuje sie Jonatankiem kiedy jesteśmy w pracy.
          To zreszta był warunek mojego pójścia do pracy.
          Ponieważ moja mama jest opiekunką zawodowo to zdecydowalismy jej płacić za tą pracę.
          Na poczatku był opór mojej mamy bo przecież jak to…
          A no tak to, że to jest jej praca i powiedziałam jej, ze my i tak musielibysmy płacić opiekunce a tak wolę by Jonatankiem zajmowała sie ona z Dziadkiem.
          Układ zadziałał i powiem Wam, że jest naprawdę super. Ja bardzo się cieszę bo wiem, że Jonatan jest w dobrych rękach. Dziadkowie maja full czasu z wnukiem. A Jon? Samo szczescie z niego bije po wariacjach z Dziadkiem.
          Ale by nie było tak różowo to Dziadkowie ze strony meża nie kontaktuja sie z wnukiem w ogóle.
          Generalnie nie uznają naszego małżeństwa ale to juz inna historia.
          Trochę mi szkoda ale nie aż tak.
          Sami wybrali taki układ, próbowaliśmy go zmienić ale niestety bez powodzienia.
          Jezeli chodzi o czas wolny od pracy nasz i mojej mamy to: kilka razy zostawiliśmy Jona bo chcieliśmy isć do kina.
          Nienadużywamy jednak czasu moich rodziców.
          Tak sobie myslę, że przykre jest to co piszesz o Twojej teściowej ale… czy rozmawiałaś z nia o tym?
          Prosiłaś by np na godzine co drugi dzień wzieła dziecko tak byś mogła swobodnie posprzątac mieszkanie?
          Co ona na to?
          Moze ona nie wie, że Ty tego bardzo potrzebujesz.
          Wiesz nawet pewne skostniałe przyzwyczajenia można pokonać kiedy pokaże sie komus, że jest potrzebny.

