Dziecko woli babcię ode mnie

mam 9 miesięczną córkę, która przepada za babcią a moja tesciowa. Jak tylko wrocilam do domu z dzieckiem to wiedziałam ze bede miala problem. Zabierała mi mała na cale dnie przynosila tylko do karmienia i przewijania, jak jej zwrocilam uwage to sie obrazila lecz gdy tylko foch jej przeszedl wszystko wrocilo po stremu. Teraz mała ma 9 miiesięcy i jest jeszcze ghorzej gdy tylko tesciowa wychodzi mala za nia placze, ja moglabym nie istniec. Cały czas mowi mi jak mam mala ubierac, co jej jesc dawac. Mała ma skaze bielkowa i nie moze jesc wielu rzeczy pomimo to i mojego NIE moja tesciowa jej je wprowadza, uwazajac ze ja jestem mloda i wielu rzeczy nie wiem. Tlumaczy sie tym zekiedys dzieciom dawalo sie wszystko i byly zdrowe. Przychodzi rano do pokoju i gdy dziecko bawi sie w lozeczku grzecznie ta potrafi ja zabrac do siebie i pozniej gdy wychodzi do pracy oddaje mi dziecko i gdy ja mam cos do zrobienia makla juz tak grzecznie nie chce siedziec w lozecxzku. Niewiem co robic. Mowi malej ze nie ma mamy, podczas gdy ja siedze obok. Moj maz nie widzi problemu i tlumaczy tesciowa tym ze tyle czekala na dziewczynke bo ma 3 synow. Ja bym chciala zeby dziecko mialo jedna mame i wiedzialo kto nia jest. Bo jak narazie to tesciowa traktuje MOJE dziecko jak swoje, a Mała tesciowa jak matke.

73 odpowiedzi na pytanie: Dziecko woli babcię ode mnie

  1. może postaram się coś doradzić 😉
    napisz może ile masz lat i czy to pierwszy wnuk teściowej?

    Trochę podniosę na duchu,jesteś matką swojego dziecka i to Ty wiesz najlepiej co Twoje dziecko potrzebuje,nie słuchaj rad teściowej tylko dlatego że jesteś młoda,bo nie zawsze starsza ma racje,ja kiedyś ubrałam tak dziecko jak teściowa doradziła,po spacerze dziecko było mokre,bo spocone to za małe słowo,od tej pory przestałam jej słuchać,ale zawsze pocisła jakąś radą np.że mam mleko posłodzić bo jest jałowe w smaku albo herbatkę dziecko nie nauczone dosładzania,słodkich produktów a tu mi kazała dosładzać…

    Co do skazy małej to powiedz teściowej że nie ma dawać małej… Nie wiem co jest zakazane,że pediatra Ci zabroniła i nie podajesz bo nie chcesz zaszkodzić.

    Są takie teściowe które można z siekierą gonić,ale i takie miłe i kochane
    Jak zabiera Ci córkę na cały dzień to powiedz że Ty też chcesz pobyć z własnym dzieckiem 😉

    i jeszcze jedno Twoja córka wie kto jest jego matką i to że teściowa koło niej skacze jak małpa tego nie zmieni.

    Jak mój syn skończył rok postanowiliśmy,że będzie miał swój pokój,to usłyszałam że w pokoju w który był przeznaczony dla niego jest za zimno,dodam że w pokoju temperatura to 22-25 stopni w zależnosci od tego jak napalimy w centralnym,potem słyszałam że jest za mały ale na co… cały czas mi mówiła,że zimno,że malutki…powiedziałam,że podjęłam decyzję i nic to nie zmieni,że wiecznie wchodzić na głowę sobie nie pozwolę-mały i tak jest bardzo rozpieszczony przez nas stąd decyzja o własnym pokoju,problem też mieliśmy z karmieniem,mały chciał jeść 3 razy w nocy,nie powiedziałam jej tego miłym głosem i się skończyło.A ja w końcu się wysypiam,mały również. Po 2 dniach spania we własnym pokoju przestał się budzić w nocy i przesypia do dzisiaj całą noc.
    Nie chodzi też za mną jak kurczaczek za kurą hihi od pokoju do pokoju

    Porozmawiaj z mężem,powinien Cię zrozumieć,powiedz mu to co tu napisałaś,powinien zareagować,mój mąż powiedział swojej mamie by sama sobie dosładzała,bo wiedział że jej rady mnie denerwują

    • Zamieszczone przez karina338
      mam 9 miesięczną córkę, która przepada za babcią a moja tesciowa. Jak tylko wrocilam do domu z dzieckiem to wiedziałam ze bede miala problem. Zabierała mi mała na cale dnie przynosila tylko do karmienia i przewijania, jak jej zwrocilam uwage to sie obrazila lecz gdy tylko foch jej przeszedl wszystko wrocilo po stremu. Teraz mała ma 9 miiesięcy i jest jeszcze ghorzej gdy tylko tesciowa wychodzi mala za nia placze, ja moglabym nie istniec. Cały czas mowi mi jak mam mala ubierac, co jej jesc dawac. Mała ma skaze bielkowa i nie moze jesc wielu rzeczy pomimo to i mojego NIE moja tesciowa jej je wprowadza, uwazajac ze ja jestem mloda i wielu rzeczy nie wiem. Tlumaczy sie tym zekiedys dzieciom dawalo sie wszystko i byly zdrowe. Przychodzi rano do pokoju i gdy dziecko bawi sie w lozeczku grzecznie ta potrafi ja zabrac do siebie i pozniej gdy wychodzi do pracy oddaje mi dziecko i gdy ja mam cos do zrobienia makla juz tak grzecznie nie chce siedziec w lozecxzku. Niewiem co robic. Mowi malej ze nie ma mamy, podczas gdy ja siedze obok. Moj maz nie widzi problemu i tlumaczy tesciowa tym ze tyle czekala na dziewczynke bo ma 3 synow. Ja bym chciala zeby dziecko mialo jedna mame i wiedzialo kto nia jest. Bo jak narazie to tesciowa traktuje MOJE dziecko jak swoje, a Mała tesciowa jak matke.

