Dziewczyny co ja mam zrobić?

Zmieniłam nicka bo mi głupio. Nie myślałam, że taka sytuacja może przydarzyć się w naszym domu, a teraz nie mogę sobie poradzić psychicznie po tym co się stało.

Otóż nigdy nigdzie nie wychodzę wieczorem sama. Wczoraj zdarzyło sie po raz pierwszy od chyba 7 lat. Zresztą mąż mnie namawiał, powiedział idź, rozerwij się, chcesz to wróć nawet rano, dobrze Ci to zrobi. Zabrałam koleżankę na pokaz makijażu, a potem usiadłyśmy w knajpce na drinku. Mąż w tym czasie miał zająć się dziećmi ( mamy dwójkę maluszków (1 i 3 )).

Właśnie – miał.

Zamiast się jednak zająć nimi jak na ojca przystało, zabrał dzieci i pojechał samochodem do kolegi, męża koleżanki z którą wyszłam. Ów kolega od alkoholu nie stroni. Pili u niego na ogródku, poczym mój powiedział ze wraca do domu z dziećmi, a tamten na to że go odprowadzi. Podjechali już wstawieni pod nasz dom, kupili kolejną flaszkę i stali na chodniku pijąc, przy ulicy o normalnym ruchu samochodowym. Na tym chodniku urwał się mu film.

Dzieci chodziły wokół nich nie pilnowane, plącząc się pomiedzy jednym, a drugim nie wiadomo jak długo. To mogło trwać nawet godzinę, może nawet dłużej.

Kiedy wróciłam do domu o drugiej nad ranem, po kilku drinkach, ale całkowicie trzeźwa i przytomnie myśląca dobiegło mnie juz na dole zalewanie sie płaczem młodszego dziecka. Weszłam do domu, drzwi były przyblokowane, zabawki rozwalone po całym mieszkaniu jak w ciągu dnia. Mąż spal pijany na łóżku, obok spało ubrane i posikane, głodne, starsze dziecko, a obok wciśnięte na ścianę zalewające się łzami zmarznięte, bez ubranka, brudne, lepkie i w przelanej pieluszce głodne młodsze roczne. Leżało na samej krawędzi łóżka.

Porwałam dziecko na ręce, przebrałam, przykryłam kocykiem, dałam mleczko, utuliłam i zasnęło roztrzęsione. Potem przebrałam starsze w piżamkę, umyłam i przeniosłam do jego łóżeczka. Na koniec posprzątałam wszystkie zabawki i umyłam zarzygany kibel i podłogę w łazience. Próbowałam ocucic męża, ale nic do niego nie docierało. Szarpałam nim, a on nie reagował zupełnie.

Jestem wstrząśnięta tym wydarzeniem. Nie moge się pozbierać.

Rano mnie przepraszał, miał ogromnego kaca moralnego, ale co z tego?
Nie umiem sobie z tym poradzić psychicznie.

Napiszę jeszcze, że mój mąż pije alkohol sporadycznie, nie ma z tym na ogół większych problemów, nigdy wcześniej taka sytuacja się nie wydarzyła, a on ogólnie jest dobrym ojcem i mężem.

Nie wiem nawet jakie konsekwencje wyciągnąć. Czuję sie fatalnie.

130 odpowiedzi na pytanie: Dziewczyny co ja mam zrobić?

  1. Nie wstydź się, rózne rzeczy się ludziom przydarzają 🙂
    Takie życie 😉

    • jezuuuuuuuuuuuu, ja bym zabiła.

      to pierwsza reakcja.

      druga: no kurde, jak mogl sie tak nieodpowiedzialnie zachować? wcześniej sie takie rzeczy nie zdarzaly? nie moge tego zrozumieć, ty – widzę, tez nie.
      nie no, masakra.
      wytlumacz mezowi, ze mieliście “fuksa” (pomoijam juz tragedie, ktore mogly sie zdarzyć), że nikt z sasiadow nie wezwal policji. piekna scenka – rodzice nietrzeźwi (niwazne, ze ty tylko po paru drinkach), pozabawione opieki maluchy. co najmniej, powtarzam, co najmniej kurator.

      jak to podjechali pod dom? pijani jechali z dziecmi autem???
      dizas, sory, ale ja bym sie kazala mezowi spakować. i do mamusi. mąz, nie ty.

      i wspolczuje, bo niezależnie od rozwoju sytuacji, z mezem juz pewnie dzieci nie zostawisz.

