Niestety coraz gorzej to wygląda 🙁 Byliśmy na weselu caly weekend i widziałam, że to są dla moich dzieci właściwie obce osoby, jak każda inna ciocia, którą widują na takiej właśnie większej rodzinnej imprezie…
Moi rodzice są na emeryturze i codziennie pilnują od rana Natalki i po przedszkolu Dominika zanim nie przyjadę po nich z pracy. A w weekendy dzwonią, co u nas słychać i jak mają się dzieci, czy nie chorują itp. Ostatnio byli z nimi 5 dni w górach. Dominika brali 2 razy na wakacje.
Teściowie pracują, ale nie 12 godzin dziennie 😉 weekendy też mają wolne, mieli urlop i widują dzieci raz na miesiąc lub dwa miesiące 🙁 Mieszkamy w tym samym mieście, teściowa pracuje co drugi dzień i nigdy tak spontanicznie nie przyjechała do nas zobaczyć dzieci czy powiedzmy na kawę…
Nie mogę na teściów narzekać, bo we wszystkich innych kwestiach dobrze trafiłam 😉 ale martwi mnie to, że nie czują potrzeby przebywania z dziećmi…
25 odpowiedzi na pytanie: Dziadkowie nie czują potrzeby widywania wnuków :(
na szczeście temat mi obcy, ale też znam/widuje dzieci, które tak naprawdę dziadków nie znają
dobrze, że mają świetny kontakt z Twoimi rodzicami; a teściowie nawet nie mają pojęcia, ile tracą…
to tak jak u nas, jak poproszę teściową, żeby przyszła do dzieci w czasie ferii to przyjdzie, ale nigdy spontanicznie tego nie zrobi, nigdy nie była z nimi na spacerze czy placu zabaw. Mieliśmy tylko dwie sytuacje gdzie dzieci zostały u teściowej a my mogliśmy iść np do kina- ale to nie tylko nasze dzieci tak na dystans trzyma inne wnuki tez. Trochę szkoda mi dzieci, ale nadrabiają te braki moi rodzice, ale mieszkają daleko wiec niestety :/. Takiej “prawdziwej” babci to nie mamy.
Moja mama tak ma…
Tzn – mojego Micha by zjadla ale to inna sytuacja bo my daleko od niej…
Ale jeden z moich braci mieszka w tej samej miejscowosci co ona i niestety nie odwiedza ich czesto – tez bratowa ma pretensje…
… Ale… zawsze sa dwie strony medalu… – przynajmniej u nas w domu…
Jak mama przychodzila spontanicznie to nazywalo sie ze ich nachodzi bez uprzedzenia a przeciez moze ich nie byc w domu, albo moga byc zajeci, no i dzieci musza sie uczyc – maja prywatne lekcje itp.. No i po kilku upomnieniach ze nie w pore przyszla jej spontanicznosc sie skonczyla kilka lat temu.
Oczywiscie jak zostanie poproszona to zawsze chetnisie chlopakami zajmuje.
W wakacje zabiera dzieci do zoo czy na inne wyprawy proponuje zeby dzieci zostaly u niej na noc… Ale wiem ze zawsze pyta czy moze czy to OK itp…
Nie mowie ze u Ciebie tak samoz tesciami jak u mojej mamy – ale u mnie w domu to tak wyglada.
Temat mi niestety bardzo dobrze znany… 🙁 Nie doradzę bo sama już kilka razy się poryczałam zwyczajnie jak usłyszałam przy róznych akcjach typu – chciałaś mieć dzieci to sobie radź… A wziąć któreś na wakacje – niewyobrażalne 🙁
Z tą kawą, że nie wpdają spontanicznie to się tylko ciesz… :p
a moze pogadac z nimi??moze oni mysla ze beda przeszkadza???
moze zapros ich sama na kawke?niech maz przy okazji pogada, jacy dziadkowie sa wazni?
no wlasnie moze zaproscie ich sami…
Moze nie chca sie narzucac???
U nas tez problem z dziadkami chociaz troche inaczej to wyglada.
Chodzi konkretnie o dziadkow ze strony mojego A. Fakt jest taki, ze mieszkamy w Irlandii, a oni w Polsce ale ich zainteresowanie Olivia jest wlasciwie zerowe. Kiedy bylismy w czerwcu w Polsce to spodziewalam sie troche innej reakcji na widok malej, tym bardziej, ze to ich jedyna wnuczka. Jak bylismy na lotnisku to zajrzeli do wozka i na tym koniec. Bylismy u nich dwa tygodnie, na palcach jednej reki policze ile razy tesciowa miala mala na rekach, a jak ja wziela to po 2-3 minutach mala znowu ladowala w wozku. Tesc wzial ja na rece tylko raz, bylismy razem w centrum handlowym bez wozka i juz mi rece odpadaly to zapytal czy ma mi pomoc hmmm
Teraz nie dzwonia, nie pisza, a jak my dzwonimy to jak sami nie powiemy co u malej to oni nie pytaja. Ja to mam szczerze gdzies ale wlasnie dwa dni temu moj A. sam zaczal temat, ze mu przykro, ze sie takiej reakcji nie spodziewal :(. Teraz jedziemy do Polski za dwa tygodnie, jak im o tym powiedzielismy to reakcja byla mniej wiecej w stylu: aha :ohmmm Bez zadnego entuzjazmu, pragnienie zobaczenia wnuczki jest rowne zeru.
