Dzsiaj po powrocie do pracy dowiedziałam się, że mój kolega i jego żona stracili dzidziusia w 7 miesiącu ciąży. Smutno mi bardzo, choć zapewne nie jestem w stanie wyobrazić sobie ogromu ich bólu, bo sama takiego nie doświadczyłam (i nie chcę – daj Boże- doświadczać na własnej skórze). Dzidziuś przestał się ruszać… Czy to mozliwe, że lekarz niczego nie zauważył? Kilka dni przed tym, jak kolegi żona przestała odczuwac ruchy dziecka, miała robione USG… Jaki ten świat niesprawiedliwy.
Przepraszam za smutne posty.
Kamila, 27dc
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: dzielę się bólem kolegi…
Re: dzielę się bólem kolegi…
Dziewczyny, a ja przeczytałam WSZYSTKIE posty i czuję, że tak naprawdę nikt niekogo urazić nie chciał. Przyjmijmy nasze punkty widzenia ze spokojem choć temat jest tak trudny, bolesny… Nie żywcie urazy, nie obrażajcie się… Z mojej ponad 2-letniej obecności na forum ten kącik jest chyba najmniej podatny na wzajemne animozje i niech tak pozostanie!
Paszulko – zrozumiałam. Gablysiu- zrozumiałam. I wiecie co? Obie macie rację!
Lubię Was wszystkie. 🙂
Michałek 14.08.2003
Re: dzielę się bólem kolegi…
ważne aby kazdy pisał co myśli ale pamiętajac o pewnych zasadach ( nie zacietrzewiać się, bez wykrzykników) bo to słowa, nie słyszymy rozmówcy i nie widzimy jego twarzy a więc łatwo sobie coś ubzdurać
Znasz odpowiedź na pytanie: dzielę się bólem kolegi…