      • Rozwaliłabym z miejsca mu coś na głowie!!! i ręczę, że bym go dobudziła!

        Nie mam pomysłu… Nie znam człowieka. Ale jedno pewne- NIE wolno zostawić bez konsekwencji.
        I od razu pomyślałam,jakie to niesprawiedliwe! że wychodzisz raz na 7 lat (?!) i NIE MOZESZ choć ten jeden raz zaufać?

        Może zapowiedz, że mamę do domu sprowadzisz jak będziesz wychodzić;) ona popilnuje dzieci…

        Dla mnie skrajną nieodpowdzialnością jest ten alkohol!!! ta jazda po pijanemu!!!!! czy on kiedykolwiek miał szanse się wykazać, że “jest dobrym ojcem?” JAK to wyglądało w praktyce? W takim układzie ja bym zweryfikowała deficije “dobrego tatusia”.

        Dobry ojciec NIGDY by nie pozwolił na narażanie życia własnych dzieci!

        • :O
          jezuuuu, ja bym chyba oszalała, jak to pije sporadycznie i dał sie kumplowi namówić na takie zalanie się, akurat przy dzieciach? dobrze zrozumiałam, ze jechali jeszcze samochodem? koszmar…
          wiem, też jesteś w szoku, więc niewiele moje ochy pomogą, ale wyobraziłam sobie te dzieciaczki i stąd moja piana 🙁
          a konsekwencje… nie wiem jakie można wyciągnąć konsekwencje, wiadomo, że dzieci w najbliższym czasie zostawisz z mężem tylko w ostateczności, albo wcale, on cię może przepraszać i przepraszać, ale stało się – nawalił na 100% swoich możliwości

          dziękować opatrzności, że tak to się wszystko skończyło

          • Zamieszczone przez Malinka30
            ogólnie jest dobrym ojcem i mężem.

            nic o nim nie wiem poza tym, co napisalas
            ale trudno mi uwierzyc, ze dobry ojciec moglby zrobic cos takiego
            skrajny brak odpowiedzialnosci to chyba za lekkie okreslenie
            szczerze mowiac jestem w szoku
            nie wyobrazam sobie podobnej sytuacji
            (pomijam, ze dla mnie samo to, ze nigdzie nie wychodzilas od 7 lat jest totalnie niezrozumiale – ale rozne ludzie maja uklady i jesli to dla nich jest ok, to tylko ich sprawa)
            jednak ta sytuacja opisana przez Ciebie normalnie az mrozi krew w zylach
            przeciez to sie moglo skonczyc tragicznie dla dzieci, dla Was 😮
            … malinka, serdecznie Ci wspolczuje
            trudno mi cokolwiek poradzic konkretnie, nie wiedzac praktycznie nic o Waszym zwiazku, nie znajac Waszych relacji etc.
            cholera, mysle i mysle i nie potrafie za nic wstawic sobie mojego meza w to miejsce, zeby wymyslic, jak bym postapila na Twoim miejscu
            ale na pewno trzeba facetem wstrzasnac i to porzadnie
            wierze, ze sama znajdziesz najlepsze rozwiazanie
            i trzymam kciuki, zeby faktycznie to byl jakis wyjatkowy “przypadek”
            trzymaj sie!

