dziecko uczniem w szkole, w której uczy rodzic

Witam,
mam pewien problem, może pomożecie?

Wielokrotnie słyszałam (a na forum czytałam) opinie dotyczące faworyzowania w szkole dzieci uczących tam nauczycieli. Wiecie, cos w stylu: wiadomo, Zosia to córka innej nauczycielki, wiec dostaje lepsze stopnie niż moja córka.
Często są to błędne osądy, krzywdzące opinie, ale jednak społeczne przekonanie o lepszej sytuacji takich dzieciaków jest utrwalone. Za tym idą kłopoty w kontaktach z innymi uczniami w klasie itp.

I tu problem. Mam dziecko w wieku definitywne poborowym i muszę posłać go do szkoły 🙂 I dalsze rozwinięcie problemu: fajny dojazd, sprawdzona szkoła to jednocześnie miejsce pracy mojego męża – nauczyciela polonisty (klasy IV – VI).

Posłać tam czy nie?

Ja mam opór. Duży. Młody jest typem wrażliwcy – humanisty (matka tez mu się polonistka trafiła), czytatym i pisatym od kilku lat, ze sporym zasobem słownictwa. Nie chwaląc go już dłużej – jest po prostu szansa, że nie będzie miał problemów z nauką. “Uszami wyobraźni” już słyszę te szepty na korytarzach: “wiadomo, syn nauczyciela… on ZAWSZE dostaje piątki…”

Adam miał już sporo zawirowań w życiu, chciałabym uniknąć świadomego pchania go w problemy z rówieśnikami.

Przesadzam?

Część rodziny (np. teściowa) twierdzi, że tak. Że mąż miałby go na oku, że dużo problemów by odpadło (np. dowóz).

Dodam, że szkoła (nie licząc wspaniałego poziomu nauczania polskiego, oczywiście 😉 nie jest jakaś tam super/hiper. Mam inne podstawówki w okolicy.

No i co? Wspomożecie mnie radą?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: dziecko uczniem w szkole, w której uczy rodzic

  1. TO WSZYsTKO ZALEŻY…

    nasze dzieci nie beda chodzić do podst i gimnazjum w których rodzice uczą bo… podst i gimnajzum mamy tuż obok bloku (siatka dzieli blok od szkoły) a my uczymy dalej w mieście – po co dziecia ciągać? liceum.. to się okaże ale to jeszcze duuużo czasu

    • podejrzewam, że po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw wybrałabnm najwygodniejsze logistycznie rozwiązanie mając w poważaniu wszystkie argumenty 😀

      edit: zwłaszcza, że za rok Majka do szkoly – a to juz dwoje dzieci do odbierania

      • Zamieszczone przez frida
        podpiszę się, gdyby chodziło o moje dziecko wysłałabym je do innej szkoły
        sama chodziłam do szkoły w której uczyła moja mama i uważam że oprócz względów praktycznych (czyt. wygoda) nie ma ani jednego plusa takiej sytuacji
        a minusów niestety jest dużo

        Podpiszę się. Uczę w szkole, w której są nauczyciele i ich dzieci+ dzieci dyrektorstwa. I widzę wiecej minusów. Swojego dziecka bym nie posłała do szkoły, w której pracuję. No chyba, że już nie byłoby innego rozwiązania.

        • Jak ktoś ładnie napisał, to wszystko zależy 😉 Wg mnie w dużej mierze od klimatu szkoły i nastrojów grona pedagogicznego. Jeśli jest w miarę ok i konsekwentnie, nauczyciele potrafią pokazać narzekaczom, że nie ma faworyzowania. A pojedynczy narzekający, którzy znajdą powód do teorii spiskowych, znajdą się i tak… Z różnych powodów. Dasz dziecko do innej szkoły – nadal będzie dzieckiem nauczycielskim. Nadal ktoś może powiedzieć, że z jego panią prywatnie znacie, spotykacie na szkoleniach itd.

