“Dzień z życia Aniołka, czyli wiersze po śmierci dziecka.
Pamiętam jak to było..ktoś mnie łaskotał a potem… A potem już tak chciałam wyjść…tam do Was i wyciągnęli mnie, ale tatuś się odwrócił, a Ty Mamo płakałaś Dotknęłam policzków Twoich – zapłakałaś mocniej, chciałam przytulić tatusia, ale się tylko skulił… Dlaczego? Chciałam krzyczeć, bo byłam blisko, ale nie widzieliście. A moje pieszczoty sprawiały Wam ból. Wtedy przyszła po mnie… Nie przedstawiła się.. zabrała na chmurkę i pogłaskała po główce. Powiedziała, że jeszcze troszkę i mnie zobaczycie, i będziemy się uśmiechać. Powiedziała, że nauczy mnie wszystkiego. Zapytałam, dlaczego jestem tutaj. Podobno wszystkie dzieci wracają na chmurki, kiedy ich skrzydełka są zbyt duże. To znaczy, że jeszcze nasze duszyczki nie są gotowe, by zejść na ziemię, by stawić czoło trudom codzienności. Mądre słowa, za dużo… Zasnęłam.
Kilkanaście minut później obudziła mnie. Powiedziała, że czas na lekcje. Zabrła mnie do Was. Zabawne, ale byliście w domku już. Nadal płakaliście. Byłam zła. Tak zła, że tyle bólu, że tęsknicie do mnie a ja do Was, choć się nie widzimy. Moja nauczycielka wyjaśniła, że nie mogę się denerwować. Tak właśnie sprawiam, że bardziej boli, że moja cierpliwość nauczy Was uśmiechu i że kiedyś się spotkamy.
Podglądam Was co kilka minut. Patrzę, jak się bawicie z moim rodzeństwem. Zazdroszczę. Ale kocham Was wszystkich. Dla Was płyną dni, miesiące, lata. A dla mnie to sekundy, minuty, godziny. Tak wolno. Ale postanowiłam zamrugać. Mrugnęłam oczkiem. Uśmiechnęłaś się! Zobaczyłaś ten błysk Słońca i uśmiechnęłaś się do mnie. Tata też! Te dwa ciepłe uśmiechy tulę do serduszka, tulę mocno. Teraz błyskam co kilka minut i się uśmiechacie. Czasem do nieba, czasem do dzieci, czasem do siebie, a ja chowam to i podglądam Wasze spokojne życie.
Przyszła…przyszła i powiedziała, że mamy ważne zadanie… Pokazała mi samotnego zapłakanego Aniołka. Kazała zabrać za rączkę. Powiedziała, że minęło dość minut i muszę zaprowadzić maleństwo do Twojego brzuszka. Że ma już dość słabiutkie skrzydełka i może zejść i że potrzeba mu ciepła.
Nigdy nie zapomnę tej godziny. Dla Ciebie minęły wieki i wiem, że nadal pamiętacie… Zobaczyłaś dwie kreseczki… Płakałaś. Ty, Tatuś.. płakaliście razem. A ja stałam przy Was i głaskałam brzuszek uspokajając.
Już czas… Poczujesz ruchy. Idę połaskotać brzuszek. Gili gili Auć kopie Gili gili Auć znowu kopie. Och jak cudownie! Tulę, głaszcze, a Wy się śmiejecie. To ciepło z Waszej radości sprawia, że mogą fruwać wysoko.