            • pewnie dobrze byloby zrobic cos co zrobilaby figa
              ale ja zrobilabym cos zgola mniej opanowanego

              koles bylby wywleczony za fraki przed dom i tam spedzilby reszte silskiego wypoczynku a rano zastalby tam spakowana mala walizeczke i kopa w dupe

              • jeszcze nie wiem co bym zrobiła, ale nie pozostawiłabym tego bez odzewu
                niech pamieta zawsze o tym co zrobił i sie tego wstydzi!
                a najważniejsze niech dziękuje Bogu, ze nic więcej sie nie stało!

                współczuje Ci przeżyć, już nie zostawiłabym więcej dzieci pod jego opieką, no chyba że kontrolowaną za czas kiedy znowu nabrałabym zaufania, jeśli bym je nabrała…

                • Zamieszczone przez Malinka30

                  Kiedy wróciłam do domu o drugiej nad ranem, po kilku drinkach, ale całkowicie trzeźwa i przytomnie myśląca dobiegło mnie juz na dole zalewanie sie płaczem młodszego dziecka. Weszłam do domu, drzwi były przyblokowane, zabawki rozwalone po całym mieszkaniu jak w ciągu dnia. Mąż spal pijany na łóżku, obok spało ubrane i posikane, głodne, starsze dziecko, a obok wciśnięte na ścianę zalewające się łzami zmarznięte, bez ubranka, brudne, lepkie i w przelanej pieluszce głodne młodsze roczne. Leżało na samej krawędzi łóżka.

                  jakbym zastała w domu taki widok, to na pewno nie zostawiłabym chłopa na kanapie. Najpierw dzieci oczywiscie, a potem męża za drzwi…

                  A teraz… sama nie wiem. Żadna “kara”, żaden Twój “foch”, nic już nie będzie adekwatną konsekwencją…
                  Nie wiem, co napisać. I naprawdę nie wiem, co bym z tym zrobiła.
                  [miałam kiedyś podobną sytuacje, ale w mniej dramatycznym wymiarze – ja byłam w domu, ale w innym pokoju, mąż miał zajmować się dziećmi (jedno 1,5 roku, drugie miało 1 miesiąc) i zasnął… Jak weszłam do pokoju, to młodsze w wózku na balkonie wyło, a starsze je uspokajało, kolysząc wózek… Straszną awanturę zrobiłam]

                  • Zrobiłabym jak Figa o ile wpadłabym na to w emocjach.
                    Ty posprzątałaś mieszkanie… wiec zdjeć juz sie nie dąło zrobić.
                    Że wziełaś sie za dzieci najpierw rozumiem jak najbardziej.
                    Bardzo współczuję takiej sytuacji.
                    Jednak taka sytuacja miała prawo sie zdarzyc. natomiast nie ma prawa sie powtórzyć.
                    Jesteśmy tylko ludźmi całe szczescie, ze dzieciom, meżowi nic sie nie stało.
                    Zaniedbanie dzieci, nieodpowiedzialnosc, jazda po pijaku… brak słów.
                    Szkoda, że Cie zapewnił o tym, ze mozesz spokojnie isć.

                    Tylko podobne postawienie sprawy jak Figa sugeruje moze mu uswiadomić co zrobił, że to juz nie zwykłe forsowanie racji w małżeńskiej kłótni ale życie, zdrowie dzieci.
                    A tu juz dyskusji nie ma.

                    Jeszcze raz współczuję.

                    Twój maz to tylko człowiek jak każdy.

                    • oj chyba za rzadko gdzies wychodzisz, skoro facet nie wie jak sie zachowac “spuszczony z oka”. 🙁 sorki ale nigdy, przenigdy ( i wiem co mowie ) nie wymylabym zarzyganego przez chlopa kibla – no chyba zeby wymiotowal w chorobie ale nie przez wode. zostawilabym syf i gdybym miala do kogo spakowalabym sie na kilka dni z dziecmi. nie odbieralabym komorki, byloby super gdyby obudzil sie we wlasnym gownie ( sorki za slownictwo). kolesiowi z ktorym pil zrobilabym scene jaka malo ot tak dla kompletu. ( tez sie nie popisal ). na pewno opuscilabym chlopa na kilka dni, najlepiej zeby was szukal i nie wiedzial gdzie jestescie.
                      a tak wogole to wspolczuje calej tej sytuacji – przerypane 🙁

                      • Zamieszczone przez Figa123
                        Nie wstydź się, rózne rzeczy się ludziom przydarzają 🙂
                        Takie życie 😉

                        A teraz na temat.
                        Jak uznasz, że to co napiszę jest głupie, to nawet mi nie będzie przykro 😉