      Jakiś kosmos to co piszesz
      Mieszkasz z teściową?
      Jesteście z mężem samodzielni finansowo?
      Czy na garnuszku teściowej – i dlatego tak się dajecie traktować?
      Nawet jeśli tak to pomoc finansowa nie daje teściowej prawa do mówienia Wam jak macie żyć
      Musisz się zdecydowanie przeciwstawić takiej tyranii
      Weź teściową ze sobą do lekarza – niech usłyszy z “pierwszej ręki” co to jest skaza białkowa
      i jakie konsekwencje może przynieść podawanie Małej produktów nabiałowych
      I stanowczo powiedz, że teraz Ty się zajmujesz dzieckiem, teściowa jeśli ma ochotę to może przyjść np. za godzinę
      i być z córką przy Tobie
      co to za zabieranie dziecka na całe dnie?

      • Zgadzam się z Asikiem w całej rozciągłości.
        Musisz nabrać wiary w siebie i w to, że jesteś mamą swej córki 🙂
        Głowa do góry i trochę więcej asertywności!
        Ja swego czasu miałam podobny problem z moją mamą Wmówiła mojej rocznej Natalce, że jest jej mamą, że u niej była w brzuszku i że ją urodziła. Tak na zasadzie żartów, ale jednak dziecko pytane “kto Cię urodził?” odpowiadało: “baba”…
        A podsłuchałam to wszystko razu pewnego przez drzwi podczas ich wspólnej zabawy.
        Wzięłam mamę w obroty i zdrowo opierdzieliłam, bo mnie zatkało, jak to usłyszałam. I czułam się podobnie, jak Ty.
        Nabierz wiary w siebie i pierś do przodu!
        (P. S. Też należę do spokojnych i cichych osób raczej, ale jak dziś na poczcie, jeden chamski facet chciał się bezczelnie wepchnąć przede mnie i jak mnie uraczył słowem “gówniara”, to się we mnie zagotowało, a oczy mgłą zaszły 🙂
        Odkryłam w sobie zupełnie inną, dziką naturę
        Ty też dasz radę.)

        • Dziewczyno nie daj się i to teraz jak jeszcze masz dziecko małe a męża też weź w obroty bo to wasz wspólny problem bo jak tak dłużej na to pozwolisz to teściówka rozwali wasze małżeństwo !!!
          trzymam kciuki za ciebie i daj znac jak postępy w uczłowieczaniu teściowej

          • Zamieszczone przez Asik.
            Jakiś kosmos to co piszesz
            Mieszkasz z teściową?
            Jesteście z mężem samodzielni finansowo?
            Czy na garnuszku teściowej – i dlatego tak się dajecie traktować?
            Nawet jeśli tak to pomoc finansowa nie daje teściowej prawa do mówienia Wam jak macie żyć
            Musisz się zdecydowanie przeciwstawić takiej tyranii
            Weź teściową ze sobą do lekarza – niech usłyszy z “pierwszej ręki” co to jest skaza białkowa
            i jakie konsekwencje może przynieść podawanie Małej produktów nabiałowych
            I stanowczo powiedz, że teraz Ty się zajmujesz dzieckiem, teściowa jeśli ma ochotę to może przyjść np. za godzinę
            i być z córką przy Tobie
            co to za zabieranie dziecka na całe dnie?

            Podpisuję się obiema łapkami.
            Dla mnie to też kosmos.

            Odpowiedz na pytania Asika, bo nie wiem w którą stronę Ci doradzać.

            Piszesz, ze teściowa chodzi do pracy, czyli nie jest cały dzień w domu, czyli nie zabiera dziecka na cały dzień?

            Jak zareagowałaś gdy teściowa mówiła, że mamy nie ma, a byłaś obok? Od razu bym powiedziała, żeby babka głupot dziecku nie pierdz…. i zapytała czemu okłamuje dziecko?

            Piszesz też, że teściowa przynosi ci dziecko do karmienia i przewijania, a jednocześnie ze wprowadza dziecku do jadłospisu zakazane produkty. To jak to jest z tym karmieniem?

            Po przemyśleniu tematu – postawiłabym sprawę na ostrzu noża i przedstawiła swoje warunki kontaktów babcia – wnuczka. Jak się babcia obrazi to tym lepiej – nie będzie dziecka Ci zabierać.
            Myślę, że w takim przypadku, kiedy babcia jest tak zakochana we wnuczce, to pewnie ani Was ze swojego domu nie wyrzuci ani kasy nie odetnie (jeśli wspomaga Was oczywiście), bo uczucie do wnuczki będzie silniejsze.

            • Zamieszczone przez karina338
              mam 9 miesięczną córkę, która przepada za babcią a moja tesciowa. Jak tylko wrocilam do domu z dzieckiem to wiedziałam ze bede miala problem. Zabierała mi mała na cale dnie przynosila tylko do karmienia i przewijania, jak jej zwrocilam uwage to sie obrazila lecz gdy tylko foch jej przeszedl wszystko wrocilo po stremu. Teraz mała ma 9 miiesięcy i jest jeszcze ghorzej gdy tylko tesciowa wychodzi mala za nia placze, ja moglabym nie istniec. Cały czas mowi mi jak mam mala ubierac, co jej jesc dawac. Mała ma skaze bielkowa i nie moze jesc wielu rzeczy pomimo to i mojego NIE moja tesciowa jej je wprowadza, uwazajac ze ja jestem mloda i wielu rzeczy nie wiem. Tlumaczy sie tym zekiedys dzieciom dawalo sie wszystko i byly zdrowe. Przychodzi rano do pokoju i gdy dziecko bawi sie w lozeczku grzecznie ta potrafi ja zabrac do siebie i pozniej gdy wychodzi do pracy oddaje mi dziecko i gdy ja mam cos do zrobienia makla juz tak grzecznie nie chce siedziec w lozecxzku. Niewiem co robic. Mowi malej ze nie ma mamy, podczas gdy ja siedze obok. Moj maz nie widzi problemu i tlumaczy tesciowa tym ze tyle czekala na dziewczynke bo ma 3 synow. Ja bym chciala zeby dziecko mialo jedna mame i wiedzialo kto nia jest. Bo jak narazie to tesciowa traktuje MOJE dziecko jak swoje, a Mała tesciowa jak matke.