Och minęło kilka sekund Oj!!! Zapomniałam Mamusiu! Znowu płaczecie. Mamusiu nie… Przepraszam, już łaskocze, już maleństwo kopie. Nic nam nie jest. Nic Wam nie jest. No gili gili gili gil I wielki kopniak Ufff Uspokoiliście się…
Tak przewędrowałam z Wami w moim świecie minuty, a w Waszym miesiące i lata. Już czas wyjść, już przychodzę i budzę maleństwo, a ty czujesz pierwsze skurcze. Cierpisz… ale jednocześnie cieszysz się. Głaszczę Ciebie, by mniej bolało. Wołam Maleństwo, by szybciej wyszło. Jest! Po tylu godzinach się wydostało, choć dla mnie to tylko mgnienie
Od tej pory mogę tylko Was obserwować, mrugać Wam, a czasem szeptać. Wiem, że pamiętacie. Jeśli znowu będę musiała zaprowadzić Aniołka do Twego brzuszka, by przemieniło się w maleństwo, będę bliżej. Jeśli nie, będę czuwać, aż minął moje 24 godziny i lata Waszego życia
Przyjdę wtedy do Was i przytulę. Przyjdę i powiem, jak tęskniłam, i wtedy znowu się dotkniemy. Bez łez, bez żalu. A teraz tylko spoglądam z uśmiechem i już nie zazdroszczę, bo choć nie mogę Was dotykać, to mogę pilnować, by nic Wam się nie stało.
Kocham Was. Każdy błysk słońca, każdy szum drzewa, każda kropla rosy, każdy raz, gdy zatrzymujecie się i zachwycacie światem, to moje wyszeptane kocham do Was…
Twego powrotu czekam na próżno.
Twe serce zimne, nie bije wcale,
ile bym dała by biło dalej.
Kolory świata przechodzą w jesień,
a ja samotna chodzę po lesie.
Lecz las to ludzi obcych, dalekich,
co patrzą na nas słabych, kalekich.
Kalectwem moim na całe życie,
będzie żałoba po małym bycie.
Które zjawiło się niespodzianie
i nastawiona na jego trwanie
nie będę nigdy z tym pogodzona
że go tu nie ma w moich ramionach
Po mej Iskierce pustka została
Gdzie teraz jesteś Iskierko mała?
Siedzi aniołek wśród gwiazd miliona
I patrzy na Ciebie Matko zamyślona
Patrzy jak płaczesz po kątach skrycie
Jak starasz się na nowo ułożyć swe życie
Jak walczysz z trudami dnia codziennego
I jak tęsknisz do Dziecka? do Synka swojego
Jak tłumaczysz bliskim i dalekim
Że byłem Dzieckiem, że byłem Człowiekiem
Że choć malutki w Twym sercu schowany
Byłem Twym Synkiem? kochanym i oczekiwanym
Matko kochana? Twój ból nie ustaje
Wiedz, że mnie również serce się kraje
Lecz widać tak być już musiało
Że teraz osobno, choć wcześniej jedno ciało
Gdy smutno Ci będzie, gdy świat Cię znów wkurzy
Popatrz w niebo, na księżyc duży
Tam zawsze ja? gdy taka potrzeba
Mrugnę do Ciebie z obłoków nieba
Siedzi Aniołek na chmurce niebieskiej
I śle do Matki swe wielkie serce
Śle pocałunki i uśmiechów kilka
Śle buziak duży? przecież to chwilka
Przychodzi w nocy, gdy sen jest spokojny
Przychodzi do Mamy? wtedy jest wolny
Razem się tulą i spacerują
Razem się bawią i razem malują
Razem w sklepiku zabawki kupują
Lub nad Bałtykiem bursztyny znajdują
Lecz sen kiedyś minie i Mama zostanie
Anioł odleci.?Nie odchodź Kochanie!!!
Zostań tu ze mną, bym zawsze wiedziała
Że nigdy Tobie już krzywda nie będzie się działa?
Ja Mamo wrócę? w Twój sen radosny
Wrócę nim przyjdzie pierwszy dzień wiosny
Wrócę i znów razem będziemy
Robić te rzeczy o których tylko my wiemy
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wiersze dla zmarłego dziecka
Aniu myślę, że to bardzo dobry pomysł…
Płomień
Życie Twoje jak płomień
Zaświeciło blaskiem
Który rozjaśnił drogi
mojego życia
Płomień Twój zaczął migotać
Na wietrze losu
Lecz nadal świecił
Ciepłym blaskiem miłości
Wicher choroby
Zdmuchnął ciepły płomień
Pogrążając rzeczywistość
w zimnej ciemności
Lecz nie zagasił płomienia
Który ciągle świeci w moim sercu
Kiedyś ten płomień
Przyniosę do Ciebie…
Dzieciątka po obłokach stąpające
Dzieciątka o skrzydłach roztańczonych
czy wiecie ile w nas tęsknoty, w nas, matkach opuszczonych…
Kto Was w tą podróż zabrał, powrotną niszcząc drogę,
kto śmiał odległość taką postawić za przeszkodę?
