Dziewczyny co ja mam zrobić?

Zmieniłam nicka bo mi głupio. Nie myślałam, że taka sytuacja może przydarzyć się w naszym domu, a teraz nie mogę sobie poradzić psychicznie po tym co się stało.

Otóż nigdy nigdzie nie wychodzę wieczorem sama. Wczoraj zdarzyło sie po raz pierwszy od chyba 7 lat. Zresztą mąż mnie namawiał, powiedział idź, rozerwij się, chcesz to wróć nawet rano, dobrze Ci to zrobi. Zabrałam koleżankę na pokaz makijażu, a potem usiadłyśmy w knajpce na drinku. Mąż w tym czasie miał zająć się dziećmi ( mamy dwójkę maluszków (1 i 3 )).

Właśnie – miał.

Zamiast się jednak zająć nimi jak na ojca przystało, zabrał dzieci i pojechał samochodem do kolegi, męża koleżanki z którą wyszłam. Ów kolega od alkoholu nie stroni. Pili u niego na ogródku, poczym mój powiedział ze wraca do domu z dziećmi, a tamten na to że go odprowadzi. Podjechali już wstawieni pod nasz dom, kupili kolejną flaszkę i stali na chodniku pijąc, przy ulicy o normalnym ruchu samochodowym. Na tym chodniku urwał się mu film.

Dzieci chodziły wokół nich nie pilnowane, plącząc się pomiedzy jednym, a drugim nie wiadomo jak długo. To mogło trwać nawet godzinę, może nawet dłużej.

Kiedy wróciłam do domu o drugiej nad ranem, po kilku drinkach, ale całkowicie trzeźwa i przytomnie myśląca dobiegło mnie juz na dole zalewanie sie płaczem młodszego dziecka. Weszłam do domu, drzwi były przyblokowane, zabawki rozwalone po całym mieszkaniu jak w ciągu dnia. Mąż spal pijany na łóżku, obok spało ubrane i posikane, głodne, starsze dziecko, a obok wciśnięte na ścianę zalewające się łzami zmarznięte, bez ubranka, brudne, lepkie i w przelanej pieluszce głodne młodsze roczne. Leżało na samej krawędzi łóżka.

Porwałam dziecko na ręce, przebrałam, przykryłam kocykiem, dałam mleczko, utuliłam i zasnęło roztrzęsione. Potem przebrałam starsze w piżamkę, umyłam i przeniosłam do jego łóżeczka. Na koniec posprzątałam wszystkie zabawki i umyłam zarzygany kibel i podłogę w łazience. Próbowałam ocucic męża, ale nic do niego nie docierało. Szarpałam nim, a on nie reagował zupełnie.

Jestem wstrząśnięta tym wydarzeniem. Nie moge się pozbierać.

Rano mnie przepraszał, miał ogromnego kaca moralnego, ale co z tego?
Nie umiem sobie z tym poradzić psychicznie.

Napiszę jeszcze, że mój mąż pije alkohol sporadycznie, nie ma z tym na ogół większych problemów, nigdy wcześniej taka sytuacja się nie wydarzyła, a on ogólnie jest dobrym ojcem i mężem.

Nie wiem nawet jakie konsekwencje wyciągnąć. Czuję sie fatalnie.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dziewczyny co ja mam zrobić?

  1. Dobrze, to ile z Was glosuje abym powiadomiła o tym fakcie całą rodzinę mieszkającą bardzo daleko?

    • Zamieszczone przez Malinka30
      Dobrze, to ile z Was glosuje abym powiadomiła o tym fakcie całą rodzinę mieszkającą bardzo daleko?

      ja osobiscie glosuje przeciw
      jesli on zapil jakiegos “stresa”
      to informowanie rodziny o tym nic nie da
      zjezy sie jeszcze bardziej
      jesli to byl wyjatkowo glupi i ponad wszelkie wyobrazenie nieodpowiedzilany ale jednak wypadek przy pracy raczej omawialabym sprawe wylacznie z nim ew z terapeuta – bo chyba cos jest na rzeczy skoro tak sie stalo a nie dzialo wczesniej

      ja nie stawiam na opowiadanie znajomym i mamusi delikwenta naszych problemow to raczej nic nie daje w znanych mi przypadkach
      choc widze ze czasem daje – jak pisza dziewczyny

      • Zamieszczone przez Malinka30
        Dobrze, to ile z Was glosuje abym powiadomiła o tym fakcie całą rodzinę mieszkającą bardzo daleko?