              Czegoś tu nie rozumiem. Gdzie Ty jesteś kiedy teściowa Ci to małą “zabiera” i “wynosi” z pokoju? Nie obraź się ale w Twoim opisie Ty wyłaniasz się jako osoba totalnie bierna. Nie masz rąk, żeby małą wziąć zanim ją teściowa “zabierze” na pół dnia?? Nie chodzi mi o szarpanie się z teściową o dziecko, przecież chyba siłą by Ci jej nie wzięła jakbyś się akurat z nią bawiła albo ją trzymała? I jakim cudem siedzisz spokojnie obok i na to pozwalasz?
              Nie rozumiem…

              • Dorotka pytałas ile mam la? Mam 23 lata.Jak wrócilam z mała ze szpitala to trafilysmy akurat na ferie zimowe a ze tesciowa jest nauczycielka to miala cale dwa tygodnie wolne. I wtedy mi przynosila ja tylko na karmienie i przewijanie. Stawiałam sie jej ze niejestem krowa ktora daje tylko mleko to sie obrazila i bylo ok ale pozniej foch minal i jest znowu to samo. Teraz mala ma 9 miesiecy i ja jej juz nie karmie piersia, tylko gotuje jej zupki. Chodze do szkoły bo poszlam dalej na studia zaoczne a wtedy maz zostaje z dzieckiemw domu i wlasnie wtedy gdy wracam okazuje sie co tesciowa dala jej do zjedzenia, ze dziecko jest cale zsypane. Ja stanowczo jej mowie ze to przez jej wprowadzanie, ale do niej jak grochem o sciane. Rozmawialam nawet z naszym pediatra (zapisalam dziecko do tego samego pediatry do ktorego moja mama ze mna chodzila) i dzieki temu mam dobry kontakt z pania doktor, poradzila zebym na szczepienie przyrowadzila tesciowa poszlam z nia i Pani doktor powiedziala co mozna a czego nie wolno dziecku wprowadzac. Tam sie zgadzala ale gdy tylko wrocilysmy do domu to powiedziala ze ta lekarka g… sie zna i najlepiej zrobie jak przepisze mala do innego lekarza. Oczywiscie tego nie zrobilam. Podobno nauczycielki tak maja. W tym domu musi byc tak jak ona chce. Wszyscy maja tanczyc tak jak ona zagra. Nawet tesc jest pod pantoflem. rozmawialam z siostra tesciowej mowila ze widzi co sie dzieje, ale ze nie chce sie wtracac. Ze dostala tak zwanego *ca na punkcie malej. Gdy bylo cieplo to wychodzilam na cale dnie z dzieckiem na dwor a teraz gdy pogoda jest jaka jest to siedze w domu i znowu wszystko sie zaczelo. To nie jest tak ze ja nic nie mowie i siedze cicho przytakuje tesciowej, Ja mowie, zabraniam ale ona ma taki charakter ze jak cos pomysli to to zrobi i ni obchodzi ja czy ja wyrazam zgode czy nie. Ciezko mi bo gdyby to byla moja mama to bylabym jeszcze bardziej ostrzejsza ale niestety nawet ona nie bardzo moze mi doradzic bo zmarla jakis czas temu, dlatego zwracam sie do was z prosba o pomoc. czy wy tez bylyscie w takich sytuacjach i pomimo tego ze mowilyscie a nawet prosilyscie zeby was sluchala jezeli chodzi o wasze dziecko a ona i tak robila swoje to powiedzcie jak sie zachowywac? Bo ja juz sie chcialam wyprowadzac do ojca (tyle ze tam nie ma warunkow) bo ma 2 pokoje a ja mam jeszcze brata. nie jestesmy na utrzymaniu tesciow bo to ja gotuje. tyle ze nie musimy im placic za to ze u nich mieszkamy. Ale uwierzcie mi ze wolalabym im zaplacic te 400 zlotych za ten pokoj i gotowac tylko dla siebie imeza bo jak mam dotowac dla 7 osobowej rodziny to wiecej kasy mnie to wynosi. Moj maz pracuje i to on nie chce sie wyniesc na stancje bo mowi ze nie damy rady. Prawie caly czas sie klocimy o tesciowa. Bo to wkoncujego matka a mi bez przerwy cos nie pasuje. Tak ich wychowala ze musza miec wszystko pod nos podstawione i nie potrafia sie odczepic od matczynej kiecki. Mam nadzieje ze nasze malzenstwo przetrwa jeszcze z jakies 3 lata moze 2 i oni beda sie wyprowadzac stad a nam maja zostawic to mieszkanie. tylko na to czekam. Chociaz dowiedziaam sie ze tesciowa po cichu liczy na to ze i my sie z nimi wyniesiemy.

                • Karina, bardzo współczuję takiej teściowej:(
                  Nie byłam nigdy w takiej sytuacji i nie wiem co ci mądrego doradzić.
                  Znam typ osoby, do której się mówi a to jak grochem o ścianę i wierzę, że Ci ciężko…
                  Zacisnąć zęby na 3 lata? Dla mnie byłoby ponad siły…

                  Jak coś mądrego wymyślę to może jeszcze dodam bo na razie to mi się taka sytuacja trochę w głowie nie mieści.

                  • o matko współczuję tej sytuacji.

                    Ja jestem osobą która jasno stawia granice i jeśli ktoś nie liczy się z moim zdaniem to zwyczajnie ograniczam kontakty.

                    Twoj teściowa przypomina mi trochę moją, jej też jak grochem o ścianę. Mówię po setki razy a ona swoje. Na szczęście nasze kontakty już teraz są :odświętne: trzy czy cztery razy do roku.
                    Jak mój synek był mały zaszczyciła mnie swoją wizytą i też mi mało na głowę nie weszła, na siłę wkładała mi usztywnienie do rożka ( którego nie znoszę )prawiła morały że dziecko za zimno ubrane że powinnam częściej przepajać, wybudzała na siłę zeby z nim pogaworzyć. A najgorsze że non stop na ręce ( to jeszcze wytrzymałam bo tłumaczyłam że wnukiem nacieszyć się musi ) ale jak zaczęła mi go trząść jak galaretką, prawie podrzucać to nie wytrzymałam i powiedziałam dosadnie że wychowywać to mogła swoje dzieci i ja jej się nie wtrącałam i jak jej się coś nie podoba to jej problem. I że jeżeli nie będzie szanowac mojego sposobu wychowania to nie będzie widywać się z wnukiem częściej niż na święta.

