Jak czytam wasze posty o tym co różni dziadkowie mają zamiar kupić swoim wnuczkom np. na dzień dziecka to robi mi się trochę smutno, trochę żal i trochę cholera mnie bierze. Chodzi o dziadków mojej Zuzi, rodziców mojego męża. Ja wiem ze przecież dziadkowie nie służą tylko do dawania prezentów, nie mają takich obowiązków i nikt od nich tego wymagać nie może ale czasami mnie boli że ich jedyna wnuczka przez dwa lata swojego życia dostała od nich 1 maskotkę i nic więcej. Jak ja wam zazdroszczę! Chociaż publicznie lubią się chwalić jak to oni tę swoją wnusię kochają nie mogę na nich liczyć w żadnej sytuacji – czy to jeśli chodzi o taki banał jak prezenty, czy o pomoc w popilnowaniu Zuzi, w czymkolwiek. Teściowa nie chce się nawet zgodzić żebym zozstawiła Zuzę na 5 minut kiedy muszę coś pilnie załatwić w banku. Dodam że są to ludzie stosunkowo młodzi, zdrowi, w pełni sił, mają własną firmę – nie jacyś sterani życiem staruszkowie.
Moja mama na punkcie Zuzki ma totalnego bzika – szaleje z prezentami przy każdej możliwej okazji (aż za dużo tego), sama bez pytania oferuje pomoc, zabiera Zuzię do siebie kiedy tylko może. Już mi nawet nie chodzi o to że nic nie dają – sama mogę jej kupić co będzie chciała tylko tak przez wzgląd na małą jest mi smutno – na razie tego nie rozumie a potem – czy nie będzie jej równie przykro???
Zuzka (ur. 20.01.2003)
8 odpowiedzi na pytanie: Dziadkowie
Re: Dziadkowie
Nie martw się! U mnie kochający dziadkowie to w zasadzie moi rodzice. Co prawda byłam ostatnio zdziwona, gdy teść na spacerze wręczył samochodzik Alowi ( to nie ważne, że tandetny za 5 zł, ale licza się checi). Babci drugiej Al nie ma.
Moi rodzice także rozpieszczają wnuczka, choć ten nie jest jedynym. Kupuja mu super ciuszki i zabawki. Nie ma tez wiekszego problemu by z nim zostali. No ale nie mogę ich nadwyrężać.
Wiem o czym piszesz. Rozumiem to. Nic się na takie zachowanie nie poradzi. Może i oni muszą dojrzec do bycia dziadkami?
,
Re: Dziadkowie
nie przejmuj się, nie tylko Wy tak macie…
Mnie nie zależy żeby teść dawał Marcie prezenty, wiem ze nie moze sobie na to pozwolić (nie pracował, nie miał zasiłku, ani emerytury) rozumiem, ze są ważniejsze sprawy niż prezenty, ale…
My mieszkamy ok 250 km od naszych rodzin. od strony męża Marta ma tylko dziadka. Jak przyjeżdżamy (zawsze wcześniej zapowiadamy się) teścia zwykle NIE MA!!! nie zależy mu na tym, żeby się z nami spotkać i zobaczyć wnuczkę. W końcu nie mamy okazji spotykać sie co tydzień – tylko co 4-6 tygodni!
Ale to jeszcze nic. Jak Marta miałą roczek, zorganizowalismy imprezkę u moich rodziców – wychodząc z założenia, ze łatwiej nam będzie w trójkę pojechać do nich, niz ściągnąć kilkanaście osób do nas. No i właśnie zawiedlismy się na dziadku, który bez słowa nas najzwyczajniej w świece olał! Widzieliśmy się z nim tego samego dnia rano i nic nie mówił ze ma inne plany. A okazało się że w ogóle nie przyszedł, wyszedł z domu i sie nie odezwal! a dodam ze mógł jechać razem ze swoją córką i zięciem z jednego domu i wchodząc mogli razem dać prezent, który chrzestny przyniósł – przecież nikt nie sprawdzał kto wchodzi z prezentem, a kto nie. No cóż, nie przyszedł i nie było dyskusji, kilka miesięcy go ne widziałam więc teraz juz nie wspominam…
Ale jedno mu muszę przyznać. Ostatnio załapał się do pracy i jak byliśmy u niego, to dał Marcie prezent!!!! Szkoda tylko ze czasu nie może dać synowi i wnuczce…
ech, szkoda gadać. Dobrze że Marta tego jeszcze nie rozumie a moze dziadek kiedys zmądrzeje i zrozumie ze czasu nie cofnie?