        O rany, musze wtrącić swoje 3 grosze….po pierwsze to nie plebiscyt i nie głosowanie, pomyliłaś coś chyba( sorry za dobitność).
        Stało się i się nie odstanie- czasu nie cofniesz…teraz musisz pomyśleć co dalej. Szkoda, że posprzatałaś za niego, on nabrudził- on sprząta i już.
        Kolejna sprawa- nic nie da pakowanie i uciekanie do hotelu, prosta zasada: nagradza się i karze zaraz po danym uczynku. Z facetami jak z dziećmi ( serio mówię) inaczej nie podziała- zrobił źle coś teraz to teraz mu o tym mów, nie za godzinę, dwie, za tydzień – teraz. Mężczyzna ma inną psychike i jeśłi od razu pewnych rzeczy mu się nie zasygnalizuje nie zrozumie i uda, że nie było syatacji i problemu. W Twoim przypadku jeśli od razu maż nie był wstanie nalezało poczekać do rana i od razu z nim pogadać.
        No właśnie dziewczyny już radziły- po pierwsze szczera i spokojna ( wiem, że czasem sie nie da) rozmowa z nim- bez dzieci. Należy uświadomić wszelkie konsekwencje tego czynu i zachowania. Powiedzieć co Ty czułaś, dzieci itd…jak wyglądał dom.
        Powiedz mu jasno i wyraźnie, że zawiódł Twoje zaufanie i przede wszystkim zaniedbał dzieci.
        To czy powiadomisz rodzinę to Twoja sprawa, tylko co Ci to da? Rodzina pewno ma swoje dzieci i problemy i swoje życie codzienne, za chwilę zapomną a Ty będziesz o tym pamiętać. Najpierw porozmawiaj z mężem a potem informuj reszte rodziny- jeśli chcesz i jakos Ci ulży.
        Któras z dziewczyn tez radziła( mówiła) abyś wypominała ciagle mężowi tą sytację, to nie jest dobry sposób. Znów odwołam się do relacji z dzieckiem, dziecku się tłumaczy, wybacza ( nie zapomina), ale nie wypomina ciagle np. rozbitej szklanki. Przepraszam, ze porównuję tą sytacje ze zbita szkalnką, ale to działa na tej samej zasadzie. Ciągłe wypominanie tylko zniecheci męża do poprawy, bo skoro on robi dobrze a Ty znów mu wypominasz- po po co będzie się starał?
        Porozmawiaj z meżem szczerze i otwarcie, niech on Ci powie co czuje, jak ma zamiar to naprawić- bo jakoś musi( to jego obowiązek, aby szkody naprawiał). Możesz mu np. powiedzieć, że ma zabrać dzieci w sobotę na plac zabaw i szalec tam z nimi( oczywiście możesz iśc z nimi, ale raczej niech on sie bawi).
        Tyle…sorry, że długie.
        ps. możesz się ze mną w ogóle nie zgodzić. To moje poglądy wypracowane na podstawie pracy w ośrodku terapii uzależnień.
        Powodzenia:)

        • Zamieszczone przez krecik_75
          oj chyba za rzadko gdzies wychodzisz, skoro facet nie wie jak sie zachowac “spuszczony z oka”. 🙁 sorki ale nigdy, przenigdy ( i wiem co mowie ) nie wymylabym zarzyganego przez chlopa kibla – no chyba zeby wymiotowal w chorobie ale nie przez wode.

          podpisuję się
          zostaiwłabym z syfem dopóki by nie sprzątnął

          Malinka, ja bym powiedziała o tym rodzinie
          Ja wiem, Tobie jest wstyd, ale to jemu musi być wstyd. Jakaś szansa że to będzie jakaś bariera przed następnym takim odpałem.
          Poza tym, jesli zrobił coś takiego raz istnieje możliwość że straci kontrolę nad sobą po raz kolejny – załózmy że psotanowisz wyprowadzić się – wszyscy będą w szoku bo “przecież wszystko było dobrze”.