                    Fakt że jej euforia z posiadania wnuka trwała kilka tygodni i teraz nawet o niego nie zapyta ( może to i na szczęście bo mam ją z głowy ) ale temat powtórzył się w wakacje jak byliśmy u nich. było ciepło ponad 25 stopni a ta ubzdurała sobie że dziecko siedzi na dywanie więc będzie mu chłodno od podłogi i chciała założyć mu welurowe długie spodnie powiedziałam jej dwa razy że nie ma mowy bo dziecko się zgotuje – zawołała małego do innego pokoju i założyła mu te spodnie – jak tylko zobaczyłam myślałam że wyjdę z siebie – efekt przebrałam małego i w ciągu 5 min pożegnałam troskliwą babcię.

                    Nie daj sobie na głowę wejść – moze spróbuj sposobu – kwestionuje Twoje zdanie – ogranicz kontakty i bądź stanowcza i nie daj się przekonać. Ja będziesz widziała poprawę to na zasadach które Ty wprowadzisz oczywiście dziecko z babcią może spędzać wspólny czas. I nie daj się traktować jak tzw małe, głupiutkie, nic nie wiedzące stworzonko – ( moja teściowa jest chyba tego zdania o mnie ) pokaż kto jest rodzicem i mimo ze dziedkowie mają bardzo duży udział w wychowaniu dziecka to Ty decydujesz o wyrabianiu prawidłowych nawyków zachowania, jedzenia itp.

                    A na mieszanie w głowie córce tekstami o mamie reaguj stwierdzając że stanowczo nie zyczysz sobie tego typu bzdur.

                    Tak na marginesie podziwiam że wytrzymałaś aż 9 miesięcy w takiej sytuacji

                    • A i jeszcze jedno.

                      Ja nie bawiłabym się w prowadzanie teściowej do lekarza żeby przekonywał ją do diety wnuczki. Przecież ona nie jest małym dzieckiem i pewne sprawy powinna zrozumieć. Gdyby pomimo moich próśb i tłumaczenia podawała alergeny przy kolejnej wysypce wyraźnie pokazałabym jej jaką krzywdę wyrządziła swoim mądrzeniem się i stanowczo powiedziała że był to ostatni z jej eksperymentów i niech dla synów gotuje w weekendy jak nie ma co z czasem zrobić a prawidłowe karmienie zostawi Tobie i Twojemu mężowi.

                      • Losiu nie bedzie latwo ograniczyc kontakty bo jak wspomnialam mieszkamy z nimi. Macie racje moze skoro po dobroci nie slucha to trzeba ostrzej do niej mowic moze wtedy cos do niej dotrze. Wytrzymalam bo chodzilam i plakalam do taty on tez na poczatku myslal ze moze ja za bardzo to wszystko odbieram, ze wyolbrzymiam ale jak byly chrzciny i nie dala nikomu dziecka na rece to powiedzial ze mi wspolczuje. Ja mam juz dosc wchodzenia mi na glowe, mowilam jej tyle razy ze potrafilam wychowac cudze dzieci i to az 3 bo bylam niania to i swoje bede potrafila. Zacznie sie akcja _tesciowa -synowa juz od dzis bo chyba nie ma co czekac. Zobaczymy jak wroci z pracy. Wielkie dzieki za wsparcie. 🙂

                        • Karina – super że dopisałaś więcej szczegółów.
                          Nie wiem, czy spodoba Ci się to, co napiszę, ale może spojrzysz z innej strony na swój problem. Jak Ci się nie spodoba to olej moją wypowiedź 🙂

                          Zamieszczone przez karina338
                          Dorotka pytałas ile mam la? Mam 23 lata.

                          To nie jesteś taka młoda 🙂 Ile lat miała Twoja teściowa jak urodziła pierwsze dziecko? 50? Jak coś ci na temat tego powie, że młoda jesteś i jeszcze wielu rzeczy nie wiesz o wychowaniu dziecka, to zawsze możesz jej powiedzieć, że czasy się zmieniły i teraz są inne źródła wiedzy niż ta od matek i babek. Jest fachowa literatura, internet, programy telewizyjne…

                          Zamieszczone przez karina338

                          Jak wrócilam z mała ze szpitala to trafilysmy akurat na ferie zimowe a ze tesciowa jest nauczycielka to miala cale dwa tygodnie wolne. I wtedy mi przynosila ja tylko na karmienie i przewijanie. Stawiałam sie jej ze niejestem krowa ktora daje tylko mleko to sie obrazila i bylo ok ale pozniej foch minal i jest znowu to samo. Teraz mala ma 9 miesiecy i ja jej juz nie karmie piersia, tylko gotuje jej zupki. Chodze do szkoły bo poszlam dalej na studia zaoczne a wtedy maz zostaje z dzieckiemw domu i wlasnie wtedy gdy wracam okazuje sie co tesciowa dala jej do zjedzenia, ze dziecko jest cale zsypane. Ja stanowczo jej mowie ze to przez jej wprowadzanie, ale do niej jak grochem o sciane. Rozmawialam nawet z naszym pediatra (zapisalam dziecko do tego samego pediatry do ktorego moja mama ze mna chodzila) i dzieki temu mam dobry kontakt z pania doktor, poradzila zebym na szczepienie przyrowadzila tesciowa poszlam z nia i Pani doktor powiedziala co mozna a czego nie wolno dziecku wprowadzac. Tam sie zgadzala ale gdy tylko wrocilysmy do domu to powiedziala ze ta lekarka g… sie zna i najlepiej zrobie jak przepisze mala do innego lekarza. Oczywiscie tego nie zrobilam. Podobno nauczycielki tak maja.