Moi rodzice zwariowali na jej punkcie, mama juz smuci sie na sama mysl o 2tygodniowej rozlace z Olivia.
Bo jest taki dwcip;
Na spacerze idzie dziadek i niesie na ręku straszą wnuczkę a młodsza idzie obok.
Spotka ich znajoma i mówi, do dziadka, że chyba mu się coś pomyliło, że to młodsza na rękę a strasza na nogi.
On na to, że nie nie- wszystko dobrze! Starsza jest od córki a młodsza od syna;)
dobre:D
moja teściowa chętnie popilnuje moja mam w ogóle się nie interesuje,a mi wcale na tym nie zalezyhmmm. Nie mam zamiaru nikogo uszczęśliwiać moimi dziećmi na siłę. Nawet mnie to nie rusza. Mają mnie i to jest najwazniejsze:)
tez mnie jakos to nie rusza, w koncu to moje dziecko. tzn ulatwiloby mi to powrot do zycia zawodowego, ale dam rade sama.
wkurza mnie natomiast maz, ktory realizuje sie zawodowo i tylko to go interesuje 🙁 a to w koncu rowniez jego dziecko…..:(
Ooo matko.
Gdyby nie to, że mój małż ma starszego brata to mogłabym się pod tym podpisać. W naszej wersji byłoby to tak:
Na spacerze idzie babcia i niesie na ręku straszą wnuczkę a młodszy wnuk idzie obok.
Spotka ich znajoma i mówi, do babci, że chyba mu się coś pomyliło, że to młodsze na rękę a straszena nogi.
Ona na to, że nie nie- wszystko dobrze! Starsze jest od od pierworodnego a młodsze od tego drugiego 🙁
Dopisze przykład z życia wzięty:
Teściowa siedzi przy stole i pyta 6-latkę, czy ją nakarmić, a do 2-latka woła, żeby szybciej usiadł do stołu, bo mu zupa wystygnie… echhh. Przynajmniej mój syn jest bardziej samodzielny 😉
To u nas odwrotnie – teściowie w tym roku już dwa razy byli w Anglii u pierworodnego i pierwszej wnuczki. U nas jeszcze nie byli.
Ja tam za nimi nie tęsknię, ale żal mi syna i męża.
Kiedyś było tak, że teściowie i pierworodny mieszkali w jednym mieście, a my 300 km dalej. Wtedy zawsze słyszałam, że do nas jest za daleko. No cóż, do Anglii bliżej…
nie mam teściów, nie zdażyłam ich poznać….. mój ojciec to dziadek pełną gębą, a moja matka…. no cóż, taka z niej babcia jak z koziej dupy trąba…. nic na to nie poradzisz…. nie żałuj ich, widać taki charakter…. kiedys może będzie im to bardziej potrzebne, ale wtedy już dziecki nie będą małe…
Pozdrówki 🙂
to ją zapraszaj po prostu częściej 🙂
ja tam dziękuję bardzo za wszelką spontaniczność i Bogu dzięki, że spontanicznych rodziców ani teściów nie mam 😀 Jak chcą dzieci zobaczyć czy my chcemy ich odwiedzić to po prostu dzwonimy wcześniej, umawiamy się, ale żadnego “spontanicznego wpadania na kawę” nie ma. I układ funkcjonuje 🙂
bywa i tak:)
Niestety to nie działa 🙁 często ich zapraszam i ja i dzieci i nie przychodzą.
Nie przychodzą ani na zaproszenie ani bez 🙁
U mnie jest właśnie tak samo, jak poprosimy to czasem (jak nie mają innych planów ;)) to przyjdą żebyśmy mogli wyjść do kina czy coś załatwić ale nic spontanicznie, z potrzeby serca…
to smutne…
szczegolnie jak dzieci prosza….
Mi raczej chodziło o spontaniczną potrzebę spotkania się z wnukami 🙂 i potem oczywiście telefon, że chcą przyjechac itd. Moja mama tak robi a teściowie niestety nie…
Chodziło mi o kontakty z dziećmi poza Dniem Dziecka, Mikołajem, Świętami, Urodzinami itp. bo jak jest taka Okazja to są zawsze i zawsze mają prezenty…
Znasz odpowiedź na pytanie: Dziadkowie nie czują potrzeby widywania wnuków :(