          Powiedzieć, powiedzieć jego rodzicom, rodzeństwu, swoim rodzicom – koniecznie!!

          I powiem tak: najważniejsze w tym wszystkim są dzieci. Dzieciom nie może stać się krzywda, nie mogą być narażane na takie sytuacje!! Nie wiem jak planujesz postapić wobec męża, choć w tej sytuacji to chyba on powinien działać – starać się odbudować zaufanie które stracił! Ciekawi mnie jego reakcja po całym zdarzeniu – czy bagatelizuje, czy też wyrzuca sobie że dopuścił do takiej sytuacji?

          • Zamieszczone przez Malinka30
            Dobrze, to ile z Was glosuje abym powiadomiła o tym fakcie całą rodzinę mieszkającą bardzo daleko?

            malinka, a powiedz no, kochana, ale tak z reka na sercu, jaki typem faceta jest twoj malzonek?
            bo po opisie do zludzenia przypomina mi pewnego pana, ktorego baaardzo dobrze znam
            dobry, kochany, ale tak latwo na niego wplynac, ze sam nawet nie zauwaza, kiedy z nie robi sie tak
            i tak poszedl do kumpla, wypili po piwku, zakrcilo w glowce, to jeszcze po jednym
            napij sie
            nie, nie moge, bo dzieci
            oj, jedno nie zaszkodzi
            a z alkiem potem to juz jest rownia pochyla

            bo jesli tak, to chocbys rodzinie roztrabila najwiekszymi fanfarami, niczego nie osiagniesz
            MUSI sam zatrybic powage sytuacji

            przeczytalam twojego psta znacznie wczesniej, ale tak mi szczeka spadla, ze nie bralam sie w ogole za odpowiedz
            autentycznie nie wiedzialam, co ci napisac
            sama chyba w emocjach spakowalabym te jego zarzygane jestestwo i wypierdzielila razem z zasikana pielucha i brudnymi ciuchami dzieciakow z domu

            najgorsze jest chyba to, ze tak naprawde to nadszarpniete zaufanie bedzie strasznie trudno odbudowac
            nie, nie jemu, tzn. jemu tez, bo bedzie chyba musial na glowie stanac
            ale mysle o tobie, przeciez Ty mu juz chyba nigdy nie zaufasz, co?

            a co Ty w tym wszystkim czujesz, bo to strasznie wazne?
            musisz chyba ochlonac i zastanowic sie, czy jest szansa, zeby z czasem wrocil status sprzed wpadki
            sama nie wiem, przerazajace to jest, co napisalas

            • Napisałam, że rano wstał przepraszał mnie. Powiedział, ze czuje się jakby kogoś zabił. Na drugi dzień jeszcze nawiązywał do tematu co najlepszego narobił. Rozmowę mieliśmy, szczera, do bólu, zaraz rano po wydarzeniu. Powiedzial ze w zyciu juz alkoholu do ust nie weźmie, ale jakoś w to nie wierze.

              • Zamieszczone przez Malinka30

                Nie wiem nawet jakie konsekwencje wyciągnąć. Czuję sie fatalnie.

                troche niezrecznie mi odpisywac i nie obraz sie ale jak przeczytalam to co napisalas to pomyslalam jak moglas zostawic dzieci pod opieka tak nieodpowiedzialnego meza, przeciez znacie sie bdb, no nie wiem jak to mozliwe ze zawsze byl ok a tu nagle taki numer
                nie chce nikogo osadzac, moze niepotrzebnie nawet pisze nt.
                pomysl z powiadomieniem rodziny wg mnie glupota – po co Ci kolejne problemy? a maz? – pomysl tez o nim, a raczej o sobie i Waszych relacjach, ja do swoich spraw nie mieszam nikogo /juz nie mieszam- bo ostatecznie tylko sobie narobilam klopotow/
                a co do zaufania – ja w takim przypadku nie ufam