          Przez 9 lat uczyłam się w szkole, gdzie byli zatrudnieni moi rodzice. Minusy były, jakieś głupi tekst gdzieś ktoś zawistnie rzucił (koleżanka życzliwie doniosła na mnie, że nie mam zadania, ale że pewnie nie dostane dwói, bo mama tu pracuje; w efekcie dostałam dwóję, choć mi się za pierwszy brak nie należała, ale nauczycielka chyba wystraszyła się ewentualnego podejrzenia o faworyzowanie mnie; pamiętam to do dziś, ale sprawa jednej dwói z polskiego nie zaważyła na moich losach w żaden sposób, a z koleżanką potem fajnie się dogadywałyśmy; ewidentnie tekst o faworyzowaniu wyniosła z domu – bywałam u niej i wiem, jak tam było, atmosferka wyścigu szczurów, ale czas zweryfikował wartość moich ocen i nikt nie mógł mi zarzucić, że byłam faworyzowana). Zawsze coś się znajdzie do gadania (o moich dobrych uczniach i tak inni gadają, nawet jak nie mają nikogo z rodziny w szkole). Nie to pamiętam jako traumę ze szkoły i nie żałuję, że chodziłam tam, gdzie pracowała mama (u nas to była kwestia logistyki właśnie). Tata nawet przez rok uczył mnie wf. w którejś z najmłodszych klas. Pamiętam to jak przez mgłę i żadnych afer nie było, a ja nie miałam najwyższych stopni z wf. raczej 😉

          Uczyłam także kilkoro dzieci koleżanek – różnych koleżanek, m. in. wymagających bardzo. W tym dzieci koleżanek uczących tego samego przedmiotu – stres największy. Sama nigdy nie miałam w związku z tym afery. Wystarczy starać się być sprawiedliwym i mieć jasne kryteria oceniania – nawet w takim przedmiocie, który wydaje się czasami bardzo subiektywny w ocenianiu.
          Owszem, pretensje się zdarzały, ale nie w przypadku dzieci nauczycielskich, a takie sprawy, gdy się pojawią, trzeba wyczuć i rozwiązać, ukrócając pomówienia.

          • chyba nie ma sensu zakladac najczarniejszego scenariusza
            mialam w podstawowce w mojej klasie czworo dzieci nauczycieli
            corki geograficzki i historyczki, synow polonistki i plastyczki
            tak samo musialy pracowac jak wszystkie inne dzieciaki
            pewnie, ze sie zdarzalo, ze ktorys z dzieciakow cos palnal, ale tak samo glupie palniecia dzieciaki kierowaly wobec innych – dzieciaki zawsze znajda jakas przyczyne, zeby innym podokuczac

            logistycznie idealne, czemu nie sprobowac?

            • To ja tez napisze, ze moim zdaniem to zalezy – od ukladow w szkole, po prostu. Natomiast jak juz kilka dziewczyn pisalo zawsze znajdzie sie ktos komu nie bedzie pasowalo, z tym trzeba sie liczyc, ale nie stawiac tego na pierwszym miejscu. Postawilabym na Waszą wygode i logistyke. Jesli szkola jest ok, to nei zastanawialabym sie.
              Emilka ma w klasie kolege, ktorego mama uczy klasy 4-6 w tej samej szkole. Starsza córka tez sie uczyla w tej szkole.

              • Dzięki za podpowiedzi. Nie wiem, czy zauważyłyście, że dorosłe dzieci nauczycieli maja (z małymi wyjątkami) kiepskie wspomnienia, podczas gdy cała reszta (znając sytuacje z obserwacji) raczej nie widzi zastrzeżeń.

                Jeśli chodzi o układy, to szkołe czeka zmiana dyrektora… Przy czym podkreślam, że ja nie uważam tej szkoły za hiper fajną, ale to własne się może zmienić.

                A czarny scenariusz zakładam, bo miałam z Adamem masę problemów i już jakos nie jestem wyluzowana :/

                Pokręce się wokół tematu do marca, a później czas wielkiej decyzji nieuchronnie nadejdzie 🙂

                Znasz odpowiedź na pytanie: dziecko uczniem w szkole, w której uczy rodzic

                Dodaj komentarz

                Angina u dwulatka

                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                Czytaj dalej →

                Mozarella w ciąży

                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                Czytaj dalej →

                Ile kosztuje żłobek?

                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                Czytaj dalej →

                Dziewczyny po cc – dreny

                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                Czytaj dalej →

                Meskie imie miedzynarodowe.

                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                Czytaj dalej →

                Wielotorbielowatość nerek

                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                Czytaj dalej →

                Ruchome kolano

                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                Czytaj dalej →
                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo
                Enable registration in settings - general