          Ja i tupot małych stóp

          • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

            Nosilam sie z zamiarem napisania takiego watku,ale mi go wykradlas:) podobne sa nasze sytuacje. W moim przypadku mam taki problem z rodzicami 🙁 Tesciowie mieszkaja w Polsce,ale znam ich na tyle dobrze, ze wiem iz moge na nich zawsze liczyc, bardziej niz na rodzine:( Doskonale radzimy sobie sami i nie narzekamy oprocz wlasnie tego. Nie chodzi tu o pomoc jakakolwiek, jest mi przykro i rozdziera mnie postepowanie rodzicow. Rozumiem, ze wychowali juz swoje dzieciaki, chca odpoczac itp. Nie rozumiem ich postawy wobec jedynego, dlugo wyczekiwanego wnuka. Moja mama czeka,az bedzie mowil twierdzac, ze inaczej nie bedzie wiedziala czego chce. Bylo wiele rozmow na ten temat z mojej inicjatywy, moja mama uwaza to za niewygodny dla niej temat, zawsze konczac krotkim: mi nikt nie okazywal ciepla i ja nie musze, mi nikt nie pomagal i ja tez nie musze. Jesli chodzi o pierwsze, moja mama jest zimna osoba, nie rozumiem jednak jak mozna nie zwiariowac na punkcie malucha, jak mozna nie wycalowac i nie utulic. Dla mnie to jest nienaturalne, bo mimo ze babcie sa zmeczone niemniej od rodzicow, dla mnie to jest naturalna sila rzeczy. Boli mnie to strasznie, jest wiele przykladow ktore moge przytloczyc. Sam fakt, ze wiedziala iz Maly moze umrzec podczas operacji ( pare godzin po narodzinach) nie zmienil niczego,stwierdzila, ze nie bedzie sie szwedac po szpitalach, bo rozniesie zarazki… Nawet w tak kryzysowej sytuacji nie palila sie do odwiedzin (odwiedzila jedynie tylko dlatego, ze jej siostra jechala),a moja rozpacz skwitowala krotkim nic sie nie stalo. Kiedys nie wytrzymalam, gdy przyjechalismy do niej na obiad po 2 miesiacach niewidzenia,a mieszkamy 15 minut od siebie (spotkanie odbylo sie tylko dlatego, ze moj brat przyjechal),a ona nawet sie z wnukiem nie przywitala,tak jakby go nie bylo i zwrocilam jej uwage… powiedziala, ze woli wino pic z zieciem i mowic o pracy,niz zajac sie wnukiem. Boli nas to oboje, nie da sie tego opisac. Nie rozczulamy sie nad soba, nie chcemy nic, tylko paru chwilek dla niego gdy juz jestesmy. Mama zawsze mowi, ze przyjedzie,gdy wypocznie, jest pracoholiczka,tylko o tym mowi i tym zyje, gdy sie przytulam,sztywnieje jak kloda drewna. To tyle w skrocie. Moja tata… po rozwodzie zmienil wiare i sam sie zmienil. Mowi tylko o wierze i krwi, jak omamiony. Zawsze bylam coreczka tatusia,ale z dnia na dzien przez ostatnie 4 lata stal mi sie prawie obcym czlowiekiem. Ozenil sie ponownie i wszystko sie kreci wokol jego zony. Jeszcze nieraz napisze cos na ten temat;-) Tata zyje w swoim swiecie, podchodzi do Malego jak do tredowatego, nie pracuje,ale nigdy nie ma czasu przyjechac, tez 15 minut… Maly go nie zna i zawsze placze gdy go widzi przez troche, bo go nie zna… Brakuje mi bardziej ich obecnosci w naszym zyciu niz pomocy, przyzwyczailam sie, ze robimy wszystko sami. Nie musze miec zamowionych wizyt, wystawnych obiadow, tylko czesciej a krocej:) zonie mojego ojca (macocha brzydko brzmi) urodzil sie wnuk. Moj tata duzo o nim mowi. Dobija mnie fakt, ze czekali przez kilka godzin w szpitalu na jego narodziny i byli kolejnego dnia ( do mnie nie zadzwonil,nie przyjechal 🙁 ) Jego zdjecia wisza wszedzie, Malego w ogole ( dawalam mu duzo na poczatku,ale poprosil, zeby tak duzo nie dawac i tylko malutkie…) Pogodzic sie z tym? z mama spotykam sie praktycznie w swieta, z tata chce zerwac kontakt, zreszta z mama tez. Mam dosyc tego, czuje sie rozdarta, bardziej po kazdym spotkaniu i nie moge tego po prostu ot tak zaakceptowac.za duzo do przetrawienia. Widze,jak moj maz cierpi z tego powodu, nie majac tu zadnej rodzinyoprocz nas, to tez odbija sie na nas i kreuje czasem niepotrzebne niesnaski. Niby lepsza taka rodzina niz zadna,ale bez zadnej byloby mi latwiej przez to wszysko przebrnac. co wy na to?

            • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

              amelka, zrobilam czesc 2 do tego watku, nie gniewaj sie

              • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                bardzo Ci współczuję…to okropnie trudna sytuacja… ale myślę, że mimo tego, że bolesna to jednoznaczna…. postawiłabym chyba na jedną kartę…. poważna rozmowa z każdym z rodziców o Twoich uczuciach i danie im wolnej ręki w sprawie kontaktów z dzieckiem…. nikogo nie zmusisz do miłości i czułości….(zresztą to pewnie wiesz) żyj swoim życiem a oni jeśli kiedyś będą chcieli stać się jego częścią na nowo to wyciągną dłoń pierwsi…. nie nalegaj….. niech oni zrozumieją co tracą…tak długo jak Ty będziesz zabiegać o ich “względy” tak długo będziesz czuć się rozdarta i skrzywdzona – podwójnie…teraz ich krok albo go zrobią albo nie…. życzę Ci żeby zmienili swój stosunek i to jak najszybciej, bo straconego czasu nikt im nie zwróci….

                W.

                • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                  U nas to samo.
                  Co prawda nie mieszkamy razem.
                  Odwiedzin babci pilnuję ja – tzn. dzwonię do niej i przypominam, że ma wnuczkę (nie robiłabym tego, ale Ulka potrafi się w środku nocy obudzić z płaczem, że tęskni za babcią :() I tak, raz w tygodniu zmuszam babcię, żeby spędziła z wnuczką chociaz 2-3 godziny. Czuję się jakbym była po rozwodzie z mężem i pilnowała, żeby miał kontakt z dzieckiem!
                  Wszystko na siłę 🙁 Bez sensu.
                  U nas sytuacja jest o tyle przykra, że drugiej babci nie ma:( a reszta rodziny daleko.