                • Zamieszczone przez kantalupa
                  malinka, a powiedz no, kochana, ale tak z reka na sercu, jaki typem faceta jest twoj malzonek?
                  bo po opisie do zludzenia przypomina mi pewnego pana, ktorego baaardzo dobrze znam
                  dobry, kochany, ale tak latwo na niego wplynac, ze sam nawet nie zauwaza, kiedy z nie robi sie tak
                  i tak poszedl do kumpla, wypili po piwku, zakrcilo w glowce, to jeszcze po jednym
                  napij sie
                  nie, nie moge, bo dzieci
                  oj, jedno nie zaszkodzi
                  a z alkiem potem to juz jest rownia pochyla

                  bo jesli tak, to chocbys rodzinie roztrabila najwiekszymi fanfarami, niczego nie osiagniesz
                  MUSI sam zatrybic powage sytuacji

                  przeczytalam twojego psta znacznie wczesniej, ale tak mi szczeka spadla, ze nie bralam sie w ogole za odpowiedz
                  autentycznie nie wiedzialam, co ci napisac
                  sama chyba w emocjach spakowalabym te jego zarzygane jestestwo i wypierdzielila razem z zasikana pielucha i brudnymi ciuchami dzieciakow z domu

                  najgorsze jest chyba to, ze tak naprawde to nadszarpniete zaufanie bedzie strasznie trudno odbudowac
                  nie, nie jemu, tzn. jemu tez, bo bedzie chyba musial na glowie stanac
                  ale mysle o tobie, przeciez Ty mu juz chyba nigdy nie zaufasz, co?

                  a co Ty w tym wszystkim czujesz, bo to strasznie wazne?
                  musisz chyba ochlonac i zastanowic sie, czy jest szansa, zeby z czasem wrocil status sprzed wpadki
                  sama nie wiem, przerazajace to jest, co napisalas

                  Mojemu mężowi wydaje sie ze panuje nad sobą. Pije rzadko, ale zdarzało się już ze urywał mu sie film. Do pewnego momentu słucha co do niego mówię, jak jestem przy tym, a potem już ma w nosie co mówie jak wypije więcej. To są rzadkie sytuacje, 2-3 razy w roku, ale się zdarzają. Dotychczas jednak nigdy nie ucierpialy dzieci.
                  Sprawa wyglądała tak, że ow kolega do którego pojechal nie mógł przezyc ze jego zona wyszla sama ( bez niego) z domu, bo jest makabrycznie zazdrosny i postanowil sie upić ze zgryzoty, a mojego męża przy okazji tez. Mąż myślał ze panuje nad sytuacja, az nagle urwał mu sie film.

                  Nie jest bardzo wpływowy, ale nie jest tez bardzo asertywny. Powiedzialabym po środku. Uważa ze panuje nad sytuacja.

                  • Zamieszczone przez anet
                    troche niezrecznie mi odpisywac i nie obraz sie ale jak przeczytalam to co napisalas to pomyslalam jak moglas zostawic dzieci pod opieka tak nieodpowiedzialnego meza, przeciez znacie sie bdb, no nie wiem jak to mozliwe ze zawsze byl ok a tu nagle taki numer
                    nie chce nikogo osadzac, moze niepotrzebnie nawet pisze nt.

                    Nigdy dotychczas nie zawiódł przy dzieciach. Nie miałam pojęcia, że może dojsc do czegoś takiego. Nie ruszyłabym sie z domu gdybym miala jakies wątpliwości.

