Dziecko niepasujące do koncepcji

[Zobacz stronę]

Przeczytałam i jakoś mi tak się smutno zrobiło

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dziecko niepasujące do koncepcji

  1. Zamieszczone przez ania_st
    Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono
    Wisława Szymborska

    Zamieszczone przez Gevalia2006
    święte słowa

    Podpiszę się.

    • Po przeczytaniu tego artykułu pomyśłam, przerosło rodziców.

      Jednak po głębszej analizie, jednak bliżej mi poglądów kantalupy niż tłumaczenia rodzicow oddających rodziców.

      A skąd ten rodzic ma wiedzieć jak będzie, jak nawet nie spróbował być rodzicem dziecka z zd?
      Czy takich dzieci nie można kochać?
      Argument dla mnie, ze inni będą inaczej na nas patrzeć, co powiedzą, itp odpada.
      Dorośli jesteśmy, przecież nie możemy żyć przez pryzmat innych ludzi.

      Zrozumiałąbym, gdyby rzeczywiście przerosło rodzica opiekowanie sie dzieckiem niepołnosprawnym, nie dał rady i szukał innych rozwiązań.

      Dziecko przecież może zachorować później, życie jest bardzo ulotne
      Też wtedy oddać?
      Może przecież mieć autyzm, inne choroby, na które zapadnie jako kilkulatek.

      Nie mnie jednak oceniać nikogo.

      • ja w obydwu ciążach zastanawiałam się…
        bardziej przed drugą ciążą dumałam…
        bo jedno dziecko już jest, bo zdrowe, a co jak nie będziemy mieć tyle szczęścia przy drugim…
        i tak dalej.

        empatia – słowo klucz.
        czy ja gdybym była chora chciałabym być odrzucona?
        jak ja bym się z tym czuła?
        jak wyglądałoby moje życie?
        szczególnie mocno uświadomiłam sobie, że mogę pragnąć i chcieć kochać dziecko chore gdy miałam do wyboru takie lub martwe.
        pierwszą reakcją był lęk, że nie chcę, że nawet nie ma takiej możliwości, żebym wychowywała takie dziecko, że lepiej by Go nie było:(
        a potem patrzyłam na dziecko, też w głąb siebie… i czułam, że nie ma takiej siły… że wolę mieć moje dziecko chore niż nie mieć wcale.
        bezwzględnie moje dzieci mają prawo do mojej miłości, opieki…. chyba że mój stan zdrowia mi to uniemożliwi.

        • Przeczytałam i targa mną.
          Chyba jednak nie rozumiem argumentów tej kobiety, chyba jednak nie znajduję w tym wszystkim jakiegoś sensownego, racjonalnego wytłumaczenia.
          Jestem na nią zła – chyba.
          Nie, nie rozumiem jej, po prostu nie rozumiem i nie chcę nawet rozumieć.
          Dla mnie to wszystko jest potwornie smutne.

          • Moim zdaniem…

            …wszyscy jesteśmy po trosze temu winni.

            • Też takie myśli miałam – wynikały one ze strachu przed nieznanym. Bałam się, że zamiast pomóc choremu dziecku ja bym nad nim płakała, a to odbierałoby mi siłę do walki o lepsze jutro dla niego. Bałam się, że skrzywdzę własne, ukochane dziecko. Ale nigdy, przenigdy nie rozpatrywałam tego w kategorii czy będzie pasować do obrazka.

              Zamieszczone przez bruni
              ja w obydwu ciążach zastanawiałam się…
              bardziej przed drugą ciążą dumałam…
              bo jedno dziecko już jest, bo zdrowe, a co jak nie będziemy mieć tyle szczęścia przy drugim…
              i tak dalej.

              empatia – słowo klucz.
              czy ja gdybym była chora chciałabym być odrzucona?
              jak ja bym się z tym czuła?
              jak wyglądałoby moje życie?
              szczególnie mocno uświadomiłam sobie, że mogę pragnąć i chcieć kochać dziecko chore gdy miałam do wyboru takie lub martwe.
              pierwszą reakcją był lęk, że nie chcę, że nawet nie ma takiej możliwości, żebym wychowywała takie dziecko, że lepiej by Go nie było:(
              a potem patrzyłam na dziecko, też w głąb siebie… i czułam, że nie ma takiej siły… że wolę mieć moje dziecko chore niż nie mieć wcale.
              bezwzględnie moje dzieci mają prawo do mojej miłości, opieki…. chyba że mój stan zdrowia mi to uniemożliwi.