                          Super że wyjaśniłaś o co chodzi z tym karmieniem.
                          Jeżeli mąż nie chce współpracować i zabraniać karmienia dziecka szkodliwymi dla niego produktami (boi się matce swojej postawić?) no to chyba masz dwie opcje: znaleźć kogoś innego do opieki nad dzieckiem na czas kiedy jesteś w szkole lub – jeśli nie da się nikogo znaleźć (może Twój brat albo tato?), to chyba trzeba by było ze szkoły zrezygnować. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale w końcu zdrowie dziecka jest najważniejsze.

                          Zamieszczone przez karina338

                          W tym domu musi byc tak jak ona chce. Wszyscy maja tanczyc tak jak ona zagra. Nawet tesc jest pod pantoflem. rozmawialam z siostra tesciowej mowila ze widzi co sie dzieje, ale ze nie chce sie wtracac. Ze dostala tak zwanego *ca na punkcie malej.

                          Rozumiem siostrę teściowej, że się nie chce wtrącać. Jesteście dorośli i swoje sprawy powinniście sami załatwiać.
                          Zdarzają się małżeństwa w których rządzi chłop, w innych rządzi baba, czasem związek jest partnerski. Jeśli teściowi pasuje bycie pod pantoflem, to nic Ci do tego.
                          Jeśli Tobie nie pasuje bycie pod pantoflem teściowej to cóż – trzeba się wyprowadzić. To jej dom i ona reguły ustala.

                          Zamieszczone przez karina338

                          Gdy bylo cieplo to wychodzilam na cale dnie z dzieckiem na dwor a teraz gdy pogoda jest jaka jest to siedze w domu i znowu wszystko sie zaczelo.

                          Super, chociaż dziecko dotleniało się i nie siedziało w kiepskiej atmosferze 🙂

                          Zamieszczone przez karina338

                          To nie jest tak ze ja nic nie mowie i siedze cicho przytakuje tesciowej, Ja mowie, zabraniam ale ona ma taki charakter ze jak cos pomysli to to zrobi i ni obchodzi ja czy ja wyrazam zgode czy nie.

                          Znam ten typ. Musisz być bardziej stanowcza i władcza od niej. Wiem, że to trudne, ale musi odbyć się taka próba sił w której Ty postawisz na swoim. Może wreszcie do niej dotrze, że nie jesteś jej uczennicą, tylko dorosłą kobietą i matką.

                          Zamieszczone przez karina338

                          Ciezko mi bo gdyby to byla moja mama to bylabym jeszcze bardziej ostrzejsza ale niestety nawet ona nie bardzo moze mi doradzic bo zmarla jakis czas temu, dlatego zwracam sie do was z prosba o pomoc.

                          A czemu gdyby Twoja mama żyła, to byłabyś ostrzejsza w stosunku do teściowej?
                          Niektórzy nie mają ani mamy ani teściowej do pomocy, albo, co gorsza, i mama i teściowa są takie jak Twoja teściowa czy nawet gorsze.
                          Kobieto! Twoje dziecko cierpi! Je szkodliwe dla niego produkty! Musisz go bronić!

                          Zamieszczone przez karina338

                          czy wy tez bylyscie w takich sytuacjach i pomimo tego ze mowilyscie a nawet prosilyscie zeby was sluchala jezeli chodzi o wasze dziecko a ona i tak robila swoje to powiedzcie jak sie zachowywac?

                          Byłam w takiej sytuacji (ale nie chodziło o dziecko), że mimo że mówiłam, że nie życzę sobie takiego zachowania, to i tak ta osoba robiła po swojemu, na złość mnie, szkodząc mi.
                          Wyprowadziłam się.
                          Zapraszałam ta osobę do siebie (no bo trzeba rodzinne więzy podtrzymywać, rodzinę ma się tylko jedną, jak wszyscy cie opuszczą to tylko rodzina Ci zostanie) i zachowywała znów się tak u mnie. Prośby nie pomagały, to przestałam ją zapraszać.
                          Były fochy i obmawianie przed innymi członkami rodziny i znajomymi.
                          Było ciężko, ale musiałam się trzymać i wygrać tą walkę psychologiczną.
                          Teraz waham się czy tą osobę zaprosić np. w święta, ale jak mi jakiś numer wywinie, to wyproszę z domu i już.
                          Wiem że to brutalne, ale do niektórych tylko takie metody trafiają.

                          Zamieszczone przez karina338

                          Bo ja juz sie chcialam wyprowadzac do ojca (tyle ze tam nie ma warunkow) bo ma 2 pokoje a ja mam jeszcze brata.

                          Jest to jakieś rozwiązanie. Nie jesteś w sytuacji bez wyjścia. Czy tato i brat są chętni Was przyjąć? Pewnie będzie ciężko, ale to będzie szok dla teściowej – gwarantuję – i może się wreszcie otrząśnie.

                          Zamieszczone przez karina338

                          nie jestesmy na utrzymaniu tesciow bo to ja gotuje. tyle ze nie musimy im placic za to ze u nich mieszkamy.

                          Nie jesteście na utrzymaniu, bo Ty gotujesz? Kurcze, nie rozumiem.
                          Nie płacicie za wynajem pokoju – to rozumiem. Czy dobrze rozumiem, że za media – prąd, gaz, czynsz do spółdzielni, wodę, śmieci, internet też nie płacicie? Nie dokładacie się do rachunków?
                          Ty gotujesz, a kto zakupy jedzeniowe robi – Ty?
                          Kto kupuje proszki do prania, papier toaletowy itp? Teściowie, Wy czy każdy ma swoje?
                          Jak rozumiem ciuchy, meble, rzeczy dla dziecka sami kupujecie?
                          Sorki że tak się dopytuję, ale nie wiem na ile jesteście samodzielni finansowo w tym układzie.

                          Zamieszczone przez karina338

                          Ale uwierzcie mi ze wolalabym im zaplacic te 400 zlotych za ten pokoj i gotowac tylko dla siebie imeza bo jak mam dotowac dla 7 osobowej rodziny to wiecej kasy mnie to wynosi.