                        Ja jestem wyznawczynią zasady, że jak raz przymkniesz oko, to większe ryzyko powtórki.
                        Ja zrobiłabym tak (częściowo jest już po ptokach, ale własnie tak bym postąpiła):
                        1. obfotografoweałabym zastaną sytuację.
                        2. wywołałbym zdjęcia
                        3. jak mężu wytrzeźwieje, to pokazałbym mu foty i poinformowałą,
                        że gigantycznie zawiódł jako ojciec, zachował sie nieodpowiedzialnie
                        i że drugi raz będzie ostatnim – bo po drugim razie odbiorę lub ograniczę mu prawa rodzicielslkie.

                        W tej metodzie jest jeden szkopuł – ja NAPRAWDĘ doprowadziłabym do ograniczenia praw rodzicielskich po drugim występie. A przynajmniej zrobiłabym wszystko w tym kierunku. Serio serio 🙂

                        Pewnie to z głupoty i “niezastanowienia się” mężu popełnił tę wpadę.
                        Ale trzeba mu bardzo mocno uświadomić jak bardzo to było lekkomyślne,
                        bo w sumie to więcej szczęścia niż rozumu miał, że nic się kajtkom nie stało.
                        Uświadom mu dobitnie i boleśnie, i nie martw się za bardzo. Zrozumie 🙂

                        Będzie dobrze 🙂

                        podpisuje sie pod zdjeciami!!!!!
                        dobre sa by pokazac jak to wygladalo, poza tym chyba bym zabila…po drugie chyba maz nie zdawal sobie sprawy, ze mogliscie stracic dzieci.!

                        • Zamieszczone przez ahimsa
                          Rozwaliłabym z miejsca mu coś na głowie!!! i ręczę, że bym go dobudziła!

                          Nie mam pomysłu… Nie znam człowieka. Ale jedno pewne- NIE wolno zostawić bez konsekwencji.
                          I od razu pomyślałam,jakie to niesprawiedliwe! że wychodzisz raz na 7 lat (?!) i NIE MOZESZ choć ten jeden raz zaufać?

                          Może zapowiedz, że mamę do domu sprowadzisz jak będziesz wychodzić;) ona popilnuje dzieci…

                          Dla mnie skrajną nieodpowdzialnością jest ten alkohol!!! ta jazda po pijanemu!!!!! czy on kiedykolwiek miał szanse się wykazać, że “jest dobrym ojcem?” JAK to wyglądało w praktyce? W takim układzie ja bym zweryfikowała deficije “dobrego tatusia”.

                          Dobry ojciec NIGDY by nie pozwolił na narażanie życia własnych dzieci!

                          Ahimsho nie mamy żadnej rodziny, mamusia do pilnowania dzieci nie wchodzi w grę, nie ma nikogo do pomocy dlatego prawie nigdy nigdzie nie wychodzę.
                          Jego dobre ojcostwo polega na tym, że dziećmi na codzień się zajmuje, myje, karmi, bawi się z nimi, zabiera na spacery, jeździ do lekarza, praktycznie robi wszystko to co ja. Kocha je, interesują go ich uczucia, zdobywanie nowych umiejętności.

                          Po prostu odbiło mu totalnie.

                          • zdjecia owszem pewnie tak, ale na bank nie zastal by mnie i dzieci rano po przebudzeniu. Po prostu – w reklamowke niezbedne rzeczy na przetrwanie nocy i do hotelu. Zerwany film gwarancja sukcesu – za chiny by nie wiedzial co jest grane.

                            i cisza komunikacyjna do popoludnia – zadnych telefonow, podgladania – nic.

                            po poludniu jak gdyby nigdy wrocila do domu juz ze zdjeciami zapewne

                            • Zamieszczone przez Malinka30
                              Zmieniłam nicka bo mi głupio. Nie myślałam, że taka sytuacja może przydarzyć się w naszym domu, a teraz nie mogę sobie poradzić psychicznie po tym co się stało.