                    • Zamieszczone przez Malinka30
                      Napisałam, że rano wstał przepraszał mnie. Powiedział, ze czuje się jakby kogoś zabił. Na drugi dzień jeszcze nawiązywał do tematu co najlepszego narobił. Rozmowę mieliśmy, szczera, do bólu, zaraz rano po wydarzeniu. Powiedzial ze w zyciu juz alkoholu do ust nie weźmie, ale jakoś w to nie wierze.

                      czy on tak naprawde czuje powage sytuacji?
                      ale tak od a do z?
                      no powiedz sama
                      wyznaje zasade, ze jesli ktos siada za kierownica po alkoholu – a dzialanie alkoholu na system nerwowy i percepcje czlowieka jest powszechnie znane, szczegolnie w kraju, w ktorym mamy tak spore spozycie – to jest podwojnie winien!
                      bo ja zakladam, ze to jakby proszenie o nieszczescie, celowe, zamierzone postepowanie
                      i tego nie usprawiedliwia nic, absolutnie nic
                      siegajac po pierwszy kieliszek/butelke/kufel potwierdzil wole potencjalnego skrzywdzenia kogos
                      kogos, czyli dzieci, ktorymi sie opiekowal
                      kolejna sprawa: sasiedzi widzieli? dziwie sie, ze nikt nie zawiadomil policji
                      dwoje malych dzieci pod opieka nietrzezwej osobby
                      i jeszcze jedno: Ty tez bylas pod wplywem i w sytuacji awaryjnej (mowie tutaj o wezwaniu policji), nikt nie pytalby ciebie, kiedy i w jakich okolicznosciach pilas, bylabys tak samo potencjalnie odpowiedzialna jak on

                      on to musi zrozumiec, musi zrozumiec, ze tu juz nie chodzi o to, ze on sie czuje jak szuja, ale o to, ze byl o minimalny krok od skrzywdzenia wlasnych dzieci, rodziny

                      co dalej?
                      miej go na oku, prosze
                      i niech wie, ze mu nie ufasz

                      “nigdy wiecej nie siegne po alkohol” to chyba standardowe wyznanie kazdej osoby z kacem
                      ciekawe, czy bedzie sie tego trzymal

                      sama pewnie postawilabym jasny warunek: nie umiesz pic, to nie pij wcale
                      zlamiesz obietnice, pojdziemy na terapie, bo ja nie umiem zyc w ciaglym niepokoju, kiedy znowu odbije ci palma

                      • Zamieszczone przez Malinka30

                        Nie jest bardzo wpływowy, ale nie jest tez bardzo asertywny. Powiedzialabym po środku. Uważa ze panuje nad sytuacja.

                        zatem tylko wydaje mu sie, ze panuje nad sytuacja
                        napisalam juz wczesniej, jak nie umiesz pic jak czlowiek, nie pij wcale (nie wspominajac juz, ze w sytuacji opieki nad dziecmi to w ogole wykluczone)
                        twoj maz ma problem, tak to widze
                        powazny
                        nie umie skonczyc
                        zupelnie jak moj pierwszy maz

                        chcesz mu pomoc? i samej sobie po drodze?
                        badz twarda, postaw sprawe jasno

                        zero alkoholu
                        zero tolerancji (lampka wina u cioci na imieninach tez powoduje malenki szum w glowie)
                        jesli nie wytrzyma – albo terapia, jesli ci na nim zalezy, albo pakuj sie i zegnam
                        wytrzymalam dwa lata w alkoholowym malzenstwie
                        sceny dantejskie sa mi znane i nie wyobrazam sobie jak paskudne to wszystko musialo byc
                        bo u mnie przynajmniej nie bylo dzieci

                        trzymam kciuki, zebys nie dala sobie oczu zamydlic skomleniem

                        • Zamieszczone przez Malinka30
                          Nigdy dotychczas nie zawiódł przy dzieciach. Nie miałam pojęcia, że może dojsc do czegoś takiego. Nie ruszyłabym sie z domu gdybym miala jakies wątpliwości.

