dziecko+dziadki+zakupy=wojna!!!!!!!

No wsciekłam sie dzis nieslychanie. Pojechałam z Hubciem na rynek, spotkalismy moich rodzicow i chodzilismy razem, ucieszyłam sie nawet bo latwiej cosik przymierzac…
No i wszystko bylo super, moj tata chodzil sobie z Hubertem po straganach a ja z moja mama sobie szperałysmy, nagle Hubert wraca z jakas zabawka… No sie zaczelo, bo cosik tam mu nei gralo z nia itd,potem jakos kolka sie zle chowaly itd. dziecie darlo sie jak opentane, dziadek wsciekly ze dziecka nei nauczylam doceniac, babcia chce isc kupic nowe, a ja juz prawie mam ochote cala trojke udusic, i tak bylo przez prawie kolejne pol godziny, w koncu dziadek sie wkurzył i poszedł do samochodu, na pytanie Huberta gdzie dziadek babcia odpowiedziała ze jest w samochodzie bo jest zly, no i Hubert w ryk, a babcia” kochanie nie placz, bo on jest zly na mnie ze tyle kupuje”, wtedy juz mialam dosc, wytlumaczyłam mlodemu ze jest zly na niego, bo nie docenia tego co ma, dziadkom powiedziałam, ze nie chce by kupowali mlodemu zabawki, bo on ma taki kaprys, potem sie dziwia, ze nie docenia itd.
Oczywiscie wszyscy sie wyparli, ze to byl pierwszy raz, a prawda jest taka, ze zawsze wraca z jakims badzieiwem, drozszym lub tanszym….
Jak im to wbić do głowy???
Czy tylko ja mam takie problemy???
Skutek jest taki, ze kupiłam sobie za mala pizame z tych nerwow, musialam jechac ja wymienic…wrrr….i do tego czeka mnie okres…bez komentarza

10 odpowiedzi na pytanie: dziecko+dziadki+zakupy=wojna!!!!!!!

  1. nelly21 – Witaj – mysle ze w tym wszytskim to tylko spokoj moze Cie uratowac – zalatwiaja takie sprawy z dziadkami na spokojnie i napewno nie w obecnosci synka – dzieci szybko ucza sie wykorzystywac kazda nadarzajaca sie okazje – kaprys czy tez slaba wola dziadkow to mieszanka wybuchowa –
    ja swoim dzidkom powiedzialam jasno – ze zabawki to kupuje ja z mezem – jak maja ochote zrobic dziecku niespodzianke – to napewno tez nie SLODYCZAMI bo od tego dostaje szaluuuuu – ale np. niech kupia rajstopki – spodenki – majteczki – owoce – np. niech wybiora wnuka/wnuczke do teatru, cyrku lub gdzies na place zabaw typu fikolandy – i powiedzialam ze moim zdaniem to wystarczy zeby dziadkowie mieli mozliwosci pokazania swojej wielkiej milosci malemu dziecku – u mnie dziala…

    ale pamietaj zalatwiaja wszystko na spokojnie i rozpoczynaj rozmowe jak juz opadna emocje – nigdy na goraco 😉

    pozdrawiam

    • Zamieszczone przez tusiaaa24
      nelly21 – Witaj – mysle ze w tym wszytskim to tylko spokoj moze Cie uratowac – zalatwiaja takie sprawy z dziadkami na spokojnie i napewno nie w obecnosci synka – dzieci szybko ucza sie wykorzystywac kazda nadarzajaca sie okazje – kaprys czy tez slaba wola dziadkow to mieszanka wybuchowa –
      ja swoim dzidkom powiedzialam jasno – ze zabawki to kupuje ja z mezem – jak maja ochote zrobic dziecku niespodzianke – to napewno tez nie SLODYCZAMI bo od tego dostaje szaluuuuu – ale np. niech kupia rajstopki – spodenki – majteczki – owoce – np. niech wybiora wnuka/wnuczke do teatru, cyrku lub gdzies na place zabaw typu fikolandy – i powiedzialam ze moim zdaniem to wystarczy zeby dziadkowie mieli mozliwosci pokazania swojej wielkiej milosci malemu dziecku – u mnie dziala…

      ale pamietaj zalatwiaja wszystko na spokojnie i rozpoczynaj rozmowe jak juz opadna emocje – nigdy na gora
      pozdrawiam

      Normalnie mnie tak wzieło, uwage zwróciłam im oczywiscie bez obecności Huberta, ale….wrrr

      • hihi skąd to znam
        Zu ostatnio z rękawiczkami nowymi przyjechała bo były różowe i chciała
        a w szafie 3 pary już leżą
        a babcia boooo ona tak prosiła…..

        • Zamieszczone przez Klucha
          hihi skąd to znam
          Zu ostatnio z rękawiczkami nowymi przyjechała bo były różowe i chciała
          a w szafie 3 pary już leżą
          a babcia boooo ona tak prosiła…..

          a zimy i tak ni ma;)