              • Zamieszczone przez Figa
                Moim zdaniem…

                …wszyscy jesteśmy po trosze temu winni.

                jakby się nie poczuwam…
                osobiście i jeśli chodzi o moją rodzinę, w której się wychowałam.

                co mi przychodzi na myśl po przeczytaniu artykułu (pewnie stronniczego) – ot, wygodnictwo.
                bo podkreślone jest nie jeden raz, że małżeństwom dość zamożnym się przytrafiło takie ‘nieszczęscie’ jak dziecko z ZD.
                I tu ewidentnie pasuje mi opinia, że nie pasowało do ich idealnego świata (jak zwał tak zwał)…
                Owszem, może psychicznie nie mogli udźwignąć, ale opisane jest to w taki sposób, że widzimy, iż nie dali sobie szansy…
                od razu kreska w miejscu ” dziecko z ZD”…

                stracili wiele…
                mam w najbliższym otoczeniu takich ludzi, ani zamożnych, ani…….korporacyjnych.
                normalni, ciepli ludzie, rodzice dziecka starszego zdrowego i młodszego z ZD ( dziś nawet dziadkowie:) )
                długo moglabym pisać jak to nas, ich głównie zmienia, ubogaca, uwrażliwia…
                owszem, dla rodziców jest to droga pod górę nijako, szczególnie w naszym kraju, ale nie żałują, że mają takie dziecko,
                nie oddaliby Jej nigdy i…….. mogłabym pisać długo…

                • Dyskusje kontrowersyjne

                  Zamieszczone przez ciapa
                  pewnie tak
                  Piszę na podstawie tego co czytam i paru znajomych, którzy mieli przyjemność

                  Może są cudowne pro rodzinne korporacje
                  Gdzie matka z małym/chorym dzieckiem nie burzy cukierkowego wizerunku
                  Może gdzieś tam są…

                  to ja na podstawie doświadczeń przedszkolnym powinnam napisać, że pedagodzy nadają się jedynie do kopania rowów

                  • Zamieszczone przez ewkam
                    to ja na podstawie doświadczeń przedszkolnym powinnam napisać, że pedagodzy nadają się jedynie do kopania rowów

                    Pisz nikt Ci nie broni 😀

                    • Zamieszczone przez ciapa
                      Pisz nikt Ci nie broni 😀

                      od kiedy tu mamy wolność słowa? 😀

                      • Zamieszczone przez Figa
                        Moim zdaniem…

                        …wszyscy jesteśmy po trosze temu winni.

                        Myślę Figa, ze dopiero bezpośrednie, pozytywne doświadczenie może ludzi nauczyć hmmm najpierw tolerancji potem akceptacji

                        Sama pamiętam siebie jako przerażoną studentkę w kontakcie z niepełnosprawnymi ile stereotypów – gdzieś tam zakodowanych przez społeczeństwo musiałam przełamać
                        Słowo klucz – integracja
                        Cieszę się, że moja córka chodzi do żłoba z dzieckiem z ZD i uczestniczy ze mną w zajęciach z dzieckiem z autyzmem 🙂

                        • Zamieszczone przez ciapa
                          pewnie tak
                          Piszę na podstawie tego co czytam i paru znajomych, którzy mieli przyjemność

                          Może są cudowne pro rodzinne korporacje
                          Gdzie matka z małym/chorym dzieckiem nie burzy cukierkowego wizerunku
                          Może gdzieś tam są…

                          Nie rozumiem…
                          Pracuję w drugiej już korporacji (w pierwszej ponad 10 lat, teraz już 2,5).
                          Obie duże, mające kilkaset tysięcy pracowników rozsianych po całym świecie.

                          Nie ma tu żadnych “cukierkowych” wizerunków.