                              Otóż nigdy nigdzie nie wychodzę wieczorem sama. Wczoraj zdarzyło sie po raz pierwszy od chyba 7 lat. Zresztą mąż mnie namawiał, powiedział idź, rozerwij się, chcesz to wróć nawet rano, dobrze Ci to zrobi. Zabrałam koleżankę na pokaz makijażu, a potem usiadłyśmy w knajpce na drinku. Mąż w tym czasie miał zająć się dziećmi ( mamy dwójkę maluszków (1 i 3 )).

                              Właśnie – miał.

                              Zamiast się jednak zająć nimi jak na ojca przystało, zabrał dzieci i pojechał samochodem do kolegi, męża koleżanki z którą wyszłam. Ów kolega od alkoholu nie stroni. Pili u niego na ogródku, poczym mój powiedział ze wraca do domu z dziećmi, a tamten na to że go odprowadzi. Podjechali już wstawieni pod nasz dom, kupili kolejną flaszkę i stali na chodniku pijąc, przy ulicy o normalnym ruchu samochodowym. Na tym chodniku urwał się mu film.

                              Dzieci chodziły wokół nich nie pilnowane, plącząc się pomiedzy jednym, a drugim nie wiadomo jak długo. To mogło trwać nawet godzinę, może nawet dłużej.

                              Kiedy wróciłam do domu o drugiej nad ranem, po kilku drinkach, ale całkowicie trzeźwa i przytomnie myśląca dobiegło mnie juz na dole zalewanie sie płaczem młodszego dziecka. Weszłam do domu, drzwi były przyblokowane, zabawki rozwalone po całym mieszkaniu jak w ciągu dnia. Mąż spal pijany na łóżku, obok spało ubrane i posikane, głodne, starsze dziecko, a obok wciśnięte na ścianę zalewające się łzami zmarznięte, bez ubranka, brudne, lepkie i w przelanej pieluszce głodne młodsze roczne. Leżało na samej krawędzi łóżka.

                              Porwałam dziecko na ręce, przebrałam, przykryłam kocykiem, dałam mleczko, utuliłam i zasnęło roztrzęsione. Potem przebrałam starsze w piżamkę, umyłam i przeniosłam do jego łóżeczka. Na koniec posprzątałam wszystkie zabawki i umyłam zarzygany kibel i podłogę w łazience. Próbowałam ocucic męża, ale nic do niego nie docierało. Szarpałam nim, a on nie reagował zupełnie.

                              Jestem wstrząśnięta tym wydarzeniem. Nie moge się pozbierać.

                              Rano mnie przepraszał, miał ogromnego kaca moralnego, ale co z tego?
                              Nie umiem sobie z tym poradzić psychicznie.

                              Napiszę jeszcze, że mój mąż pije alkohol sporadycznie, nie ma z tym na ogół większych problemów, nigdy wcześniej taka sytuacja się nie wydarzyła, a on ogólnie jest dobrym ojcem i mężem.

                              Nie wiem nawet jakie konsekwencje wyciągnąć. Czuję sie fatalnie.

                              wspolczuje tak niemilych przezyc,nie dziwie sie, ze jestes w szoku.mam nadzieje, ze Twoj maz tez wyciagnie z tego jakas lekcje i to sie wiecej nie powtorzy,brak mi slow,ja nigdy nie bylam w takiej sytuacji w moim malzenstwie,ale osobiscie przezylam cos podobnego,bedac dzieckiem moj ojciec napil sie a potem wozil mnie i moja siostre autem,do dzis mam to w pamieci.oby teraz twoje dzieci nie mialy jakiegos urazu i nie uciekaly przed wlasnym ojcem?najgorsze, ze to ty zobaczylas w jakim dzieci byly stanie po twoim powrocie,bo twoj maz nie. A rozmawialas z mezem o tym co czulas,co czujesz?nie katuj sie z powodu tego co zaszlo,bo oszalejesz.zapewniajcie razem z mezem dzieci o swojej milosci do nich,bo pewnie niezle sie wystraszyly.sciskam mocno

                              • Malinko a moze to on potrzebował właśnie takiego wyjścia.
                                Tak mi sie nasunęło jak Ci zaproponował, ze mozesz nawet rano wrócić.
                                Moze tak na podstawie swoich pragnień mówił?
                                Moze potrzebował “zapic” coś.
                                Wiem to nie metoda ale może potrzebował takiego “zapomnienia”.
                                Szkoda, że zrobił to opiekujac sie dziećmi. To jest niedopuszczalne.
                                Nic tylko rozmowa z nim, szczera do bólu.