          • Zamieszczone przez nelly21
            No wsciekłam sie dzis nieslychanie. Pojechałam z Hubciem na rynek, spotkalismy moich rodzicow i chodzilismy razem, ucieszyłam sie nawet bo latwiej cosik przymierzac…
            No i wszystko bylo super, moj tata chodzil sobie z Hubertem po straganach a ja z moja mama sobie szperałysmy, nagle Hubert wraca z jakas zabawka… No sie zaczelo, bo cosik tam mu nei gralo z nia itd,potem jakos kolka sie zle chowaly itd. dziecie darlo sie jak opentane, dziadek wsciekly ze dziecka nei nauczylam doceniac, babcia chce isc kupic nowe, a ja juz prawie mam ochote cala trojke udusic, i tak bylo przez prawie kolejne pol godziny, w koncu dziadek sie wkurzył i poszedł do samochodu, na pytanie Huberta gdzie dziadek babcia odpowiedziała ze jest w samochodzie bo jest zly, no i Hubert w ryk, a babcia” kochanie nie placz, bo on jest zly na mnie ze tyle kupuje”, wtedy juz mialam dosc, wytlumaczyłam mlodemu ze jest zly na niego, bo nie docenia tego co ma, dziadkom powiedziałam, ze nie chce by kupowali mlodemu zabawki, bo on ma taki kaprys, potem sie dziwia, ze nie docenia itd.
            Oczywiscie wszyscy sie wyparli, ze to byl pierwszy raz, a prawda jest taka, ze zawsze wraca z jakims badzieiwem, drozszym lub tanszym….
            Jak im to wbić do głowy???
            Czy tylko ja mam takie problemy???
            Skutek jest taki, ze kupiłam sobie za mala pizame z tych nerwow, musialam jechac ja wymienic…wrrr….i do tego czeka mnie okres…bez komentarza

            ja uważam, że nie wszyscy są reformowalni, niestety. O ile z babcią nie mam większych problemów to mam ciotkę, która momentami doprowadza mnie do szału. za wszelką cenę chce sie dziecku przypodobać i ciągle serwowała jej ptasie mleczko (bo przecież tam tak mało czekolady jest). Tłumaczyłam, prosiłam, kłóciłam się z nią. I co? i wcale mnie nie słuchała….
            jak tylko Ola szła do tej ciotki (a reszta rodziny siedziała u drugiej- bo mieszkają na tym samym piętrze) to dostawała ptasie mleczko… i co gorsza- zaczęła uczyć ją kłamać. Patrzę na dziecko: w kącikach ust- czekolada. Na pytanie: czy jadła u cioci ptasie mleczko: odpowiadała :”nie”. Tylko już na pytanie czy ptasie mleczko było smaczne, odpowiadała:” Tak”.
            I za te kłamstwa wkurzyłam sie niemiłosiernie…. od tamtej pory dziecko nie chodziło z ciocią sam na sam. A teraz sytuacja sie trochę poprawiła, bo okazało sie, ze ciocia ma cukrzycę i przestała kupować słodycze i troszkę zmądrzała.

            • Zamieszczone przez Klucha
              hihi skąd to znam
              Zu ostatnio z rękawiczkami nowymi przyjechała bo były różowe i chciała
              a w szafie 3 pary już leżą
              a babcia boooo ona tak prosiła…..

              moja wymusza na babci kolejne szminki ochronne….ma ich juz 8 i jak zobaczy nowy kolor to chce następną…. a babcia kupuje….

              • Dziadek sam sobie nauczkę dał!:)

                • ja dałam spokój… moje dziecie starsze ma już 3 skarbonki kamienne – 2 żabki i słonik różowy…i nic nie daje tlumaczenie, ze takich rzeczy się dziecim nie kupuje, bo bardzo łatwo mogą sobie zrobić obydwie krzywdę…
                  takich rzeczy mamy mnóstwo..rzeczy z ciucholandów…(sama też kupuję, ale wybieram ładne i niezniszczone), miliony za małych spodni, rajstopek, rzeczy kompletnie odwrotne od tych prezentów uzgodnionych – czyli np umawiam się z dziadkami, ze jedni kupią kurtkę zimową a drudzy np spodnie i mogę sie założyć, że druga też będzie kurtka.
                  więc po kilku takich historiach doszłam do wniosku, ze jak chcą, to niech kupują – czy słodycze, czy własnie zabawki nie do końca bezpieczne itp. Ale też wiedzą, że jak uznam, ze dzieciaczki nie powinny tego dostać, to nie dostaną. i tak mam pół lodówki zarekwirowanych słodyczy na przykład. I jak coś zniszczą, to zniszczą – to ich zabawki, więc nie można najpierw czegoś podarować a potem się na dziecko złościć, ze wykorzystuje to niezgodnie z przeznaczeniem wymyślonym przez sponsora.
                  nie przebieram w słowach, jak dziadki coś przeskrobią ale też daję im raczej swobodę w doborze i ilości prezentów.

                  • Ja uż machnelam na to ręką, bo i tak nie wygram.
                    Przypomniałaś mi jedną ważną sprawę. Ja jeszcze nie mam okresu, a mały ma już 14 miesięcy. Kurcze, chyba do gina powinnam.

                    • Zamieszczone przez annastys
                      Ja uż machnelam na to ręką, bo i tak nie wygram.
                      Przypomniałaś mi jedną ważną sprawę. Ja jeszcze nie mam okresu, a mały ma już 14 miesięcy. Kurcze, chyba do gina powinnam.

                      chyba powinnysmy juz kibicowac… 😉

                      daj znac co z tym okresem… albo jego brakiem… heh 😀

                      Znasz odpowiedź na pytanie: dziecko+dziadki+zakupy=wojna!!!!!!!

                      Dodaj komentarz

                      Angina u dwulatka

                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                      Czytaj dalej →

                      Mozarella w ciąży

                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                      Czytaj dalej →

                      Ile kosztuje żłobek?

                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                      Czytaj dalej →

                      Dziewczyny po cc – dreny

                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                      Czytaj dalej →

                      Meskie imie miedzynarodowe.

                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                      Czytaj dalej →

                      Wielotorbielowatość nerek

                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                      Czytaj dalej →

                      Ruchome kolano

                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                      Czytaj dalej →
                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                      Logo
                      Enable registration in settings - general