                          Są ludzie różni – niektórzy ładni, niektórzy brzydcy, zdrowi, chorzy… Liczebność dzieci od 0 do 17 (naprawdę jest taki jeden rekordzista). W różnym wieku.
                          I jakoś żyją, pracują.
                          Nie robimy cyrków typu idealne zdjęcia idealnych rodziców z idealnymi dziećmi. Ale sporo ludzi ma zdjęcia dzieci przy biurkach, albo laurki/obrazki “dla mamy” “dla taty” (szczególnie takie przedszkolne, potem już nie są takie fajne 😉 – mówię o rysunkach nie zdjęciach). Ale nie wszyscy. Jak ktoś chce to ma. Przymusu nie ma…
                          Są też pikniki rodzinne, w poprzedniej firmie była choinka dla dzieci. Różne dzieci przychodziły. Oczywiście spotykamy się poza pracą, ale zależy to bardziej od sympatii między rodzicami a nie od “jakości” (że się tak dosadnie wyrażę) dzieci…

                          Korporacja jest taka jak ludzie w niej. Jak się zbierze grupka paniuś to się będą rozczulać nad ładnymi dzieciaczkami, a czuć się zażenowane chorymi to taka będzie korporacja. Tak samo może się taka grupka zebrać przy piaskownicy, nie tylko w pracy. I już.

                          • Chodziło mi o politykę korporacji, nie ludzi w niej pracujących

                            • Zamieszczone przez ciapa
                              Chodziło mi o politykę korporacji, nie ludzi w niej pracujących

                              To chodzi o to żeby zarobić.

                              Oczywiście wymyślane są “misje”, “cele” itd., ale to trochę dla picu ;).

                              “Oczywiście” trafił mi się kiedyś szef, któremu się wydawało, że mamy być wszyscy młodzi zdrowi i piękni. A ciąże i choroby należy ukrywać.
                              Był to naprawdę inteligentny facet, bardzo dobry merytorycznie, ale on już ludzi do zarządzania nie dostanie… Przynajmniej nie w tej korporacji gdzie go jako szefa pamiętają (chociaż jak mu się 2 dzieci rok po roku sypnęło to trochę zmienił nastawienie ;)).

                              • Zamieszczone przez bruni
                                jakby się nie poczuwam…

                                Nie wątpię, przecież do tego trzeba trochę umiejętności krytycznego spojrzenia na siebie.

                                • Zamieszczone przez ciapa
                                  Myślę Figa, ze dopiero bezpośrednie, pozytywne doświadczenie może ludzi nauczyć hmmm najpierw tolerancji potem akceptacji

                                  To prawda, jednak…
                                  Myślę, że niektórych ludzi nic niczego nie nauczy.
                                  Myślę, że wpływ na takie postawy jak w arcie, ma nie tylko brak tolerancji, zrozumienia i akceptacji dla ludzi chorych – ma tez brak akceptacji czy choźby pozostawienia w spokoju ludzi INNYCH. Wszelkiej inności – czy to ze wględu na urodę, tuszę czy szmergla na punkcie operacji plastycznych – po prostu inności.
                                  Swoja postawą, tym jak i do kogo się wypowiadamy, co mówimy, jak szafujemy ocenami, brak szacunku dla uczuć innych, nawet prowokacje typu “zlotowy kibel” (który ładnie pokazał jak dla fanu mozna sobie popomiatać samopoczuciem innych uczestniczek forum, przy całkowitym braku przeprosin czy jakiegokolwiek sensownego wyjaśnienia), ogól naszych zachowań ma wpływ na to, że zawsze w każdej grupie społecznej są osoby, które nie chcą, nie mogą lub boją się konfrontować z takimi nieprzychylnymi, obserwowanymi na co dzień u ludzi postawami czy zachowaniami.

                                  • Panie moderatorze już się ogarniam
                                    jesuu jak na tym forum stresują ludzi

                                    • Drogie Panie

                                      Nie wiem o co Wam chodzi i nie chę wiedzieć – proszę przenieście się na Priv lub odrębny temat.

                                      Problem poruszony w pierwotnym temacie nie zasługuje na to.
                                      Uszanujcie to.

                                      Ja cały czas myślę o tych dzieciach….

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko niepasujące do koncepcji

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general