                                • ech.. po ochłonięciu zaczęłabym się zastanawiać dlaczego akurat w dzień kiedy wychodzę z domu po raz pierwszy od 7 lat on się upija do nieprzytomności.

                                  A apropo dzieci…wysłałabym go na przymusową psychoterapię…za którą on by musiał zapłacić, wcześniej zreferowałabym sprawę terapeucie i szukała wspólnego rozwiązana

                                  • Zamieszczone przez Malinka30
                                    Ahimsho nie mamy żadnej rodziny, mamusia do pilnowania dzieci nie wchodzi w grę, nie ma nikogo do pomocy dlatego prawie nigdy nigdzie nie wychodzę.
                                    Jego dobre ojcostwo polega na tym, że dziećmi na codzień się zajmuje, myje, karmi, bawi się z nimi, zabiera na spacery, jeździ do lekarza, praktycznie robi wszystko to co ja. Kocha je, interesują go ich uczucia, zdobywanie nowych umiejętności.

                                    Po prostu odbiło mu totalnie.

                                    Jakos mi to nie przystaje do wcześniejszegi opisu;)

                                    Dziwie się, że nikt nie zareagował??? żaden przechodzień? teraz pewnie ta sprawa miałaby inny finał. Mogło się skończyć na zabraniu WAM praw! dzieci mogły być teraz w pogotowiu opiekunczym a mąż na myjce w Izbie…pomyśl i o tym.

                                    Dobry ojciec NIE naraża swoich dzieci!!! tak niedawno padały gromy na głupotę kobiety, któa zostawiła dziecko w samochodzie. Dla mnie ta sytuacja wcale nie jest inna. Jeśli chodzi o natężenie głupoty.

                                    • Zamieszczone przez ciapa
                                      ech.. po ochłonięciu zaczęłabym się zastanawiać dlaczego akurat w dzień kiedy wychodzę z domu po raz pierwszy od 7 lat on się upija do nieprzytomności.

                                      A apropo dzieci…wysłałabym go na przymusową psychoterapię…za którą on by musiał zapłacić, wcześniej zreferowałabym sprawę terapeucie i szukała wspólnego rozwiązana

                                      dokładnie.
                                      Zastanowiłabym sie co było przyczyna takiego a nie innego zachowania meża, dobrego ojca.
                                      Poszłabym z tym na terapie. poprosiłabym o pomoc.
                                      Bo widzi mi sie, że to głębszy problem niz tylko głupi wybryk.

                                      Ale oczywiscie moge sie mylic co tu mozna napisac po krótkim opisie sytuacji. Nie znam Ciebie ani Twojego męża. To tylko sugestia takie na głos myślenie.

                                      • wierzyc mi sie nie chce:eek:Zamotany:mad:

                                        • Jeśli nie zastosowałaś ostrej opcji typu “za drzwi” to przypominaj mu o tym na KAŻDYM kroku. Ja bym tak zrobiła. Wsżędzie, przy znajomych, rodzicach, mamusi… Zwłaszcza mamusi opisz sytuację DOKŁADNIE. Niech skuma, że zrobił coś cholernie złego.
                                          Na mojego by to zadziałało. Ciągłe, w razie malutkiej kłótni, spięcia, absolutnie ciągłe “upierdliwe” przypominanie tematu.
                                          Myślę, że to go otrzeźwi.

                                          Przy okazji. Ja czasem zostawię małego i daję rady: do kibla z małym, rehabilituj go tak a tak, zrób te ćwiczenia, ogólnie zajmuj się. Wracam… on przy kompie a mały “się zakręca” (dziecko autystyczne). To może bez porównania, ale też mnie to wk… na maxa. Pierdzielę mu potem ciągle o tym – widzę że są efekty mojego “upierdliwstwa” 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziewczyny co ja mam zrobić?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general