                          Czyli Ty kupujesz jedzenie na te 7 osób?
                          Gdybyś wynajęła pokój, to może i mniej by Cię to kosztowało niż jedzenie dla 7 osób. Nie wiem jak wykwintnie jadacie. Ale też różnie mogłabyś trafić – na różnych współlokatorów czy właścicieli mieszkania. Niekoniecznie musieliby byc lepsi od teściowej. Tyle że wtedy mogłabyś gdzie indziej przeprowadzić, jak Ci nie spasują ludzie.

                          7 osób = Ty, maż, dziecko, teść, teściowa i…? kto jeszcze z Wami mieszka? Jakie są Twoje relacje z tymi osobami i jak one się odnoszą do Waszego konfliktu? Jakie są relacje między nimi i dzieckiem?

                          Zamieszczone przez karina338

                          Moj maz pracuje i to on nie chce sie wyniesc na stancje bo mowi ze nie damy rady.

                          Nie dacie rady finansowo? Czyli może jednak na to jedzenie dla 7 osób tak dużo nie wydajesz?
                          Czy z jakiegoś innego powodu macie nie dać rady?
                          A Ty jak myślisz – dacie czy nie dacie rady?

                          Zamieszczone przez karina338

                          Prawie caly czas sie klocimy o tesciowa. Bo to wkoncujego matka a mi bez przerwy cos nie pasuje. Tak ich wychowala ze musza miec wszystko pod nos podstawione i nie potrafia sie odczepic od matczynej kiecki.

                          Kłócicie się, bo sytuacja trudna. Normalka.
                          Tak został wychowany i… myślalaś że go zmienisz? Sorki, ale nie wiedziałaś przed ślubem że on taki jest? Jak CI to przeszkadza, to po co się z nim wiązałaś?

                          Zamieszczone przez karina338

                          Mam nadzieje ze nasze malzenstwo przetrwa jeszcze z jakies 3 lata moze 2 i oni beda sie wyprowadzac stad a nam maja zostawic to mieszkanie. tylko na to czekam.

                          I tu mnie powaliłaś. Normalnie zatkało mnie.
                          Dobra, przeczytałam jeszcze raz i już nie jestem taka surowa.
                          Wierzę w to, że chodziło Ci o to, że masz nadzieję, że Wasze małżeństwo przetrwa 3 lata w takich warunkach, a jak zamieszkacie bez teściów, to się między wami poprawi.
                          W pierwszej chwili zrozumiałam, że czekasz tylko, aż dostaniesz od teściów mieszkanie, że tylko na tym ci zależy i masz nadzieję że przez te 3 lata mąż cię nie rzuci. A jak już dostaniecie to mieszkanie to rozstaniesz się z mężem.

                          Nie łudź się, że jak się teściowie wyprowadzą, to między Wami się poprawi. Jak się teściowie wyprowadzą, to mąż zacznie u nich przesiadywać. Teściowa nadal będzie się do Waszego życia wtrącać bo to w jej mieszkaniu będziecie mieszkać. Bez względu na to czy przepisze go formalnie na Was czy nie, to i tak będzie się czuła jak u siebie.

                          Zamieszczone przez karina338

                          Chociaz dowiedziaam sie ze tesciowa po cichu liczy na to ze i my sie z nimi wyniesiemy.

                          No widzisz – ona nie chce odciąć pępowiny od synka i wnuka. Jej wyprowadzka nic nie zmieni – będzie siedzieć u Was od rana do wieczora i czuć się jak u siebie.

                          Moja rada: zadziałaj ostro. Wyprowadzajcie się. Choćby do wynajętego pokoju. Tylko nie uprzedzajcie jej o tym pół roku wcześniej. Najpierw znajdźcie coś i oznajmijcie, że jutro się wyprowadzacie. Lament będzie na pewno, ale musicie to zrobić, by teściowa wreszcie zrozumiała, że to jej zachowanie do tak drastycznych kroków Was zmusiło.
                          Wtedy będziesz miała prawo nie wpuszczać jej do siebie i dyktować warunki, na jakich będą odbywać się jej spotkania z wnukiem.
                          Dacie radę.

                          Ciekawa jestem jak zareaguje mąż na taką propozycję – stanie po Twojej stronie czy po stronie teściowej?
                          Jeśli po stronie teściowej, to cóż… nie wróżę Wam dobrej przyszłości.
                          Wtedy zostawiłabym takiego męża i pokazała, że dam sobie radę i bez niego. Pewnie Twój tata z bratem Ci pomogą 🙂

                          Twoja sytuacja nie jest bez wyjścia 🙂
                          Dacie radę 🙂 Zdrówka dla maleństwa życzę 🙂

                          • Mowi malej ze nie ma mamy, podczas gdy ja siedze obok

                            szok, szok, szok!!!!! czemu na to pozwalasz????
                            Mieszkasz u teściowej, tak? może czas ustalić jasne i twarde zasady!
                            jak to “zabiera Ci dziecko na całe dnie”?????? CZEMU na to pozwalasz???
                            TY jesteś matką! możesz zwyczajnie się nie zgodzić! poprosić by opuściła pokój itd.

                            A jak nie umiesz się postawić-to się wynieś do matki swojej na jakiś czas. Aż wyjaśnisz sprawę z mężem! Tak być NIE może.

                            • Wyprowadzcie się JAK NAJSZYBCIEJ.
                              Ani małżeństwo ani Wasza rodzina nie przetrwa w takich warunkach, mówię poważnie. Tak się nie da żyć. Nie da się żyć uciekając z domu na całe dnie, nie mając prawa do prywatności, decydowania o sobie, swojej rodzinie.