pozdrawiamy
Ewa i Martusia 25-09-2003
Re: Dziadkowie
Wiesz u nas jest podobnie to smutne
Re: Dziadkowie
u mnie jest tak – teściowie mieszkają na wsi 320km od nas. Bardzo kochają swojego jedynego wnuczka, ale wiedząc, że czasm można źle trafić wolą nam dawać gotówkę (zebyśmy sami coś kupili). Natomiast mój tata owszem czasem coś Szymonowi kupuje, finansuje jego szczepionki itp. ale za to mimo, że mieszka dość blisko nas i sam ma małe dzieci (7 i 9 lat) zajął się swoim jedynym wnuczkiem raz. Opiekował się nim trzy godziny 🙂
Ja sie tym zupełnie nie przejmuję. Ani tym, że Szymon dostaje różne prezenty od naszych znajomych a od swojego stryja niegdy nic jeszcze nie dostał. Przecież to nie ma znaczenia. Jak małe dziecko odbiera świat zależy w dużej mierze od tego jak je wychowamy. Więc będę syna uczyć, żeby nie oczekiwał zbyt wiele :))
A tak na marginesie ja Szymonowi z okazji dnia dziecka kupowac nic nie zamierzam. Jest jeszcze mały nie ma to dla niego znaczenia, zabawek ma w domu masę (wszystkie dostał od naszych znajomych) ciągle się o coś potykam. A za rok z okazji dnia dziecka może pojedziemy w jakieś fajne miejsce :))
Szymon 8/12/2003
Re: Dziadkowie
A moi teściowie kupują Łukaszowi dużo prezentów, niestety zupełnie nietrafionych, ale to nie ma znaczenia. Ja tak naprawdę wolałabym, żeby nic mu nie dawali, a za to zabrali na godzinę na spacer, zajęli czymś, wykazali się jakąkolwiek inicjatywą. Już nawet nie chodzi o to, że ja w tym czasie mogłbym zrobić coś dla siebie (lub poświęcić więcej czasu Karolinie), ale o to, żeby budować jaką solidną relację z wnuczkiem, lepiej go rozumieć, poznać…
O tym, żeby zajęli się Karoliną nawet nie marzę. Ostatnio śmiałam się w duchu, że moja mama jest “babcią od płaczącej Karoliny”, a teściowa “babcią od śpiącej Karoliny”. Teściowa potrafi się tylko “zająć” dziećmi kiedy są spokojne: wozić je w wózku, fotografować się znimi etc. Moja mama nie boi się i nie unika ani “brudnej” ani kłopotliwej roboty. Cieszę się, że mogę na nią liczyć.
Kasia i…
Łukasz i Karolina(07.03.2005)
Re: Dziadkowie
ja chyba nie powinnam narzekać; wiem, że wszyscy dziadkowie kochają Krzysia, ale na swój sposób – i nie zawsze potrafią to okazać;
teściowie mieszkają 250 km od nas, więc widują się z wnukiem rzadko (raz na miesiąc-dwa); ale nigdy nie przyjeżdżają z ”pustą ręką”; wiem, że jest im ciężko, wcale nie oczekujemy od nich prezentów- oni też jak już coś kupują chcieliby kupić coś porządnego; ostatnio umówiliśmy się, żeby przywozili mu po prostu jajko z niespodzianką, bo z tego Krzyś najbardziej się cieszy 🙂 im nie jest głupio, że nic nie mają, a dodatkowo widzą naprawdę uszczęśliwionego Krzysia; i to mnie cieszy – właśnie taki najdrobniejszy prezent świadczący o tym, że pamietają o Młodym;
niestety ze wzg na odległość nie możemy liczyć na pomoc przy Krzysiu, ale za to możemy liczyć na moich rodziców (którzy chętnie przypilnują Krzysia kiedy musimy coś pilnego załatwić) czy nawet wezmą go na kilka dni 🙂
[i]Ewa i Krzyś (2 lata i 5 mies.)
Re: Dziadkowie
moi tescie zostana z Hubim ale nigdy wtedy kiedy ich potrzebuje, zawsze maja wazniejsze sprawy typu:mycie okien.
Prezenty Hubi dostaje, najczesciej to samo co dostanie wczesniej od mojej mamy:)
Moi rodzice sa naprawde wspanialymi dziadkami, zawsze pomoga mi kiedy potrzebuje, np. teraz bylam chora,moja mama sama zaproponowala ze wezmie Hubcia na noc i na dzien bym mogla sie wykurowac, tesciowa nie chiala,ale jak uslyszala ze moja mama ma go wziasc to od razu znalzla czas,ale juz bylo za pozno.I tak jest w kolko!
Re: Dziadkowie
Nie mogę narzekać. Ala ma kochających dziadków, dużo prezentów, ale… Niestety tylko teściowie mogą poświęcać jej czas, i to tylko kilka razy w roku, bo mieszkają ponad 400 km. od nas. Moi rodzice mieszkają w Stanach i z wielu przyczyn nie mogą przyjechać. Ali jeszcze nie widzieli 🙁 Mam nadzieję, że zmieni się to w ciągu tego roku.
Znasz odpowiedź na pytanie: Dziadkowie