                          ja jeszcze się dziwię, dlaczego do niego nie zadzwoniłaś zapytać czy wszystko ok, w końcu został z na prawdę małymi dziećmi. ja kiedy zostawiam dziatwę pod czyjąś opieką wykonuję standardowy telefon sprawdzający, czy np. aby nie rozpaczają po mnie zanadto 😉 i jak trzeba to wracam wcześniej
                          choć z drugiej strony rozumiem, że chciałaś się wyluzować i oderwać na chwilę od myśli o domu

                          • Zamieszczone przez daga28
                            ja jeszcze się dziwię, dlaczego do niego nie zadzwoniłaś zapytać czy wszystko ok, w końcu został z na prawdę małymi dziećmi. ja kiedy zostawiam dziatwę pod czyjąś opieką wykonuję standardowy telefon sprawdzający, czy np. aby nie rozpaczają po mnie zanadto 😉 i jak trzeba to wracam wcześniej
                            choć z drugiej strony rozumiem, że chciałaś się wyluzować i oderwać na chwilę od myśli o domu

                            kurcze ja nigdy nie wykonuje takich telefonow do meza czy mamy bo mam do nich zaufanie
                            wiec ja tez chyba bym nie zadzwonila

                            • Zamieszczone przez daga28
                              ja jeszcze się dziwię, dlaczego do niego nie zadzwoniłaś zapytać czy wszystko ok, w końcu został z na prawdę małymi dziećmi. ja kiedy zostawiam dziatwę pod czyjąś opieką wykonuję standardowy telefon sprawdzający, czy np. aby nie rozpaczają po mnie zanadto 😉 i jak trzeba to wracam wcześniej
                              choć z drugiej strony rozumiem, że chciałaś się wyluzować i oderwać na chwilę od myśli o domu

                              Nie zadzwoniłam bo on zadzwonił, i mówił ze wszystko jest w porzadku. Nie przedłużałam rozmowy bo chciałam się oderwać, czułam ze dzieci sa bezpieczne. Dzwonił około 9 wieczór, więc pewnie wtedy jeszcze było przed całą akcja.

                              Ale wiem, teraz się biję w piersi ze nie dzwoniłam co godzinę.

                              • Zamieszczone przez Malinka30
                                Nie zadzwoniłam bo on zadzwonił, i mówił ze wszystko jest w porzadku. Nie przedłużałam rozmowy bo chciałam się oderwać, czułam ze dzieci sa bezpieczne. Dzwonił około 9 wieczór, więc pewnie wtedy jeszcze było przed całą akcja.

                                Ale wiem, teraz się biję w piersi ze nie dzwoniłam co godzinę.

                                daj spokoj, przestan w ogole tak myslec!
                                przeciez te dzieci tak samo jegio jak i twoje!

                                wlasnie przez takie uparte wmawianie kobietom, ze na nich spoczywa ta wieksza odpowiedzialnosc zdarzaja sie takie wypadki
                                bo ja sobie nie poradzilem, bo kolega, bo ja tylko sie nimi chwilowo opiekowalem
                                nie rozpamietuj wstecz, bierz sie za to, co przed wami!

                                • Zamieszczone przez Olesia
                                  Jeśli nie zastosowałaś ostrej opcji typu “za drzwi” to przypominaj mu o tym na KAŻDYM kroku. Ja bym tak zrobiła. Wsżędzie, przy znajomych, rodzicach, mamusi… Zwłaszcza mamusi opisz sytuację DOKŁADNIE. Niech skuma, że zrobił coś cholernie złego.
                                  Na mojego by to zadziałało. Ciągłe, w razie malutkiej kłótni, spięcia, absolutnie ciągłe “upierdliwe” przypominanie tematu.
                                  Myślę, że to go otrzeźwi.

                                  Przy okazji. Ja czasem zostawię małego i daję rady: do kibla z małym, rehabilituj go tak a tak, zrób te ćwiczenia, ogólnie zajmuj się. Wracam… on przy kompie a mały “się zakręca” (dziecko autystyczne). To może bez porównania, ale też mnie to wk… na maxa. Pierdzielę mu potem ciągle o tym – widzę że są efekty mojego “upierdliwstwa” 🙂

                                  Nie zgadzam się z tym i to bardzo ostro.
                                  Nie wciagajcie do SWOICH problemów rodziny. jeżeli chodziloby o nałogowe np. picie alkoholu to tak ale moim zdanieniem nie w tej sytuacji.