Wy tam – my tu wciąż tkwimy, czekając na spotkanie,
wracajcie z tej podróży, niech ona snem się stanie!
My dla Was wszystko-wierzcie-w nagrode uczynimy,
by poczuć, dotknąć, tulić…
Nieba Wam uchylimy
Choć niebo dla Was co dzień otworem uchylone,
dla nas ten dzień to piekło, do bólu rozrzazone
Ja wiem, dzieciątka drogie, wiem – takich mam nie chcecie,
co bez radości życia tułają się po świecie.
Wiem, zrobicie wiele, by móc nas rozweselić,
wiem, wiec dostrzegam
szum morza – śpiew anieli.
Gwiazdę na niebie – promyk nadziei, ach…jak ich wiele
blask słońca – ciepło dla mnie od Ciebie
księżyc, bym zawsze drogę mogła odnaleźć
błękitne chmurki – namiastka Twych oczu
zapach konwalii – skóry Twojej świeżość
tęcza – obrazek barwny na niebie, z cudnym podpisem “Mamo dla Ciebie”.
Dziecino moja, tyle mi dajesz,
za to mą miłość odwieczną dostajesz
uśmiech na co dzień też będzie w odwdzięcz,
choć serce krwawi, choć puste ręce…
Wiesz, ja poczekam, ja będę cierpliwa,
wiem, tam Ci dobrze, tam jesteś szczęśliwa.
Pogodzić się z losem podstępnym mi trzeba,
daleki mi jeszcze bilet do bram nieba.
Lecz dziękuję ze wszystko czym mnie zbliżasz do siebie,
dziękuję za słońce, za gwiazdy na niebie
I czekam w tęsknocie na nasze spotkanie, gdy wieczność
naszą wspólną drogą się stanie…
Zanim się urodziłaś już Cię pragnęliśmy
Zanim się urodziłaś już Cię pokochaliśmy
Zanim minęła pierwsza godzina Twojego
Życia byliśmy gotowi za Ciebie umrzeć…
……………………………………………..
Gdyby miłość mogła uzdrawiać a łzy mogłyby wskrzeszać – dziś byłabyś z nami
……………………………………………..
Żal nasz bezmierny, cicha łza się sączy, ucichnie wtedy, kiedy Bóg nas złączy.
……………………………………………
Tak krótko żyłam, a tak żyć chciałam. Bóg tak chciał, odejść musiałam?
dzieci utracone wiersze
przepraszam Was, nie znalazłam tego wątku wczoraj, dlatego założyłam nowy. Widać źle szukałam.
Chciałam zebrać najpiękniejsze słowa pod wspólnym adresem.
Kiedy sobie muszę popłakać, a muszę często… to sobie tu będę zaglądać, czytać i moczyć policzki.
Piosenka Erica Claptona “Tears in Heaven”
Czy znałbyś moje imię, gdybym spotkał cię w niebie?
Czy byłoby tak samo, gdybyś spotkał mnie w niebie?
Muszę być silny i żyć dalej,
Bo wiem, że nie ma dla mnie miejsca, tu, w niebie.
Czy chwyciłbyś mnie za rękę, gdybym spotkał cię w niebie?
Czy pomógłbyś mi się podnieść, gdybym spotkał cię w niebie?
Znajdę drogę przez noc i dzień,
Bo wiem, że nie mogę zostać, tu, w niebie.
Czas może cię złamać, czas może rzucić cię na kolana.
Czas może złamać twoje serce, sprawić, że zaczniesz prosić
Za tymi drzwiami jest spokój, jestem tego pewien,
I wiem, że tam, w niebie, nie będzie nigdy więcej łez.
Czy znałbyś moje imię, gdybym spotkał cię w niebie?