                  • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                    Ta…
                    Ulka kiedys stłukła babci termos i musieliśmy odkupić…..

                    • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                      ja mieszkam z moimi rodzicami razem z 13 letnim synem i 6-miesieczna corka. Moi rodzice zawsze sie zajmowali moimi dziecmi i synem mojej siostry tez i nigdy nie robili z tego problemu. Mysle ze wynika to z milosci ich do wlasnych wnukow i swoich corek czyli mnie i siostry.Ich opieka nad wnukami jest czyms tak naturalnym jak swiecące slonce. Nie naduzywam ich checi zajmowania sie dziecmi ale u nas w domu tak po prostu jest, ze dziecmi zajmuje sie ten kto akurat ma czas i ochote.I nikt z tego nie robi wielkiego problemu.Jeszcze raz podkreslam, ze to wszystko wynika z milosci i bezinteresownosci.I jest calkiem naturalne. Przynajmniej w naszym domu

                      • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                        >>>Ja miałam prace zmianową – po 12 godzin-to dzień wczesniej gotowałam obiad mężowi-bo teściowa nigdy (jak ja byłam w pracy lub szkole)syna nie poczęstowała obiadem!Szybciej moi rodzice zaproszą męża na obiad niż teście! <<<
                        A jaśnie wielmożnemu Panu Mężowi nie przyszło do głowy, żeby sobie (i Tobie) świeży obiad ugotować?

                        Pozdrawiam,
                        Anka

                        • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                          “A jaśnie wielmożnemu Panu Mężowi nie przyszło do głowy, żeby sobie (i Tobie) świeży obiad ugotować?”

                          W tym problem,że mój mąż ma dwie lewe ręce do gotowania.Wszystko potrafi zrobić w domu oprócz gotowania. Niestety nie każdy mężczyzna jest w tym dobry.

                          • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                            mozna tylko pozazdrościć…. ja kiedyś sądziłam, że moja tesciowa ma podobne podjeście do sprawy…. ale okazało się w kryzysowym momencie, że jej wspólne spacery z Krzysiem to było wyświadczanie mi przysługi…. ech…szkoda gadać…u mnie temat teściów znowu na tapecie i ręce mi poprostu opadają….

                            masz wspaniałych rodziców! i super, że wasze wzajemne potrzeby i oczekiwania się uzupełniają..

                            W.

                            • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                              Mój też ma 2 lewe ręce do gotowania…
                              Ale jak zostaliśmy sami, kilkaset km od najbliższych babć i cioć, z małym ssakiem uwieszonym na moim cycu albo przyczepionym do ramienia, to mąż odkrył, że umycie uda indyczego, zalanie go oliwą z oliwek i wstawienie do piekarnika nie jest żadną filozofią :). Okazało się przy okazji, że jest mistrzem skrobania ziemniaków :). Ale już operacja gotowania ryżu wymaga konsultacji telefonicznej – czy wsypać do zimnej czy gotującej wody – i przekracza jego zdolności zapamiętania ;).

                              Pozdrawiam,
                              Anka

                              • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                Jaka “zosia-samosia”…
                                To, że Tobie nikt nie pomaga – zresztą zgodnie z Twoim życzeniem – nie oznacza, że inni nie mają prawa do pomocy.
                                Ty zatrudnisz opiekunkę, żeby dziadkowie mogli sobie wnuka swobodnie odwiedzić i bez stresu pobawić (bo Cię na to stać), inni muszą niestety z konieczności brać pod uwagę pomoc teściów czy rodziców.
                                Nie mierz cudzych potrzeb swoją miarą.