                              Miałam bardzo podobną sytuację do Twojej, tylko, że nie z teściową, a z mamą.
                              Mieszkaliśmy u rodziców, dzieliliśmy się rachunkami, ale gdzieś tam oni trochę nam pomagali i w związku z tym żądali absolutnej kontroli nad naszym życiem.
                              Wchodzenie do pokoju bez pukania, zabieranie dziecka do siebie bez pytania, teksty w stylu: “chodź do babci, po co będziesz z mamą siedzieć, mama to, to i to robi nie tak”. Non stop wtrącanie się, głupie uwagi, rywalizacja () z nami o dziecko. Doszło do tego, że ciężko nam było podjąć najmniejszą decyzję bez udziału moich rodziców (zwłaszcza mamy). Na każdy protest – awantura. Ciągle słyszeliśmy, że robią nam łaskę, że możemy u nich mieszkać i że decydować sami to będziemy u siebie, a nie u nich i że skoro pozwalają nam u siebie mieszkać, to mamy się podporządkować.
                              Masakra, mówię Wam.
                              Z roku na rok było coraz gorzej, między nami psuło się systematycznie od samego początku mieszkania u rodziców (przenieśliśmy się do nich z mieszkania studenckiego jak była w ciąży, naiwnie wydawało nam się, że to będzie dosyć wygodne rozwiązanie i korzystne dla nas, poza tym mieliśmy kiepską sytuację materialną i co tu dużo mówić, była to dla nas ulga).
                              Wytrzymaliśmy ponad 3 lata. W międzyczasie omal się nie rozstaliśmy z M., dziecko z czasem coraz więcej rozumiało i ciągłe awantury w domu na pewno nie były dla niej korzystne, atmosfera była fatalna…
                              W końcu wyprowadziliśmy się w przeciągu kilku dni od podjęcia decyzji, że już dłużej absolutnie nie damy rady, znienacka. Przez kilka miesięcy nie utrzymywaliśmy prawie żadnych kontaktów z rodzicami. Dziś jest różnie – nie daję się wtrącać w nas chociaż próbują, ale ucinam to. Jeśli się pilnują, mamy znośne, nawet dobre stosunki z nimi.
                              Jednak uważam że stanowczo za późno podjęliśmy decyzję o wyprowadzce, za długo daliśmy sobą manipulować, to wszystko powinno było trwać o kilka lat krócej.
                              Nigdy więcej takich sytuacji…

                              Mam nadzieję że u was nie będzie aż tak drastycznie, trzymam za Was kciuki i naprawdę, ja na Twoim miejscu wolałabym zaciskać pasa i płacić więcej za stancję niż tak żyć.

                              • Ja się zgodzę z vieshack.
                                Ja nie mieszkałam wspólnie, a też czułam się ciągle kontrolowana, krytykowana.
                                Łatwo powiedzieć, że nie daj się.
                                A jeśli się jest zależnym, wtedy naprawdę trzeba mieć silny charakter, aby stawić silny opór.
                                To jest silna manipulacja.

                                Ja jedyny sposób widzę poprawy sytuacji: wyprowadzić się. Nie sądzę, że da się w inny sposób dojść do porozumienia.

                                A tkwić w takim układzie to tracić szacunek do samej siebie, szacunek dziecka, które coraz więcej będzie rozumieć.
                                O wiele bardziej ważny jest komfort psychiczny od fizycznego.
                                Wolę raniej wstawać, więcej robić, a nie być pod kontrolą i ciągłym obstrzałem uwag i krytyki

                                • Zawsze mówię-młode małżeństwo musi być samo! i tak jest trudno- bo nowa sytuacja, dziecko itd. a jak jeszcze ktoś ma dokładać do tego- to nie wiem, jak ma się dać radę! to najprostsza droga do rozpadu związku:(

                                  Pogadaj z mężem. On nie widzi tego, co się dzieje? jak nie- to szczerze mu powiedz. Że tak nie dasz rady dłużej itd.

                                  • Zamieszczone przez karina338
                                    Losiu nie bedzie latwo ograniczyc kontakty bo jak wspomnialam mieszkamy z nimi. Macie racje moze skoro po dobroci nie slucha to trzeba ostrzej do niej mowic moze wtedy cos do niej dotrze. Wytrzymalam bo chodzilam i plakalam do taty on tez na poczatku myslal ze moze ja za bardzo to wszystko odbieram, ze wyolbrzymiam ale jak byly chrzciny i nie dala nikomu dziecka na rece to powiedzial ze mi wspolczuje. Ja mam juz dosc wchodzenia mi na glowe, mowilam jej tyle razy ze potrafilam wychowac cudze dzieci i to az 3 bo bylam niania to i swoje bede potrafila. Zacznie sie akcja _tesciowa -synowa juz od dzis bo chyba nie ma co czekac. Zobaczymy jak wroci z pracy. Wielkie dzieki za wsparcie. 🙂

                                    Karina – daj znać jak pierwsza bitwa przebiegła.

                                    • Ja myślę, że przede wszystkim Twój mąż musi stanąć na wysokości zadania, przejrzeć na oczy i postawić się mamusi. To, że Ty protestujesz, że wykłócasz się z teściową o to, co dać czy czego nie dać dziecku do jedzenia, jak ubrać, czy wręcz o to, by móc pobyć z własną córką (!) – to naprawdę niewiele zmieni.
                                      Ty jesteś dla niej po prostu żoną syna, która urodziła mu córkę, a jej osobiście wnuczkę… Przepraszam, jeżeli zabrzmiało to drastycznie – nie znam Waszych relacji, ale z tego, co piszesz wynika, że nie do końca ta kobieta traktuje Cię poważnie (nie wiem, czy poważnie traktuje swojego syna również)…
                                      Z mężem przedyskutować sprawę, postarać się ustalić nowe warunki wspólnego pomieszkiwania oraz podziału ról w tym domostwie.
                                      Mogą być opory z jego strony, ale trzeba by mu uswiadomic, że jeżeli nic się w tym temacie nie zmieni, to Wasze małżeństwo ma niewielkie szanse na przetrwanie.
                                      Nie do końca rozumiem sytuację, którą opisałaś – o tym gotowaniu dla 7. osób… Dziewczyna wyżej pytała się szczegółowo o to, więc może rozwiniesz? Będziemy miały lepszy pogląd całości.
                                      Masz niezłą zagwozdkę, nie powiem.
                                      Ale nie ma sytuacji bez wyjścia.
                                      W najgorszym/najlepszym wypadku możecie się wyprowadzić, jeżeli teściowa rzeczywiście niereformowalna (a widać, że taka jest).
                                      I… chyba nie bardzo liczyłabym na to, że zostawią Wam za 3 lata mieszkanie… Jakoś tak bez wiary to napisałaś, a i dodatkowo uatrakcyjniłaś opcją “wspólnego wyprowadzenia się z teściami”.
                                      Ja od ponad 3 lat liczę na wyprostowanie pewnych spraw majatkowych ze swoimi, a nic się nie kluje (teściowie ciut podobni do Twoich – w sensie tego grochu o ścianę…) I nie wykluje się – to już wiem, bo ich po prostu poznaję każdego dnia.
                                      Dlatego “jeśli możesz, licz na siebie”, a będzie chyba wtedy troche łatwiej.
                                      Przede wszystkim rozmowa – najpierw z mężem, potem z teściami.
                                      Jeżeli nic nie da, to chyba nie macie zbyt wielu opcji i czeka Was zmiana lokum – czego Wam po cichu jednak życzę