Czy byłoby tak samo, gdybyś spotkał mnie w niebie?
Muszę być silny i żyć dalej,
Bo wiem, że nie ma dla mnie miejsca, tu, w niebie.
słowa angielskie:
Would you know my name if I saw you in Heaven?
Would it be the same if I saw you in Heaven?
I must be strong and carry on,
‘Cause I know I don’t belong here in Heaven.
Would you hold my hand if I saw you in Heaven?
Would you help me stand if I saw you in Heaven?
I’ll find my way through night and day,
‘Cause I know I just can’t stay here in Heaven.
Time can bring you down; time can bend your knees.
Time can break your heart, have you begging please, begging please.
Beyond the door there’s peace I’m sure,
And I know there’ll be no more tears in Heaven.
Would you know my name if I saw you in Heaven?
Would it be the same if I saw you in Heaven?
I must be strong and carry on,
‘Cause I know I don’t belong here in Heaven.
“Aniołek”
Seweryn Krajewski- “Piosenka dla Makusia”
Wspomnienia moje,
wspomnienia jasne, ciche,
słoneczno-księżycowe blaski,
ulotność chwili,
przerzucam fotografie,
los wyboru nie zostawił.
Podmuchy wiatru,
tańczące w krąg motyle,
niedokończone stare baśnie,
zarosły chwasty
w ogrodzie naszych marzeń,
los wyboru nie zostawił.
Chwytam czas,
myśli krążą wokół Ciebie,
jesteś jak promień zawsze jasny,
jesteś w nim,
z wiatrem ranną rosą śpiewasz,
płyniesz w dal nieskończoną.
Ulotność chwili
zamknąłeś w małej dłoni,
niedokończone ważne sprawy,
przerwane życie,
w bezkresie znika tęcza,
los wyboru nie zostawił.
Przemysław Gintrowski- tylko kołysanka
Słucham, czytam, wzruszam się głęboko.
Serce mnie boli, ale nie mogę przestać.
Myślę o Tobie, gdy rano wstaję
Kiedy się myję i gdy się ubieram
I w drodze do pracy
I w czasie pracy
I gdy ukradkiem łzy ocieram
Myślę o Tobie, gdy jadę tramwajem
I kiedy wiosna już pachnie majem
Myślę o Tobie, gdy obiad gotuję
I gdy stęskniona po kuchni się snuję
Myślę o Tobie, gdy wieczór, gdy rosa
I kiedy palę papierosa.
Myślę o Tobie, gdy słońce świeci
I kiedy deszczyk z nieba leci
Myślę o Tobie, gdy jestem chora
I kiedy czuję, że to nie pora
Myślę o Tobie, gdy sen nie przychodzi
I gdy modlitwa mnie zawodzi
Jak miałam smutny dzien czesto słuchałam tej piosenki…
“Co milczy matka”… to mnie teraz najbardziej porusza.
Dwa wiersze księdza Twardowskiego
Aby się stało
Gwiazdy by ciemniej było
smutek by stale dreptał
oczy po prostu by kochać
choć z zamkniętymi oczami
wiara by czasem nie wierzyć
rozpacz by więcej wiedzieć
i jeszcze ból by nie myśleć
tylko z innymi przetrwać
koniec by nigdy nie kończyć
czas by utracić bliskich
łzy by chodziły parami
śmierć aby wszystko się stało
pomiędzy światem a nami
Aniele Boży
Aniele Boży Stróżu mój
ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca
skoro wygania nas
dziesięć po dziesiątej
ostatni autobus
jamnik skaczący na smycz
smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
hałas
cisza
trumna jak pałacyk
ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
jak dwa świstaki
i zapomnieli
że trzeba stąd odejść Anioł
są takie chwile kiedy się odchodzi
od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów
od tych co wysoko
od tych co w pobliżu -
do Jezusa człowieka
niziutko na ziemi
Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu
i miłość zna za łatwą skoro nie ma ciała
Po co pytasz – Dlaczego
I tak nikt nie odpowie
Tak właśnie miało się zdarzyć
tak miało się zdarzyć Tobie
Dlaczego – pytać nie warto
bo wciąż bez odpowiedzi
Wszystko ma sens i choć trudno
Musisz w to matko uwierzyć
Wszystko ma sens i choć trudno
Zrozumieć Ci sens cierpienia
Musisz przyjąć, wyszeptać
córeczko do zobaczenia.