                                • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                  Ech.. ja mam odwrotnie… Teściowie zachowują się przy Tomku jak dzieci, które dostały wymarzoną zabawkę. Przyjeżdżają co tydzień mówiąc, że właściwie to mieli nie przyjeżdżać, ale się tak za wnukiem stęsknili, że musieli… Dorywają się do niego na wyścigi. Przekładają go z rąk do rąk, nie chcą wypuścić na podłogę, chociaż on ma teraz okres intensywnego poznawania świata z poziomu podłogi, przekrzykują się, żeby zwrócić na siebie uwagę wnuczka… jeny istny cyrk… A jakie słowotwórstwo… tiu tiu, gu gu, titi, niu niu, plosie (tj.proszę)… uszy puchną, scyzoryk się w kieszeni otwiera… Młody ma 9,5 miesiąca, powtarza po nas sylaby, świadomie mówi mama i tata, a oni z tym gruchaniem wyjeżdżają… Mój mąż, jak już nie może tego słuchać, to zwraca im uwagę, żeby normalnie się wysławiali, a oni na to, że się MUSZĄ wnukiem nacieszyć.
                                  Jak mały śpi podczas ich wizyty, to po pół godzinie teściowa już lezie do pokoju, żeby “sprawdzić”, czy wnuczek ma się dobrze no i po kilku takich odwiedzinach młody zawsze się budzi… A jak się obudzi to teściowa startuje jak z procy, żeby go z łóżeczka wyciągnąć… A jaką ma satysfakcję… A jak to wygląda…
                                  Ostatnio przywieźli młodemu nocnik, co miało dać mi do zrozumienia, że już czas zacząć odpieluszanie. Bo ich dzieci (a więc i mój mąż) to szybko były sadzane… Młody po posadzeniu rozbeczał się i na tym edukacja się skończyła. Widzę, że nie jest jeszcze gotowy, nie umie jeszcze pokazać, że czegoś chce, więc z nocnikiem niech się tylko wizualnie oswaja, ale pewnie co wizytę będę słuchać aluzji na temat nauki samodzielnego załatwiania się…
                                  Powoli i z oporem nabieram do całej sytuacji dystansu. Muszę, bo zwariuję. Moja siostra zawsze wysłuchiwała moich narzekań i myślała, że tak naprawdę to chyba nie jest aż tak źle. Ostatnio naocznie przekonała się, jak wygląda wizyta moich teściów u wnuczka i stwierdziła, że “było to bardzo interesujące doświadczenie”…
                                  Generalnie teściowie dużo nam pomagają i są OK, ale czasami przesadzają ze swoją namolnością, upierdliwością i wtykaniem nosa w nie swoje sprawy i to właśnie jest denerwujące.
                                  A Tobie, amelko, współczuję, bo widać, że potrzebne jest Ci wsparcie, a nie masz za bardzo na kogo liczyć. Gdyby to było możliwe oddałabym Twojej teściowej połowę zaangażowania mojej teściówki i byłybyśmy obie zadowolone. Twoja teściowa nie wie, co traci unikając kontaktu z wnuczką.
                                  Pozdrawiam i trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie tej całej sytuacji.
                                  Kamila i Tomcio (01-06-2006)

                                  • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                    Masz jednym słowem nieciekawą sytuację, ale dawaj radę!!!!
                                    Moja teściowa jest super, zawsze, kiedy ma wolną chwilę, a my potrzebujemy “gdzieś” zostawić juniora, możemy na nią liczyć, co do teścia, to szkoda gadać:)) – nie pomoże, nie zaszkodzi, po prostu jest:)
                                    Moja mamuśka też zawsze jest, kiedy potrzebujemy, tylko niepotrzebnie chce nam narzucić swój styl bycia/życia..
                                    Ale nie można mieć wszystkiego:)

                                    • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                      Po pierwsze tu chyba chodzi o coś innego po drugie nie znasz mnie więc zachowaj swoje błyskotliwe uwagi dla siebie.


                                      Mat2,5l.

                                      • Re: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                        Przykre to co piszesz. Ja mimo wszystko jestem zdania, że opieka nad wnukiem to wyraz dobrego serca dziadków, a nie mus. Nie zrozum mnie źle. Wiem o co Ci chodzi – o te pare minutek, kiedy np. idziesz do sklepu. Może pogadaj z teściową. Czasami tak jest, że ta druga strona nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego.
                                        Życzę Ci porozumienia z teściową. Z doświadczenia wiem jakie to trudne ale bardzo ważne.

                                        Gosia, mama Artka (2002r.) i Igorka (2007r.)

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: Dziadkowie – jak to jest u was?

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general