                                      • Zamieszczone przez karina338
                                        Losiu nie bedzie latwo ograniczyc kontakty bo jak wspomnialam mieszkamy z nimi. Macie racje moze skoro po dobroci nie slucha to trzeba ostrzej do niej mowic moze wtedy cos do niej dotrze. Wytrzymalam bo chodzilam i plakalam do taty on tez na poczatku myslal ze moze ja za bardzo to wszystko odbieram, ze wyolbrzymiam ale jak byly chrzciny i nie dala nikomu dziecka na rece to powiedzial ze mi wspolczuje. Ja mam juz dosc wchodzenia mi na glowe, mowilam jej tyle razy ze potrafilam wychowac cudze dzieci i to az 3 bo bylam niania to i swoje bede potrafila. Zacznie sie akcja _tesciowa -synowa juz od dzis bo chyba nie ma co czekac. Zobaczymy jak wroci z pracy. Wielkie dzieki za wsparcie. 🙂

                                        Jak to nie dała nikomu dziecka w czasie chrzcin

                                        Ona ma na prawdę problem ze sobą… Nie daj się dziewczyno!!!!

                                        Mówisz że nie możesz ograniczyć kontaktów bo razem mieszkacie… My też jeszcze mieszkamy z rodzicami ( na szczęście moimi ) i nie mówię że jest ciągle kolorowo bo konflikty są i czasem też o “dobre” rady odnośnie małego, ale ucinam w zarodku, taktownie mówiąc że wolę zrobić to w ten sposób.
                                        No ale oni z tych “słyszących”
                                        My mamy oddzielną kuchnię ( o co walczyli moi rodzice – mi to wtedy było wszystko jedno) ale wejście wspólne.
                                        I jeśli mieszkacie w domku jednorodzinnym na pewno jest sposób zeby się ze sobą nie stykać – no chyba ze w kuchni.

                                        Wraz z ograniczniem wpływu teściowej oznacz swoje terytorium – zamknij drzwi na zamek, ustal godziny i czas wizyt, i jeśli przyjdzie i bez zapytania będzie chciała wziąć małą do siebie po prostu podejdz zwyczjnie weź córcie za rękę i powiedz stanowczo że nigdzie nie pójdzie. Musisz pokazać swój charakter i zwyczajnie domagać się szacunku i swoich praw do dziecka. i mów do teściowej drukowanymi literami ze ma MAMĘ i to ona decyduje o wszystkim czy to się podoba czy nie. Jeśli nie działają słowa musisz wprowadzić czyny. Jeśli wyjmuje dziecko z łóżeczka, natychmiast zareaguj nawet jeśli musiałabyś odebrać jej córkę. Postaw jasno granice…. ( broń Boże nie mówię tu o wyrywaniu dziecka czy szarpniu – bo może ktoś źle moją wypowiedź zrozumie)

                                        będziesz musiała duzo tłumaczyć córeczce i zabawiać w coraz ciekawszy sposób bo z tego co mówiłaś to mała się buntuje jak babcia wychodzi.

                                        Mówisz że raczej nie ma szans na przeprowadzkę, gdybym była na Twoim miejscu to ( nie wiem czy to przez ten mój trochę wredny charakter ) zwyczjnie doprowadziłabym do stuacji gdzie teściowa obrażona na amen nie odezwałaby się słowem, a na każdą próbę pogodzenia dolewałabym oliwy do ognia. A niech ma za swoje przemądrzała….

                                        EDIT bo zapomniałam dopisać… nie tłumacz jej się i nie staraj przekonywać że jesteś dobrą matką.. Piszesz że mówiłaś jej o tym że opiekowałaś się trojgiem dzieci… A co tu udowadniać. Jesteś najlepszą matką dla swojego dziecka i nikt Cię nie zastąpi… Nie wchodź w dyskusję z nią na ten temat. po prostu – tak jest i koniec.. To nie Ty masz bronić swoich racji bo one są oczywiste tylko ona!! ona musi zrozumieć że nie jesteś jej uczennicą nad którą ma z góry przydzieloną przewagę…

                                        • Zuzelko chodzi mi ze gdyby to moja mama sie tak zachowywala to byloby mi jej latwiej powiedziec ze cos mi nie pasuje anizeli tesciowej. Oprocz nas sa jeszcze siostry mojego meza i rowniez z nami mieszkaja. Moj maz pracuje, ja robie zakupy bo uslyszalam pare razy ze skoro jestesmy u nich za darmo to moglabym chociaz robic zakupy i gotowac. Potrafi mi to mowic przy calej rodzinie zazwyczaj w jakies swieta czy spotkania rodzinne. Wczoraj naprztyklad juz planowala swieta. Stwierdzila ze jedziemy do jej siostry na wigilie, drugi dzien do babci itd. Ja powiedzialam ze jezeli oni chca to niech jada ja mam jeszcze ojca i brata i nikt nie bedzie mi swiat planowal i mowil mi co mam robic w swieta ani przy malej. Tesciowa sie obrazila i jak narazie sie nie odzywa. Do malej tez nie zachodzila. Obecnie jest w pracy zobaczymy czy foch jej minal. Mam nadzieje ze nie:)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko woli babcię ode mnie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general