Do zobaczenia kochana
Będę cierpliwie czekała.
Będę nadał żyć tutaj,
Tak jakbyś córeńko chciała.
Będę wciąż dobra dla ludzi
I będę się uśmiechać
A Ty od czasu do czasu
Pomachasz do mnie z daleka.
do zobaczenia córeczko,
do zobaczenia kochana
Dziękuję Ci że jesteś
choć teraz nie widziana.
Wiersz autorstwa Haliny Surmacz
Spójrz Mamo do góry
To ja kiwam do Ciebie z tej niebieskiej chmury,
Jestem i wciąż o Tobie pamiętam,
Gwiazdy dla nas świecą
I to dla Ciebie te białe płatki ode mnie z nieba lecą,
Zimowy wieczór, a ja wciąż na Ciebie patrzę,
Twoje włosy gładzę,
Wtulam się w Twoje ramiona,
Nie chciałem żebyś czuła się osamotniona,
Połóż się, kochana, nie czekaj na mnie do rana
Popatrz jeszcze tylko na te błękitne chmury-
Popatrz Mamusiu na mnie – jestem tu u góry…
List do Anioła
Piszę w zupełnej zadumie
Wierzę, że mą prośbę zrozumiesz
Piszę bo wierzę w cuda
Tylko dzięki Tobie może się udać…
A to wygląda tak:
Mamie po policzku płynie łza
Wypowiedź lekarza brzmi:
Nie mogę już zrobić nic…
Bezradność otula moje serce
Mama pyta: gdzie jest szczęście
A ja zasypiam powoli
Choć wiem, że to bliskich boli…
Medycyna stała się bezsilna
Ulotna stała się każda chwila
Tylko Ty możesz dać moim bliskim nadzieję
Wysłu*ąc mnie jako Anioł w Niebie…
Pozwól mi jeszcze z nimi być
Pomóż by zniknęły z ich oczu łzy
A mi pomóż pokonać chorobę
Rozświetl moją niełatwą drogę…
Wierzę w Twoją nieograniczoną moc
Wiem, źe rozproszysz ciemny mrok
I będę mogła cieszyć się obecnością dobrych serc
Które nadają memu życiu sens…
Śpij Lenko, śpij Córeczko
Ty bieluśkie masz łóżeczko
z piór anielskich poduszeczkę
z chmur anielskich kołdereczkę
ze śnieżek przytulanka
od słowika kołysanka
Luli luli ptaszek śpiewa
Luli luli szumią drzewa
Drogą mleczną nocka kroczy
By Cię snami zauroczyć
Śpij spokojnie luli luli
Kiedyś mama Cię utuli…
Przepraszam Cię Kochanie
nie mamy już Córeczki
Przepraszam Cię Oluniu
nie będziesz miała siostry
Przepraszam Cię Wiktorku
nie czekaj na siostrzyczkę
Przepraszam Cię Aniołku
tak bardzo się starałam
ale jestem zbyt niedoskonała
Nie zdążyłam się Tobą nacieszyć
a Ty musiałaś już odejść..
Nie chciałam byś odeszła
nie chciałam się Z Tobą Żegnać
Bozia powiedziała, że jesteś mu potrzebna…
Piękne i bardzo wzruszające wiersze 💔
Na tą jedną chwile świat się zatrzymał.
Nie będzie gwaru i śmiechu.
Opowiadania bajek, ani szeleszczących cukierków…
Nie pójdziemy na spacer.
Nie złapie Cię za rączkę, nie kupię lizaka.
Nie poznam, jak pachniesz i nie zobaczę, jak rośniesz.
Mogę tylko zamknąć oczy,
przywołać Twój obraz I pamiętać
Mam Cię w sercu Maleńki
Na zawsze…
Znasz odpowiedź na pytanie: Wiersze dla zmarłego dziecka