                                  Pytzanie co autorka postu CHE OSIAGNĄC????
                                  bo jesli chce osmieszyć męża, potepic, skrytykować przed całą rodzina to niech ja do tego miesza… Ale czy to jest cel?

                                  Chyba nie…moim zdaniem celem jest
                                  1)zrozumienie dlaczego tak sie stało
                                  2) niedopuszczenie/ zapobiegniecie powtórzeniu się sytuacji

                                  Moim zdanie chodzi o głębszy kryzys… to jest oznaka zewnetrzna.
                                  Imho Wizyta u terapeuty rodzinnego!!!

                                  • Zamieszczone przez majowka
                                    nic o nim nie wiem poza tym, co napisalas
                                    ale trudno mi uwierzyc, ze dobry ojciec moglby zrobic cos takiego
                                    skrajny brak odpowiedzialnosci to chyba za lekkie okreslenie
                                    szczerze mowiac jestem w szoku
                                    nie wyobrazam sobie podobnej sytuacji
                                    (pomijam, ze dla mnie samo to, ze nigdzie nie wychodzilas od 7 lat jest totalnie niezrozumiale – ale rozne ludzie maja uklady i jesli to dla nich jest ok, to tylko ich sprawa)
                                    jednak ta sytuacja opisana przez Ciebie normalnie az mrozi krew w zylach
                                    przeciez to sie moglo skonczyc tragicznie dla dzieci, dla Was 😮
                                    … malinka, serdecznie Ci wspolczuje
                                    trudno mi cokolwiek poradzic konkretnie, nie wiedzac praktycznie nic o Waszym zwiazku, nie znajac Waszych relacji etc.
                                    cholera, mysle i mysle i nie potrafie za nic wstawic sobie mojego meza w to miejsce, zeby wymyslic, jak bym postapila na Twoim miejscu
                                    ale na pewno trzeba facetem wstrzasnac i to porzadnie
                                    wierze, ze sama znajdziesz najlepsze rozwiazanie
                                    i trzymam kciuki, zeby faktycznie to byl jakis wyjatkowy “przypadek”
                                    trzymaj sie!

                                    Majóweczko, podpiszę sie pod Twoim postem.
                                    Dokładne mam przemyślenia co tY.
                                    Nawet nie chcę myśleć, co mogło się stać.
                                    Zupełnie, ale to zupełnie nie mogę tego zrozumieć.

                                    • Zamieszczone przez kantalupa
                                      daj spokoj, przestan w ogole tak myslec!
                                      przeciez te dzieci tak samo jegio jak i twoje!

                                      wlasnie przez takie uparte wmawianie kobietom, ze na nich spoczywa ta wieksza odpowiedzialnosc zdarzaja sie takie wypadki
                                      bo ja sobie nie poradzilem, bo kolega, bo ja tylko sie nimi chwilowo opiekowalem
                                      nie rozpamietuj wstecz, bierz sie za to, co przed wami!

                                      No właśnie, nie dopuść do siebie nawet myśli,że to Twoja wina.
                                      Bo to jest tylko i wyłącznie wina Twojego męza, nikogo więcej

                                      • Zamieszczone przez ciapa
                                        Nie zgadzam się z tym i to bardzo ostro.
                                        Nie wciagajcie do SWOICH problemów rodziny. jeżeli chodziloby o nałogowe np. picie alkoholu to tak ale moim zdanieniem nie w tej sytuacji.

                                        Pytzanie co autorka postu CHE OSIAGNĄC????
                                        bo jesli chce osmieszyć męża, potepic, skrytykować przed całą rodzina to niech ja do tego miesza… Ale czy to jest cel?

                                        Chyba nie…moim zdaniem celem jest
                                        1)zrozumienie dlaczego tak sie stało
                                        2) niedopuszczenie/ zapobiegniecie powtórzeniu się sytuacji

                                        Tutaj też się podpiszę.

                                        • Zamieszczone przez dorotka1

                                          wiec ja tez chyba bym nie zadzwonila

                                          ja tez nie.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziewczyny co ja mam zrobić?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general